-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus2
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz2
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Biblioteczka
2022-08-05
2022-09-03
Najlepsza część cyklu z Robertem Kreftem. Nareszcie wszystko się wyjaśnia. Lubię to uczucie, gdy fakty zaczynają się splatać i jesteśmy coraz bliżej poznania prawdy. W tym tomie było pod koniec trochę emocji, chociaż początku książki znów nie czytało mi się najlepiej.
Po raz pierwszy możemy przeczytać kilka słów od autora i dowiadujemy się, że początkowo "Ślad" miał być samodzielną powieścią. I to widać. Długo wydawało mi się, że nie ma powiązania między pierwszym tomem a dwoma kolejnymi, ale jednak takie było. Z tej perspektywy cała trylogia jest już dosyć spójna. Jednak nie zawsze była to przyjemna i satysfakcjonująca lektura. Uryga ponownie irytował, a wątki prywatne pozostałych postaci pojawiały się i znikały - zabrakło mi jakiegokolwiek wyjaśnienia, co dalej u Krynickiej czy też jak ostatecznie ułożyło się Kreftowi z Igą, bo przecież ich rozłąka wynikała głównie ze zmartwień związanych ze sprawą, a nadal im na sobie zależało. Chyba że to nie ostatnia powieść z Kreftem... Jednak nie wiem, czy sięgnęłabym po kolejne tomy, te trzy po prostu kupiłam razem, więc przeczytałam, by poznać ostateczne rozwiązanie zagadki, ale nie była to lektura nieodkładalna.
Najlepsza część cyklu z Robertem Kreftem. Nareszcie wszystko się wyjaśnia. Lubię to uczucie, gdy fakty zaczynają się splatać i jesteśmy coraz bliżej poznania prawdy. W tym tomie było pod koniec trochę emocji, chociaż początku książki znów nie czytało mi się najlepiej.
Po raz pierwszy możemy przeczytać kilka słów od autora i dowiadujemy się, że początkowo "Ślad" miał być...
2022-09-29
Są takie książki, na które natykasz się w odpowiednim momencie twojego życia i wyjątkowo do ciebie trafiają. Tak też było u mnie teraz z tą pozycją. To bardzo ciekawa rozmowa Karoliny Korwin Piotrowskiej z księdzem Kramerem, jezuitą. Rozmawiają na różne tematy, mniej lub bardziej związane z samym Kościołem i religią. To dziennikarka zasypuje księdza pytaniami, nierzadko jakby prowokując swojego rozmówcę. Robi to celowo, nie chce, by duchowny się wycofywał, odpowiadał ogólnikami czy też wymijająco, i zwraca mu na to uwagę. Trzeba jednak pamiętać, że Kramer jako ksiądz pewnych rzeczy nie powie, niejako w tej rozmowie broni przecież Kościoła, jego nauki i wszystkich zasad. Trafnie jednak twierdzi, że przecież Kościół nie jest jednolity, że Kościół to nie paru duchownych, z którymi można się nie zgadzać. Z pewnością kilka jego odpowiedzi otworzyło mi trochę oczy na punkt widzenia Kościoła, były to odpowiedzi wyważone i poparte jakimś sensownym wyjaśnieniem. Jednak nie da się ukryć, że to starcie dwóch środowisk. Ale, jak to zostało ładnie powiedziane w tej książce, mogą one ze sobą rozmawiać, dyskutować, spierać się, nawet jeśli po tej rozmowie nic się nie zmieni w poglądach żadnej ze stron, bo czuję, że w przypadku tej pozycji tak jest. Tak samo zapewne z czytelnikiem - jeśli podchodził do lektury jako wierzący lub niewierzący, raczej się go nie nawróci lub odwrotnie. Ale jest to z pewnością lektura całkiem wartościowa, choć każdy spojrzy na nią nieco inaczej. Dlatego też powstrzymuję się od oceny.
