-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-05-05
2024-03-23
Niby już ładny parę lat od pierwszego wydania minęło, a jakby nic się nie zmieniło. W Rosji dalej jest jedynowładztwo, represje wobec własnych obywateli, niebywała korupcja i zabetonowany mental.
Krystyna Kurczab-Redlich więcej miejsca niż wielkiej polityce poświęca jednak człowiekowi, i choć jest to obraz pełen zrozumienia, to nie napawa nadzieją. Pierwszy rozdział mówi o rosyjskiej codzienności lat 90-tych, ot, takiej innej, ale wciąż normalnej. Kolejne rozdziały jednak pozbawiają złudzeń i romantycznego wglądu w "rosyjską duszę". Drugi rozdział opowiada między innymi o protestach, mordowaniu dziennikarzy, czy równie brutalnych, jak absurdalnych aresztowaniach przypadkowych ludzi. Trzeci zaś skupia się na wątku czeczeńskim, czyli na obozach filtracyjnych i równaniu Groznego z ziemią, gdzie mirotwórcom bez różnicy było, czy mordowali Czeczenów czy też etnicznych Rosjan.
Styl Autorki jest może nieco chaotyczny, to pewna wada, bo skaczemy po rozmaitych, niekoniecznie spójnych wątkach. Wyraźnie czuć też, że pisze dokładnie o tym, co czuje i co myśli na dany temat, bez specjalnego silenia się na neutralność. To akurat zaleta, bo nie udaje bezstronnego reportera, który na czas pracy wyłącza emocje i uczucia.
To ciekawa lektura, prorocza i, niestety, mało optymistyczna.
Niby już ładny parę lat od pierwszego wydania minęło, a jakby nic się nie zmieniło. W Rosji dalej jest jedynowładztwo, represje wobec własnych obywateli, niebywała korupcja i zabetonowany mental.
Krystyna Kurczab-Redlich więcej miejsca niż wielkiej polityce poświęca jednak człowiekowi, i choć jest to obraz pełen zrozumienia, to nie napawa nadzieją. Pierwszy rozdział mówi o...
2022-11-12
Książka jest w zasadzie paroma rozbudowanymi felietonami na temat współczesnych spraw Czeczenii, przede wszystkim związanych z budowaniem reżimu przez Kadyrowa. Czytając nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że "Czeczenia. Rok III" w tej akurat formie to trochę zmarnowany potencjał. Autor bywał w Czeczenii w czasach obu wojen, o czym czasem wspomina, ale właśnie - tylko wspomina. Pewnie zostało to wydane wcześniej w jakichś czasopismach, jednak nie w postaci książki. Rozumiem, ideą było pokazanie rządów Kadyrowa juniora i nie odmawiam Autorowi prawa do przedstawiania takiego wycinka, ale dodanie paru wspomnień książce by nie zaszkodziło, bo objętościowo to lektura na dosłownie jeden wieczór, i to nie cały.
Treść jest interesująca i zapewne w dniu wydania książki informacje w niej zawarte były jakimś objawieniem, wszak dla samego Autora zaskoczeniem było to, że "znikają ludzie". Jednak obecnie ktoś, kto niczego o Czeczenii nie wie zbyt wiele się nie dowie, bo kontekst wydarzeń jest, powiedziałabym, bardzo wyjściowy, natomiast ktoś, kto już co wie, nie dowie się niczego nowego, ot, Ramzan z kolegami wszystkimi możliwymi środkami buduje sobie kalifat.
Przeczytać można, ale niekoniecznie trzeba.
Książka jest w zasadzie paroma rozbudowanymi felietonami na temat współczesnych spraw Czeczenii, przede wszystkim związanych z budowaniem reżimu przez Kadyrowa. Czytając nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że "Czeczenia. Rok III" w tej akurat formie to trochę zmarnowany potencjał. Autor bywał w Czeczenii w czasach obu wojen, o czym czasem wspomina, ale właśnie - tylko...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-23
Ciekawa i wdzięcznym językiem napisana, acz nieco chaotyczna książka. Da się odczuć, że Kalinowski był bardziej człowiekiem czynu, niż literatem. I dobrze dla niego, bo to pewnie pozwoliło mu przeżyć w szamilskiej niewoli.
