Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Legenda o popiołach i wrzasku Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska
Ocena 4,9
Legenda o popi... Anna Bartłomiejczyk...

Na półkach: ,

Rzadko ulegam działaniom promocyjnym wydawnictw, ale trzeba przyznać, że razem z dziewczynami marketing zrobił robotę i dałam się porwać fali hypu. Najpierw We need Ya stworzyło wokół tej pozycji aurę tajemniczości, a później zrobili wielki szum zwiastujący niesamowitą historię. LOPIW wydane jest przepięknie, bardzo ładny projekt okładki, która na dodatek jest twarda, co na polskim rynku samo w sobie jest rarytasem. Dodatkowo podprogowo również szedł przekaz, kiedy powtarzane było, że w środku znajdziemy mapkę i słowniczek - potencjalny czytelnik tworzy wtedy w swojej głowie wizję rozbudowanego świata. Wszystkie te elementy, w połączeniu z sympatią do autorek i przeświadczeniem, że wiedzą one, co czytelnicy lubią najbardziej, wzniosły próg oczekiwań na wysoki poziom. Czy go spełniły? Raczej nie, bo po pierwszych zachwytach, oceny innych recenzentów i moje (podczas czytania) spadały niczym kurs rubla.


Pierwszym problemem jest ogromna ilość błędów - literówki, powtórzenia, błędna odmiana, dziwny szyk zdań - widziałam tego dużo i nie mogłam powstrzymać wrażenia, że skoro ja, jako dyslektyczka, tyle dostrzegam, to ile jest tego w rzeczywistości? Nawet na mapce zamiast Boru Granicznego widnieje Bór Sraniczny. Wydawnictwo wydało oświadczenie, że do druku wysłany został błędny plik i przeprosiło oraz zapowiedziało, że dodruk zostanie poprawiony. Nie udało mi się jednak znaleźć żadnej informacji mówiącej o wycofaniu tej partii ze sprzedaży, mam nadzieję, że może ta wiadomość nie została podana publicznie. Kiedy przed lekturą zobaczyłam ten post, uznałam, że trudno i każdemu mogą się zdarzyć błędy, jednak przy takim ich nagromadzeniu, stwierdzam, że ta wersja nie powinna trafić w ręce czytelników.

Najbardziej irytujące okazały się jednak błędy logiczne, jedne były bardzo rażące, inne mniej. Brak konsekwencji w wielu scenach sprawiał, że czasem musiałam zrobić chwilę przerwy i się zastanowić, dlaczego dane sytuacje miały miejsce, skoro albo nie powinny go mieć, albo dałoby się ich spokojnie uniknąć.


Pierwsze 80 stron było bardzo ciężkie, do ok. 150 strony nadal lekko nie było i już zaczynałam się stresować, czy dam radę napisać recenzję tej 600-stronicowej książki. Na szczęście później czytało się już dobrze i sięgałam po LOPIW z zainteresowaniem. Ostatecznie resztę przeczytałam w 4 dni, mimo wykładów i spotkań rodzinnych. Większość tej pozycji prowadzona jest z perspektywy trzech głównych bohaterek (mówię większość, bo zdarzyły się rozdziały z perspektywy jeszcze czterech różnych osób), więc rozumiem, że przedstawienie sytuacji życiowej każdej z nich, wymagało więcej czasu, jednak mogłoby to być trochę sprawniej poprowadzone.

Akcja rozwija się powoli, około tej 150 strony trochę przyspiesza i trzyma jednolity poziom przez większość książki, a na końcu zaczyna pędzić. Brakuje mi jednak zwrotów akcji w środku, elementów, które trzymałyby czytelnika w niepewności i strachu o losy bohaterów.



Styl autorek jest przyjemny i nie miałam poczucia, że LOPIW pisany jest przez dwie osoby. Zastanawiam się jednak, czy nie podzieliły się one na rozpisanie konkretnych postaci, bo perspektywa Antoinette została znacznie lepiej przedstawiona, niż Rose czy Rainy. Sama jestem typem czytelnika, który nie lubi długich opisów i przegadanych scen, a preferuje, kiedy coś się dzieje. Paradoksalnie jednak najbardziej do gustu przypadły mi rozdziały z północy, gdyż mimo że nie znajdziecie tam zawrotnych zwrotów akcji, to otoczone są one aurą tajemniczości. Bardzo mi się również spodobała relacja książęcej ochmistrzyni z Fiyonnem, która była nieoczywista i do końca nie otrzymujemy wyjaśnień.



Natomiast część z południa jest pełna niekonsekwencji i płytkości, to ona budziła we mnie najwięcej negatywnych uczuć. Od momentu ucieczki księżniczek z pałacu, wszystko dzieje się bardzo szybko i niczemu nie poświęcamy większej ilości uwagi. Chwilami było to aż przykre, gdyż gdyby się zatrzymać przy niektórych scenach, to nabrałyby one głębi i robiły znacznie większe wrażenie. Tymczasem czułam się, jakbym jedynie odhaczała kolejne punkty z listy. Wątek smoków, na który wszyscy czekali, powinien otrzymać znacznie więcej uwagi, żeby czytelnik odczuł i uwierzył w tę więź. Największy szok przeżyłam, kiedy (uwaga mały spoiler) zaczęłam rozdział z perspektywy Rainy i dowiedziałam się, że ona już swoją walkę ze smokiem przeżyła, ale niewiele z niej pamięta, a dodatkowo leży sobie właśnie w ramionach mężczyzny. Naprawdę musiałam odłożyć wtedy książkę, bo nie wierzyłam, jak autor może dopuścić do takiej sytuacji, a tym bardziej Bestselerki. W tym momencie możemy poruszyć temat romansów z powierza, bo nie wiem, czy spotkałam się z jakąkolwiek pozycją, w której więź wytworzyłaby się z jeszcze większej nicości niż tutaj. W tym wątku pojawiły się dwie relacje romantyczne, w obu przypadkach podejrzewałam, że do tego dojdzie, ale nie spodziewałam się, że jako odbiorca zostanę zupełnie wyłączona z możliwości obserwowania, jak one rozkwitają, a jedynie poinformuje się mnie, że one istnieją. Stały się bardzo mało wiarygodne i uważam, że nie miały one podstaw, żeby w ogóle powstać. To jest właśnie jedna z tych sytuacji, kiedy autorki zamiast nam coś pokazać, jedynie przekazują nam fakty. Odniosłam wrażenie, że Bestselerki w ogóle zapomniały o przedstawieniu czytelnikowi przemiany emocjonalnej (ale nie tylko) bohaterów: w jednym rozdziale Rose jest załamana, w drugiej zapomina o strachu, w jednej ma gorączkę, w drugiej walczy ze smokiem, w jednej scenie Raina rozpacza i przeżywa żałobę, ale nie wraca do tematu już w żadnej innej.

To właśnie na południu znajduje się największe nagromadzenie błędów logicznych. Pozwólcie, że wspomnę Wam tylko o dwóch, których nie widziałam w opiniach innych, bo do tej pory zastanawiam się, jak to możliwe, że nikt w redakcji czy ze znajomych autorek, nie zauważył tego wcześniej. Pierwsza sprawa - reakcja na smoki. Żołnierze, dla których, tak jak w naszym świecie, są one postaciami z bajek, rzadko na nie reagują lub z nieadekwatnym natężeniem emocji. Co więcej, wyobraźcie sobie, że jesteście generałem, a ja informuję Was, że mam 4 smoki do walki. Jaka jest Wasza reakcja? Wytrzeszczacie oczy, a następnie śmiejecie się i mówicie, że to będzie dobra bitwa czy może pytacie, czy u mnie wszystko w porządku i czy przypadkiem nie uderzyłam się w głowę? Zgadnijcie teraz, która wersja pojawia się w książce. Dodatkowo, Raina bez odpowiedniego przeszkolenia, prze przez pole bitewne z mieczem i (wnioskując po opisie jej wyglądu i tym, że nadal żyje) wygląda na to, że świetnie sobie radzi z przeciwnikami z wojska. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie siedzi ona na swoim smoku i przede wszystkim, gdzie przez większość bitwy się te stworzenia podziewają.

Tak jak możenie zauważyć, mam wiele zarzutów do wątku z południa i cierpi na tym wizerunkowo cała książka. Szkoda, bo większość tych rozdziałów wymaga poprawy, chociaż przyznaję, że gdybym miała pod ręką kolejny tom, to bym po niego sięgnęła właśnie ze względu na Antoinette.


Wykreowany świat jest bardzo obszerny, dlatego problematyczne jest, że autorki zapomniały nas do niego porządnie wprowadzić. Sytuacja geopolityczna jest istotną kwestią, a dowiadujemy się o niej z różnych fragmentów, które ciężko jest poskładać w spójną całość. Próbowałam, ale gubiłam się w tym, więc w pewnym momencie uznałam, że po prostu to zignoruję i lecę dalej. Oby w kolejnym tomie zostało to lepiej wyjaśnione, bo informacje te, będą mieć jeszcze większe znaczenie.

System magiczny jest ciekawy, ale nie otrzymał jasnych ram. Ciężko powiedzieć, jakie są możliwości bohaterów. Dodatkowo magia między północą a południem różni się i nie jestem pewna, z czego to wynika. Ta z północy zdecydowanie bardziej mi się podoba, jest opisana w bardziej kreatywny sposób, a motyw szepczącej mocy zdecydowanie na plus. Nie dowiadujemy się jednak, jakie są inne możliwe zdolności, nie ma żadnej klasyfikacji czarownic.

