-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Książka bardzo dobra, choć w moim odczuciu coś spowalniało historię.
Książka bardzo dobra, choć w moim odczuciu coś spowalniało historię.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCóż. Jak na taki temat, nie pasowała mi taka lekkość tekstu. Czytało się bardzo szybko. Nie było jakiegoś zaskakującego przełomu, efektu wielkiej zmiany. Za to trochę było niedopowiedzeń. Książki nie porzuciłam, a to jest plus, dotarłam do końca, a tekst sam w sobie zły nie jest.
Cóż. Jak na taki temat, nie pasowała mi taka lekkość tekstu. Czytało się bardzo szybko. Nie było jakiegoś zaskakującego przełomu, efektu wielkiej zmiany. Za to trochę było niedopowiedzeń. Książki nie porzuciłam, a to jest plus, dotarłam do końca, a tekst sam w sobie zły nie jest.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
To zdecydowanie lepsza część od pierwszej. Żałuję, że nie mam kolejnej, bo chętnie od razu bym się za nią zabrała.
Bohaterowie są mniej wkurzający, jakby bardziej dorośli. Czuć, że są dzieciakami, ale już tak mocno nie wkurzali.
To zdecydowanie lepsza część od pierwszej. Żałuję, że nie mam kolejnej, bo chętnie od razu bym się za nią zabrała.
Bohaterowie są mniej wkurzający, jakby bardziej dorośli. Czuć, że są dzieciakami, ale już tak mocno nie wkurzali.
Ostatnio mam zastój czytelniczy i drażni mnie każda zaczęta książka, dlatego albo przerywam czytanie i odkładam ledwo skubniętą na bok, albo czytam "po łebkach", odbębniam, odkładam do kartonu z zamiarem sprzedania jej i zapomnienia tej historii. Bałam się książki Kinga, bo zobaczyłam ulany tekst, do tego opowieść została napisana w dość odmienny sposób, ale jestem mu wdzięczna za tę książkę i z przyjemnością dałam jej najwyższą ocenę. Nie zawiodłam się, nie znudziłam, a wręcz zostałam mile zaskoczona. Czytało mi się tak dobrze, że aż szkoda mi, że ta historia jest już za mną i boję się na nowo, że kolejna książka nie będzie w stanie utrzymać mojego zainteresowania tak, jak ta.
Ostatnio mam zastój czytelniczy i drażni mnie każda zaczęta książka, dlatego albo przerywam czytanie i odkładam ledwo skubniętą na bok, albo czytam "po łebkach", odbębniam, odkładam do kartonu z zamiarem sprzedania jej i zapomnienia tej historii. Bałam się książki Kinga, bo zobaczyłam ulany tekst, do tego opowieść została napisana w dość odmienny sposób, ale jestem mu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDawno nie przeżywałam takich katuszy podczas czytania. Być może jestem za stara na tę opowieść. W czasach szkolnych pewnie bym się jakoś usadowiła i odnalazła. Mam wrażenie, że w tej książce mało się dzieje. Przez połowę Bella tylko wzdycha do Edka, on jej mówi, że musi trzymać się od niej z daleka, a mimo to i tak tego nie robi. Tak po prawdzie, to gdzieś po setnej stronie zaczęłam czytać po łebkach tylko dialogi, które brzmiały jak zapychacze. Co chwilę gadali o tym samym, akcja dreptała w miejscu. Słodki Jezu, a kupiłam chyba trzy tomy...
Dawno nie przeżywałam takich katuszy podczas czytania. Być może jestem za stara na tę opowieść. W czasach szkolnych pewnie bym się jakoś usadowiła i odnalazła. Mam wrażenie, że w tej książce mało się dzieje. Przez połowę Bella tylko wzdycha do Edka, on jej mówi, że musi trzymać się od niej z daleka, a mimo to i tak tego nie robi. Tak po prawdzie, to gdzieś po setnej stronie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bohaterem jest Wojtek, świeżo upieczony weterynarz. Tuż po studiach planował razem ze znajomym wyjechać za granicę, żeby tam trochę odetchnąć. Jednak po tragicznym wypadku rodziców życie rzuca go od razu na głęboką wodę. Na głowę Wojtka spada opieka nad bratem, niesfornym maturzystą. Odziedzicza też lecznicę po rodzicach, którzy również byli lekarzami weterynarii. Z początku Wojtek ma obawy i nie ma zamiaru ciągnąć rodzinnego interesu, jednak za namową życzliwych mu osób, w końcu zdobywa się na odwagę, by na nowo otworzyć lecznicę.
