-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant5
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant970
Biblioteczka
2024-04-28
2024-04-28
2024-04-16
2024-04-16
2024-04-04
2024-03-30
2024-04-01
2024-03-26
"Jestem głód" to druga wydana w Polsce, najbardziej autobiograficzna książka Petry Dvorakovej - czeskiej autorki bestsellera "Wrony". Zupełnie inna, ale zdecydowanie jest książką równie dobrą, bolesną i poruszającą ważne społecznie tematy. Na pewno jest pozycją dojrzalszą, szczerą, przeznaczoną dla starszego czytelnika.
Bohaterka - Basia - wychowująca się w opresyjnej rodzinie dziewczynka, uzdolniona plastycznie poszukuje własnej drogi, własnych uczuć, własnego ja. Wie, że aby pozostać sobą i nie zatracić się w dusznej relacji z matką, musi uciec, dokądkolwiek i jak najszybciej. Autorka jako czternastolatka wstąpiła do klasztoru, chcąc uciec od rodzinnych problemów, zmagała się z anoreksją, przez dwa lata obawiała się o życie ciężko chorego na białaczkę syna, jej małżeństwo się rozpadło, sama też walczyła o życie. To wszystko spotkało Basię, dlatego można twierdzić, że poprzez książkę "Jestem głód" Petra opowiada nam trzydzieści dwa lata ze swojego intymnego świata, w szczególności mierząc się z mitami i przekazami na temat anoreksji. Z wnikliwością pokazuje, iż jest ona jedynie wierzchołkiem góry, pod którym kryją się inne trudności sprzyjające jej pojawieniu się oraz braku chęci by wyzdrowieć. Ostatecznie daje nadzieję, gdyż mimo, że to poważne i potencjalnie zagrażające życiu zaburzenie – jest uleczalne!
Jak już wspomniałam Dvorakova zwraca uwagę na wiele trudnych tematów, które można analizować całymi godzinami, a nawet dniami. Kolejno po anoreksji ponownie porusza temat skomplikowanych więzi rodzinnych i traum. Unikalnej relacji matka - córka, którą można łatwo zniszczyć, a toksyczne zachowania matki mogą wpływać na całe życie córki. My czytelnicy możemy oceniać bohaterkę, bądź samodzielnie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy przypisywanie winy za wszystkie niepowodzenia i trudności rodzicom, a w szczególności – matce jest tylko pretekstem do wytłumaczenia własnych życiowych porażek, być wymówką do uwikłania się w zakazany związek, albo trwania w małżeństwie, w którym seks zamiast pogłębieniem wspólnych relacji i zbliżeniem się do siebie, staje się gwałtem małżeńskim?.
Dvorakova "Jestem głód" uszyła poprzez Basię swoim życiem. Pragnieniami, których szukała przez przez długie lata, które wpierw musiała sobie uświadomić, aby na nowo funkcjonować, by z powycinanych i pozszywanych skrawków swego świata stworzyć nowy - świadomy swego ciała, kobiecości, poczucia własnej godności, szacunku wobec siebie, pewności siebie oraz wyswobodzony ze świadomej rezygnacji z jedzenia. Po prostu szczęśliwy nie tylko z pozoru. Opinie o książce są różne. Jednym się podoba, innym nie. Mnie się podobała bardziej niż "Wrony", więc polecam ją Waszej uwadze.
"Jestem głód" to druga wydana w Polsce, najbardziej autobiograficzna książka Petry Dvorakovej - czeskiej autorki bestsellera "Wrony". Zupełnie inna, ale zdecydowanie jest książką równie dobrą, bolesną i poruszającą ważne społecznie tematy. Na pewno jest pozycją dojrzalszą, szczerą, przeznaczoną dla starszego czytelnika.
Bohaterka - Basia - wychowująca się w opresyjnej...
