-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-03-27
2024-04-02
2023-12-22
Tytuł jest niezbyt trafnie wybrany w tłumaczeniu i sugeruje skupienie na kościach i zagadkach, które kryją. A książka to eseje o życiu, umieraniu i śmierci z perspektywy osoby, która zajmuje się zawodowo śmiercią. Moim zdaniem niezwykle zajmujące i warte uwagi.
Tytuł jest niezbyt trafnie wybrany w tłumaczeniu i sugeruje skupienie na kościach i zagadkach, które kryją. A książka to eseje o życiu, umieraniu i śmierci z perspektywy osoby, która zajmuje się zawodowo śmiercią. Moim zdaniem niezwykle zajmujące i warte uwagi.
Pokaż mimo to2023-11-13
Ogólnie tematyka bardziej na Last Week Tonight With John Oliver niż na książkę, bo trochę żmudne i po trzecim rozdziale nudnawe. Szacun jednakowoz, ze autorowi się chciało posprawdzać to wszystko i tłumaczyć w taki naprawdę przystępny sposób.
Ogólnie tematyka bardziej na Last Week Tonight With John Oliver niż na książkę, bo trochę żmudne i po trzecim rozdziale nudnawe. Szacun jednakowoz, ze autorowi się chciało posprawdzać to wszystko i tłumaczyć w taki naprawdę przystępny sposób.
Pokaż mimo to2023-11-03
2023-08-15
2018-06-06
Bardzo rzetelna. Dla zainteresowanych Sissi pozycja obowiązkowa. Czytałam dawno temu w oryginale, więc polecam gorąco z zastrzeżeniem, że nie wiem jak wypadło tłumaczenie.
Nie rozumiem, dlaczego w opisie data pierwszego wydania polskiego jest wcześniejsza niż data wydania oryginału?
Bardzo rzetelna. Dla zainteresowanych Sissi pozycja obowiązkowa. Czytałam dawno temu w oryginale, więc polecam gorąco z zastrzeżeniem, że nie wiem jak wypadło tłumaczenie.
Nie rozumiem, dlaczego w opisie data pierwszego wydania polskiego jest wcześniejsza niż data wydania oryginału?
2023-04-14
I ilustracje, i informacje, i ich opracowanie redakcyjne na najwyższym poziomie.
I ilustracje, i informacje, i ich opracowanie redakcyjne na najwyższym poziomie.
Pokaż mimo to2023-04-14
Opowieści o walorze anegdotycznym na temat różnych trujących, dowolnie wybranych roślin. Można, ale po co.
Na uwagę zasługują ilustracje, które, choć współcześnie wykonane, stylem przypominają te z dziewiętnastowiecznych atlasów botanicznych.
Opowieści o walorze anegdotycznym na temat różnych trujących, dowolnie wybranych roślin. Można, ale po co.
Na uwagę zasługują ilustracje, które, choć współcześnie wykonane, stylem przypominają te z dziewiętnastowiecznych atlasów botanicznych.
2023-03-31
Świetna książka. Wypełnia superważną lukę historycznej narracji. Trudny temat, którego przystępniej chyba naprawdę nie można podać. Mój pełen podziw dla autorki, która mimo osobistego „uwikłania” potrafiła tę osobistą historię wpleść w szerszy plan, tak dobrze że ani nie gryzie nadmierne zaangażowanie w pewien wycinek tej historii, ani nie brakuje żadnego elementu układanki w szerszym planie, przy czym jasne jest, że niektóre z tych elementów przedstawia z różnych względów bardziej, a inne mniej szczegółowo. Last but not least imponuje zaangażowane dotarcie do wielu źródeł rosyjsko- i białorusko-języcznych.
Świetna książka. Wypełnia superważną lukę historycznej narracji. Trudny temat, którego przystępniej chyba naprawdę nie można podać. Mój pełen podziw dla autorki, która mimo osobistego „uwikłania” potrafiła tę osobistą historię wpleść w szerszy plan, tak dobrze że ani nie gryzie nadmierne zaangażowanie w pewien wycinek tej historii, ani nie brakuje żadnego elementu układanki...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-12
2023-03-19
Niezacietrzewiona, ciekawa, bogata w fakty, z dużą rozpiętością dziedzin badań, które starają się dać odpowiedź na pytania o istnienie biologicznych powodów dyskryminacji płci żeńskiej w życiu społecznym i naukowym - oczywiście poza różnicami związanymi z rodzeniem dzieci i laktacją.