Pamiętnik z natury rzeczy pełen jest osobistych doświadczeń Kalinowskiego, opisuje swoje kontakty z lokalną społecznością i miurydami, które prowadził na tyle umiejętnie, że ułatwiły jego drogę do wolności, a także filmową wręcz miłość jaka łączyła go z pewną młodą Czeczenką. Wszystko to oczywiście z jego perspektywy. Książka bogata jest też w dokładne obserwacje - barwne stroje, brudne wsie i czyste domostwa, czureki i baranie ogony, obyczaje religijne i świeckie - to i o wiele więcej pozwoli nam lepiej wyobrazić sobie kaukaską rzeczywistość połowy XIX wieku.
Dodatkowym plusem książki jest merytoryczna przedmowa przedstawiająca sytuacje polskich zesłańców na Kaukazie, która na dzień dobry prostuje fakty i uczula na nieścisłości.
Ciekawa i wdzięcznym językiem napisana, acz nieco chaotyczna książka. Da się odczuć, że Kalinowski był bardziej człowiekiem czynu, niż literatem. I dobrze dla niego, bo to pewnie pozwoliło mu przeżyć w szamilskiej niewoli.
Pamiętnik z natury rzeczy pełen jest osobistych doświadczeń Kalinowskiego, opisuje swoje kontakty z lokalną społecznością i miurydami, które prowadził...
2022-09-29
Problematyka państw nieuznawanych sama w sobie jest fascynująca - malutkie regiony nie większe od naszych województw podejmują mniej lub bardziej uzasadnione próby wybicia się na niepodległość, gdzie towarzyszy im mniej lub bardziej uzasadniona niechęć do sąsiada, a także niczym nie poparta nadzieja, że upragniona wolność przyniesie wreszcie jakieś pozytywne zmiany. Tak samo jak ciekawy, temat ten jest też trudny, pełen niuansów, opierający się na etnicznych zawiłościach, korzeniami sięgający dziesiątek, a zazwyczaj setek lat wstecz.
No i te trudne subtelności przerosły Autora. Książka mimo prób nakreślenia przyczyn stanu rzeczy i sięgania w przeszłość pozostaje chaotyczna, i, co gorsza, nie angażuje i nie przybliża tematu nawet na poziomie czysto ludzkim, i to mimo wielu dramatycznych przykładów konkretnych osób. Bo liczne rozmowy to także w tej książce pewien problem - nie wiem, czy to kwestia tego, ze Grzywaczewski nie potrafi zadawać odpowiednich pytań, czy też po prostu tacy rozmówcy mu się trafili, ale odniosłam wrażenie, że w większość nie mieli nic ciekawego do powiedzenia. Ot, najczęściej sztampa pod tezę, opowieści o tym, jak gdzie się żyje, albo "to my mamy rację, nie oni". Nie każdy głos z "wewnątrz" ma wartość reporterską, jakby brutalnie i arogancko to nie zabrzmiało.
Na zakończenie klaps dla Czarnego - w moim wydaniu, w części dotyczącej Abchazji było aż 16 pustych stron. Szesnaście! Ja wiem, że nie ma ludzi/drukarni nieomylnych, ale na Boga, szesnaście!
Problematyka państw nieuznawanych sama w sobie jest fascynująca - malutkie regiony nie większe od naszych województw podejmują mniej lub bardziej uzasadnione próby wybicia się na niepodległość, gdzie towarzyszy im mniej lub bardziej uzasadniona niechęć do sąsiada, a także niczym nie poparta nadzieja, że upragniona wolność przyniesie wreszcie jakieś pozytywne zmiany. Tak...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-29
Nie jest to reportaż, który miałby dzisiaj szansę na nagrodę im. Kapuścińskiego, mimo dobrego stylu i wybitnej umiejętności przekazania skondensowanej wiedzy o siedmiu republikach radzieckich na nieco ponad 100 stronach.