2024-03-13
"Skazani na ból" to moje drugie spotkanie z twórczością Agnieszki Lingas - Łoniewskiej. Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ bardzo przypadła mi do gustu "Randka z Hugo Bosym", która wciągnęła mnie od pierwszej strony, była pełna sarkastycznego humoru (który uwielbiam), emocji i erotycznego napięcia, a nawet potrafiąca zaskoczyć. Ponieważ miała być pełna wzruszeń, rozłożyć czytelnika emocjonalnie na łopatki, sprawić, że z oczu będą lały się łzy, tymczasem nie potrafię zrozumieć skąd nad nią tyle zachwytów. Jedynie sceny opisujące brutalne zachowanie Aleksa i jego kompanów skinheadów potrafiły we mnie wzbudzić jakiekolwiek odczucia. Całość wypada dość słabo. Jest płytka, napisana takim stylem, jakby pisała ją nastolatka posiadająca umysł dojrzałej osoby, pełen życiowej mądrości, co jakoś się gryzło z zachowaniami bądź co bądź nastoletniej Amelii, a do tego dość przewidywalna. Pamiętam czasy kiedy ulice były pełne narkomanów, skinów i panków, którzy budzili postrach, dlatego Aleks też wydaje mi się nierzeczywisty. Przecież wartości, w które wierzą i lojalność wobec kumpli to dla nich świętość!! Czy naprawdę można tak skrajnie się zmienić pod wpływem dziewczyny?! Do tego Żydówki? Zakończenie nawiązujące do wydarzeń kilkanaście lat później zupełnie niepotrzebne i przesłodzone. Niestety tym razem nie było flow. "Skazani na ból" to raczej historia dla nastolatek marzących o wielkiej pierwszej miłości, która będzie trwać do grobowej deski, wierzących w rzeczy, które są mało prawdopodobne w realnym życiu, a jeśli już to stanowią wyjątek od reguły. Widać ja już jestem na takie historie za stara.
"Skazani na ból" to moje drugie spotkanie z twórczością Agnieszki Lingas - Łoniewskiej. Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ bardzo przypadła mi do gustu "Randka z Hugo Bosym", która wciągnęła mnie od pierwszej strony, była pełna sarkastycznego humoru (który uwielbiam), emocji i erotycznego napięcia, a nawet potrafiąca zaskoczyć. Ponieważ miała być pełna wzruszeń, rozłożyć...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-06
Reportaż "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" autorstwa Joanny Kuciel-Frydryszak, opowiadający o dramacie wiejskich kobiet w międzywojniu skończyłam czytać kilka dni temu. Od tego czasu zastanawiałam się, co o nim napisać, ponieważ poruszył w moim sercu wiele strun, zrodził także sporo bardzo osobistych refleksji.
Dzieciństwo i młodość mojej mamy to czasy dalekie od międzywojnia, lecz z jej opowieści wnioskuję, iż życie wielu dzieci oraz kobiet na wsi i wówczas było podobne do życia niektórych bohaterek/ów książki. Śmiem twierdzić, że w niektórych regionach i wiejskich domach wciąż niewiele się zmieniło. Ja wieś wspominam z dużym sentymentem przez pryzmat wakacji spędzanych u śp. dziadków na przełomie lat 80 i 90, gdyż był to czas wspinania się na drzewa, zabaw w kurniku, stodole, biegania od rana do wieczora na świeżym powietrzu, niepowtarzalnego smaku potraw gotowanych na kaflowym piecu, malin i jerzyn jedzonych prosto z krzaka w drodze do lasu czy czereśni siedząc na gałęzi drzewa, pierwszych przyjaźni, ale i trudów związanych z brakiem bieżącej wody, łazienki oraz załatwiania się w wychodku. Czyli czymś, co w porównaniu z mieszkaniem na osiedlu z wielkiej płyty, było bardzo atrakcyjne, natomiast dla moich dzieci, urodzonych i wychowanych w mieście to już zupełnie nieznany świat, jakże inny od im współczesnego, który mogą poznać już tylko dzięki moim wspomnieniom i takim lekturom. Wiecie, wielu ludzi od lat dziwi się, że nasza liczna rodzina trzyma się blisko, wspiera w trudnych chwilach i wszyscy, nawet wnuki moich kuzynek i kuzynów się znają, utrzymują kontakt, spotykają (nie tylko na weselach lub pogrzebach), choć nie mieszkamy blisko siebie, a część rodziny rozsiało po Europie. Myślę, że to właśnie dzięki wychowywaniu się naszych rodziców na wsi, czego tak wiele osób, mieszkających w mieście się dzisiaj wstydzi. Pokolenie mojej mamy poprzez doświadczenie wiejskiego życia, braku udogodnień, nieczęsto biedy, życia w małej społeczności, ale też podporządkowania rodzicielskiej kontroli nauczyło się wielu rzeczy, m.in.: uczciwości, odpowiedzialności, kreatywności, umiejętności poszukiwania sposobów, by rozwiązać problem, oszczędności, szacunku do pracy i drugiego człowieka, czy też właśnie szczególnego przywiązania do rodziny. Sporo tych cech przekazało też nam. Ma to swoje plusy ale i minusy, które zrozumiałam czytając tę książkę. Dotarło też do mnie głęboko ukryte znaczenie pewnego staropolskiego powiedzenia: "Człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy". Rzeczywiście, mimo ogromnej transformacji społecznej, rozwoju technologicznego, upływu czasu, wciąż tkwi w nas bardzo głęboko wiele pokoleniowych traum, nawyków, wzorców, zaprogramowanych w nas przekazów, które dopiero obecne młode pokolenie próbuje zmienić. Nie wiem, dlaczego akurat ta książka otworzyła mi oczy na pewne aspekty.l, bo przecież nie jest pierwszą książką, którą przeczytałam na temat dawnego życia na wsi.
