rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Powiem tak - można czytać jak "50 twarzy Greya", ale bardzo możliwe, że wtedy się człowiek rozczaruje, bo moim zdaniem, powinno się ten utwór czytać jako bardzo dokładny portret człowieka (w pewien sposób) chorego psychicznie. A jest to portret nakreślony bardzo, bardzo dokładnie - mogłabym policzyć na palcach jednej ręki autorów, u których spotkałam się z równie dokładnymi opisami stanów ludzkiego umysłu (Dostojewski? Proust?), dlategoż zachęcam do spojrzenia na "Lolitę" w ten sposób i jednocześnie zniechęcam do przeczytania jej jako utworu (których, niestety, obecnie na rynku nie brakuje), który opowiada nam tylko o perwersjach i fantazjach jakiegoś podstarzałego faceta.

Powiem tak - można czytać jak "50 twarzy Greya", ale bardzo możliwe, że wtedy się człowiek rozczaruje, bo moim zdaniem, powinno się ten utwór czytać jako bardzo dokładny portret człowieka (w pewien sposób) chorego psychicznie. A jest to portret nakreślony bardzo, bardzo dokładnie - mogłabym policzyć na palcach jednej ręki autorów, u których spotkałam się z równie dokładnymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak na razie najbardziej przystępne (a przy tym wyjątkowo rzetelne) opracowanie teorii i historii filozofii dla początkujących, z którym się zetknęłam. Bardzo polecam, zwłaszcza tym, którzy chętnie by się filozofią zainteresowali, ale nie do końca wiedzą jak i gdzie zacząć.

Jak na razie najbardziej przystępne (a przy tym wyjątkowo rzetelne) opracowanie teorii i historii filozofii dla początkujących, z którym się zetknęłam. Bardzo polecam, zwłaszcza tym, którzy chętnie by się filozofią zainteresowali, ale nie do końca wiedzą jak i gdzie zacząć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dowiedziałam się właśnie, że jest to pierwsza część trylogii Kafki, zwanej "trylogią samotności" złożonej z tego utworu, "Procesu" i "Zamku". I faktycznie, nie jest trudno się dopatrzeć związku pomiędzy tymi utworami, w każdym z nich bohaterem jest jednostka samotna, ciemiężona czy też wyobcowana przez jakiś system, jak w "Procesie" i "Zamku", czy też coś w rodzaju fatum, jak właśnie w "Ameryce". Czytając Kafkę staram się jak najbardziej nie przywiązywać do bohaterów, bo autor robi z nimi co chce, nie przejmując się absurdalnością i nienormalnością opisywanych przez siebie zdarzeń. I mówię to oczywiście na jej korzyść, bo właśnie w tym braku logiki możemy znaleźć najgłębszy sens tych książek.

Dowiedziałam się właśnie, że jest to pierwsza część trylogii Kafki, zwanej "trylogią samotności" złożonej z tego utworu, "Procesu" i "Zamku". I faktycznie, nie jest trudno się dopatrzeć związku pomiędzy tymi utworami, w każdym z nich bohaterem jest jednostka samotna, ciemiężona czy też wyobcowana przez jakiś system, jak w "Procesie" i "Zamku", czy też coś w rodzaju fatum,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiem krótko, jeśli Sokrates rzeczywiście był takim człowiekiem, jak wskazuje jego obrona, a jestem pewna, że Platon rzetelnie jego obronę zrelacjonował to nie dziwię się, że, po pierwsze, społeczeństwo skazało go na śmierć, po drugie, że odegrał tak znaczącą rolę w rozwoju filozofii, że historię filozofii starożytnej tak często dzieli się na tą przed i po Sokratesie, oraz, że Platon, bazując na myśli swojego nauczyciela doszedł do takich wniosków, które stanowią podwaliny całej późniejszej filozofii (nawet tej uznawanej za nieklasyczną - filozofowie nieklasyczni jej zaprzeczyli, ale też przecież się z niej wywodzili). Książka może nie wprowadza w samą myśl Sokratesa, pokazuje jednak przede wszystkim jakim był człowiekiem.