Wojtek jest raczej takim zalęknionym bohaterem, który stara się pokonywać trudności życiowe i z każdym kolejnym rozdziałem widać jego przemianę. Z początku wydawał się rozpieszczony, ale po śmierci rodziców wydoroślał w mgnieniu oka.
Bardzo polubiłam Mikiego. Podobała mi się relacja między braćmi i ich dialogi, bo były takie fajnie bratnie.
Natomiast niecierpliwie czekałam, kiedy rozpadnie się związek Wojtka i Agaty, ale patrząc na to, że w opisach dwóch kolejnych części widnieje jej imię, nie mam na co liczyć, a przydałaby się jakaś drama. Myślałam, że przy takim ewentualnym scenariuszu Wojtek może byłby z Olgą. To by było nawet romantyczne, tak razem przeprowadzać operacje. W każdym razie Agata do wora, a wór do jeziora. Ona jest taka jakaś. Przydałaby się Wojtkowi dziewczyna pokroju Saby, z zamiłowaniem do zwierząt, bo Agata to taka zapchajdziura. W zasadzie tylko czasem umilała Wojtkowi czas, a wręcz miałam wrażenie, że traktuje ją czysto erotycznie i nic poza tym. A to "nic poza tym" w całej otoczce jest bardzo ważne. W zasadzie Wojtek sprawiał wrażenie, jakby tylko się zauroczył.
Niektórzy narzekali na przydługie opisy przypadków w lecznicy, a mnie się właśnie podobały. Natomiast coś mi nie pasowało w ogólnym wyglądzie tekstu. Był opis o Wojtku, a nagle w tym samym akapicie z dupy wyskakiwał dialog, który raczej powinien zaczynać się od nowego akapitu. Mimo tekstu zlanego w całość, czytało mi się dobrze. Fajne było to poczucie humoru.
Bohaterem jest Wojtek, świeżo upieczony weterynarz. Tuż po studiach planował razem ze znajomym wyjechać za granicę, żeby tam trochę odetchnąć. Jednak po tragicznym wypadku rodziców życie rzuca go od razu na głęboką wodę. Na głowę Wojtka spada opieka nad bratem, niesfornym maturzystą. Odziedzicza też lecznicę po rodzicach, którzy również byli lekarzami weterynarii. Z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ początku trudno mi było przyzwyczaić się do topornych zdań, zbudowanych dość zawile. Nie wiem też do końca, co mam myśleć o tej historii. Oczekiwałam czegoś, co wywoła dreszczyk emocji, ale w sumie przeczytałam to tak po prostu, żeby skończyć. Nie grzało i nie ziębiło zbytnio, chociaż raczej jestem zawiedziona.
Z początku trudno mi było przyzwyczaić się do topornych zdań, zbudowanych dość zawile. Nie wiem też do końca, co mam myśleć o tej historii. Oczekiwałam czegoś, co wywoła dreszczyk emocji, ale w sumie przeczytałam to tak po prostu, żeby skończyć. Nie grzało i nie ziębiło zbytnio, chociaż raczej jestem zawiedziona.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ciekawie wpleciona między codzienność fikcja. Autorka ma całkiem fajny styl.
Zakończenie trochę dla mnie nie jest jasne, bo nie wiem, czy Kostkowi udało się wrócić na Ziemię czy jednak został uwięziony? Ale pewnie takie miało być.
Ciekawie wpleciona między codzienność fikcja. Autorka ma całkiem fajny styl.
Zakończenie trochę dla mnie nie jest jasne, bo nie wiem, czy Kostkowi udało się wrócić na Ziemię czy jednak został uwięziony? Ale pewnie takie miało być.