Uważam, że religia jest ważnym elementem kulturowym, zwłaszcza tutaj, gdzie nieszczególnie mamy możliwość bliżej poznać zwyczaje danych królestw. Autorki przedstawiły w swojej książce Los i Czas, które są swego rodzaju bóstwami z północy, ale pojawia się też los (nie wiem, czy tak miało być, czy to kolejny błąd, że jest to napisane z małej litery) oraz przeznaczenie. Bohaterowie z północy modlą się też do kamieni zawieszonych na szyi, ale nie zgłębiamy tematu ich duchowości. Najbardziej się zdziwiłam, kiedy pod koniec książki, nagle na południu jest mowa o bogu śmierci, chociaż szybciej nie było mowy o takich bogach.


LOPIW nie jest najgorszą książką, nie rozumiem ocen na jedną gwiazdkę, ale na pewno nie jest to wybitna pozycja i wymaga dopracowania. Szkoda, bo widzę zmarnowany potencjał tej historii, a dokładniej jej połowy. Nie uważam też, żeby to rzeczywiście była lektura jedynie dla starszego czytelnika. Przez porównanie do Gry o tron spodziewałam się intryg i większej brutalności, a tutaj pojawia się tylko jedna ostra scena. Wydawnictwo promowało tę książkę porównując ją do wyżej wymienionej pozycji oraz trylogii Grisza, ale podobieństwa widoczne są raczej do tej drugiej oraz, co mnie zaskoczyło zwłaszcza po ostatnich filmach Bestselerek, do Sarah J. Maas
Zapraszam na mojego bloga Ogród życia oraz Ig ogrod_zycia

Rzadko ulegam działaniom promocyjnym wydawnictw, ale trzeba przyznać, że razem z dziewczynami marketing zrobił robotę i dałam się porwać fali hypu. Najpierw We need Ya stworzyło wokół tej pozycji aurę tajemniczości, a później zrobili wielki szum zwiastujący niesamowitą historię. LOPIW wydane jest przepięknie, bardzo ładny projekt okładki, która na dodatek jest twarda, co na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy dowiedziałam się, że zostanie wydana, nie mogłam się doczekać wizyty listonosza i byłam bardzo podekscytowana. W takim razie powinnam bardzo szybko przeczytać tę pozycję, prawda? Pewnie tak, ale niestety trochę mnie męczyła.



Nie jestem fanką długich opisów, jednak czytając tę książkę, czułam się, jakby autor co jakiś czas przypominał sobie, że nie widzimy stron komiksu i dodawał kilka słów, żeby nakreślić sytuację, jednak dla mnie to było za mało, żeby się wczuć. Wojna domowa jest zdecydowanie bardziej skierowana do młodszego odbiorcy i, niestety, mimo szybkiego czytania, traci na tym.



Dodatkowo cechy bohaterów zostały wyolbrzymione. Nie wiem, jak jest w komiksach, ale w stosunku do tego, co widzimy w filmach zostali przerysowani. Jest ich dużo, dlatego dokładne opisanie ich jest trudniejsze, ale autor nie sprostał zadaniu. Nie odczuwa się z nimi żadnej więzi.



Jest grupa ludzi, której mogę polecić tę książkę. Jeśli jesteście fanami komiksów, to może Wam się ona spodobać. Na stronie fanów Marvela na Facebooku widziałam post na jej temat i opinie były raczej pozytywne. Ktoś nawet powiedział, że tłumaczy dodatkowe informacje. Może też spodobać się dzieciom i to niezależnie czy lubią komiksy, czy filmy, bo wiadomo, że one od książek oczekują czegoś innego.



Ja Wojnę domową porównywałam do tego, co zobaczyłam na ekranie i jeśli tak jak ja jesteście miłośnikami kinowego Marvela, ale lubicie też dobrą literaturę, to odradzam. Chyba zainwestuję w jakieś komiksy, więc możecie mi doradzić od czego zacząć :)

https://ogrod-zycia.blogspot.com/?m=1

Kiedy dowiedziałam się, że zostanie wydana, nie mogłam się doczekać wizyty listonosza i byłam bardzo podekscytowana. W takim razie powinnam bardzo szybko przeczytać tę pozycję, prawda? Pewnie tak, ale niestety trochę mnie męczyła.



Nie jestem fanką długich opisów, jednak czytając tę książkę, czułam się, jakby autor co jakiś czas przypominał sobie, że nie widzimy stron...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Filarów świata. Kiedy zobaczyłam, że w książce pojawiają się fae, to już wiedziałam, że tę pozycję muszę przeczytać w najbliższym czasie. W końcu fae = Sarah J. Maas, czyli moja ukochana autorka. Recenzje całych serii oraz pojedynczych tomów znajdują się na blogu 😉 Mimo, że opis nie wskazywał na znaczące podobieństwa między seriami, nie mogłabym przejść obok tej książki obojętnie. Zapraszam do poznania mojej opinii na jej temat.



Poza oczywistą kwestią, czyli obecnością fae w książce znajdują się tu również wiedźmy oraz zwykli ludzie. Możnaby na siłę szukać tutaj dalszych podobieństw między dwoma seriami, ale nie są tak wyraziste. Pojawiają się również Inkwizytorzy, którzy rozpoczynają polowania na czarownice.



Co mi pierwsze przychodzi na myśl w kwestii plusów tej książki? Jej prawdziwość i realizm. Było to coś zupełnie innego, niż można spotkać w tego typu książkach. Wiadomo, że magia, magiczne istoty nie stanowią naszej codzienności, ale jednak ta książka przedstawiała dużo sytuacji bardzo rzeczywiście i bez ubarwiania. Fae to w większości zakochani w sobie egoiści, którzy zrobią wszystko, aby zapewnić sobie wygodę. Bohaterowie myślą racjonalnie. Ari w 98% książki potrafi używać mózgu i już na początku potrafi się zdecydować na odpowiedniego faceta. Nie siedzi i nie analizuje niepotrzebnych argumentów. Jak na lubię myślących bohaterów.



Akcja stopniowo narasta, ale były momenty, w których zwalniała. Połowa fragmentów z Wielkim Inkwizytorem mnie nudziła lub wkurzała, ale to ze względu na jego podejście do życia. Mamy tu czarny charakter, który trzeba nienawidzić. Narracja jest prowadzona z perspektywy różnych bohaterów. Przyjemnie jest patrzeć, jak ich losy się łączą i jakie zachodzą w nich zmiany, a zachodzą i to też jest duży plus.



Ale żeby nie było zbyt różowo... Na początku jest za dużo seksualności, która przyćmiewa akcję. Nie jest to literatura erotyczna, zupełnie nie. To jest bardziej myślenie o tym, ale w normalny bądź wypaczony sposób. Fae chcą iść do świata ludzi, żeby się zabawić, inni z kolei o tym, że nie chcą, Ari myśli o znalezieniu kogoś na stałe i o Letnim Książęcu (nie zdradzę o co dokładnie chodzi), potem pojawia się jej były kochanek, który zabrania jej "podnoszenia spódnicy dla kogoś innego, bo pożałuje", a na dodatek podczas polowania na czarownice facet każe związać dziewczynę razem ze spodnicą "żeby nikt się nią nie skaził", a tak naprawdę chce ukryć ślady tortur. Tego na początku było tak dużo... Tematy te się powtarzały, bądź pojawiały jeszcze nowe, ale przecież nie będę Wam wszystkiego pisać. Tak czy inaczej ten Letni Książc jest bodźcem, dzięki któremu akcja może potoczyć się w odpowiednim kierunku.



Żebym zżyła się szczerze z bohaterami, muszą oni zostać naprawdę niesamowicie wykreowani. Najbardziej zdecydowanie uwielbiam tych od Maas. Jednakże nie mam do tych żadnych zastrzeżeń. Są różnorodni, dynamicznie, wywołują odmienne emocje, nie są idealni w naszych oczach ze względu na cechy, które wykazują, ale jednocześnie są przez to bardziej prawdziwi. Najbliższa perfekcji jest Ari, która jest raczej spokojna i miła, a ja czekam na jej rozwój (także ten magiczny) w kolejnych tomach. To jej losy śledziłam z największą ciekawością. Do moich faworytów należą Neall i Morag. No dobrze, Neall również był cudowny, potrafił nas zaskoczyć, a jednocześnie ma cudowny charakter. Morag z kolei to niezwykle dynamiczna postać, zdecydowana i niebezpieczna. Sami musicie ją poznać 😉



Największy pokaz magicznych zdolności pojawia się dopiero pod koniec książki i dopiero tam dostrzegamy prawdziwą potęgę. Autorka mogłaby pokusić się o trochę więcej opisów, jednakże byłam zadowolona z zakończenia.



No właśnie... Zakończenie. Jest ono takie, że jak dla mnie ta historia się zakończyła, ale widzę, że są kolejne strony serii. Autorka dała nam nadzieję na książkę, z której magia będzie mogła się wylewać i być pełna akcji, po tym co zaprezentowali bohaterowie na końcu. Wiele elementów w zakończeniu na to wskazuje. Jednakże jak ma zamiar do tego doprowadzić? Nie mam pojęcia, ale jestem bardzo ciekawa i z chęcią sięgnę po kolejny tom.



Czy polecam? Tak. Mimo niedoskonałości coś nie pozwalało mi odkładać tej książki, sprawiało, że wracałam do niej myślami w wolnych chwilach i byłam ciekawa losów bohaterów. Akcja nie wylewa się z każdej strony, ale widzę potencjał na kolejne tomy. Jeśli wszystko rozwinie się tak, jak tego oczekuję, to seria może należeć do tych, które zapadają w pamięci. Mam nadzieję, że tak będzie. Filary świata to ciekawa powieść, nieco odmienna i myślę, że to mnie tak do niej przyciąga.