Niezacietrzewiona, ciekawa, bogata w fakty, z dużą rozpiętością dziedzin badań, które starają się dać odpowiedź na pytania o istnienie biologicznych powodów dyskryminacji płci żeńskiej w życiu społecznym i naukowym - oczywiście poza różnicami związanymi z rodzeniem dzieci i laktacją.
Pokaż mimo to2023-02-10
Historia bardzo dobra, tylko aspirant mnie denerwuje, głównie gdy występuje w wydaniu romantycznym.
Historia bardzo dobra, tylko aspirant mnie denerwuje, głównie gdy występuje w wydaniu romantycznym.
Pokaż mimo to2023-02-10
Ann Cleeves w świetnej formie, inteligentna i zagmatwana intryga, świetne postaci.
Ann Cleeves w świetnej formie, inteligentna i zagmatwana intryga, świetne postaci.
Pokaż mimo to2023-02-08
Po pierwsze brakuje porządku i struktury w tej książce. Jużna początku otwarcie postawionego pytania, czy wiedział czy nie wiedział, i planu poszukania odpowiedzi na nie. Lista kardynałów, których autor przepytał, jest dopiero gdzieś w ostatnich rozdziałach. Ile osób wypowiedziało się tak w sumie na tak, ile na nie? Ile odmówiło wiemy, ale zestawienie z tymi poprzednimi liczbami dałoby jeszcze wyraźniejszy obraz. Ile czasu trwały badania i poszukiwania odpowiedzi? Co konkretnie skłoniło autora do zadania tych pytań?
Po drugie brakuje na koniec otwartym tekstem odpowiedzi, czy zdaniem autora w końcu wiedział czy nie wiedział - jakby autor uznał, że w ogóle zadając je zabluźnił wystarczająco... Ze wstępu, w którym pisze o swoim zrozpaczeniu wynika, że odpowiedź jest twierdząca i stąd ten wielki smutek. Ten skądinąd zrozumiały smutek nie pozwala jednak potraktować tego materiału ani jak reportażu ani śledztwa dziennikarskiego, a jakby coś pomiędzy... Co się wymyka ramom, konkretowi.
Ponadto przydałby się organigram sktruktury władzy w Watykanie i nadzoru nad kościołami krajowymi. Mnie to osobiście nic nie mówi, że ten to był szefem takiego wydziału a ten innego - to się bardzo myli. Ale co widać wyraźnie, to cynizm tej władzy, który jest bezgraniczny i który tak nie pasuje do chrześcijańskiego obrazu prostej miłości, że już od samego tego widoku się odechciewa, a słowa miłować Kościół brzmią jak obrzydliwy żart.
No i bez odpowiedzi, ba, bez postawienia otwarcie pozostaje pytanie zasadnicze: co teraz. Czy można w ogóle pozostać katolikiem wiedząc po lekturze tej książki, że owszem wiedział? Które nauki kościelne można jeszcze w ogóle brać na poważnie? Obawiam się, że w tej powściągliwości również pobrzmiewa pietyzm, tylko nie wiem czy tutaj względem papieża, czy Kościoła - a może jest to po prostu temat na inną książkę.
Po pierwsze brakuje porządku i struktury w tej książce. Jużna początku otwarcie postawionego pytania, czy wiedział czy nie wiedział, i planu poszukania odpowiedzi na nie. Lista kardynałów, których autor przepytał, jest dopiero gdzieś w ostatnich rozdziałach. Ile osób wypowiedziało się tak w sumie na tak, ile na nie? Ile odmówiło wiemy, ale zestawienie z tymi poprzednimi...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-17
Zaskoczenie: to jest dobra książka! Wcale nie chciałam jej czytać, bo życie Matthew Perry’ego na dzień dzisiejszy zupełnie mnie nie interesuje, ale koleżanka mi przyniosła.
Jest to lektura porównywalna nie do błyszczących biografii celebrytów, mających na celu jeszcze większe napompowanie swojego PR, ale raczej do „My dzieci z dworca ZOO” Christiane F. z absolutną wartością dodana w postaci
- kompletnie innych realiów i czasu, bo rzecz się dzieje piętnaście? Dwadzieścia? Lat później na innej półkuli i w mekce sławy, a nie na dworcu
- jest pisana przez osobę o ogromnej inteligencji, cynicznym dowcipie i z pozycji zrezygnowanej samowiedzy i nawet mądrości jednocześnie,
- daje niejaki wgląd w kulisy ukochanego serialu milionów, przy czym tego tu akurat najmniej.
Byłam poruszona szczerością i autentycznością tej opowieści, i kunsztem - autor dysponuje niezaprzeczalnym talentem do słów.