Powiem krótko, jeśli Sokrates rzeczywiście był takim człowiekiem, jak wskazuje jego obrona, a jestem pewna, że Platon rzetelnie jego obronę zrelacjonował to nie dziwię się, że, po pierwsze, społeczeństwo skazało go na śmierć, po drugie, że odegrał tak znaczącą rolę w rozwoju filozofii, że historię filozofii starożytnej tak często dzieli się na tą przed i po Sokratesie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Hrabal to zdecydowanie moje największe odkrycie ostatnich kilku miesięcy. W "Zbyt głośnej samotności" najbardziej urzekające jest chyba to, że może być zarówno o wszystkim, jak i o niczym. Autor opisuje wydarzenia zwykłe, osadzone w szarej codzienności, nawet wstydliwe i może niektórych gorszące i robi to w taki sposób, że czytając go mam wrażenie, jakbym czytała jakąś rozprawę filozoficzną albo poezję. Są to oczywiście moje subiektywne odczucia, nie każdy musi w takiej literaturze gustować i tak ją odczytywać, a odczytać ją można zapewne na wiele sposobów, ale dla mnie to arcydzieło.
A Hrabalowi szczerze gratuluję awansu do moich ulubionych pisarzy, szczególnie, że wprost proporcjonalnie do ilości przeczytanych przeze mnie książek staram się uczynić ten awans coraz trudniejszym do osiągnięcia.

Hrabal to zdecydowanie moje największe odkrycie ostatnich kilku miesięcy. W "Zbyt głośnej samotności" najbardziej urzekające jest chyba to, że może być zarówno o wszystkim, jak i o niczym. Autor opisuje wydarzenia zwykłe, osadzone w szarej codzienności, nawet wstydliwe i może niektórych gorszące i robi to w taki sposób, że czytając go mam wrażenie, jakbym czytała jakąś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ujmę to tak: na początku podobała mi się bardzo, od pierwszego słowa była oryginalna i dziwna, ale ta właśnie oryginalność i dziwność po 50 stronach zaczęła mnie męczyć i drażnić. Vonnegut w tym utworze wypowiada się, a wręcz wyśmiewa współczesną, głównie amerykańską kulturę i mentalność. Owszem, przepadam za takim "prześmiewczym" sposobem pisania, aczkolwiek akurat w tym wydaniu mi nie przypadł do gustu, a wręcz przeciwnie, chwilami miałam wrażenie, jakby ten charakter był książce na siłę narzucany. Spodziewałam się czegoś lepszego.

Ujmę to tak: na początku podobała mi się bardzo, od pierwszego słowa była oryginalna i dziwna, ale ta właśnie oryginalność i dziwność po 50 stronach zaczęła mnie męczyć i drażnić. Vonnegut w tym utworze wypowiada się, a wręcz wyśmiewa współczesną, głównie amerykańską kulturę i mentalność. Owszem, przepadam za takim "prześmiewczym" sposobem pisania, aczkolwiek akurat w tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wiem, czy byłabym w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi, jeśli ktoś by się mnie spytał, dlaczego w zasadzie ta książka mi się tak podobała. Raz śmieszy, a za chwilę przeraża, bohaterowie są tak niesamowicie złożeni, że jak już człowiek myśli, że zaczyna ich rozumieć, to co robią i kim są to zaraz Hrabal zrobi z nimi coś takiego, że trzeba książkę odłożyć i odetchnąć na chwilę. Druga sprawa, to jest to, na ile sposobów mogłabym tą książkę odczytać. Myślę, że zawiera ona w sobie tyle ukrytych znaczeń, że jeszcze nie jestem godna pojęcia jej właściwego sensu - o ile w ogóle posiada jeden konkretny sens, w co wątpię. Amatorom literatury wieloznacznej i dziwacznej zdecydowanie polecam.
P.S. Przeczytałam dzisiaj, że Hrabal umarł w wieku 83 lat, po tym jak wypadł ze szpitalnego okna podczas karmienia gołębi. Śmierć taka jak książki - śmieszna i tragiczna.