Gosia z bloga Ogród życia

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Filarów świata. Kiedy zobaczyłam, że w książce pojawiają się fae, to już wiedziałam, że tę pozycję muszę przeczytać w najbliższym czasie. W końcu fae = Sarah J. Maas, czyli moja ukochana autorka. Recenzje całych serii oraz pojedynczych tomów znajdują się na blogu 😉 Mimo, że opis nie wskazywał na znaczące podobieństwa między seriami, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj przybywam ze Zdradzieckim sercem, czyli drugim tomem Fałszywego pocałunku z cyklu Kroniki ocalałych. Pierwszy tom okazał się wielkim zaskoczeniem, gdyż książka zapowiadała się przeciętnie i schematycznie, ale jak już udało mi się ją wygrać w konkursie, to przeczytałam i okazała się niemałym zaskoczeniem. Link do recenzji znajdziecie tutaj.

Lia to jedna z moich ulubionych bohaterek literackich. W pierwszym tomie już mi zaimponowała porzuceniem księżniczkowych nawyków, ale teraz lubię ją coraz bardziej. Dziewczyna knuje intrygi, jest sprytna, odważna, a przy tym mądra. Budzi ona mój podziw. Co do męskich bohaterów... Szok, ale nie mam faworyta. Obu bardzo lubię i mimo, że żaden nie jest Rhysem z Dworów, to są to dobrze wykreowane postacie. Inni też nie odbiegają poziomem, są barwni i doskonale uzupełniają stworzony przez autorkę świat.

Akcja prawie całej książki odbywa się w Vendzie i wciąga nas w swój klimat i do brutalnego świata. Pełen jest on sekretów, tajemnic i ciekawych zwyczajów. Nie ma jakiejś bardzo dużej ilości drastycznych scen, jest śmierć i cierpienie, ale osoby o słabych nerwach nie mają się czego obawiać. Książka bardzo wciąga. W pewien piątek wróciłam do domu, zobaczyłam paczkę, rozerwałam karton, zaczęłam czytać i od razu przepadłam. Następnego dnia oczywiście trzeba było się uczyć, ale wyrywałam każdą wolną minutę na czytanie tej pozycji.

Szkoda, że Lia jeszcze nie do końca rozumie swój dar, liczyłam, że zaskoczy w tej książce wszystkich swoimi zdolnościami. Na szczęście poznaje go coraz lepiej, więc liczę, że ten wątek w 3 tomie powciska wszystkich w fotele :)

Ten tom jest trochę słabszy od Fałszywego pocałunku, jednakże mnie nie zawiódł, a wręcz bardzo mi się podobał. Jestem ogromnie ciekawa zakończenia tej trylogii, bo nie jestem w stanie przewidzieć co tam się stanie. Nie jest to typowa i schematyczna seria dla młodzieży i jestem pewna, że będziecie zadowoleni z lektury.

Zapraszam na bloga: http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Dzisiaj przybywam ze Zdradzieckim sercem, czyli drugim tomem Fałszywego pocałunku z cyklu Kroniki ocalałych. Pierwszy tom okazał się wielkim zaskoczeniem, gdyż książka zapowiadała się przeciętnie i schematycznie, ale jak już udało mi się ją wygrać w konkursie, to przeczytałam i okazała się niemałym zaskoczeniem. Link do recenzji znajdziecie tutaj.

Lia to jedna z moich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, na którą czekałam bardzo długo i byłam zachwycona możliwością powrotu do mojego ukochanego świata. Jak oceniam najnowszą powieść mojej ulubionej autorki?

Uwielbiana autorka powraca z kolejną odsłoną cyklu Dwór cierni i róż!
Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyry i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie.
Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyra, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione, niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.

***RECENZJA***

Dla kogo jest ta książka? Dla osób, które pokochały świat, bohaterów i relacje między nimi stworzone przez Maas. Dla kogo nie jest? Dla osób, które uwielbiają tę serię za wartką akcję. Nie będę Was już trzymać w napięciu i po prostu powiem, że ledwo odrywałam się od tej pozycji i jestem nią oczarowana.

Historia ukazana w Dworze szronu i blasku gwiazd pokazuje, jak królestwo i jego mieszkańcy powstają z popiołów. Zazwyczaj w literaturze po wojnie następuje zakończenie "żyli długo i szczęśliwie" i koniec. Sarah J. Maas przedstawia czas, o którym autorzy zapominają.

Bohaterów raczej nie muszę Wam przedstawiać, ale w tej książce możecie poznać ich bliżej. Nadal są cudowni i zabawni. Często podobają mi się postacie różnych powieści, jednak do tych mam wyjątkowy sentyment. Na moim prywatnym Instagramie obserwuję mnóstwo fanowskich profili z rysunkami i wymyślonymi dialogami bohaterów - ciągle mi mało.

Akcji, w znaczeniu walk itd., to tutaj nie ma. Nie narzekałabym gdyby jakieś się pojawiły, ale jednocześnie ich brak mi nie przeszkadzał. Wspomniałam Wam już, że Dwór szronu i blasku gwiazd opiera się na relacjach między bohaterami. Przygotowują się do Zimowego Przesilenia, które jest odpowiednikiem naszych Świąt Bożego Narodzenia, dlatego jest to idealna pozycja na zbliżające się święta.

Atmosfera jest w większości przyjemna, jednakże nie jest idealnie przez cały czas. Prawdę mówiąc... nie wiem czy ta książka jest obowiązkowa. Na pewno stanowi ona most łączący dalszą część serii, która będzie z perspektywy Nesty. Stanowi ona przedsmak tego, co nastąpi. W kolejnych tomach nie powinno zabraknąć walk, może nawet wojny. Część informacji na pewno będziecie chcieli usłyszeć, także myślę, że warto.

Cieszę się, że mogłam wrócić do tego świata, chociaż obawiałam się czy to spotkanie będzie dobre. Mam świadomość, że nie każdemu przypadnie ta książka do gustu. Myślę, że jest to pozycja dla osób, które kochają twórczość Maas i uwielbiają bohaterów przez nią wykreowanych. Ja ją serdecznie polecam, a informacje w niej zawarte mogą się przydać w kolejnych tomach.

http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, na którą czekałam bardzo długo i byłam zachwycona możliwością powrotu do mojego ukochanego świata. Jak oceniam najnowszą powieść mojej ulubionej autorki?

Uwielbiana autorka powraca z kolejną odsłoną cyklu Dwór cierni i róż!
Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznijmy od tytułów książek... Brzmią ładnie i pasują do siebie, ale dlaczego od patrzenia na okładki czytelnicy mają mieć spoilery? Po co w opisie zadawać pytania, na które znamy odpowiedź już z okładki?

Wydanie jest o wiele lepsze od poprzedniego, jednakże nie wiem jakiego Wilka Wy otrzymacie przy zakupie, mój ma dziwne i mordercze spojrzenie, a ten z okładki na Lubimyczytać.pl wygląda normalniej. Podejrzewam, że otrzymacie tę drugą wersję okładkową. Podobają mi się połyskujące i srebrne elementy, jednakże mój wewnętrzny perfekcjonista cierpi, kiedy patrzy na grzbiety książek i tylko na Wilku widzi imię i nazwisko autorki.

Miszczuk Wilka zaczęła pisać w wieku piętnastu lat, ale nie uważam, żeby to jakoś mogło przeszkadzać Wam podczas lektury. Styl autorki jest lekki, przyjemny i prosty, ale przy tym nie infantylny. Wielokrotnie wywoływała uśmiech na mojej twarzy, czasem nawet śmiech. Zważywszy na to, że wszystko sobie bardzo realistycznie wizualizuję, to scena na basenie z Wilka to dla mnie perełka, zaczęłam się śmiać na głos, także dobrze, że akurat tej sceny nie czytałam w tramwaju :)






Wilka nazwałabym typową młodzieżówką - nowa nastolatka w szkole z hierarchią uczniów, w tym tajemnicze grono ludzi, którzy wzbudzają jej wyjątkowe zainteresowanie. Jenak mimo tego z czysty sercem polecam tę pozycję. Może nie zostanie ona z Wami na zawsze i nie będziecie jej wspominać z miłością, ale jako jednorazowa przygoda ta książka sprawdzi się idealnie. Akcja, mimo utartych schematów, bardzo wciąga, a dzięki przyjemnemu stylowi autorki przez książkę się pędzi.

Wilczyca jednak okazała się już sporym zaskoczeniem. Wydarzenia z Wilka stanowią przedsmak tego, co znajdziemy tutaj. Z takim podejściem do tematu się jeszcze nie spotkałam i książka naprawdę trzymała w napięciu i dostarczała emocji. Po prostu z bólem ją odkładałam, a zabierałam ze sobą wszędzie, żeby wykorzystać każdą wolną chwilę na czytanie.

Bohaterowie są ciekawi i zabawni, wiele razy dzięki nim się uśmiechałam, ale jednak to Aki oraz jego pomysły i zdolności destrukcyjne najbardziej zwracały moją uwagę. Jednocześnie Margo w zabawny sposób to komentowała, także ogromnie polubiłam sceny z jego udziałem.

Czy polecam? Oczywiście! Wilka oceniam 7/10, a Wilczycę mocne 8/10. Książki dostarczą Wam radości na jakieś 2/3 dni i później raczej nie wrócicie już do tej historii, ale jeśli szukacie jakiejś młodzieżówki, to ta będzie idealna. Polecam!

Zapraszam po więcej! http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Zacznijmy od tytułów książek... Brzmią ładnie i pasują do siebie, ale dlaczego od patrzenia na okładki czytelnicy mają mieć spoilery? Po co w opisie zadawać pytania, na które znamy odpowiedź już z okładki?

Wydanie jest o wiele lepsze od poprzedniego, jednakże nie wiem jakiego Wilka Wy otrzymacie przy zakupie, mój ma dziwne i mordercze spojrzenie, a ten z okładki na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze co się rzuca w oczy, to przepiękne wydanie tej książki. Okładka ślicznie się mieni, błyszczy i prezentuje się po prostu fantastycznie. Dodatkowo powieść ta ma skrzydełka i ładne zdobienia przy rozpoczęciu każdego rozdziału.