Zgodnie z socjalistycznym duchem epoki Autor nie kontestuje zastanego świata, rzeczywistość przyjmuje jak leci, nie zadaje trudnych pytań, nie próbuje spojrzeć poza fasadę. Dotyczy to zarówno wspaniałego komunistycznego świata, który wyciąga środkowoazjatyckie ludy ze starożytności, jak i obyczajowości opisywanej w dość powierzchowny sposób. Napisał po prostu to, co porządny towarzysz powinien przeczytać.
Niemniej jednak warto przeczytać jako świadectwo swoich czasów.
Nie jest to reportaż, który miałby dzisiaj szansę na nagrodę im. Kapuścińskiego, mimo dobrego stylu i wybitnej umiejętności przekazania skondensowanej wiedzy o siedmiu republikach radzieckich na nieco ponad 100 stronach.
Zgodnie z socjalistycznym duchem epoki Autor nie kontestuje zastanego świata, rzeczywistość przyjmuje jak leci, nie zadaje trudnych pytań, nie próbuje...
2023-06-25
Miła odmiana, bo trudno oprzeć się wrażeniu, że polska literatura (i nie tylko literatura) w temacie gruzińskim to głównie zachwyty nad obfitym jedzeniem, gościnnością i pięknem krajobrazu. Jeżeli ktoś mówi o krewkim i honorowym gruzińskim charakterze to wciąż częściej w pozytywnym, "folklorystycznym" kontekście, a nie w kontekście operującego stereotypami maczo-przemocowca. Odrobina odczarowania tego nie kraju nie zaszkodzi.
Autorka przedstawia historie kobiet poniewieranych tradycjonalistycznym dążeniem do posiadania pokornej, pracowitej i płodnej żony - taki obrazek zazwyczaj wygląda pięknie w konserwatywnych głowach, a wiadomo, że rzeczywistość w której nie można o sobie decydować sprowadza się do łaski i niełaski pana. Oprócz tego można się dowiedzieć kto obrywa od społeczeństwa mocniej - gwałciciel czy jego ofiara, z jakimi reakcjami spotyka się osoba na wózku i jaki wpływ na życie i relacje z innymi ludźmi ma coming out.
Nie obyło się jednak bez zgrzytów, bo czasem Autorka przekazuje sprzeczne komunikaty - z jednym miejscu pisze, że mężczyzna ma społeczne przyzwolenie na bycie leniwym a utrzymanie i oporządzenie go winno spoczywać na barkach jego żony, z drugim zaś, że mężczyzna powinien pracować, a kobieta siedzieć w domu. Nie powinno się takich rozbieżności, jakby nie było fundamentalnych dla treści, zostawiać bez słowa komentarza.
Dziwią mnie pojawiające się tutaj gdzieniegdzie zarzuty o skupieniu się Autorki na negatywach i patologicznych aspektach Gruzji - zawartość książki jest jasno przedstawiona w opisie wydawcy. Nie ma potrzeby by opowieść o agresywnym Sandro łagodzić o historią miłym, uczynnym Giorgim tylko po to, by ktoś nie poczuł się przytłoczony gorzką lekturą.
Miła odmiana, bo trudno oprzeć się wrażeniu, że polska literatura (i nie tylko literatura) w temacie gruzińskim to głównie zachwyty nad obfitym jedzeniem, gościnnością i pięknem krajobrazu. Jeżeli ktoś mówi o krewkim i honorowym gruzińskim charakterze to wciąż częściej w pozytywnym, "folklorystycznym" kontekście, a nie w kontekście operującego stereotypami...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-28
Ktoś tutaj "zaszeregował" tę książkę nie jako reportaż, a literaturę piękną i po przeczytaniu myślę, że było to całkiem uzasadnione. Autorzy, być może po to, żeby nadać opowieści dynamiki, gdzieniegdzie postawili na rekonstrukcję wydarzeń i dialogów - częściowo na bazie zachowanych materiałów i przeprowadzonych rozmów, częściowo na zasadzie "mogło tak być/ mogli tak myśleć", jednak bez wyraźnego rozróżnienia. Choć ten zabieg jest zrozumiały i oczywiście praktykowany w gatunku, to mi znacznie utrudnił odbiór. Po trochu dlatego, że moim zdaniem temat nie potrzebuje takiej fabularyzacji, po trochu dlatego, że literacko nie wyszło to najzręczniej. Nie obyło się też bez poetyki ocierającej się o egzaltację, dłużyzn i po prostu nierównego poziomu.