W przeciwieństwie do biografii celebrytów w błyszczących okładkach ma coś do powiedzenia, a jego opowieść ma walor uniwersalności dotycząc człowieczeństwa: ludzkiej walki, słabości, rozważań nad wartościami, dla których warto żyć.
Zastrzeżenia mam też. Okładka nie pasuje, bo od razu plasuje książkę pośród tych, których jedynym celem jest zaspokojenie ciekawości a nawet wścibstwa po stronie czytelnika, potrzeba, która się karmią również brukowce, a po stronie bohaterów potrzeby sprzedania wizerunku w celu podbicia swojego net worth.
Poza tym jest to książka jednak dość przewidywalna i dlatego zwłaszcza w natchnionych momentach dotyczących nowo poznanego sensu życia miejscami troszkę nudna, może nawet kiczowata. Ale nie płytka, bo czytelnik nie ma problemu z uwierzeniem, ze on tak naprawdę, co jest dużym walorem tej pozycji.
No i na koniec: nie że nie są śmieszne, ale dowcipy z pewnością brzmią lepiej w oryginale.
Zaskoczenie: to jest dobra książka! Wcale nie chciałam jej czytać, bo życie Matthew Perry’ego na dzień dzisiejszy zupełnie mnie nie interesuje, ale koleżanka mi przyniosła.
Jest to lektura porównywalna nie do błyszczących biografii celebrytów, mających na celu jeszcze większe napompowanie swojego PR, ale raczej do „My dzieci z dworca ZOO” Christiane F. z absolutną...
2023-01-12
Gatunkowo to coś, co można określić jako natur fiction. Niepokojące opowiadania o żywiołach, życiach i ich różnych formach, stawaniu się i przemienianiu, zmysłach, jawie. Czasem pobrzmiewają tu echa "Archiwum X", a czasem "Kuli" albo "Przemiany". Jeśli chodzi o styl, przypomina czasem uważnością i nakierowaniem na wewnątrz Tokarczuk (Tokarczuk gęstsza).
Nie podobało mi się - w sensie wykonania, nie pomysłu - jedynie opowiadanie "Kwarantanna". Tu inność pojawiła się bez narracyjnego wkradania charakterystycznego dla pozostałych opowiadań.
Gatunkowo to coś, co można określić jako natur fiction. Niepokojące opowiadania o żywiołach, życiach i ich różnych formach, stawaniu się i przemienianiu, zmysłach, jawie. Czasem pobrzmiewają tu echa "Archiwum X", a czasem "Kuli" albo "Przemiany". Jeśli chodzi o styl, przypomina czasem uważnością i nakierowaniem na wewnątrz Tokarczuk (Tokarczuk gęstsza).
Nie podobało mi...
Ciekawe, jeśli się chce trochę wbić w klimat przed wyjazdem do Egiptu. Świetne, że Autorka oddaje głos znajomym Egipcjanom i Egipcjankom. Trochę ma jednak różowe okulary.
Choć autorka pisze, jak wiele kobiet nie nosi hidżabu, jak w wyższej warstwie społecznej zmienił się Egipt, osobiście tego nie zaobserwowałam. Na ulicach jest bardzo mało kobiet, a jak są to wyłącznie w chustach. Przez tydzień widziałam 10 bez. Religia jest wszechobecna. Co samo w sobie nie jest złe, tylko ten monolit rodzi pytania, jak konkretnie żyją ci niereligijni albo mniej żarliwie religijni ludzie? O ludziach, którym w życiu religia nie towarzyszy tak bardzo, autorka nie pisze.
Zastanawiałam się tez z takich bardziej przyziemnych pytań związanych z książka, jakie są obowiązki Autorki w tej wielopokoleniowej rodzinie. Wydaje się, ze jej teściowa dużo gotuje. Czy ona tez musi? Czy jak to się rozkłada? Ciekawiło mnie tez, ze autorka nie pisała wcale o tym jak się żyje ludziom LGBTQ w Egipcie?
Jedno jest pewne. Mimo lektury i podróży ja się do Egiptu nie przeniosę. :)
Ciekawe, jeśli się chce trochę wbić w klimat przed wyjazdem do Egiptu. Świetne, że Autorka oddaje głos znajomym Egipcjanom i Egipcjankom. Trochę ma jednak różowe okulary.
więcej Pokaż mimo toChoć autorka pisze, jak wiele kobiet nie nosi hidżabu, jak w wyższej warstwie społecznej zmienił się Egipt, osobiście tego nie zaobserwowałam. Na ulicach jest bardzo mało kobiet, a jak są to wyłącznie w...