Król kier na pewno nie będzie dla Was odkrywczą pozycją, na początku mamy tutaj schemat na schemacie, schematem przykryty. Liceum Alicji stylizowane jest na amerykańską szkołę z filmu: różowa armia, czyli grupa wrednych dziewczyn rządzących szkołą, normalni uczniowie, a na samym dole szkolno-dżunglowej hierarchii znajduje się grupka nerdów. Główna bohaterka ma też idealnego chłopaka z drużyny koszykarskiej i właśnie szykuje się do studniówki.

No i chyba przy tej studniówce miał miejsce pierwszy absurd, których kilka się tu pojawiło. Alicja odlicza dni, a nawet godziny do swojej studniówki, a opowiada o niej, jak o najważniejszym dniu życia, a kiedy on nareszcie nadchodzi.... zapomina o nim. Naprawdę, przypomniało jej się pół godziny przed wyjściem, więc jej jedyne przygotowania polegały na ubraniu sukienki i chwyceniu kosmetyczki pod pachę.




Początek Króla kier nie był dobry, jednak zarówno on, jak i cała książka napisana jest bardzo lekkim i przyjemnym w odbiorze stylu, co jest wielkim plusem. Myślę, że Aleksandra Polak jest jednym z autorów, którzy w miarę upływu czasu i ilości napisanego tekstu rozwijają się. Niestety na pierwszych stronach irytowali mnie także bohaterowie, którzy byli słabo wykreowani i... po prostu płascy, brakowało mi w nich pewnego realizmu.

Ale skończmy już z tym narzekaniem, bo książka ta wywołała ostatecznie we mnie wiele pozytywnych emocji, ale po prostu musiałam Was poinformować o wadach. Prawda jest taka, że mimo, że na początku chciałam wywracać oczami, to czytając tę pozycję przepadłam i nie chciałam jej odkładać. Historia Alicji okazała się bardzo wciągająca, chociaż ciężko jednoznacznie stwierdzić dlaczego.

Książka ta do połowy bardzo mocno przypomina obyczajówkę, gdyż magia jest tylko bardzo subtelnie pokazana w tle. Myślę, że w tym tomie autorka bardzo skupiła się na budowaniu relacji między bohaterami (którzy na szczęście później zostali staranniej dopracowani). Hadrian to idealny chłopak, jak to już w romansach jest i jeśli takich lubicie, to zdecydowanie się nie zawiedziecie.

Ciekawym pomysłem było umiejscowienie bohaterów w stylu Nocnych Łowców w cyrku i szkoda, że musieliśmy czekać na ich pojawienie się, jednakże ten pomysł naprawdę mi się spodobał.

Alicja jest bardzo... realistyczna. Mimo pewnych głupich sytuacji, jest to bardzo prawdziwa postać. Dlaczego? Bo kiedy prowadzimy życie przeciętnej nastolatki, to myślę, że nie umiemy wtedy walczyć z demonami. Chociaż zdradzę, że ta sprawa może ulec ciekawej zmianie. Z czasem jej irytujące elementy zniknęły i polubiłam ją :)




Kiedy wkraczamy do magicznego świata akcja nabiera rozpędu, a po zakończeniu mogę jedynie powiedzieć, że potrzebuję drugiego tomu, który z tego co widziałam został również ślicznie wydany.

Mimo pewnych wad Aleksandra Polak stworzyła ciekawą i wciągającą historię guilty pleasure. Książki kierowane są raczej do młodszej młodzieży, chociaż ta starsza dla relaksu też spokojnie może po nią sięgnąć. Ja Wam tę pozycję polecam, a sama czekam, aż uda mi się złapać drugi tom - dam Wam znać jak tam jego treść :)

A na koniec mój ulubiony cytat Króla kier:

"Słyszałaś kiedyś powiedzenie, że w oczach tych, którzy wierzą w magię, gwiazdy świecą mocniej?"

http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Pierwsze co się rzuca w oczy, to przepiękne wydanie tej książki. Okładka ślicznie się mieni, błyszczy i prezentuje się po prostu fantastycznie. Dodatkowo powieść ta ma skrzydełka i ładne zdobienia przy rozpoczęciu każdego rozdziału.

Król kier na pewno nie będzie dla Was odkrywczą pozycją, na początku mamy tutaj schemat na schemacie, schematem przykryty. Liceum Alicji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z książką autora Nibynocy (gorąco polecam) oraz współautora Ilumine. Zapraszam serdecznie do poznania mojej opinii na temat pierwszego tomu Wojny lotosowej - Tancerzy burzy - pozycji idealnej dla wszystkich fanów Sarah J. Maas.









***OPIS***

Wzruszająca i tragiczna opowieść o przyjaźni, miłości, wierności i zdradzie.

Pierwsza część trylogii "Wojna lotosowa" wprowadza czytelników w świat wysp Shima, które, rządzone przez okrutnego szoguna, są na granicy przetrwania: toksyczny przemysł wyniszcza państwo, a władca dba wyłącznie o własne interesy. Tajemnicza, wszechmocna Gildia surowo karze każdego, kogo podejrzewa o Nieczystość. W tym świecie zaawansowana technologia przeplata się z japońską mitologią. W tych niespokojnych czasach szogun wydaje polecenie: wysyła Yukiko i jej ojca po gryfa – gatunek istniejący już tylko w legendach – co od początku jawi się jako zadanie niemożliwe do wykonania. Życie ojca i córki wisi na włosku, bo jak wszyscy doskonale wiedzą, szogunowi się nie odmawia. Jednak misja okazuje się daleko bardziej niebezpieczna niż niemożliwa.




***RECENZJA***

Wielokrotnie czytając recenzje książek, które chciałam czytać spotykałam się ze stwierdzeniem "trudny początek", ale osobiście nigdy się to u mnie nie sprawdzało. Zawsze szybko potrafiłam wejść do świata wykreowanego przez autora. Dlatego też słysząc "trudny początek" w ogóle się tym nie przejęłam, zwłaszcza, że słyszałam same pochwały dotyczące tej pozycji. A jednak... ten początek był dla mnie trudny, nie tyle mnie nudził, co nie rozumiałam do końca co się dzieje. Pewnie sprawy nie ułatwiał fakt, że czytałam go w miejscach publicznych, jednak to mi nigdy nie przeszkadzało. Moje zainteresowanie Japonią jest baaardzo małe, dlatego, kiedy wkroczyłam do świata japońskich imion i nazw po prostu zaczęłam się gubić. W tej sytuacji pomocny okazał się słowniczek, który znajduje się na końcu książki. Jednak mój optymizm dotyczący treści i dalszego rozwoju nie słabł - całe szczęście, bo czekała na mnie niesamowita historia.

Główna bohaterka Yukiko to szesnastoletnia dziewczyna, która wraz ze swoim ojcem (oraz całą załogą) na zlecenie szoguna wyrusza na polowanie na tygrysa gromu. Zwierzęcia, które teoretycznie istnieje tylko w bajkach i legendach opowiadanych dzieciom. Jednakże polecenia władcy nie można zlekceważyć, gdyż można za to stracić głowę. Tak oto wyruszają na misję, której klęska jest nieunikniona. Yukiko nie jest jednak tak oddana władcy jak powinna, dostrzega, że szogun jest tyranem, a jego lotosowa działalność wyniszcza Ziemię. Potrafi jednak zachować trzeźwość umysłu i uważnie planuje wszystkie swoje późniejsze działania.

Szokującym elementem (zwłaszcza jak na książki młodzieżowe) jest fakt, że Jay Kristoff nigdy niczego nie upiększa, ale zacznijmy od samych bohaterów. Piękni i idealni pod każdym względem? Nie jest tak w prawdziwym życiu, więc dlaczego teraz tak ma być? Owszem, bohaterowie posiadają niedoskonałości, u niektórych widoczne od razu, u innych z czasem. Myślę, że ten brak idealizacji pomaga nam bardziej wgryźć się w historię. Jednakże nie mam na myśli tylko bohaterów, ale całokształt. Pięknie opisana i dramatyczna śmierć? Nie! Bohater może nagle zostać dźgnięty w brzuch i krztusić się własną krwią, a to jedynie przykład - jeden z wielu.





Fantastycznym elementem jest więź rodząca się miedzy Buruu (tygrysem gromu) a Yukiko. Bardzo przyjemnie obserwuje się ich rozwijającą się relację, która niejednokrotnie sprawiała, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Bardzo ułatwia to moc, którą główna bohaterka musu utrzymywać w całkowitym sekrecie, gdyż ludzie tacy jak ona giną później na stosie.

Początek książki był trudny, ale nie nudny, jednakże z każdym kolejnym rozdziałem wciągałam się coraz bardziej, aż pod koniec książki reagowałam na głos "coooo?!", "No nie! Jak?!", także cieszę się, że jej dalszy ciąg poznawałam w zaciszu mojego pokoju :).

Cóż mogę powiedzieć? Ta książka jest fantastyczna, a słyszałam, że każdy kolejny tom jest coraz bardziej niesamowity. Jeśli to prawda, to dziesięć gwiazdek nie wystarczy mi do oceny tej książki, która jest po prostu cudowna. Wciągnęła mnie bez reszty i myślę, że Was też to czeka - serdecznie polecam!

Więcej na:http://ogrod-zycia.blogspot.com

Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z książką autora Nibynocy (gorąco polecam) oraz współautora Ilumine. Zapraszam serdecznie do poznania mojej opinii na temat pierwszego tomu Wojny lotosowej - Tancerzy burzy - pozycji idealnej dla wszystkich fanów Sarah J. Maas.