Są takie książki, na które natykasz się w odpowiednim momencie twojego życia i wyjątkowo do ciebie trafiają. Tak też było u mnie teraz z tą pozycją. To bardzo ciekawa rozmowa Karoliny Korwin Piotrowskiej z księdzem Kramerem, jezuitą. Rozmawiają na różne tematy, mniej lub bardziej związane z samym Kościołem i religią. To dziennikarka zasypuje księdza pytaniami, nierzadko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-24
Po tę książkę sięgnęłam z braku innych nieprzeczytanych pozycji na półkach (oj, trzeba zrobić zakupy!), a także tych z biblioteki. Trafiła do mnie, kiedy miałam większą "fazę" na pisanie, obecnie zaś jestem raczej dalej niż bliżej tworzenia czegoś swojego, dlatego część poradnikowa tej pozycji aż tak mnie nie wciągnęła. Nie było w niej wielu odkrywczych dla mnie rzeczy, zresztą sporo rad autora odbierałam jako "ja tak robię, ale...", rzucał też wyjątkami od ogólnie przyjętych reguł pisarstwa, dzięki czemu dowiedziałam się przynajmniej czegoś ciekawego o jakby technicznej stronie znanych dzieł znanych pisarzy. Rad Mroza na pewno nie traktowałabym bezkrytycznie, zresztą trochę można parsknąć śmiechem, gdy tenże autor naigrywa się z Dana Browna, skoro sam jest nie lepiej odbierany, prawda? Z twórczością pana Remigiusza sama mam różnie, jedne serie lubię, inne mniej. Nie uznawałabym go za wyrocznię, ale trzeba przyznać, że mimo młodego wieku ma w branży wydawniczej doświadczenie, dlatego część wskazówek dotyczących samego procesu wydawniczego może okazać się przydatnych, na pewno dla początkujących autorów (a raczej pretendentów), którzy wcześniej nie robili zbyt dużego researchu na ten temat. Dlatego też powstrzymuję się od liczbowej oceny tej pozycji. Część autobiograficzną czytało się szybko i przyjemnie, można było się nieco więcej dowiedzieć o autorze, ale tylko nieco.
Po tę książkę sięgnęłam z braku innych nieprzeczytanych pozycji na półkach (oj, trzeba zrobić zakupy!), a także tych z biblioteki. Trafiła do mnie, kiedy miałam większą "fazę" na pisanie, obecnie zaś jestem raczej dalej niż bliżej tworzenia czegoś swojego, dlatego część poradnikowa tej pozycji aż tak mnie nie wciągnęła. Nie było w niej wielu odkrywczych dla mnie rzeczy,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-20
Powieść pochłonęłam szybko, mimo że była dosyć przegadana - składa się głównie z rozmów głównej bohaterki z pozostałymi postaciami i sporo w niej płaskich opisów codziennych czynności oraz nieznaczących zdań. Jednak mimo że chwilami ten styl był nieco drewniany i kanciasty, a uczniowie w dzisiejszych czasach nie zwracają się już raczej na każdym kroku do nauczycielki "pani profesor", z czasem przestało mnie to tak razić, a cała historia coraz bardziej mnie intrygowała. Wszystkie łączące się kwestie były nieźle przemyślane i wplecione w fabułę. Paru rzeczy domyśliłam się wcześniej, ale i kilka razy udało się autorowi wyprowadzić mnie w maliny. Razem z Julią Karlińską odkrywamy coraz więcej faktów, a czasem nie wiemy, jak pewne informacje interpretować, czy są prawdziwe, czy bohaterowie nie kłamią. À propos głównej bohaterki, tym razem było to dla mnie nawet znośne, że nie pracowała bezpośrednio przy śledztwie, tylko to była policjantka, ale mająca kontakt ze śledczymi. Zazwyczaj lubię kryminały z główną postacią z policji czy prokuratury, a tutaj o tym prywatnym dochodzeniu czytało się dobrze. Z tym że ta książka to nie jest zwykły kryminał. Thriller, jak głosi tylna okładka, też nie, bo typowego napięcia jest tutaj bardzo mało. Raczej w tej powieści intryga kryminalna, to, co się wydarzyło, było tylko pretekstem, by poruszyć ważny, moim zdaniem, temat. Uwaga, spojler - chodzi o kryptogejów. Są w naszym otoczeniu, tylko zwykle o nich nie wiemy. Dobrze się ukrywają. Mają żony, dzieci, są przedstawicielami ważnych społecznie zawodów. Jeśli jednak pojawia się miłość do mężczyzny, zaczynają się rozterki. Wyjście z niewygodnej sytuacji, odkrycie się, życie zgodnie ze sobą, sprowadza konsekwencje na ich rodziny. Zatem zakończenie, wyjaśnienie tej całej historii, zawiera w sobie sporo bólu, który jakoś odczuwałam, czytając ostatnie strony. W tym wszystkim ogromnie żal niewinnych osób, a zwłaszcza dzieciaków, kompletnie pogubionych i też samych dopiero odkrywających siebie, a jednak chcących przy tym chronić swoich najbliższych.
