-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2017-12
2015
2017-07
2017-07
2017-06
2017-06
2017-09
2017-08
2017-09
2017-01
2017-08
2017-02-09
2017-01-25
"Wszystkich nas nie spalicie" czyta się z zapartym tchem jak dobry kryminał. Tylko kiedy co jakiś czas odrywasz wzrok od książki i wyglądasz za okno tramwaju, uświadamiasz sobie, że to życie napisało ten scenariusz, że to się dzieje dookoła nas i wtedy lektura ta staje się bardzo niewygodna dla sumienia. Władze, które wybierane są przez nas w demokratycznych wyborach doprowadziły do sytuacji, w której podstawowe ludzkie prawa nie są respektowane, gdzie ludziom bez zasobów finansowych nie należy się szacunek i pieniądz zagłusza prawdę. Autorzy bardzo krytycznie piszą o warszawskim ratuszu, wymieniają wiele nazwisk związanych z aferami reprywatyzacji, rozliczają ostatnie około 10 lat, w których ani media ani władze nie reagowały na nieuczciwe praktyki kamieniczników. W książce tej opisane są szczegóły sprawy Jolanty Brzeskiej, aktywistki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów zamordowanej w 2011 roku, ale dowiemy się również o sytuacji w Poznaniu, Łodzi czy Krakowie i historycznym podłożu problemu ze skupywaniem roszczeń do kamienic.
Autorzy brzmią optymistycznie kończąc słowami Mahatmy Gandhiego "Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz." i dodając, że "niezatapialni notable odpowiadający za być albo nie być wyrzucanych lokatorów zreprywatyzowanych kamienic okazują się całkiem śmiertelni i znikają jeden po drugim w atmosferze wzajemnych oskarżeń". Szkoda, że dopiero teraz i pozostawałoby mieć nadzieję, że oprócz zniknięcia z ratusza poniosą należytą karę finansową na rzecz poszkodowanych lokatorów.
"Wszystkich nas nie spalicie" czyta się z zapartym tchem jak dobry kryminał. Tylko kiedy co jakiś czas odrywasz wzrok od książki i wyglądasz za okno tramwaju, uświadamiasz sobie, że to życie napisało ten scenariusz, że to się dzieje dookoła nas i wtedy lektura ta staje się bardzo niewygodna dla sumienia. Władze, które wybierane są przez nas w demokratycznych wyborach...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-31
W lubuskiem pojawiły się wilki! Po sieci krąży film pokazujący watahę przechadzającą się spokojnie po leśnej ścieżce. Legendy straszą, niewiadomo jak się przy wilkach zachować i czego się po nich spodziewać. Warto poczytać o tych ciekawych i inteligentnych zwierzętach. Farley Mowat ubolewa nad złą reputacją wilków i tym, jak bestialsko ludzie z nimi walczą. Stara się rozwiać legendy o zagrożeniach, jakie ten gatunek rzekomo niesie dla człowieka i jego zwierzyny hodowlanej. Przedstawia wiele sytuacji, w których spodziewał się agresji i przelewu krwi bądź to ludzkiej bądź innych zwierząt, a jednak wilki postępowały według dokładnej strategii, nie marnując niczego i będąc dobrymi gospodarzami lasów - usuwając słabsze osobniki innych gatunków i regulując liczbę gryzoni. Tu niespodzianka - według Mowata obserwowana przez niego rodzina żywiła się myszami - zaskakujące w przypadku gatunku cieszącego się reputacją bezwzględnego drapieżnika. Biolog badał ten gatunek w ich środowisku naturalnym w Kanadzie 60 lat temu, więc żeby zaktualizować sobie wiadomości na temat wilków w Polsce planuję w najbliższym czasie lekturę "Wilków" Adama Wajraka.