***OPIS***

Wzruszająca i tragiczna opowieść o przyjaźni, miłości, wierności i zdradzie.

Pierwsza część...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzję pierwszego tomu tej sagi pisałam tutaj. Łucja Wilewska to polska autorka, która jest idealnym przykładem polskiego pisarza, który bardzo dobrze radzi sobie z piórem i ma głowę pełną pomysłów. Jej pierwszy tom wciągnął mnie w swoje karty i czytałam je oczarowana przygodami Łucji, dlatego zdecydowałam się sięgnąć po drugi tom. I wiecie co? Jest jeszcze lepszy.




Bardzo się cieszę, że u autorki bez problemu można zauważyć progres. Widać większą płynność w jej stylu pisania, a sam odbiór jest jeszcze przyjemniejszy. Książkę czyta się z niesamowitą lekkością, szybkością, a także przyjemnością. Łucja Wilewska pobudza wyobraźnię czytelnika, dając mu czytelne obrazy.

W tej pozycji znacznie bardziej polubiłam jej bohaterów. Stali się wyraźniejsi, a także dojrzalsi. Łucja i Adam nadal pozostają barwnymi, ciekawymi, pełnymi miłości postaciami, które poznaliśmy w pierwszym tomie. Pojawiają się tu także nowi bohaterowie - Róża i Gabriel, ale wolałabym, żebyście sami ich poznali. Powiem tylko, że warto to zrobić :)





W tym tomie Łucja Wilewska zdecydowanie skupia się na fabule i akcji, co oczywiście bardzo korzystnie wpływa na odbiór tej pozycji. Autorka nie jest zmuszona wprowadzać nas od nowa w swoje światy i przedstawiać nam wszystkich bohaterów, dzięki czemu mogła skupić się na tym co najważniejsze. W książce tej nie brakuje akcji, emocji czy wrażeń, których dostarczyło nam Ósme niebo, jest ich za to dwa raz więcej. Pani Wilewska ma bardzo ciekawe i oryginalne pomysły, które nieraz zaskakują odbiorców. Sądzę też, że w kolejnych tomach również zaskoczy nas swoją pomysłowością.

Nie jest to może wybitna literatura, ale przekazuje nam to, co najważniejsze - rozrywkę i emocje. Jeśli tak jak ja, kochacie motywy aniołów i szukacie ciekawej pozycji, która przedstawi Wam świat, który z pozoru znacie, jednak przekształci go w nowy, świeży i oryginalny sposób - to jest to książka dla Was. Łucja Wilewska jest bardzo obiecującą autorką polskich romansów fantasy. Polecam serdecznie!

http://ogrod-zycia.blogspot.com/ Do 10 czerwca 2018 trwa konkurs na blogu!

Recenzję pierwszego tomu tej sagi pisałam tutaj. Łucja Wilewska to polska autorka, która jest idealnym przykładem polskiego pisarza, który bardzo dobrze radzi sobie z piórem i ma głowę pełną pomysłów. Jej pierwszy tom wciągnął mnie w swoje karty i czytałam je oczarowana przygodami Łucji, dlatego zdecydowałam się sięgnąć po drugi tom. I wiecie co? Jest jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zauważyłam pewien podział ludzi w kwestii tej książki: 1. Ci co jej nie czytali i uważają ją za bardzo infantylną oraz 2. Ci co czytali i są bardzo zadowoleni z lektury. Chłopaki nie dziergają na lubimyczytać.pl moją 8,2 gwiazdki, co samo w sobie stanowi pierwszy argument do sięgnięcia po tę pozycję. Jest to książka typowo młodzieżowa o strachu przed brakiem akceptacji otoczenia oraz łamaniu stereotypów, ale też dążeniu do realizacji marzeń.


Bohaterowie - cud miód

Easton tworzy świetnych bohaterów, bardzo ciekawych i pełnych humoru. Bena chyba nie da się nie polubić, inteligenty chłopak, który tryska sarkazmem, który tak uwielbiam. Mamy tutaj narrację pierwszoosobową, gdzie widzimy jaki jest naprawdę - wesoły i pełen pasji. Jednocześnie zmaga się ze strachem, że ktoś może się dowiedzieć, o tym, jakie zajęcia wykonuje po szkole.

Ciekawa forma

Tak jak widzicie w opisie, Ben musi pisać pamiętnik. Cała książka nim jest, a właściwie dziennikiem. Podział na dni jest bardzo dobrym rozwiązaniem, a jednak czyta się go jak tradycyjną książkę.

Lekkość pisania i humor

Autor pisze w niesamowicie przyjemny sposób, dzięki czemu ta i tak krótka książka (286 stron) wydaje się jeszcze krótsza. Treść tej książki wielokrotnie wywoływała u mnie uśmiech, a raz nie mogłam wytrzymać ze śmiechu - idealna książka na odstresowanie.

Jeśli szukacie krótkiej, przyjemnej i pełnej humoru książki, to jest to pozycja dla Was. Może jej treść czy bohaterowie nie zostaną z Wami na zawsze, ale uważam, że ta lektura jest zdecydowanie warta waszych pieniążków :) Polecam zarówno dla młodszej, jak i starszej młodzieży!

Zapraszam na bloga Ogród życia

Zauważyłam pewien podział ludzi w kwestii tej książki: 1. Ci co jej nie czytali i uważają ją za bardzo infantylną oraz 2. Ci co czytali i są bardzo zadowoleni z lektury. Chłopaki nie dziergają na lubimyczytać.pl moją 8,2 gwiazdki, co samo w sobie stanowi pierwszy argument do sięgnięcia po tę pozycję. Jest to książka typowo młodzieżowa o strachu przed brakiem akceptacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Michael C. Grumley marzył o pisaniu thrillerów sensacyjnych o niepowtarzalnej fabule, nieprzewidywalnych i trzymających w napięciu - a teraz przedstawia nam Przełom, świetną powieść, która może posłużyć jako doskonały scenariusz do filmu.


Morskie głębiny fascynują mnie od wielu lat - miejsca, do których nie dociera światło ani człowiek, miejsca, w których żyją różne niezbadane stworzenia. Jest to dla mnie jest to niesamowity temat, więc nie mogłam oprzeć się pokusie zbadania Morza Karaibskiego wraz z pozostałymi bohaterami.


Sięgając po tę pozycję liczyłam na dobrą książkę, która pozwoli mi się zrelaksować i zresetować, ale zupełnie się nie spodziewałam, że będzie ona tak wciągająca! Autor porusza tutaj mnóstwo tematów, jednak cały czas pokazuje czytelnikowi doskonałe przygotowanie i sprawnie wprowadza go w swoją historię. Grumley podszedł do pisania tej książki w niespotykany sposób, i tak jak marzył, niepowtarzalny. Z jednej strony mamy grupę badaczy, która odkrywa sposób komunikacji z delfinami, które na każdym kroku zaskakują swoją inteligencją. Z drugiej przechodzimy w tematy wojskowe, a żeby nie było zbyt łatwo zbliża się katastrofa naturalna! A jednak historia ta nie została przerysowana czy przesadzona. Połączenie thrillera, sensacji i science-fiction okazało się strzałem w dziesiątkę!


Autor wykreował wielu bohaterów, jednak moją ulubienicą pozostaje Alison Shaw - biolog morski, od którego powinno się uczyć zamiłowania do pracy. Grumley zadbał, żeby każda z postaci miała swój charakter oraz zadanie, które sumiennie wykonuje.



Akcja bardzo szybko nabiera rozpędu i wciąga czytelnika w głębiny Morza Karaibskiego oraz ich tajemnice. Książka nie pozwala się odłożyć, a my co jakiś czas jedynie otwieramy usta ze zdziwienia. Polecam serdecznie!

http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Michael C. Grumley marzył o pisaniu thrillerów sensacyjnych o niepowtarzalnej fabule, nieprzewidywalnych i trzymających w napięciu - a teraz przedstawia nam Przełom, świetną powieść, która może posłużyć jako doskonały scenariusz do filmu.


Morskie głębiny fascynują mnie od wielu lat - miejsca, do których nie dociera światło ani człowiek, miejsca, w których żyją różne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy siedemnastoletnia Tatiana znajduje w swoim domu brutalnie zamordowaną rodzinę, od razu wie co robić. Nie dopuszcza do siebie rozpaczy i zaczyna działać. Szybko pakuje niezbędne rzeczy oraz tajemnicze ampułki i pendrive'a, które pozostawił jej ojciec. Dziewczyna nie ma wyboru - musi wyjechać, dorosnąć i rozpocząć nowe życie. Liczy się tylko wykonanie zadania.

Akcja rozpoczyna się w zimowej Moskwie. Tatiana to ładna, wysportowana i bogata dziewczyna z dobrego domu. Wiedzie szczęśliwe życie... do czas kiedy znajduje swoją rodzinę brutalnie zamordowaną. Po tych wydarzeniach przenosi się do Szwecji, gdzie skrywa się przed ludźmi czyhającymi na jej życie i stara się dowiedzieć więcej na temat przedmiotów pozostawionych jej przez ojca. Z pomocą wyrusza jej tajna organizacja Czerwony parasol.



Powieść zaczyna się bardzo chaotycznie, autor przedstawia nam rozmowy nie wiadomo kogo. Ludzie ci pochodzą ze wszystkich stron świata, a my nie rozumiemy z tego zupełnie nic! Najgorsze jest to, że akcja na nas nie czeka i nie podając wyjaśnień leci dalej. Pierwsze sześćdziesiąt stron nie jest najlepszym momentem tej książki, ale spokojnie... potem poznajemy Tatianę :).