Doceniam natomiast włożone w treść serce, w którym widać ciekawość świata i ludzi, a także nie byle jaką umiejętność docierania do rodzin ofiar i wsłuchiwania się w ich ból. To wiele znaczy.
Ktoś tutaj "zaszeregował" tę książkę nie jako reportaż, a literaturę piękną i po przeczytaniu myślę, że było to całkiem uzasadnione. Autorzy, być może po to, żeby nadać opowieści dynamiki, gdzieniegdzie postawili na rekonstrukcję wydarzeń i dialogów - częściowo na bazie zachowanych materiałów i przeprowadzonych rozmów, częściowo na zasadzie "mogło tak być/ mogli tak...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-04-09
"Nieraz staję przed pytaniem, co warta jest dobra opowieść i czy ma sens narażać się dla niej, ryzykować życie, płacić udrękami najbliższych. Tak naprawdę wcale nie chodzi jednak o opowieść, ale o prawdziwość i uczciwość tego, co się robi."
Niezależnie od tego, jak z perspektywy czasu może na ten cytat patrzeć jego Autor, podjęte ryzyko, a także stres, bezsilność, czy monotonia oczekiwania się opłaciły - my, czytelnicy, otrzymaliśmy świetną literacko opowieść, a Czeczeni w miarę możliwości uczciwe spojrzenie na ich sprawę.
Jagielski ma dar klarownego przedstawiania faktów pozwalający laikowi w temacie szybko odnaleźć się w zawiłej wschodniej geopolityce. Szuka ciągów przyczynowo-skutkowych, dba o historyczny kontekst, oddaje głos samym zainteresowanym. A przede wszystkim szuka prawdy i jest na nią wrażliwy.
Lata temu Autor swoim reportażem pozwolił mi poznać Czeczenię, wcześniej krainę dla mnie nieistniejącą, nie tylko od strony faktograficznej, ale także od strony kaukaskiej mentalności, trochę nieuchwytnej dla człowieka Zachodu. Dzisiaj, z powodu sytuacji u sąsiadów postanowiłam sobie tę książkę przypomnieć. I choć "Wieże z kamienia" dotyczą wydarzeń sprzed dwudziestu lat, to jej fragmenty opowiadające o rosyjskiej strategii czy wojsku można by przedstawić jako aktualny komentarz. Asłan Maschadow, prezydent Czeczenii, ale też pułkownik radzieckiej armii niewątpliwie wiedział, co mówi: "Czasami odnoszę wrażenie, że dowództwo specjalnie nie daje wojsku jeść ani nie dba, by się myło, żeby łatwiej uczynić z nich barbarzyńców, gotowych do popełnienia każdej zbrodni".
"Nieraz staję przed pytaniem, co warta jest dobra opowieść i czy ma sens narażać się dla niej, ryzykować życie, płacić udrękami najbliższych. Tak naprawdę wcale nie chodzi jednak o opowieść, ale o prawdziwość i uczciwość tego, co się robi."
Niezależnie od tego, jak z perspektywy czasu może na ten cytat patrzeć jego Autor, podjęte ryzyko, a także stres, bezsilność, czy...
2022-04-25
Imponująca próba zmieszczenia historii i demografii Północnego Kaukazu na zaledwie 231 stronach. Brzmi niemożliwie, i w sumie takie jest, ale wbrew pozorom jako kompendium podstawowej wiedzy o rejonie zamieszkałym przez liczne dumne, ale zróżnicowane etnicznie, językowo i religijnie narody sprawdza się zaskakująco dobrze. A przynajmniej oddaje ducha tego miejsca, pełnego barw i niuansów i wielkopokoleniowej dumy, ale z widocznym cieniem Rosji, która nie tylko nie widzi w tej zróżnicowanej mozaice wartości, ale i nieodmiennie od stuleci próbuje ją tłamsić na różne sposoby.