Mocna siódemka za dobrze napisaną książkę, ale chyba się wypaliłam w czytaniu obyczajówek, bo jakoś tak za bardzo mnie nie porwała.
Mocna siódemka za dobrze napisaną książkę, ale chyba się wypaliłam w czytaniu obyczajówek, bo jakoś tak za bardzo mnie nie porwała.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa początku byłam zafascynowana tą książką. Skubnęłam jej niewiele, ale zdawało mi się, że była przyjemnie i fajnie napisana. Kiedy po jakimś czasie włączyłam sobie audiobook, ta fascynacja jakoś się ulotniła. Miałam wrażenie, że to taka delikatna wersja "365 dni". Tam też padały w euforii przekleństwa tak samo mało ambitne "o kur*, "cholera*"", na widok wypasionego pierścionka czy innych zaskoczeń. Przyjaciółki były niczym Olga i Laura. I bohaterka też od gniewu i niechęci do swojego "męża", jego adwokatów i innych ludzi gładko przeszła do zachwytów i chcicy, a najlepiej od razu by wskoczyła na kutasa swojego przystojnego "męża". Nie lubię takich szybkich zmian w zachowaniu bohaterów, chyba że mają jakieś choroby psychiczne czy co, to wtedy zrozumiałe. Albo są tak złaknieni seksu, że ich wcześniejsza logika nagle przestaje mieć sens. W pewnym momencie nic się nie dzieje, a tylko rozbierają się i ubierają, żeby znowu się rozebrać do cimcirimci. Tak naprawdę mało się dzieje w tej książce.
Na początku byłam zafascynowana tą książką. Skubnęłam jej niewiele, ale zdawało mi się, że była przyjemnie i fajnie napisana. Kiedy po jakimś czasie włączyłam sobie audiobook, ta fascynacja jakoś się ulotniła. Miałam wrażenie, że to taka delikatna wersja "365 dni". Tam też padały w euforii przekleństwa tak samo mało ambitne "o kur*, "cholera*"", na widok wypasionego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie było tragedii, ale mam jakiś niedosyt. Może oczekiwałam spektakularnych śmierci,
lejącej się krwi, gdy tymczasem w zasadzie nie było jakoś bardzo strasznie i wszystko dobrze się skończyło. Na początku trudno mi było wczuć się w szkolny klimat, ale potem jakoś mi się udało. Niesmak jest chyba z tego, że szara myszka sprzątnęła sprzed nosa przystojnego chłopaka szkolnej księżniczce, to już jest oklepane, ale nie zakazane. Z pewnością byłabym zakochana w tej książce, gdybym chodziła jeszcze do szkoły.
Nie było tragedii, ale mam jakiś niedosyt. Może oczekiwałam spektakularnych śmierci,
lejącej się krwi, gdy tymczasem w zasadzie nie było jakoś bardzo strasznie i wszystko dobrze się skończyło. Na początku trudno mi było wczuć się w szkolny klimat, ale potem jakoś mi się udało. Niesmak jest chyba z tego, że szara myszka sprzątnęła sprzed nosa przystojnego chłopaka szkolnej...
Czytając opinie, myślałam, że książka mi się nie spodoba, jednak nie było tak źle. Obyczajówki dla mnie mają taki swojski, spokojny klimacik. Ta opowieść zawarta jest w bardzo krótkich rozdziałach, a z każdym historia idzie do przodu, i to całkiem zwinnie. Nie ma zapychaczy ze zbędnych opisów i wszystko wnosi coś ważnego do opowieści.
Jakie są dla mnie minusy? Jednym z nich jest reakcja Genevieve na spotkanie Christiana po latach, a właściwie jej brak. No, bo niby bardzo przeżyła zdradę, po której się posypała, a potem gadała z nim w sumie jakby nigdy nic i spotykała się z nim na luzie. Chyba że zachowała się tak dlatego, że przepracowała traumę z psychologiem, ale to i tak (jak dla mnie) powinna zachowywać się jakoś bardziej powściągliwie, a nie w sposób taki, że sobie przeprosił, a ona jakby powiedziała "aaa, dobra. Jak tak, to spoko" i umawiała się z nim dalej, jakby spotykała się po latach z dawnym przyjacielem, z którym straciła kontakt, a nie z gościem, który ją zdradził.