Już od pierwszych stron polubiłam tę bohaterkę. Spodobał mi się jej charakter i wytrwałość. Dziewczyna potrafi działać i robi to dobrze. Jest mądra i nie zachowuje się jak prymitywna, rozpieszczona i zapłakana małolata. Jednak nikt nie jest idealny i czasami łapałam się za głowę z myślą "DZIEWCZYNO CO TY ROBISZ?!".

Zdecydowanym plusem tej powieści jest aura tajemniczości, którą roztacza wokół siebie. Wiemy równie mało co główna bohaterka i razem z nią odkrywamy nowe fakty. Jedno jest pewne - Tatiana nie może ufać nikomu.

Największym minusem jest - nie wierzę, że to mówię - wątek miłosny! Uwielbiam patrzeć na rodzące się uczucia między bohaterami książek. Tutaj się to jednak za szybko potoczyło i właściwie wzięło się z niczego. Jak na thriller/kryminał autor w połowie książki poświęcił temu wątkowi za dużo uwagi.

Myślę, że jest to ciekawa pozycja i godna waszej uwagi. Smaczku dodaje również to, że jest ona oparta na faktach i to z tajnych akt służb specjalnych. Spędziłam z nią miłe godziny i z chęcią sięgnęłabym po kolejne pozycje tego autora.

Zapraszam do mnie:http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Kiedy siedemnastoletnia Tatiana znajduje w swoim domu brutalnie zamordowaną rodzinę, od razu wie co robić. Nie dopuszcza do siebie rozpaczy i zaczyna działać. Szybko pakuje niezbędne rzeczy oraz tajemnicze ampułki i pendrive'a, które pozostawił jej ojciec. Dziewczyna nie ma wyboru - musi wyjechać, dorosnąć i rozpocząć nowe życie. Liczy się tylko wykonanie zadania.

Akcja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

uż na wstępie powiem Wam, że kiedy decydowałam się na recenzję tej pozycji, nie zdawałam sobie sprawy z wyglądu okładki tej pozycji. Nie ukrywam, że jestem okładkową sroką, więc wyobraźcie sobie mój szok, gdy zobaczyłam TO. Nie lubię kiedy na okładkach są zdjęcia postaci, gdyż to automatycznie wpływa na moje wyobrażenie ich. Niestety, jest to okładka, która aż się prosi, żeby zakryć ją gazetą. I w taki oto sposób książka na wstępie dostała ode mnie minus. A SZKODA! Bo jej treść okazała się pozytywnym zaskoczeniem.



Już na pierwszych stronach książki poznajemy jej czterech głównych bohaterów. Master, Ryba, Burak i Lusia to uczniowie IIb liceum, którzy są zmuszeni cierpieć katusze w szkole. Gnida to niesamowicie wredna matematyczka, której specjalizacją jest stawianie jedynek w dzienniku. Zosia-Narkoza to polonistka, dzięki której znienawidzicie ten przedmiot. A to tylko czubek góry lodowej! Oprócz utrudnień stworzonych przez nauczycieli, młodzież boryka się także z własnymi problemami. Zauroczenie, zakazana miłość, a także samoakceptacja. Zmęczeni tym wszystkim nastolatkowie sięgają po alkohol. Jak potoczą się ich losy?

Tak jak wspomniałam na początku do lektury tej książki zniechęcała mnie okładka, przez co w moim wyobrażeniu wartościowość treści książki również spadła. Bardzo się myliłam. Ta książka jest przezabawna! Sarkazm tryska z prawie każdego zdania, a Wy nie jesteście w stanie powstrzymać uśmiechu (ja osobiście nie jeden raz parskałam śmiechem podczas lektury 😉). Autorka ma lekkie pióro, dzięki czemu czyta się tę pozycję błyskawicznie i z przyjemnością.

Bohaterowie są bardzo ciekawi. Jest to zgrana paczka przyjaciół, która jest sobie bardzo oddana. Za rok czeka ich egzamin dojrzałości, ale dorośli są już teraz i próbują nowych rzeczy. Piją, palą, przeklinają... Jak to licealiści. Jednak nadal pozostają normalną młodzieżą. Są sympatyczni, szczerzy i autentyczni. Mają ciekawe poczucie humoru. Czyta się o nich, po prostu, bardzo przyjemnie.

Ja Wam tę pozycję serdecznie polecam. Nie jest ona może bardzo odkrywcza, ale spędzicie z nią kilka bardzo przyjemnych i wesołych godzin. Jest ona idealnym dowodem, żeby nie oceniać książki po okładce. Myślę, że z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy tego cyklu.

http://ogrod-zycia.blogspot.com/

uż na wstępie powiem Wam, że kiedy decydowałam się na recenzję tej pozycji, nie zdawałam sobie sprawy z wyglądu okładki tej pozycji. Nie ukrywam, że jestem okładkową sroką, więc wyobraźcie sobie mój szok, gdy zobaczyłam TO. Nie lubię kiedy na okładkach są zdjęcia postaci, gdyż to automatycznie wpływa na moje wyobrażenie ich. Niestety, jest to okładka, która aż się prosi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj przybywam do Was z kolejną pozycją od Maas. Jeśli czytacie moje wpisy od dłuższego czasu, to wiecie, że jest to moja ulubiona autorka, której książki uwielbiam! Zapraszam Was serdecznie do recenzji pełnej synonimów do słów typu "cudowny" i ich powtórzeń, bo słownik jest chyba zbyt ubogi, żeby opisać tę książkę.



***OPIS***


Wojna zbliża się wielkimi krokami. Feyra przebywa na Dworze Wiosny i szuka informacji na temat wrogich armii. Musi snuć różne intrygi, ale nawet niewielkie potknięcie może zniszczyć nie tylko ją, ale wszystko na czym jest zależy. Dwór Nocy musi przekonać pozostałych władców, by stanęli po ich stronie w nadchodzącej wojnie. Sojuszników znajduje ona w najmniej spodziewanych miejscach. Już niebawem dwie armie zetrą się w straszliwej wojnie.




***RECENZJA***

Bardzo długo czekałam na możliwość lektury tej książki, ale wreszcie się doczekałam. W środę przyniosłam to cudo do domu i stwierdziłam "Może przeczytam jeden rozdział?" Nie, przeczytałam jakieś 120 stron, a odkładałam ją z bólem tylko dlatego, że czekał mnie sprawdzian. Ta książka to 850 stron szczęścia, które skończyło mi się w weekend.


,,Tylko ty możesz zdecydować, co cię złamie, Wyzwolicielko. Tylko ty."



Bohaterowie w tej książce są przecudownie wykreowani. Na przestrzeni całej trylogii widać przemianę, jaką przeszła Feyra. Uczy się walki, staje się sprytniejsza i doskonale orientuje się na nowej pozycji. Rhysand (💗) to mistrzostwo świata! Uwielbiam go, jego poczucie humoru i charakter. Do grupy przyjaciół głównych bohaterów dochodzi nowych 2 bohaterów i mimo, że na początku mnie irytowali, to z czasem zyskali moją sympatię.


Humor tej powieści niejednokrotnie sprawi, że zaczniecie się uśmiechać, a może nawet wybuchać śmiechem. Bohaterowie są niesamowicie zabawni i na pewno Was rozweselą,

,,Tryumfalna noc... i wieczne gwiazdy. Jeśli on był ciemnością, ja byłam migoczącymi gwiazdami, które dobrze widać tylko w jego ciemnościach."


Akcja pędzi już od pierwszych stron i taki stan utrzymuje się do końca, z tą różnicą, że coraz bardziej przyspiesza. Pędzi jak szalona, wciska w fotel i nie pozwala czytelnikowi odłożyć książki.


„- Wszyscy mamy w sobie coś strzaskanego – rzekła Mor. – Każdy na swój sposób… Okruchy w miejscach, których nikt nie zobaczy.”


Opisy są doskonale skonstruowane. Czyta się je z olbrzymią przyjemnością i z łatwością można wyobrazić sobie opisywane rzeczy czy krajobrazy.


Nie mogę zrobić nic innego, jak z całego serducha polecić Wam tę trylogię, jak i pozostałe książki Maas. Są fenomenalne! Rumieńce na policzkach, wstrzymany oddech i kac książkowy - to wszystko zapewnią Wam te książki. Te 850 przeleciało mi błyskawicznie, a nawet żałuję, że nie było ich więcej. Czytaliście już jakieś pozycje od Maas? Co o nich sądzicie? Jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z żadną z książek Maas, to lećcie do księgarni i nadróbcie zaległości!


Zapraszam do mnie! http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Dzisiaj przybywam do Was z kolejną pozycją od Maas. Jeśli czytacie moje wpisy od dłuższego czasu, to wiecie, że jest to moja ulubiona autorka, której książki uwielbiam! Zapraszam Was serdecznie do recenzji pełnej synonimów do słów typu "cudowny" i ich powtórzeń, bo słownik jest chyba zbyt ubogi, żeby opisać tę książkę.



***OPIS***


Wojna zbliża się wielkimi krokami....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki Reginy Brett zbierają bardzo wysokie oceny i niesamowicie pozytywne opinie. Dlatego zdecydowałam się sięgnąć po najnowszą pozycję jej autorstwa. Nie sądziłam, że tego typu książka może mnie tak oczarować.

,,Szczęście to wybór, którego nikt nie może ci odebrać"


Autorka opowiada o sytuacjach ze swojego ciężkiego życia, a potem mówi, jak sobie z nimi poradziła, a także wskazuje jak ty możesz sobie poradzić z podobnymi problemami. Muszę przyznać, że często miałam łzy wzruszenia w oczach. Jej rady są niesamowicie trafne i otwierają nam oczy (oraz serce) na pewne sytuacje.

,,Ludzie zaczynają cię lepiej traktować, kiedy uwierzysz, że na to zasługujesz"


Regina Brett ma bardzo dużo dystansu do siebie, a jej felietony są bardzo szczere. Jednocześnie widać, że jest ona niezwykle silną kobietą, która daje nadzieję.