Może dlatego, iż Joanna Kuciel - Frydryszak przyjęła rolę kronikarza
zapisków konkretnych kobiet, opowieści rodzin o losach swych przodkiń, uzupełniając je fotografiami, umiejętnie splecionymi z informacjami z innych źródeł, nie pozbawiając ich emocji, wywołując autentyczne zainteresowanie ich uczuciami?. Wnikając w ich intymny świat, przejmujący i smutny oraz wiejskie życie, przydała wagi bohaterkom książki. Oddała głos tysiącom polskich kobiet i ich rodzinom. Nie znam historii życia moich babek i prababek, ale mam poczucie, że w jakimś stopniu i im. Pokładam nadzieję w tym, że tak duże zainteresowanie społeczeństwa lekturą, jak i spływające na autorkę laury, spowodują, iż państwo zainteresuje się potrzebami współczesnych kobiet (zarówno mieszkającymi na wsi, jak i w mieście) zechcąc na nie adekwatnie odpowiedzieć. Przecież mimo, że dziś słowa "kobieta mieszkająca na wsi" brzmią dumnie, nad wsią nadal unoszą się echem głosy kobiet, które pozostają niewidoczne i niesłyszane. Chcę wierzyć, że jednak Polska zmienia się na lepsze i w przyszłości takie historie zupełnie nie będą miały miejsca.
Reportaż "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" autorstwa Joanny Kuciel-Frydryszak, opowiadający o dramacie wiejskich kobiet w międzywojniu skończyłam czytać kilka dni temu. Od tego czasu zastanawiałam się, co o nim napisać, ponieważ poruszył w moim sercu wiele strun, zrodził także sporo bardzo osobistych refleksji.
Dzieciństwo i młodość mojej mamy to czasy dalekie od...
2024-03-01
Wczoraj obchodziłyśmy Międzynarodowy Dzień Kobiet, niestety walka o prawa kobiet to nasze tragiczne dziedzictwo, które trwa od wielu pokoleń w wielu krajach.
“Cena wolności” autorstwa Barbary Wysoczyńskiej zdaje się być nawet nie, wspomnieniem czasów zniewolenia naszego kraju, w którym ludzie walczyli o byt i o wolność, gdzie nie wolno było mówić ojczystym językiem, nie było miejsca na prawa kobiet, co hołdem oddanym w szczególności kobietom. Kobietom takim, jak główna bohaterka powieści - Klara Tyszkowska, młoda aktywistka, feministka, buntująca się przeciw tradycji oraz carskiemu uciskowi. Kobietom uważanym za skandalistki, mącicielki, często dotykane ostracyzmem ze strony społeczeństwa, a nawet najbliższych: ojców, braci, a nawet matek. Skupiając jej życie wokół autentycznego tygodnika “Bluszcz” prezentującego program emancypacji kobiet, z którym współpracowały m.in. Maria Konopnicka, Eliza Orzeszkowa i Maria Dąbrowska, jak i Latającego Uniwersytetu, czyli kursów dokształcających po ukończeniu żeńskich pensji, dzięki którym z racji tego, iż kobietom nie wolno było studiować, stawały się one pionierkami na wielu obszarach, ukazuje ich pomysłowość, odwagę, siłę i determinację w osiągnięciu niezależności, możliwości kształcenia się na kierunkach, które je pasjonowały, natomiast były zarezerwowane jedynie dla mężczyzn, mówieniu głośno o swoich uczuciach, potrzebach i poglądach. Życiu po swojemu.
Zorganizowana przez PPS w listopadzie 1904 roku na Placu Grzybowskim w Warszawie przeciwko mobilizacji, będąca pierwszym od czasu Powstania Styczniowego, zbrojnym wystąpieniem przeciwko carskiej władzy, zakończyła się tragicznie dla jej uczestników po obu stronach. Miała też swoje konsekwencje dla Klary i jej przyjaciela Jędrzeja Witebskiego. Na jej drodze staje bowiem rosyjski kapitan Aleksander Kirsanov, przez którego życie młodej kobiety diametralnie się zmieni. Los, który ją dotknął pozwala zrozumieć jej, ale i czytelniczkom, czym tak naprawdę jest wolność, a także fakt, że trzeba za nią czasami zapłacić wysoką cenę, bo wszystko, co jest w życiu naprawdę ważne, ma swój konkretny koszt. Jest świadectwem ceny, jaką płaci się za wolność i miłość, nawet jeśli nie chce się do niej przyznać.