Powieść pochłonęłam szybko, mimo że była dosyć przegadana - składa się głównie z rozmów głównej bohaterki z pozostałymi postaciami i sporo w niej płaskich opisów codziennych czynności oraz nieznaczących zdań. Jednak mimo że chwilami ten styl był nieco drewniany i kanciasty, a uczniowie w dzisiejszych czasach nie zwracają się już raczej na każdym kroku do nauczycielki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-17
Saga o Wiedźminie kiedyś musiała się skończyć. Ale coś się kończy, a coś się zaczyna...
Tom pełen smutku, wojny, śmierci, podstępów, ale i emocji. Szeroko opowiada o losach wielu postaci, przez co trochę mało miejsca zostaje dla samych głównych bohaterów, ale i tak nie jest źle, bo książka jest wyjątkowo długa i można się nimi nacieszyć. Krótkie to są momenty, gdy są wszyscy razem, ale jakże piękne. Dużo dialogów w tej części chwyciło mnie za serce. Zakończenie też, nie da się ukryć. Niby trochę nieoczywiste, ale kompletne.
Saga o Wiedźminie kiedyś musiała się skończyć. Ale coś się kończy, a coś się zaczyna...
Tom pełen smutku, wojny, śmierci, podstępów, ale i emocji. Szeroko opowiada o losach wielu postaci, przez co trochę mało miejsca zostaje dla samych głównych bohaterów, ale i tak nie jest źle, bo książka jest wyjątkowo długa i można się nimi nacieszyć. Krótkie to są momenty, gdy są...
2022-09-07
Jak dla mnie - powiew świeżości w polskim kryminale. Akcja osadzona w latach 90. i moim zdaniem świetnie przedstawione realia, do tego główny bohater jest naprawdę ekscentryczny, a nie jakiś sztampowy macho z zachowaniami Jamesa Bonda, noszący bolesną tajemnicę i prowadzący śledztwo z odniesieniami do jego prywatnej przeszłości (to dla mnie trochę często powielana ostatnio kalka w kryminałach). Owszem, Kastor Grudziński zmaga się z problemami i demonami przeszłości, ale nie jest to coś, z czym bym się już spotkała. Reszta postaci jest również bardzo ciekawie zarysowana. Język jest żywy, dowcipny, dialogi pełne celnych ripost. Książkę czyta się bardzo szybko, akcja jest wartka, miejscami widowiskowa. Sam wątek kryminalny jest taki sobie, typowego śledztwa tutaj niedużo, rozwiązanie nadchodzi jakoś tak przypadkiem, ale jest dosyć zaskakujące.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Wojtka Miłoszewskiego, nie licząc seriali ze scenariuszami jego autorstwa. I było to spotkanie udane. Po połknięciu wszystkich powieści jego brata, Zygmunta, czas na zapoznanie się z resztą dzieł Wojtka. Pewne podobieństwa w stylu można zauważyć.