Drugi minus? Oj, błędy. Jestem na nie mega wyczulona. Kurła, błędy takie, że w wydawnictwie chyba brakuje kogoś, kto by trzymał nad tym pieczę. Było gubienie słów, błędy ortograficzne, literówki, noo, wstyd. Serio, opowieść czytało mi się fajnie, ale nóż mi się w kieszeni otwierał na widok tych błędów. Rozumiem, że się zdarzają, ale bez przesady...
Czytając opinie, myślałam, że książka mi się nie spodoba, jednak nie było tak źle. Obyczajówki dla mnie mają taki swojski, spokojny klimacik. Ta opowieść zawarta jest w bardzo krótkich rozdziałach, a z każdym historia idzie do przodu, i to całkiem zwinnie. Nie ma zapychaczy ze zbędnych opisów i wszystko wnosi coś ważnego do opowieści.
Jakie są dla mnie minusy? Jednym z nich...
Ktoś tu napisał, że "sięgając po obyczajówkę nie należy się spodziewać literatury wysokich lotów", z tym się nie zgadzam, za to jestem również trochę rozczarowana. Sięgnęłam po tę książkę, bo byłam jej bardzo ciekawa. Zazwyczaj nie czytam zbiorów opowiadań, więc może dlatego dla mnie wszystkie opowieści rozwijały się zbyt szybko, ledwo historia się zaczęła, a już się skończyła. Niekiedy było mi aż szkoda, że opowieść, która została zbita w krótką formę, mogłaby spokojnie zostać przerobiona i wydana jako fajna powieść. Przez to też, jak w przypadku opowiadania o rudej dziewczynie, która stuknęła w auto kolesia, przez co znaleźli rudego kota, za szybko wszystko się działo. Bo ci ludzie w ogóle się nie znali, a koleś nagle zaprosił ją na grilla. Może to ja mam ograniczone myślenie, bo w sumie obcy ludzie na tinderze śmiało umawiają się nawet na wyjazdy w góry XD z jednej strony treść była zbita i "treściwa", a jednocześnie brakowało mi takiego, hmm, poczucia czasu, braku gonitwy czy rozciągnięcia tych wszystkich informacji. A może po prostu nie mogę czytać opowiadań, bo to nie jest forma dla mnie.
Ktoś tu napisał, że "sięgając po obyczajówkę nie należy się spodziewać literatury wysokich lotów", z tym się nie zgadzam, za to jestem również trochę rozczarowana. Sięgnęłam po tę książkę, bo byłam jej bardzo ciekawa. Zazwyczaj nie czytam zbiorów opowiadań, więc może dlatego dla mnie wszystkie opowieści rozwijały się zbyt szybko, ledwo historia się zaczęła, a już się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŁatwo można przewidzieć kto z kim ostatecznie się zwiąże, ale treść niesie sobą ważne przesłania, więc to nie jest aż takie ujmujące. Autorka sypnęła sporo cukru, ale opowieść wcale nie jest przesłodzona, właśnie taka akuratna. Może oczekiwałam czegoś innego, ale było miło i nie żałuję czasu spędzonego przy tej książce. W sumie można było wcisnąć jeszcze jeden rozdział o Sarze, bo jakoś tak mi go tam zabrakło. Niby było przebąknięte o jej rozwijającej się znajomości z Adamem, ale w sumie jeszcze jeden rozdział o nich by nie zaszkodził. Ale cicho. Był piesek, były świąteczne przygotowania, koniec końców bohaterowie też odnaleźli szczęście. Czego więcej potrzeba w zimowej opowieści? :)
Łatwo można przewidzieć kto z kim ostatecznie się zwiąże, ale treść niesie sobą ważne przesłania, więc to nie jest aż takie ujmujące. Autorka sypnęła sporo cukru, ale opowieść wcale nie jest przesłodzona, właśnie taka akuratna. Może oczekiwałam czegoś innego, ale było miło i nie żałuję czasu spędzonego przy tej książce. W sumie można było wcisnąć jeszcze jeden rozdział o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSłodycz tej książki zabiła wszystko. To, że jest świąteczna, to wcale nie musi być przesłodzona, a ta opowieść taka właśnie jest. Dla mnie najsłabszym punktem w niej są dialogi. Powinny być takie, jak normalnie zdania brzmiałyby podczas rozmowy, a tu mamy taką filozofię, że strach. Oczekiwałam fajnej historii, ale strasznie się zawiodłam.