W lubuskiem pojawiły się wilki! Po sieci krąży film pokazujący watahę przechadzającą się spokojnie po leśnej ścieżce. Legendy straszą, niewiadomo jak się przy wilkach zachować i czego się po nich spodziewać. Warto poczytać o tych ciekawych i inteligentnych zwierzętach. Farley Mowat ubolewa nad złą reputacją wilków i tym, jak bestialsko ludzie z nimi walczą. Stara się...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01
2016-06
2016-12-27
Literatura popularnonaukowa najwyższej jakości. Jestem wdzięczna autorce, że będąc dopiero studentką medycyny, przetrawiła dla nas, czytelników, mnóstwo książek medycznych i artykułów naukowych, by przystępnie opowiedzieć o sprawach, o których nikt nie chce mówić, choć są fascynującymi i skomplikowanymi procesami bardzo złożonej maszyny, jaką jest nasz organizm. Proste i humorystyczne ilustracje stworzone przez siostrę autorki, metafory i plastyczny język sprawiają, że podane fakty łatwo zapadają w pamięć. Nikt tak pięknie i z lekkością nie pisze o wydalaniu, wymiotowaniu i bakteriach jak Giulia Enders.
Literatura popularnonaukowa najwyższej jakości. Jestem wdzięczna autorce, że będąc dopiero studentką medycyny, przetrawiła dla nas, czytelników, mnóstwo książek medycznych i artykułów naukowych, by przystępnie opowiedzieć o sprawach, o których nikt nie chce mówić, choć są fascynującymi i skomplikowanymi procesami bardzo złożonej maszyny, jaką jest nasz organizm. Proste i...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08
2016-11
Zaczęłam czytać 'Szklany klosz' jesienią, po powrocie z wakacji. Znając pobieżnie biografię Sylvii Plath, wydawało mi się na początku, że będzie to mentalnym samookaleczaniem, w takich momentach powinno się raczej czytać 'W Dolinie Muminków'. Jednak po przeczytaniu kilku stron nie mogłam się oprzeć pięknemu poetyckiemu językowi Plath. Historia od początku jest elektryzująca, jest jak mgła unosząca się nad polami szarą jesienią. Wciąga, owija w coś eterycznego, ciągle kroczysz w niepewności i trochę na palcach, wiedząc, że za chwilę może się stać coś strasznego, chociaż wszystko jest subtelne i dzieje się głównie w głowie bohaterki. Nie ma sensacji, nie ma dramatycznych zwrotów akcji, a jednocześnie trudno czytać to bez emocji. W kraju w którym tak mało mówi się o zdrowiu psychicznym, jest to lektura bardzo wartościowa.
Zaczęłam czytać 'Szklany klosz' jesienią, po powrocie z wakacji. Znając pobieżnie biografię Sylvii Plath, wydawało mi się na początku, że będzie to mentalnym samookaleczaniem, w takich momentach powinno się raczej czytać 'W Dolinie Muminków'. Jednak po przeczytaniu kilku stron nie mogłam się oprzeć pięknemu poetyckiemu językowi Plath. Historia od początku jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10
Przeważnie lekka lektura, napisana ładnym językiem. Bohaterowie reportaży Violetty Nowakowskiej mają inspirująco dużo samozaparcia, pasji i miłości do zwierząt. Postać autorki też jawi się jako urocza i skromna, dobra słuchaczka z zainteresowaniem domagająca się kolejnych historii. Piszę 'przeważnie lekka', ponieważ pojawiają się też wzmianki o tym, jak okrutny wobec zwierząt potrafi być człowiek. W zestawieniu z często przewijającym się motywem personifikacji zwierząt, tym straszniejsze wydaje się zachowanie kupujących egzotyczne gatunki i nieodpowiedzialnych właścicieli hodowli.
Po tej lekturze chciałabym w przyszłości, kiedy będę miała ku temu warunki, zapisać się do ekostraży!
Przeważnie lekka lektura, napisana ładnym językiem. Bohaterowie reportaży Violetty Nowakowskiej mają inspirująco dużo samozaparcia, pasji i miłości do zwierząt. Postać autorki też jawi się jako urocza i skromna, dobra słuchaczka z zainteresowaniem domagająca się kolejnych historii. Piszę 'przeważnie lekka', ponieważ pojawiają się też wzmianki o tym, jak okrutny wobec...
więcej Pokaż mimo to