,,Strach to bezwstydny kłamczuch"


Bardzo cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Jest niezwykle interesująca, a także poruszająca. Pozwala spojrzeć na świat w lepszy sposób. Serdecznie polecam tę pozycję dla każdej grupy wiekowej. Z przyjemnością sięgnę po koleje pozycje tej autorki, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę książkę 😉

zapraszam: http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Książki Reginy Brett zbierają bardzo wysokie oceny i niesamowicie pozytywne opinie. Dlatego zdecydowałam się sięgnąć po najnowszą pozycję jej autorstwa. Nie sądziłam, że tego typu książka może mnie tak oczarować.

,,Szczęście to wybór, którego nikt nie może ci odebrać"


Autorka opowiada o sytuacjach ze swojego ciężkiego życia, a potem mówi, jak sobie z nimi poradziła,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zodiac Island to wyspa, na której znajdował się bardzo popularny park rozrywki. Odwiedzały go też samotne matki z dziećmi, które obrał sobie za cel morderca Jeff Bohner. Został on jednak złapany, oskarżony i skazany dwadzieścia lat temu. Kto w takim razie grasuje na wyspie? Czy prawdziwy zabójca nadal jest na wolności?

Każdy w dwanaściorga uczestników jest w jakiś sposób powiązany z wyspą Zodiac Island. Książka jednak pisana jest w większości w narracji pierwszoosobowej z perspektywy Paula - jednego z uczestników wyprawy. Dlaczego większość? Dlatego, że pojawiają się tu wywiady z pozostałymi uczestnikami wycieczki. Ujawniane są tu ich powiązania z wyspą. Są to bardzo ciekawe uzupełnienia książki.

Na początku akcja rozwija się stosunkowo powoli, co może nieco drażnić tych bardziej niecierpliwych czytelników. Czyta się to przyjemnie, ale wiem, że niektórzy potrzebują morderstwa już na pierwszych stronach książki. Warto jednak poczekać na akcję, która nastąpi. Lektura wciągnie Was do tajemniczego świata i sprawi, że z zapartym tchem będziecie śledzić dalsze losy bohaterów. Mogę Wam zagwarantować, że nie przewidzicie zakończenia książki, które jest niesamowicie szokujące.

Jeśli jesteś fanem thrillerów i szukasz jakiegoś świeżego pomysłu, czegoś, czego jeszcze nie było, a jednocześnie jesteś w stanie wytrzymać początkową dawkę informacji, to jest to książka idealna dla Ciebie! Ciekawe podejście do tematu, dobrze wykreowani bohaterowie oraz aura tajemniczości. Pozycja ta ma swoje wady, ale myślę, że jest warta Waszej uwagi.

Zodiac Island to wyspa, na której znajdował się bardzo popularny park rozrywki. Odwiedzały go też samotne matki z dziećmi, które obrał sobie za cel morderca Jeff Bohner. Został on jednak złapany, oskarżony i skazany dwadzieścia lat temu. Kto w takim razie grasuje na wyspie? Czy prawdziwy zabójca nadal jest na wolności?

Każdy w dwanaściorga uczestników jest w jakiś sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

***OPIS***

Nastoletnia Marzena wraz z koleżankami spotyka się na starym poddaszu. Nie jest to jednak spotkanie jak każde inne, gdyż na nim zostanie przyjęta do ich stowarzyszenia nowa dziewczyna. Kilka nietypowych rytuałów, wymiana rzeczy i można wracać do domu. Jednak nowa uczestniczka nie wraca do domu. Sprawa zaginięcia dziewczyny zmienia wszystko... relacje rodzinne, koleżeńskie i sąsiedzkie. Od teraz spojrzenia wszystkich będą podejrzliwe i pełne niepewności. Kto mógł wyrządzić krzywdę tak młodej dziewczynie? Co ukrywają osoby pozornie nam znane?


***RECENZJA***

Zacznijmy od jednej z najlepszych części - bohaterów. Najlepszym ich określeniem będzie powiedzenie, że są po prostu... dziwni, ale w bardzo pozytywnym sensie. Są oni bardzo mocą częścią tej książki. Duża część tych osób jest specyficzna lub ma jakieś zaburzenia psychiczne, ale z czasem uznałam ich dziwactwa za duży plus. Okazało się, że są oni nieodłączalnym elementem powieści.


Większość książki opowiadana jest przez nastoletnią Marzenę w narracji pierwszoosobowej. Jednak największy plus należy się autorce za perspektywę przestępcy. Każdy rozdział zaczyna się w narracji pierwszoosobowej w chorej głowie mordercy. Bardzo mi się podobały mi się te fragmenty. Na końcu każdego rozdziału znajduje się też perspektywa kobiety, która doskonale wie, kto jest mordercą. Te drobne wstawki bardzo dużo dały całej książce.


Akcja niesamowicie wciąga człowieka, odkładałam tę książkę w ostateczności z bólem serca. Pędzi ona już od pierwszych stron i utrzymuje czytelnika w niepewności. W pewnym momencie udało mi się przewidzieć, kto jest mordercą (co mnie cieszyło), ale jednak zakończenie wywołało na mnie bardzo duże zaskoczenie. Poza tym nie przewidziałam, kim jest tajemnicza kobieta.


Na końcu książki znajduje się bonus. Jest to zamknięta ,,koperta", a żeby odczytać jej zawartość należy ją rozciąć. Pamiętajcie, aby nie otwierać jej przed przeczytaniem ostatniej strony książki. Mnie niesamowicie korciło, ale udało mi się powstrzymać i całe szczęście, bo zniszczyłabym sobie całą radość z czytania.


Pani Grabowska stworzyła świetny kryminał, który mnie niesamowicie wciągnął i zainteresował. Ciekawi i dobrze wykreowani bohaterowie, ciągła akcja, tajemnica i niepewność - super. Serdecznie polecam Wam ten kryminał.

Zapraszam Ogród życia

***OPIS***

Nastoletnia Marzena wraz z koleżankami spotyka się na starym poddaszu. Nie jest to jednak spotkanie jak każde inne, gdyż na nim zostanie przyjęta do ich stowarzyszenia nowa dziewczyna. Kilka nietypowych rytuałów, wymiana rzeczy i można wracać do domu. Jednak nowa uczestniczka nie wraca do domu. Sprawa zaginięcia dziewczyny zmienia wszystko... relacje rodzinne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kirstin to młoda fotograficzka, która mimo pasji i ambicji zmarnowała swoją szansę na sławę w tej dziedzinie. Aktualnie prowadzi przeciętne życie wraz ze swoim chłopakiem, łapiąc jakieś małe zlecenia. Wszystko się jednak zmienia, kiedy otrzymuje pierwszego maila zatytułowanego ,,Odsłona 1". Tak oto życie Kirstin zmienia się nie do poznania, a ona musi znaleźć sposób, na zatrzymanie lawiny tragicznych wydarzeń.

„Znasz to powiedzenie, że zamartwianie się przypomina bujanie się na koniku na biegunach? Zdaje ci się, że gdzieś jedziesz, ale tak naprawdę stoisz w miejscu?”


Przyznam, że na początku tej pozycji trochę się nudziłam. Mimo, że akcja zaczęła się już od pierwszych stron, to nie pędziła ona specjalnie, a my siedzieliśmy w głowie głównej bohaterki. Początek mi się dłużył, ale powiem Wam, że warto trochę poczekać. Kiedy już Aga Lesiewicz się rozkęciła, to nie potrafiłam odłożyć książki na bok. Cały czas analizowałam i starałam się zrozumieć sprawcę razem z główną bohaterką. Akcja z każdym kolejnym rozdziałem robi się ciekawsza, a zakończenie jest świetne i niesamowicie zaskakujące.

,,Internet zapewnia całkowitą anonimowość, a kiedy znikają społeczne hamulce, ludzie posuwają się zbyt daleko. Poczucie anonimowości wyzwala to, co w nas najgorsze."


Historię Kirstin poznajemy przez prowadzoną przez nią narrację pierwszoosobową. Mimo ciągłego napięcia i akcji autorka nie zapomina o największej pasji bohaterki. W książce znajduje się sporo drobnych przerywników poświęconych sztuce oraz fotografii, którą tak uwielbia bohaterka.

,, Ból. Chciałabym móc ci powiedzieć, że z czasem przeminie. Ale to nieprawda. Ból tkwi w nas jak cierń i gdy tylko go poruszymy, odzywa się na nowo. Kiedy próbujesz go usunąć, włazi jeszcze głębiej. Ale z czasem nauczysz się, jak sobie z nim radzić, ostrożnie, na jego warunkach. Nauczysz się z nim żyć."


Jednocześnie autorka pokazuje nam jak łatwo w dzisiejszych czasach jest nas kontrolować przez internet. Jak łatwo można zniszczyć komuś życie, mając dostęp jedynie do jego komputera. Aga Lesiewicz pokazuje nam w swoim kryminale psychologicznym powagę tej sytuacji.

,, Inteligencja jest seksowna, a w dodatku przemija znacznie wolniej niż atrakcyjność fizyczna."


Myślę, że Aga Lesiewicz stworzyła bardzo dobry kryminał psychologiczny, który czytałam z zapartym tchem. Cieszę się również, że tak dobra książka wyszła spod pióra Polki. Jesteśmy cały czas trzymani w napięciu i niepewności, a autorka z każdym rozdziałem dokłada nam nową dawkę emocji. Serdecznie polecam Wam tę pozycję.
Zapraszam Ogród życia

Kirstin to młoda fotograficzka, która mimo pasji i ambicji zmarnowała swoją szansę na sławę w tej dziedzinie. Aktualnie prowadzi przeciętne życie wraz ze swoim chłopakiem, łapiąc jakieś małe zlecenia. Wszystko się jednak zmienia, kiedy otrzymuje pierwszego maila zatytułowanego ,,Odsłona 1". Tak oto życie Kirstin zmienia się nie do poznania, a ona musi znaleźć sposób, na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Młodego świata, którego autorem jest Chris Weitz - reżyser Sagi Zmierzch: Księżyc w nowiu i współautor scenariusza filmu Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie. Możemy mieć jedynie nadzieję, że zdecyduje się zekranizować również swoją książkę. Zapraszam do recenzji!