Nie wiem, czy byłabym w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi, jeśli ktoś by się mnie spytał, dlaczego w zasadzie ta książka mi się tak podobała. Raz śmieszy, a za chwilę przeraża, bohaterowie są tak niesamowicie złożeni, że jak już człowiek myśli, że zaczyna ich rozumieć, to co robią i kim są to zaraz Hrabal zrobi z nimi coś takiego, że trzeba książkę odłożyć i odetchnąć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że czytając "Pana Tadeusza" w gimnazjum mocno się do niego zraziłam. Miałam oczywiście do niego szacunek jako do epopei narodowej, ale po prostu do mnie wtedy nie trafił. Po lekturze tej książki, ale już w liceum, mogę powiedzieć jedno: do niej naprawdę trzeba dojrzeć. Nie zamierzam, żeby było jasne, tych wszystkich, którym się ona nie podobała nazywać "niedojrzałymi". Chodzi mi po prostu o to, że do "Pana Tadeusza" trzeba podejść mając już konkretną wiedzę historyczną i znając kontekst epoki i kontekst twórczości Mickiewicza. I tak jak już wspominałam w którejś z moich poprzednich opinii, od takiej literatury NIE MOŻNA oczekiwać tego samego, czego oczekujemy od współczesnej literatury popularnej. Zatem nie zrażajmy się i czytajmy "Pana Tadeusza".
P.S. Koniecznie z epilogiem, bo po lekturze całości wywarł on na mnie największe wrażenie.

Muszę przyznać, że czytając "Pana Tadeusza" w gimnazjum mocno się do niego zraziłam. Miałam oczywiście do niego szacunek jako do epopei narodowej, ale po prostu do mnie wtedy nie trafił. Po lekturze tej książki, ale już w liceum, mogę powiedzieć jedno: do niej naprawdę trzeba dojrzeć. Nie zamierzam, żeby było jasne, tych wszystkich, którym się ona nie podobała nazywać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziwne, typowo "czeska" (trochę "zboczona", pełna humoru i groteski), jednym się będzie podobać, drugim nie, ale z całą pewnością zapada w pamięć.

Dziwne, typowo "czeska" (trochę "zboczona", pełna humoru i groteski), jednym się będzie podobać, drugim nie, ale z całą pewnością zapada w pamięć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam książki Pilcha. Niektóre z nich podobały mi się bardziej, niektóre mniej, ale "Spis cudzołożnic" chyba dostąpi zaszczytu zaliczenia go do pierwszej kategorii. Myślę, że z tym autorem może być podobnie jak z Gombrowiczem - że te rzeczy, za które jedni będą go kochać, na przykład za język, ironię, groteskę, prześmiewczość wobec praktycznie wszystkiego - drudzy będą go za to nie znosić. Osobiście polecam.

Uwielbiam książki Pilcha. Niektóre z nich podobały mi się bardziej, niektóre mniej, ale "Spis cudzołożnic" chyba dostąpi zaszczytu zaliczenia go do pierwszej kategorii. Myślę, że z tym autorem może być podobnie jak z Gombrowiczem - że te rzeczy, za które jedni będą go kochać, na przykład za język, ironię, groteskę, prześmiewczość wobec praktycznie wszystkiego - drudzy będą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudna w odbiorze, przynajmniej moim zdaniem, ale świetna. Absolutnie oryginalna, pisana nietypowym językiem, trochę niepokojąca moja pierwsza, z pewnością nie ostatnia książka Hrabala.