Jak dla mnie - powiew świeżości w polskim kryminale. Akcja osadzona w latach 90. i moim zdaniem świetnie przedstawione realia, do tego główny bohater jest naprawdę ekscentryczny, a nie jakiś sztampowy macho z zachowaniami Jamesa Bonda, noszący bolesną tajemnicę i prowadzący śledztwo z odniesieniami do jego prywatnej przeszłości (to dla mnie trochę często powielana ostatnio...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-28
2022-08-22
Ostatni tom dobrej kryminalnej trylogii Anny Kańtoch jest niewątpliwie bardzo jesienny, atmosfera wydaje się gęsta i naprawdę tajemnicza, gdzieś na trzecim planie jakby przemyka nam Wampir z Zagłębia. Sama kryminalna historia jest zawikłana, fakty nieźle się splatają i dają ostateczne wyjaśnienie, ale nie do końca można powiedzieć, że im dalej, tym ciekawiej. W ogóle powieści autorki charakteryzują się taką spokojnie płynącą akcją, bez cliffhangerów, zwrotów akcji, szybszego bicia serca i większych emocji.
W tym tomie spotkał mnie dodatkowy zawód - nadal nie wiemy, co stało się z Romkiem. Może i trudno byłoby oczekiwać tego wyjaśnienia, skoro z każdą częścią trylogii cofamy się w czasie - wiemy przecież, że starsza Krystyna nie poznała losów zaginionego w górach brata. Ale jednak spodziewałam się czegoś bardziej jednoznacznie naprowadzającego samego czytelnika, a niekoniecznie bohaterkę, na rozwiązanie.
W "Jesieni" poznajemy młodą Krystynę, jej pierwszego męża, dowiadujemy się, co popchnęło ją ku pracy w milicji, jednak uważam, że w życiorysie tej ciekawej niewątpliwie fikcyjnej śledczej nadal mamy dużo luk, które można by ciekawie dla czytelników wypełnić - pierwsze sprawy w MO, późniejsze kłopoty związane z pierwszym mężem, prowadzące do rozstania, czy też potem poznanie drugiego mężczyzny życia. Potencjał serii nieco zaprzepaszczony - śmiało wyszłoby z tego więcej ciekawych historii osadzonych także w PRL-u, niż tylko te z trzema porami roku w tytułach.
Ostatni tom dobrej kryminalnej trylogii Anny Kańtoch jest niewątpliwie bardzo jesienny, atmosfera wydaje się gęsta i naprawdę tajemnicza, gdzieś na trzecim planie jakby przemyka nam Wampir z Zagłębia. Sama kryminalna historia jest zawikłana, fakty nieźle się splatają i dają ostateczne wyjaśnienie, ale nie do końca można powiedzieć, że im dalej, tym ciekawiej. W ogóle...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-14
2022-08-10
"Policjantki" to książka opowiadająca o losach kobiet na służbie. Podejmuje wiele kwestii - rekrutację, szkolenie, pracę w różnych wydziałach, traktowanie przez przełożonych, pracę kobiet w milicji, a także ważne wydarzenia, jak wejście w życie ustawy dezubekizacyjnej czy strajki kobiet. Te dwa ostatnie tematy pokazują, że świat policji nie jest czarno-biały, że wszędzie zdarzają się czarne owce oraz policjanci i policjantki z powołania, że nierzadko są pochopnie osądzani przez ludzi. Sporą część książki zajmuje kwestia mobbingu, przez co po kilku rozdziałach na ten temat zaczęłam się nieco nudzić, gdyż przypadki bywały do siebie podobne. Najciekawsze były dla mnie pierwsze rozdziały o początkach służby i trudnych momentach. Czasami jednak wydawało mi się, że książka jest nieco chaotyczna i nagle krótki rozdział na inny temat wytrącał mnie z rytmu czytania. Autorka chciała omówić wiele kwestii, odbyła wiele rozmów i koniec końców stworzyła całkiem niezłą pozycję o polskich policjantkach.