Słodycz tej książki zabiła wszystko. To, że jest świąteczna, to wcale nie musi być przesłodzona, a ta opowieść taka właśnie jest. Dla mnie najsłabszym punktem w niej są dialogi. Powinny być takie, jak normalnie zdania brzmiałyby podczas rozmowy, a tu mamy taką filozofię, że strach. Oczekiwałam fajnej historii, ale strasznie się zawiodłam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Raczej nie czytam kryminałów, ale to książka z kategorii kryminał/sensacja/thriller. Można powiedzieć, że też western.
Bohaterem jest chłopiec, który dorasta wraz z rozwojem fabuły. W dzieciństwie był świadkiem morderstwa swojej matki. To traumatyczne przeżycie sprawiło, że w dorosłym życiu chciał zemścić się na mordercach.
Mordował scyzorykiem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby reszta zbirów nie dysponowała pistoletami. Wyglądało to trochę jak w serialu "Drużyna A", że główni bohaterowie nawet nie zostali draśnięci, a reszta leżała sztywna XD Jerry przypominał mi też Robin Hooda, bo jak ktoś mu podpadł, to go mordował, a przyjaciołom uchyliłby nieba.
Brakowało mi trochę właśnie tej śmierci dobrych osób z jego otoczenia, bo było aż za pięknie. Wygrywali wszystkie potyczki, gromada przeciwników leżała martwa, a oni we trzech czy dwóch przeżyli to bez szwanku (powiedzmy).
Dochodzi też kwestia seksualności. Jerry jest przecież młodziutki, hormony w nim buzują, a on, co prawda, spojrzał na Betty, ale nie w taki sposób, jak "zdrowy" chłopak. Pomimo, że kochał tę swoją Lucy, może tak mu to weszło na psychę, ok, ale brakowało mi jakiejś takiej słabości do kobiet. A Lucy chyba i tak miała problem z "tymi sprawami" po postrzeleniu?
Czekałam do końca na jakieś zaskakujące zakończenie, jakąś śmierć, nawet myślałam, że w tej strzelaninie Jerry zginie. To by było przykre, gdyby stracił życie, bo chciał odbić babę, o którą wcześniej nie umiał zawalczyć. To by było jako jego zgubna słabość, jakiś błąd. Ale nie. Wszystko skończyło się dobrze, sielanka, kurde, ja rozumiem, że może się w życiu dobrze układać, ale bez przesady. Ten zjazd ze skałek i wypadek mnie nie usatysfakcjonował, bo był trochę jak głupota.
Któryś z recenzentów wytknął krótkie, proste zdania. Takie redaktorzy zalecają i w sumie zaleca się takie w ogóle. Ja osobiście uwielbiam układać długie zdania, ale przy poprawkach przy mojej opowieści redaktorka zwracała mi uwagę, żebym pisała prościej...
Raczej nie czytam kryminałów, ale to książka z kategorii kryminał/sensacja/thriller. Można powiedzieć, że też western.
Bohaterem jest chłopiec, który dorasta wraz z rozwojem fabuły. W dzieciństwie był świadkiem morderstwa swojej matki. To traumatyczne przeżycie sprawiło, że w dorosłym życiu chciał zemścić się na mordercach.
Mordował scyzorykiem. Nie byłoby w tym nic...
Chyba jestem już za stara na książki młodzieżowe i naczytałam się za dużo wattpada. To jest taki typowy schemat: laska idzie do nowej szkoły, kolo ją po niej oprowadza, od razu przyczepia się do niej super psiapsi, ale też bohaterka ma rywalkę i krasza.