Trudna w odbiorze, przynajmniej moim zdaniem, ale świetna. Absolutnie oryginalna, pisana nietypowym językiem, trochę niepokojąca moja pierwsza, z pewnością nie ostatnia książka Hrabala.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetne. Najbardziej urzekł mnie tytułowy esej 'Życie bez zasad', bo autor ubiera w słowa moje poglądy, oczywiście w o wiele piękniejsze słowa, niż ja bym była w stanie to zrobić. Thoreau był wręcz skrajnym idealistą i to, owszem, jest widoczne nawet w tych trzech krótkich esejach, mimo to myślę, że jego myśli i tak są warte uwagi. Oczywiście wszystko jest osadzone w realiach XIX-wiecznej Ameryki, ale można się zdziwić, jak wiele z jego refleksji o sensie życia czy wolności można odnieść do teraźniejszości. Zdecydowanie polecam.

Świetne. Najbardziej urzekł mnie tytułowy esej 'Życie bez zasad', bo autor ubiera w słowa moje poglądy, oczywiście w o wiele piękniejsze słowa, niż ja bym była w stanie to zrobić. Thoreau był wręcz skrajnym idealistą i to, owszem, jest widoczne nawet w tych trzech krótkich esejach, mimo to myślę, że jego myśli i tak są warte uwagi. Oczywiście wszystko jest osadzone w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba najdziwniejsza i najbardziej niekonwencjonalna z wszystkich dziwnych dotychczas przeczytanych książek Pilcha. Ciekawa, nie pod względem fabuły, ale przesłań w niej zawartych, z których mam nadzieję, że przynajmniej połowę udało mi się wyczytać. Myślę, że warto przeczytać, ale sądzę też, że jeśli ktoś wcześniej Pilcha nie czytał, to lepiej, żeby sięgnął najpierw po coś prostszego, żeby się z jego specyficznym sposobem pisania oswoić, bo inaczej można się niepotrzebnie zrazić.

Chyba najdziwniejsza i najbardziej niekonwencjonalna z wszystkich dziwnych dotychczas przeczytanych książek Pilcha. Ciekawa, nie pod względem fabuły, ale przesłań w niej zawartych, z których mam nadzieję, że przynajmniej połowę udało mi się wyczytać. Myślę, że warto przeczytać, ale sądzę też, że jeśli ktoś wcześniej Pilcha nie czytał, to lepiej, żeby sięgnął najpierw po coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba powoli zaczynam lubić Mickiewicza. Zawsze byłam zdania, że tego autora każdy Polak (uważający się za inteligentnego i ogólnie wykształconego) powinien znać i przeczytać w całości przynajmniej jedną jego książkę, co niekoniecznie sprawiało, że chętnie po niego sięgałam. 'Konrada Wallenroda' nie czytałam jako lekturę, bo nie jestem z profilu humanistycznego, przerabiamy ją oczywiście tylko we fragmentach i myślę, że ten fakt też miał znaczny wpływ na to jak mi się on podobał. Przede wszystkim zaczynam się powoli uczyć, że nie wszystko powinno się czytać jak powieść i że nasze oczekiwania względem różnych gatunków powinny być różne. Jeśli będziemy tego samego oczekiwać od Mickiewicza i Nicholasa Sparksa, czy Dostojewskiego i Dana Browna, to niestety czeka nas rozczarowanie. I tu kolejny apel do moich rówieśników (ale nie tylko): nauczmy się czytać i polubmy Mickiewicza, bo to naprawdę, dla człowieka określającego się mianem oczytanego, jest autor z kategorii obowiązkowych.

