Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Reportaż
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2023-05-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-05-10
- Liczba stron:
- 264
- Czas czytania
- 4 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381916899
- Tagi:
- ZSRR Rosja Ukraina Europa Wschodnia Azja Centralna Azja Środkowa kobiety reportaż literatura faktu
Po upadku Związku Radzieckiego mogło się wydawać, że w ogromie konfliktów, przemocy i patologii kobiety pozostaną jedynie ofiarami. W końcu w popularnych opowieściach o krajach poradzieckich najsilniejsi są zawsze mężczyźni. Małgorzata Nocuń postanowiła jednak wnikliwie przyjrzeć się tym, dla których zabrakło miejsca w szkolnych podręcznikach i na pierwszych stronach gazet: kobietom zamieszkującym Europę Wschodnią i Azję Centralną. Oddała głos bohaterkom, które przeżyły blokadę Leningradu w 1941 roku, oraz tym, które były w Ukrainie w lutym 2022. Więźniarkom łagrów, działaczkom na rzecz praw człowieka oraz kobietom zaślepionym ideologią, szczerze kochającym Związek Radziecki. Żołnierkom oraz matkom żołnierzy, którzy zginęli na froncie. Przedstawicielkom ruchu feministycznego z dużych miast oraz tym, którym mężczyźni odbierają wszelkie prawa.
Powstał poruszający i niezwykle bogaty portret kobiet, które doświadczyły niepojętej utraty. Przede wszystkim jednak: kobiet, które potrafią przetrwać wbrew wszystkiemu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kobiety w Poradziecji
„Dla wielu kobiet zamieszkujących terytorium poradzieckie, wiara w radzieckie państwo była czymś naturalnym. Ideologia Kraju Rad obecna była w ich życiu od pierwszych świadomych chwil: przedszkole, szkoła (pionierzy),studia (Komsomoł),praca (przynależność do partii). Wierzyli, że to państwo ich wychowuje, karmi, ubiera”.
Z niekłamanym zainteresowaniem sięgnąłem po najnowszy reportaż Małgorzaty Nocuń pod tytułem „Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego”. Ukazał się on nakładem Wydawnictwa Czarne. Autorka jest dziennikarką, specjalizuje się w tematyce Europy Wschodniej. W swojej najnowszej publikacji opowiada niezwykłą historię Związku Radzieckiego. Niezwykłą, bo widzianą oczami kobiet. Zwykle chcąc opowiedzieć historię jakiegoś kraju, skupiamy się na mężczyznach. To mężczyźni sprawują rządy, walczą na wojnach i wywierają wpływ na społeczeństwo i gospodarkę. Jednak nie byłoby to możliwe bez kobiet. Rzesz bezimiennych matek i żon, które dźwigają na swoich barkach olbrzymi ciężar. Pracują, zajmują się domem, wychowują kolejne pokolenia nowych obywateli. Wszystko to robią one: kobiety.
Małgorzata Nocuń kilkanaście lat podróżowała po terytorium byłego Związku Radzieckiego. Pisała o polityce i przemianach społecznych tego obszaru. Tym razem postanowiła oddać głos kobietom. Już na wstępie powiem, że był to świetny pomysł. Kobiety bowiem patrzą na wydarzenia z innej perspektywy. Inaczej niż mężczyźni odbierają rzeczywistość.
Recenzowany reportaż to tak naprawdę opis historii i społeczeństwa Związku Radzieckiego i krajów, które powstały po jego upadku. Zdradzę, że dla mnie najciekawsze były te bohaterki, które opowiadały o II wojnie światowej. Są to naprawdę dramatyczne opowieści. W Armii Czerwonej kobiety były pełnoprawnymi żołnierzami, bez żadnej taryfy ulgowej. Jednocześnie wiele niedogodności wojny odczuwały mocniej niż mężczyźni, choćby z powodu braku podstawowych środków higienicznych. Dramatycznie brzmią relacje tych, które przetrwały blokadę Leningradu. Można wręcz zadać pytanie: jak ktokolwiek mógł to przeżyć?
Każda z opowiadanych historii jest tak naprawdę miniopowieścią o Związku Radzieckim. O jego społeczeństwie, systemowym zakłamaniu i skrajnie niewydolnej gospodarce. Jednocześnie jest to opowieść o komunistycznej ideologii, która wkraczała w każdą dziedzinę życia. Autorka uświadamia to sobie, kłócąc się o datę wybuchu II wojny światowej czy ocenę postaci Stalina i komunizmu. Dla wielu jej bohaterek Związek Radziecki oznaczał po prostu stabilizację. Było biednie, ale wszyscy wtedy żyli biednie. Państwo gwarantowało minimum konieczne do przeżycia, oczekując w zamian posłuszeństwa.