"Policjantki" to książka opowiadająca o losach kobiet na służbie. Podejmuje wiele kwestii - rekrutację, szkolenie, pracę w różnych wydziałach, traktowanie przez przełożonych, pracę kobiet w milicji, a także ważne wydarzenia, jak wejście w życie ustawy dezubekizacyjnej czy strajki kobiet. Te dwa ostatnie tematy pokazują, że świat policji nie jest czarno-biały, że wszędzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-02
Z moich ocen książek z tej serii wynika, że co tom, to gorszy. A ten już wyraźnie gorszy. Nie potrafię wymyślić, co mogłoby go ratować. W ogóle ostatnio autor obniżył poziom. Kilka ostatnich "Chyłek" to jakiś dramat, ale myślałam, że w tej serii, mojej ulubionej, jeszcze nie będzie tak źle. Tragedii nie było, ale jakiejś przyjemności z czytania też trzeba się mocno doszukiwać.
Początkowo nie mogłam się wkręcić, myślałam, że to dlatego, że sporo czasu minęło od poprzedniej części. Jednak z biegiem akcji nadal nie zaskoczyło. Cała zagadka kryminalna i dochodzenie do prawdy nieco naciągane i moim zdaniem nierealne. Takie szyfry i obrazy to prędzej u Dana Browna. Zemsta Lilki w taki sposób mocno wydumana. I zdecydowanie za dużo pustosłowia.
Pod koniec poziom emocji powinien wzrosnąć, ale tak naprawdę wiedziałam, że akcja w chacie zakończy się dobrze. Tradycyjnie dla tego typu scen - zbyt długa gadanina z morderczynią, a także niezastąpiona rola Seweryna Zaorskiego oraz nadmiar dramatyzmu w przypadku obrażeń zadawanych Kai w jej stanie (już myślałam, że będzie jak swego czasu z Chyłką, zwłaszcza że jakiś jak dla mnie wyjątkowo brutalny ostatnio się autor zrobił).
A pomysł na podmianę wyników badań przez przyjaciółkę Burzy był dla mnie totalnie od czapy. Nie mogę zrozumieć, dlaczego miałaby się posunąć do czegoś takiego. Tylko dlatego, że nie podzielała podejścia przyjaciółki? Coś mi tu nie gra. Kiełkuje mi w głowie jakaś teoria spiskowa na temat konszachtów Rajszy z Michałem, bo faktycznie musiałby być ślepy i głupi, żeby nie przeczuwać, że coś jest między jego żoną a Sewerynem...
Z moich ocen książek z tej serii wynika, że co tom, to gorszy. A ten już wyraźnie gorszy. Nie potrafię wymyślić, co mogłoby go ratować. W ogóle ostatnio autor obniżył poziom. Kilka ostatnich "Chyłek" to jakiś dramat, ale myślałam, że w tej serii, mojej ulubionej, jeszcze nie będzie tak źle. Tragedii nie było, ale jakiejś przyjemności z czytania też trzeba się mocno...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-19
2022-07-14
Poprzedni tom mocno objechałam. Na tym może i zostanie jakaś sucha nitka, chociaż szału nie było. Co go ratowało? No, może ślub głównych bohaterów. Był taki w ich stylu. Chyłka musiała zrobić wejście smoka i przerywać nawet księdzu w tak podniosłym momencie. W każdym razie państwo Oryńscy? Chyłkowie? się statkują, być może będą powiększać rodzinę (tego, co robiła Chyłka bez wiedzy Zordona, jakoś nie było trudno się domyślić).
A jeśli chodzi o sprawy nieprywatne, to słabo. Novum jest może i rola naszych bohaterów, bo mają oskarżać i szukać dowodów na czyjąś winę. Winę, oczywiście, Langera, winnego całego zła na tym świecie. Swoją drogą, czy to nie śmieszne, że w pierwszym tomie tej serii tak ochoczo wybronili tego winnego zbrodni człowieka, a teraz nagle zrobią wszystko, by go dopaść? Taa, zrobią wszystko... mhm, a tu mi jedzie czołg. Langer znów odejdzie wolno i zabawa potrwa dalej. Tak przy okazji - czy czytaliście kiedyś dwie książki, w których winny byłby ten sam człowiek? Nie do wiary, prawda? Czy te przepychanki z Langerem będą trwały już w każdym tomie aż do końca tej serii? Straszna nuda, ileż można.