Pierwsze wydanie "Planety Kaukaz" ukazało się 20 lat temu, w nowszych wydaniach po każdym rozdziale jest luźno go komentująca krótka notatka, najczęściej z 2010 roku. Aż prosiłoby się o kolejne uzupełnienia.
Imponująca próba zmieszczenia historii i demografii Północnego Kaukazu na zaledwie 231 stronach. Brzmi niemożliwie, i w sumie takie jest, ale wbrew pozorom jako kompendium podstawowej wiedzy o rejonie zamieszkałym przez liczne dumne, ale zróżnicowane etnicznie, językowo i religijnie narody sprawdza się zaskakująco dobrze. A przynajmniej oddaje ducha tego miejsca, pełnego...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-13
Bardzo ciekawa pozycja. Pisana oczywiście nieco pod tezę i z ogromną sympatią i zrozumieniem dla samego Szamila Basajewa, ale to zupełnie nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że Autor książki relacje z bojownikami nawiązywał nie tylko przy herbacie i pogawędkach, ale też i w okopach i pod ostrzałem. I nie mam wątpliwości, że to skutecznie musi wpływać na perspektywę.
Nie jest to jednak wbrew pozorom 384 stron hagiografii Szamila i narodu czeczeńskiego. Kuleba przedstawia całą historię konfliktu czeczeńsko-rosyjskiego, od Dudajewa, przez Abchazję, I wojnę, Budionnowsk, Kizlar, II wojnę itd. a wszystko to w szczegółach i w oparciu o wypowiedzi uczestników tychże wydarzeń. Nie można jednak powiedzieć, że powtarza je zupełnie bezkrytycznie - wszelkie wątpliwości stara się rozwiać argumentami, choć tak jak napisałam wcześniej, dużo w jego pisarstwie jest zrozumienia i chęci wytłumaczenia poczynań swoich czeczeńskich braci. W "obronie" dość kontrowersyjnej delikatnie mówiąc, wojennej działalności Szamila także powołuje się na argumenty poparte szeroką literaturą, kreując przy okazji romantyczny i antyczny obraz bohatera.
Dla zainteresowanych tematyką czeczeńską pozycja absolutnie obowiązkowa.
Bardzo ciekawa pozycja. Pisana oczywiście nieco pod tezę i z ogromną sympatią i zrozumieniem dla samego Szamila Basajewa, ale to zupełnie nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że Autor książki relacje z bojownikami nawiązywał nie tylko przy herbacie i pogawędkach, ale też i w okopach i pod ostrzałem. I nie mam wątpliwości, że to skutecznie musi wpływać na perspektywę.
Nie...
2022-08-09
Mam ogromną słabość do wrażliwości Góreckiego, zarówno literackiej jak i tej na drugiego człowieka. W jego książkach między wierszami czuć, że interesują go przede wszystkim mieszkańcy krajów, które opisuje, w tym wypadku są to kolejno Azerbejdżanie, Gruzini, Ormianie.
Część azerbejdżańska jest chyba najbardziej hermetyczna, choć można poznać historię Baku, prezydenta Alijewa, azerskiej tożsamości czy religijności to mając mało wiedzy startowej trudno było mi to w pełni przyswoić. Jednak teraz Azerbejdżan nie będzie kojarzył mi się już tylko z Przedwiośniem :D
Druga połowa książki, czyli część gruzińsko - ormiańska (państwa te nie dostały równej ilości czasu antenowego) jest już bardziej... przewodnikowa w najlepszym tego słowa znaczeniu i godna polecenia każdemu, kto wybiera się w tamte strony. Górecki przedstawiam nam między innymi nieco przebogatej historii obu krajów, słabość Gruzinów do swojego ziomka Stalina, ormiańską słabość do słowa pisanego, gruzińską i ormiańską gościnność i obecny stan na geopolitycznej mapie świata. Dostajemy też dość prostą odpowiedź na pytanie, dlaczego Gruzja i Armenia mimo wielu podobieństw nie trzymają ze sobą sztamy.