Chyba powoli zaczynam lubić Mickiewicza. Zawsze byłam zdania, że tego autora każdy Polak (uważający się za inteligentnego i ogólnie wykształconego) powinien znać i przeczytać w całości przynajmniej jedną jego książkę, co niekoniecznie sprawiało, że chętnie po niego sięgałam. 'Konrada Wallenroda' nie czytałam jako lekturę, bo nie jestem z profilu humanistycznego, przerabiamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W zasadzie nie przeczytałam jeszcze żadnego utworu Kafki, który nie byłby dziwny i chociaż bywają te mniej i bardziej dziwne, to trzeba zaznaczyć, że do tej pierwszej kategorii zaliczyłabym na przykład opowiadanie, w którym pewien urzędnik zamienia się w olbrzymiego chrabąszcza.
Podobno 'Zamek' należy do najbardziej tajemniczych i najtrudniejszych w interpretacji utworów Kafki. Ja sama osobiście czuję, że wyczytałam z niej co najwyżej 10% tego, co mogło być w niej zawarte, ale myślę, że to jest właśnie to, co w książkach tego autora mi się najbardziej podoba: tą wszechobecną groteskę, paradoks, absurdalność większości postaci i sytuacji, to że w zasadzie nie da się jej osadzić w żadnych ramach czasowych ani przestrzennych. Utwór jest trudny i wymagający, ale z pewnością warto go przeczytać i na pewno warto do niego kiedyś wrócić.

W zasadzie nie przeczytałam jeszcze żadnego utworu Kafki, który nie byłby dziwny i chociaż bywają te mniej i bardziej dziwne, to trzeba zaznaczyć, że do tej pierwszej kategorii zaliczyłabym na przykład opowiadanie, w którym pewien urzędnik zamienia się w olbrzymiego chrabąszcza.
Podobno 'Zamek' należy do najbardziej tajemniczych i najtrudniejszych w interpretacji utworów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ciekawie opisująca takie uczucia i zjawiska jak zazdrość, czy zdrada. To, co mnie przedtem do niej zrażało, to tytuł, który sugerował, że może to być coś w rodzaju romansidła, ale całe szczęście utwór okazał się całkiem przyzwoitym międzywojennym dziełem. Może nie jest to najlepsza rzecz, którą w życiu przeczytałam, ale myślę, że warto po tę książkę sięgnąć.

Książka ciekawie opisująca takie uczucia i zjawiska jak zazdrość, czy zdrada. To, co mnie przedtem do niej zrażało, to tytuł, który sugerował, że może to być coś w rodzaju romansidła, ale całe szczęście utwór okazał się całkiem przyzwoitym międzywojennym dziełem. Może nie jest to najlepsza rzecz, którą w życiu przeczytałam, ale myślę, że warto po tę książkę sięgnąć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Może określenie 'przeciętna' niezbyt tutaj pasuje, bo choć ten utwór mi się nie podobał, to z całą pewnością przeciętny nie był, bo jeszcze nigdy w życiu nie czytałam książki tak okropnie wulgarnej pod praktycznie każdym względem. Choć przesłanie z pewnością jakieś tam miała i podobnie jak w 'Trans-Atlantyku', czy w książkach Wiecha język był tutaj celowo tak stylizowany, to to zdecydowanie nie jest książka na moje nerwy i na moje oczekiwania wobec literatury.

Może określenie 'przeciętna' niezbyt tutaj pasuje, bo choć ten utwór mi się nie podobał, to z całą pewnością przeciętny nie był, bo jeszcze nigdy w życiu nie czytałam książki tak okropnie wulgarnej pod praktycznie każdym względem. Choć przesłanie z pewnością jakieś tam miała i podobnie jak w 'Trans-Atlantyku', czy w książkach Wiecha język był tutaj celowo tak stylizowany,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, w której Kundera zawarł bardzo dużo dziwnych, niepokojących, ale czasami prawie zabawnych myśli, które jednych by mogły gorszyć, jednych zdumiewać, czy zachwycać swoją oryginalnością. To na razie, po 'Żarcie' moja druga jego książka i sądzę, że nie każdemu przypadłaby do gustu. Zwłaszcza, że, jak to się mówi bywa chwilami 'zboczona', co zresztą jest podobno w XX-wiecznej czeskiej literaturze dość powszechne, przynajmniej z tego co słyszałam, ale całe szczęście nie jest to ani trochę podobne do '50 twarzy Greya' czy innego komercyjnego szajsu. Kundera w różne wątki, przeważnie miłosne wplata również wątki, które ukazują sytuację w komunistycznych Czechach około 1968 roku i pokazuje cały bezsens, absurdalność i czasem nawet śmieszność tego systemu.
Generalnie polecam, ale zaznaczam, że nie każdemu musi się on podobać.