Do czego jeszcze się doczepię oprócz Langera? Choćby samo wyjaśnienie całej zagadki, streszczone na końcu książki i opowiedziane w stylu narratora z serialu typu W11 czy Detektywi. Tak mi się przynajmniej skojarzyło. Do tego absurdalnie długi wątek przepychanek w kancelarii i irytujące teksty, znowu (tym razem padło na "dowcipy" w stylu borsuka... lepiej nie pytajcie, jakiego borsuka).
Poprzedni tom mocno objechałam. Na tym może i zostanie jakaś sucha nitka, chociaż szału nie było. Co go ratowało? No, może ślub głównych bohaterów. Był taki w ich stylu. Chyłka musiała zrobić wejście smoka i przerywać nawet księdzu w tak podniosłym momencie. W każdym razie państwo Oryńscy? Chyłkowie? się statkują, być może będą powiększać rodzinę (tego, co robiła Chyłka bez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Drugi tom serii czytało mi się lepiej niż pierwszy, jednak ma on jeden, zasadniczy minus - zakończenie niczego nie wyjaśnia. Tak się akurat składa, że mam kolejny tom na półce i mogę zaraz kontynuować czytanie, ale zazwyczaj nie kupuję całych serii naraz. To otwarte zakończenie sprawia, że i tak jestem wkurzona. Autor zapewnił jakieś emocje, opowiedział historię, ale po dalszy ciąg każe mi zajrzeć do następnej książki. Ja bardzo lubię serie, bo przywiązuję się do śledczych, ale odpowiada mi to tylko, gdy każda część ma swoją osobną sprawę kryminalną z rozwiązaniem podanym na końcu. Niestety, taktyka pana Żarskiego nie jest żadnym novum, nacięłam się tak już bodajże między innymi u Czornyja, z którego twórczością już mi nie po drodze.
W dodatku sprawa kryminalna musi być, a jakże, powiązana z głównymi bohaterami, co też jest już dosyć nudne. A o powiązaniach ze sprawami sprzed lat powiedzieć, że są nudne, to nie powiedzieć nic. Aha, i ktoś musi kogoś chcieć wrobić.
Są rzeczy, które się poprawiły względem poprzedniego tomu, na przykład Kreft jakoś bardziej dał się poznać i polubić. Trochę mniej było też zbędnych i nadmiernie rozwlekłych oraz poetyckich opisów tak zwanej przyrody. Ale tylko trochę mniej. I nieco mniej zbędnych scen.
Co denerwowało? Sztuczny język dialogów - wypowiedzi zdenerwowanych rzekomo świadków brzmiały jak spod pióra pisarza, a nie jak żywy język. Sformułowania współczesnych dzieciaków w rozmowach też trochę nietrafione. Oprócz takich językowych kwestii, brakowało mi logiki w niektórych działaniach policji, ale i zachowaniach, na przykład Uryga, który uciekł ze szpitala, gdzie miał być pod obserwacją wewnętrznych, skrywając się w mieszkaniu kochanki, zamiast zastanowić się nad swoim losem, postanawia się zrelaksować, grając w grę komputerową. Serio tak postąpiłby dorosły mężczyzna, a do tego policjant?
"Blizna" to powieść kryminalna, w której trup ścieli się gęsto, ale śledztwa jest jak na lekarstwo, właściwie dostajemy następne wydarzenia bez wyjaśnienia zamiast jakoś zbliżać się do prawdy, nie poznajemy motywu sprawcy ani samego sprawcy. Mocny niedosyt.
Drugi tom serii czytało mi się lepiej niż pierwszy, jednak ma on jeden, zasadniczy minus - zakończenie niczego nie wyjaśnia. Tak się akurat składa, że mam kolejny tom na półce i mogę zaraz kontynuować czytanie, ale zazwyczaj nie kupuję całych serii naraz. To otwarte zakończenie sprawia, że i tak jestem wkurzona. Autor zapewnił jakieś emocje, opowiedział historię, ale po...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to