***OPIS***

Wybucha epidemia, która zabija wszystkich dorosłych i dzieci. Na świecie zostają sami nastolatkowie. Jednak oni również nie mogą czuć się bezpieczni, kiedy osiągną dojrzałość, również staną się ofiarami choroby. Jefferson - przywódca plemienia zamieszkującego okolice Placu Waszyngtona postanawia wraz ze swoimi przyjaciółmi stawić czoła postapokaliptycznemu chaosowi i wyrusza w pełną niebezpieczeństw ekspedycję w poszukiwania lekarstwa. Lekarstwa, które może uratować ludzkość. Ich droga nie będzie łatwa, będą musieli stoczyć liczne walki z różnymi gangami oraz fanatykami. Czy uda im się przeżyć tę wyprawę? Czy uratują ludzkość?



***RECENZJA***

Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, kiedy pewnego dnia wracam ze szkoły i otwieram dziwnie dużą paczkę od Wydawnictwa Insignis. Ku mojemu zaskoczeniu znalazłam w niej sporą skrzynkę (którą kurier trochę pofatygował), tę oto genialną koszulkę i pięknie wydany Młody świat.
Zacznijmy od, moim zdaniem, świetnego wydania tej książki. Okładka została bardzo ciekawie zaprojektowana i aż chce się na nią patrzeć. Dodatkowo ma ona połyskujące wypukłe napisy, czyli idealnie. Jedynym minusem jest brak skrzydełek, nad którym zawsze strasznie ubolewam.

,,W drodze do szpitala Jefferson próbuje powstrzymać płacz, tylko dlaczego? Nie kumam, czemu chłopaki robią z tego taki problem. Pewnie chlupie im w głowach od niewylanych łez."


Jefferson to młody chłopak, który po śmierci brata przejmuje przywództwo nad plemieniem. Bardzo spodobała mi się ta postać. Jest mądry, rozważny, ale jednocześnie zawsze gotowy do działania i poświęceń. Jednocześnie jest zabawny i pewny siebie - no bohater idealny! Oczywiście popełnia błędy, ale są one konieczne, aby książka była dobra.

Donna jest drugą główną bohaterką. Ma jeszcze lepsze poczucie humoru, jednocześnie jest piękną i mądrą nastolatką, dla której przyjaciele są najważniejszym elementem życia po stracie rodziny. To właśnie ona uświadamiała mi powagę tej tragedii na świecie.

,,W naszym organizmie jest coś, czego nie mają małe dzieci i dorośli; właśnie to nas chroni. Ale musimy być nosicielami Choroby, bo uaktywniają się, gdy osiągamy dojrzałość. Mówię o dojrzałości fizycznej. Gdyby decydowała dojrzałość emocjonalna, faceci żyliby wiecznie."


Pozostali bohaterowie drugoplanowi również zostali świetnie wykreowani. Każdy z nich jest inny, a jednocześnie fascynujący. Autor w prosty sposób przekazuje nam informacje o nich, dzięki czemu bardzo łatwo jesteśmy w stanie ich sobie wyobrazić.

Rozdziały na zmianę przedstawiane są z perspektywy Jeffersona i Donny w narracji pierwszoosobowej. Jest to mój ulubiony tryb narracji i autor bardzo dobrze sobie z nim poradził.
Świat również został świetnie wykreowany. Chris Weitz w krótki i prosty sposób pokazuje nam otoczenie w jakim znaleźli się bohaterowie.

W tej książce znajdziecie bardzo dużo akcji, która nie pozwoli Wam odłożyć tej pozycji. Bohaterowie nigdy nie siedzą w miejscu, gdyż wszędzie czeka na nich niebezpieczeństwo. Nie zabraknie tu walk, brutalności, strzelaniny i śmierci, która łapie za serce.

,,Więc opieram się z uśmiechem o szoferkę, ale trzymam palec na spuście M2,a na twarzy mam jakby wypisane: ,,Cześć, chłopaki! Niezły klimat! Obczajcie mój kaliber .50!"


Znajdziecie tutaj też wątek miłosny, ale spokojnie, nie skreślajcie jeszcze tej pozycji. Stanowi on jedynie tło tej książki, jednocześnie jest ona stonowany, realistyczny i naprawdę uroczy. Bardzo mi się spodobał.

Młody świat to bardzo dobry początek trylogii, na której kontynuację będę czekać z wielką niecierpliwością. Jest to książka skierowana raczej dla młodzieży, ale myślę, że trochę starszym czytelnikom również przypadnie do gustu. Jeśli lubicie być wrzucani w wir akcji, prosty, ale jednocześnie wciągający świat, a także ciekawych i zabawnych bohaterów - to jest to książka dla Was! Polecam!
Zapraszam:http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Młodego świata, którego autorem jest Chris Weitz - reżyser Sagi Zmierzch: Księżyc w nowiu i współautor scenariusza filmu Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie. Możemy mieć jedynie nadzieję, że zdecyduje się zekranizować również swoją książkę. Zapraszam do recenzji!

***OPIS***

Wybucha epidemia, która zabija wszystkich dorosłych i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hejka! Wiecie po czym poznać dobrą książkę? Kiedy zamiast się uczyć od godziny powtarzasz sobie "jeszcze jeden rozdział". Zapraszam serdecznie do recenzji genialnego kryminału autorstwa Natalie C. Anderson - "Miasta świętych i złodziei".

***OPIS***

Kiedy Tina była jeszcze dzieckiem, została zmuszona, aby wraz ze swoją mamą uciec z Konga do Kenii. Jej matce bardzo szybko udaje się zdobyć posadę pokojówki w bogatej posiadłości Greyhillów. Głową domu jest Roland Greyhill - jeden z nabardziej szanowanych biznesmenów w mieście. Tina jednak uświadamia sobie, że swojej fortuny nie zawdzięcza on uczciwej pracy.
Kiedy dziewczyna znajduje swoją matkę w gabinecie swego pracodawcy, jej życie wywraca się do góry nogami. Przez kolejne lata próbuje przetrwać na ulicy i zostaję złodziejką dla miejscowego gangu Goondan. Pewnego dnia otrzymuje zlecenie na wykradzenie danych z komputera Rolanda Greyhilla, gdzie otrzyma szansę zemsty za krzywdę wyrządzoną jej i jej matce. Tina pragnie poznać prawdę i przyczyny śmierci swojej matki.

***RECENZJA***

Tina to szesnastoletnia dziewczyna, której życie nigdy nie rozpieszczało. Jako dziecko była zmuszona uciekać przed wojną, potem jej matka została zamordowana, a następnie trafiła na ulicę. Stała się samotną, lecz bardzo silną osobą. Ma twardy charakter, jest nieustępliwa i niesamowicie wytrwała.
Autorka stworzyła bardzo ciekawych bohaterów. Zostali świetnie wykreowani i byli bardzo ważnym elementem, tworzącym tajemniczą aurę wokół książki.

"Każdej akcji towarzyszy reakcja równa co do wartości i kierunku, lecz przeciwnie zwrócona - tak mówi Boyboy. Działania moich bohaterów nie są skrajne. Oni po prostu robią to, co konieczne, by przywrócić równowagę we wszechświecie."


Opisy są krótkie, lekkie i przyjemne. W tej książce autorka zdecydowanie skupia się na akcji, która pędzi i przyspiesza z każdym rozdziałem. Naprawdę, każdy kolejny rozdział dostarcza nową i jeszcze większą dawkę emocji. Końcówka po porostu nie pozwalała mi odłożyć tej pozycji na bok. Dodatkowym plusem tej pozycji jest jej aura tajemniczości, która również pogłębia się z każdą stroną. Nie spodziewałam się, że ta książka tak bardzo mnie wciągnie. Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Tiny również okazała się bardzo trafnym pomysłem, który został bardzo dobrze zrealizowany.



Jak często spotykacie się z akcją rozgrywającą się w Kenii? Ja jeszcze nie czytałam książki, która rozgrywa się w kraju pełnym głodu i biedy. Teraz spróbujcie wyobrazić sobie nastolatkę, która została całkowicie sama w takim świecie. Autorka opisuje go dość lekko, jak na tak poważny temat. Książka ta w żadnym stopniu nie zacznie Was męczyć, jest cudowna. Na początku pojawiło się kilka niedoskonałości, ale z czasem stały się one zupełnie nieistotne.

Moim zdaniem ta książka jest świetna. Spędziłam z nią bardzo miłe chwile i czekałam z niecierpliwością na wolny czas, kiedy będę mogła wrócić do lektury. Jest to kryminał, który dostarczy Wam mnóstwo emocji, jednocześnie przekazując informacje w lekki i przyjemny sposób. Zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję - WARTO!.
Zapraszam: http://ogrod-zycia.blogspot.com/

Hejka! Wiecie po czym poznać dobrą książkę? Kiedy zamiast się uczyć od godziny powtarzasz sobie "jeszcze jeden rozdział". Zapraszam serdecznie do recenzji genialnego kryminału autorstwa Natalie C. Anderson - "Miasta świętych i złodziei".

***OPIS***

Kiedy Tina była jeszcze dzieckiem, została zmuszona, aby wraz ze swoją mamą uciec z Konga do Kenii. Jej matce bardzo szybko...

więcej Pokaż mimo to