Zdecydowanie dobrze poznaje się Kaukaz z panem Góreckim :)
Mam ogromną słabość do wrażliwości Góreckiego, zarówno literackiej jak i tej na drugiego człowieka. W jego książkach między wierszami czuć, że interesują go przede wszystkim mieszkańcy krajów, które opisuje, w tym wypadku są to kolejno Azerbejdżanie, Gruzini, Ormianie.
Część azerbejdżańska jest chyba najbardziej hermetyczna, choć można poznać historię Baku, prezydenta...
2022-08-15
Podstawowy must-read każdego fana Kaukazu.
Ilość wątków, jakie porusza Gralewski dowodzi ogromnej pracy, jaką włożył w poznanie tematu. To nie są tylko własne wspomnienia z tułaczki, Autor z równym zainteresowaniem rozpisuje się o obyczajowości, geografii, religii czy historii regionu. Opisuje stroje, potrawy, codzienność, tańce (piękny opis lezginki) czy strategię wojenną, wszak niestety nie pojechał tam, by zwiedzać. Przywołuje liczne historie i legendy, które są ciekawe same w sobie. Poświęca też dużo miejsca poszczególnym kaukaskim narodom. We wszystkim czuć prawdziwe zainteresowanie Gralewskiego i jego otwartość na inne kultury.
Osobną wartością książki jest wątek polskich zesłańców. W Polsce jak mówi się o zesłaniu, to pierwszą myślą jest Syberia, a tymczasem Kaukaz również zebrał swoje żniwo. Polacy zmuszani byli do walki po stronie brutalnego rosyjskiego okupanta, a efektem tego była jeśli nie dezercja, to sympatia do kaukaskich górali, których sytuacja nie różniła się tak bardzo od sytuacji Polski pod rozbiorami. Zbiegowie z carskiej armii przystępowali do ludzi Szamila, co owocowało na przykład graniem krakowiaka podczas oblężenia Salty.
Liczne przypisy prostują błędy Gralewskiego i wyjaśniają językowe i kulturowe niejasności. Błędem było chyba jednak umieszczanie ich na końcu rozdziału. Przydałaby się także mapa, a raczej kilka map z dokładnie określonymi lokalizacjami przywołanymi w książce.
Podstawowy must-read każdego fana Kaukazu.
Ilość wątków, jakie porusza Gralewski dowodzi ogromnej pracy, jaką włożył w poznanie tematu. To nie są tylko własne wspomnienia z tułaczki, Autor z równym zainteresowaniem rozpisuje się o obyczajowości, geografii, religii czy historii regionu. Opisuje stroje, potrawy, codzienność, tańce (piękny opis lezginki) czy strategię...
Zbiór reportaży o sytuacji kobiet w krajach poradzieckich. Cieszę się, że Autorka nie skupia się tylko na Rosji, Ukrainie, czy Kaukazie, są też -stany Azji Centralnej, ale w dość symbolicznych ilościach.
Treść w zasadzie sprowadza się do idei "rozsądnego konserwatyzmu", czyli wojen, przemocy wobec kobiet i wszelkich form dyskryminacji. Jeśli czytaliście jakąkolwiek książkę o tych krajach, która nie była pisana przez mężczyzn piejących o honorze i gościnności tamtych nacji, to nie znajdziecie tu nic nowego. Niemniej jednak temat zawsze wart jest podniesienia, dlatego 8/10.
Zbiór reportaży o sytuacji kobiet w krajach poradzieckich. Cieszę się, że Autorka nie skupia się tylko na Rosji, Ukrainie, czy Kaukazie, są też -stany Azji Centralnej, ale w dość symbolicznych ilościach.
więcej Pokaż mimo toTreść w zasadzie sprowadza się do idei "rozsądnego konserwatyzmu", czyli wojen, przemocy wobec kobiet i wszelkich form dyskryminacji. Jeśli czytaliście jakąkolwiek książkę...