Książka, w której Kundera zawarł bardzo dużo dziwnych, niepokojących, ale czasami prawie zabawnych myśli, które jednych by mogły gorszyć, jednych zdumiewać, czy zachwycać swoją oryginalnością. To na razie, po 'Żarcie' moja druga jego książka i sądzę, że nie każdemu przypadłaby do gustu. Zwłaszcza, że, jak to się mówi bywa chwilami 'zboczona', co zresztą jest podobno w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

U mnie z czytaniem Dostojewskiego jest tak: na początku jestem zła na mnóstwo poplątanych wątków i te wszystkie postaci o podobnych imionach, po czym im dalej się w książkę zagłębiam, tym bardziej się nią zachwycam - tymi niesamowitymi myślami ubranymi w tak piękny, a przecież często niewyszukany język. Nigdzie poza tym jeszcze nie spotkałam tak barwnych, o tak niesamowicie zarysowanej osobowości bohaterów - to jest po prostu mistrzostwo świata. Tylko geniusz byłby w stanie tak idealnie opisać ludzką psychikę.
'Bracia Karamazow' to po prostu majstersztyk. Ostatnia i chyba najlepsza powieść Dostojewskiego, chociaż właściwie po każdej jego książce mam wrażenie, że właśnie przeczytałam najlepszą rzecz w moim życiu.
Naprawdę żal mi tych, którzy z różnych względów zrazili się do jego twórczości - i nie mówię tego, by się w jakiś sposób wywyższać i obrażać tych, którzy w takiej prozie nie gustują. Po prostu NIGDZIE jeszcze nie spotkałam się z takim opisem charakteru człowieka, z tak złożonymi i wyrazistymi bohaterami, z których każdy z osobna posiada swoją własną duszę. To jest właśnie to, co w Dostojewskim mnie po raz kolejny zachwyca najbardziej.
Proszę, postarajcie się go polubić ;)

U mnie z czytaniem Dostojewskiego jest tak: na początku jestem zła na mnóstwo poplątanych wątków i te wszystkie postaci o podobnych imionach, po czym im dalej się w książkę zagłębiam, tym bardziej się nią zachwycam - tymi niesamowitymi myślami ubranymi w tak piękny, a przecież często niewyszukany język. Nigdzie poza tym jeszcze nie spotkałam tak barwnych, o tak niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna antyutopijna książka, którą przeczytałam. To, co ją odróżnia od tych pozostałych, to to, że jest zdumiewająco łatwa w odbiorze. Natkniemy się w niej na bardzo dużo alegorii, ale nie jest trudno domyślić się ich znaczenia - są bardzo przejrzyste, czasem nawet troszkę przerysowane, dlatego moim zdaniem byłyby czytelne nawet dla przeciętnie inteligentnego nastolatka, który jest już nieco zorientowany, jak wyglądała sytuacja w powojennej Europie.
Raczej polecam, bo przede wszystkim jest to utwór, o którym czasami się coś słyszy, poza tym jest to książka raczej ambitna, a mimo to, jak już wspomniałam, łatwa w odbiorze, więc zachęcam do przeczytania.

Kolejna antyutopijna książka, którą przeczytałam. To, co ją odróżnia od tych pozostałych, to to, że jest zdumiewająco łatwa w odbiorze. Natkniemy się w niej na bardzo dużo alegorii, ale nie jest trudno domyślić się ich znaczenia - są bardzo przejrzyste, czasem nawet troszkę przerysowane, dlatego moim zdaniem byłyby czytelne nawet dla przeciętnie inteligentnego nastolatka,...

więcej Pokaż mimo to