My, współczesne kobiety musimy pamiętać i być wdzięczne naszym przodkiniom za ich determinację i poświęcenie, na często trudnej i pełnej wyzwań drodze w walce o prawa, które dziś traktujemy, jako oczywistość. Docenić postępy i pracować dalej, aby osiągnąć równouprawnienie. By mężczyźni nie decydowali za nas o nas, naszych ciałach i byśmy były za naszą pracę sprawiedliwie wynagradzane.
“Cena wolności” to książka refleksyjna, pełna tragizmu i bólu. Podejmuje bardzo ważne tematy i chociaż nie jest wybitnym dziełem literatury, polecam po nią sięgać, gdyż dziedzictwo walki o niepodległość oraz prawa kobiet jest zarówno tragiczne, jak i inspirujące. Jeśli chcemy osiągnąć to o czym wspomniałam powyżej, musimy odważnie iść w ślady kobiet takich, jak Tyszkowska.
Wczoraj obchodziłyśmy Międzynarodowy Dzień Kobiet, niestety walka o prawa kobiet to nasze tragiczne dziedzictwo, które trwa od wielu pokoleń w wielu krajach.
“Cena wolności” autorstwa Barbary Wysoczyńskiej zdaje się być nawet nie, wspomnieniem czasów zniewolenia naszego kraju, w którym ludzie walczyli o byt i o wolność, gdzie nie wolno było mówić ojczystym językiem, nie...
2024-02-21
Zafascynowana pierwszym spotkaniem z twórczością Jakuba Małeckiego ("Święto ognia"), wybrałam "Sąsiednie kolory" spośród nominowanych w plebiscycie Książka Roku 2023 w kategorii literatura piękna, licząc na równie zachwycającą lekturę, na którą będę mogła oddać swój głos. Audiobook czytany przez moją ulubioną aktorkę Danutę Stenkę oraz Filipa Kosiora, wzbogacony o efekty dźwiękowe słuchało mi się z dużą przyjemnością, jednak mimo świetnego pisarskiego warsztatu autora, wyjątkowego klimatu przedwojennego małego miasteczka - Koła - nie jestem w stanie stwierdzić, o czym właściwie ta książka jest. Nie potrafiłam związać się emocjonalnie z żadnym z bohaterów, jak było to w przypadku "Święta ognia". Los każdej postaci, naznaczony jest kolorem melancholii, przygnębienia, smutku, tęsknoty, a uczucia te
udzieliły mi się w trakcie słuchania. Ta ponurość i smutek nie stwarzają poczucia dynamiki, więc chyba dlatego nie dostrzegłam tego, w jaki sposób ich ścieżki życia powiązały się ze sobą wraz z rozwojem wydarzeń. Niestety powieść nie pozostawiła też po sobie nic, co skłoniło by mnie do głębszej refleksji. Jak dla mnie za dużo w niej nierzeczywistości, bajkowości, fantastyki, a tego w literaturze nie lubię. Zwłaszcza w takiej, która porusza temat ważny, mało wdzięczny i mało medialny, o którym nieczęsto się o mówi i pisze.
Fabuła książki po prostu toczy się leniwie, nie wyróżniając się niczym szczególnym, jest jak życie jej bohaterów. Być może kiedyś sięgnę po nią kolejny raz, ale w wersji tradycyjnej. W tej chwili cieszę się, że jeszcze sporo z pisarskiego dorobku autora mam do nadrobienia.
Zafascynowana pierwszym spotkaniem z twórczością Jakuba Małeckiego ("Święto ognia"), wybrałam "Sąsiednie kolory" spośród nominowanych w plebiscycie Książka Roku 2023 w kategorii literatura piękna, licząc na równie zachwycającą lekturę, na którą będę mogła oddać swój głos. Audiobook czytany przez moją ulubioną aktorkę Danutę Stenkę oraz Filipa Kosiora, wzbogacony o efekty...
więcej mniej Pokaż mimo to
“Polowanie na Hitlera” to ostatni tom trylogii nazistowskiej autorstwa Steve’a Mahhews’a, która jest bezpośrednią kontynuacją drugiego tomu, czyli losów Führera i jego świty oraz jego osobistej kucharki – Klary Koch, przysięgającej, iż widziała go, jak ucieka z berlińskiego bunkra.