Zara tak bardzo mnie irytowała, że jakby wyciąć wszystkie jej durne wypowiedzi, to książka byłaby mniejsza objętościowo o ćwiartkę. W sumie nic mnie tam nie zaskoczyło, ale jakaś nieznana mi siła sprawiła, że z czytaniem wytrwałam do końca.
Chyba jestem już za stara na książki młodzieżowe i naczytałam się za dużo wattpada. To jest taki typowy schemat: laska idzie do nowej szkoły, kolo ją po niej oprowadza, od razu przyczepia się do niej super psiapsi, ale też bohaterka ma rywalkę i krasza.
Zara tak bardzo mnie irytowała, że jakby wyciąć wszystkie jej durne wypowiedzi, to książka byłaby mniejsza objętościowo o...
Czytam tę serię z sentymentu, bo od niej zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Jestem chyba za stara już na tę opowieść, bo choć kocham Heartland i jestem ciekawa, co nowego się wydarzy w kolejnych częściach, to jednak muszę przegryzać ją innymi książkami, bo jakoś zwyczajnie zaczyna mnie nudzić. Książki napisane są zbyt prosto, a ta część jakoś wyjątkowo mnie odpychała przy końcówce. Na przykład relacja z Emmą, bardzo kiepsko zbudowana. Najpierw mamy konflikt, dziewczyny miały ostre spięcie, a tu nagle Emma wraca i stają się przyjaciółkami. Miałam straszny niedosyt, bo można to było świetnie rozwinąć.
Czytam tę serię z sentymentu, bo od niej zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Jestem chyba za stara już na tę opowieść, bo choć kocham Heartland i jestem ciekawa, co nowego się wydarzy w kolejnych częściach, to jednak muszę przegryzać ją innymi książkami, bo jakoś zwyczajnie zaczyna mnie nudzić. Książki napisane są zbyt prosto, a ta część jakoś wyjątkowo mnie odpychała...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSłabo pamiętam film, może to lepiej. Z początku fajnie mi się czytało, ale z czasem czegoś zaczęło mi brakować.
Słabo pamiętam film, może to lepiej. Z początku fajnie mi się czytało, ale z czasem czegoś zaczęło mi brakować.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jest dużo niedopowiedzeń, brak researchu, logiczne błędy. Jest mi przykro, bo widać, że Milena w młodym wieku dysponowała całkiem ładnym, lekkim stylem, ale jednak sama fabuła trochę się nie broni, choć aktualnie dużo jest wydawanych książek przekalkowanych od Zmierzchu, więc bez błędów ta historia mogłaby być dobrze przyjęta. W końcu to szkolne klimaty, dla nastolatków, a młodzież lubi czytać takie książki.
Szkoda, że autorka porzuciła pisanie. Składanie zdań wychodziło jej ciekawie. Według mnie, po latach praktyki pisarskiej mogłaby tworzyć jakościowo dobre książki. W końcu była młodziutka, gdy stworzyła tę książkę. Patrząc tylko na lekkość tekstu, myślę, że to zmarnowany talent. Do jej stylu pasowałaby mi lekka, letnia historia o miłości, bez nacisku na erotykę, a bardziej na emocje. Dawaj, autorko. Nie rezygnuj. Podejmiesz wyzwanie? :) pierwsze teksty, pisane za młodu, zawsze wychodzą średnio. Tylko w Twoich rękach jest Twój warsztat pisarski. Doświadczenie zdobywa się w bólach i ciągłej pracy nad tekstem. Żeby być lepszym, trzeba pisać, więc pisz i szlifuj swoje pióro, bo ja Ci mówię, że zrezygnowałaś przedwcześnie.
Czekam.
Jest dużo niedopowiedzeń, brak researchu, logiczne błędy. Jest mi przykro, bo widać, że Milena w młodym wieku dysponowała całkiem ładnym, lekkim stylem, ale jednak sama fabuła trochę się nie broni, choć aktualnie dużo jest wydawanych książek przekalkowanych od Zmierzchu, więc bez błędów ta historia mogłaby być dobrze przyjęta. W końcu to szkolne klimaty, dla nastolatków, a...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to