Pisząc fikcję historyczną, Matthews wybiera te fakty historyczne, które pasują do stworzonej opowieści, natomiast opierając się na godzinami analizowanych filmach, materiałach dokumentalnych, książkach oraz wydarzeniach kształtujących życie największych zbrodniarzy wojennych: Hitlera, Klausa Barbiego, Otto Skorzenego, Ilse Koch, Waltera Rauffa, Ericha Priebkego, a także pozostałych autentycznych postaci, zdaje się całkiem trafnie oddaje ich cechy osobowości i charakteru. Podoba mi się, że bezceremonialnie zobrazował, jak Rosjanie świętowali zwycięstwo, nie pomijając brutalnych gwałtów na kobietach. Że nie narzuca swojego punktu widzenia, pozwalając by każdy z czytelników sam rozstrzygnął, czy Hitler popełnił samobójstwo 30 kwietnia 1945 r., strzelając sobie w głowę, czy też tworząc fabułę ze zlepków różnych mitów, plotek, półprawd, konfabulacji, zeznań świadków, a nawet akt FBI uciekł z bunkra tajnym tunelem, następnie dla zmylenia aliantów poszukujących nazistowskich notabli oraz dowodów jego śmierci, wysłał do Argentyny swego sobowtóra o pseudonimie Wolf, jednocześnie ukrywał się w klasztorze w Ustce na polskim wybrzeżu, gdzie planował budowę IV Rzeszy. Wplótł też w wydarzenia Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża, organizację “Die Spinne”, jak i postać biskupa Aloisa Hudala, który z ich pomocą odegrał kluczową rolę w ukrywaniu nazistowskich zbrodniarzy, organizował dokumenty i ułatwiał zmianę tożsamości, pomagające w ucieczce tzw. “szlakiem szczurów” do Ameryki Południowej. Pokazuje tym samym, iż w łonie kościoła zdarzały się przypadki godne pogardy, jednak Matthews w przypisie od autora zaznacza, “że niektórzy członkowie kościoła pomagali Żydom i otwarcie występowali przeciw nazistowskiemu reżimowi.”. Wątek Klary i jej siostry Natalii - mieszkającej w Krakowie, współpracującej z polskim rządem, tropiącej i wykonującej egzekucje byłych nazistów jest dość skąpy, ponieważ książka w głównej mierze skupia się na losach największych bestii III Rzeszy po jej upadku, aczkolwiek jest istotny, bo to Klara pomaga sprawdzić, czy to rzeczywiście Hitler ukrywa się w Usteckim klasztorze.
Śmiało można stwierdzić, iż "Polowanie na Hitlera" jest najbardziej sensacyjną częścią całego cyklu, bowiem wywołuje w czytelniku poczucie napięcia i do końca zaskakuje zwrotami akcji. Pozwala zadać sobie kilka naprawdę istotnych pytań niestety również w odniesieniu do współczesnych czasów i wszystkich tych, którzy dokonują zbrodni przeciwko ludzkości. Przeanalizować rolę tych, którzy na różne sposoby wspierali nazistów, bądź dziś sprzyjają zbrodniarzom, jak Hitler widzących w sobie wybrańca przeznaczenia. Napomina, że izraelskie tajne służby niestrudzenie poszukiwały na całym świecie niemieckich zbrodniarzy. Nie pomija również roli aliantów, zwłaszcza amerykańskich służb wywiadowczych, które na początku zimnej wojny werbowały byłych agentów SS, co ukazuje patologiczny obraz ich moralności oraz wstrząsający kontrast pomiędzy długoletnim cierpieniem ofiar a wygodnym, bezpiecznym życiem ich oprawców. Z pewnością nie dający poczucia sprawiedliwości.
Co ważne, można ją przeczytać bez znajomości poprzednich tomów, natomiast, czytając wszystkie trzy, można dokładnie przyjrzeć się tragedii wojny przez pryzmat doświadczeń stworzonych przez autora bohaterów wplątanych w wir prawdziwych wydarzeń i stykających się z autentycznymi postaciami.
“Polowanie na Hitlera” to ostatni tom trylogii nazistowskiej autorstwa Steve’a Mahhews’a, która jest bezpośrednią kontynuacją drugiego tomu, czyli losów Führera i jego świty oraz jego osobistej kucharki – Klary Koch, przysięgającej, iż widziała go, jak ucieka z berlińskiego bunkra.
więcej Pokaż mimo toPisząc fikcję historyczną, Matthews wybiera te fakty historyczne, które pasują do...