Wszystko to zmieniło się po upadku Związku Radzieckiego. Z dnia na dzień upadały wielkie zakłady. Setki osób traciły pracę, która jeszcze do wczoraj była sensem życia. Ludzie przestawali czuć się potrzebni. Mężczyźni brali piwo do ręki i siadali przed telewizorem. Tymczasem kobiety musiały sobie radzić, aby wykarmić rodzinę i dzieci. Historie z lat 90. łączy wspólny mianownik: bieda i beznadzieja.
Szokująco dla nas mogą brzmieć relacje o sytuacji kobiet w Kirgistanie. Przenosimy się niemal do średniowiecza. Kobiety żyją tam w patriarchalnym społeczeństwie, pozbawione niemal wszystkich praw. Od najmłodszych lat uczone są, aby usługiwać mężczyznom. Wiele z nich czuje się zniewolonych i przegranych już na starcie. Jak w takiej sytuacji dyskutować o feminizmie czy prawach kobiet?
„Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego” to bardzo dobry i ciekawy reportaż. Podczas lektury widać, że autorka jest zaangażowana w opowiadaną historię. Solidaryzuje się ze swoimi bohaterkami i stara się je zrozumieć – także te, z których poglądami się nie zgadza. W efekcie otrzymaliśmy wielowątkowy i poruszający reportaż. Reportaż o kobietach, które stawiały i stawiają czoła licznym przeciwnościom losu, aby przeżyć kolejny dzień. Nakarmić dzieci, nienagannie prowadzić dom i usługiwać mężowi, „bo tak trzeba”.
Lektura tej książki uświadamia nam po raz kolejny ogromną różnicę kulturową między Polską a obszarem byłego Związku Radzieckiego. Książkę Małgorzaty Nocuń polecam wszystkim, którzy chcą spojrzeć na świat byłego Związku Radzieckiego oczami kobiet. Naprawdę warto.
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 298
- 148
- 29
- 20
- 7
- 6
- 5
- 4
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Kobieta od kobiety różni się
W zeszłym roku nakładem Wydawnictwa Czarnego ukazał się reportaż Małgorzaty Nocuń pod tytułem "Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego". Mówi się, że kobieta zmienną jest. Ja bym jednak powiedziała, że kobieta od kobiety różni się. Tę różnorodność w postawach, poglądach, doświadczeniach uchwyciła właśnie autorka książki.
Lektura tej książki była moim pierwszym spotkaniem z twórczością reportażową Małgorzaty Nocuń. Ten gatunek często pozwala przenieść się do miejsc, do których nie zawsze mamy możliwość pojechać, poznać ciekawych ludzi, których nie spotykamy na co dzień. To również znalazłam i w tym reportażu. Książka "Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego" została wydana nakładem Wydawnictwa Czarnego w maju 2023 roku. Autorka podróżowała przez dziesięć lat po terytorium byłego ZSRR. Moje zainteresowanie wzbudził przede wszystkim opis wydawcy, w którym znalazłam informację, że będą to historie kobiet. Byłam ich ciekawa.
W epilogu możemy przeczytać: "W 1927 roku Edmund Goulding, amerykański reżyser, zekranizował >>Annę Kareninę<<. W rolę Anny wcieliła się Greta Garbo. Powieść Lwa Tołstoja wydała się Gouldingowi zbyt smutna dla amerykańskiego odbiorcy. Film miał więc dwa zakończenia: >>prawdziwe<<, przewidziane dla widzów Europy i bardziej optymistyczne dla Amerykanów. Podobnie jest z losami kobiet z Europy Wschodniej i Azji Centralnej. Wciąż się je cenzuruje, upiększa albo w ogóle milczy na temat roli kobiet w historii tego regionu świata. (…)" To z pewnością dobry powód, by właśnie napisać o nieznanych losach kobiet, które żyją w tamtych krajach. Bardzo interesuje mnie szeroko rozumiana sytuacja kobiet na świecie. Konkretnie, jak ona wygląda w innych państwach, ustrojach politycznych, systemach religijnych, w innych tradycjach. Gdzie cieszą się one pełnią praw, a gdzie jeszcze nie.
O prawach i sytuacji kobiet wiele już powiedziano, dużo się mówi, ale czy wszystko zostało powiedziane? Nie. Na ich sytuację ma często wpływ szerokość geograficzna, na której żyją, pracują, prowadzą gospodarstwo domowe, podejmują innego rodzaju aktywności. Mają wpływ kultura i obyczaje. Pozycja społeczna. Z czym innym mierzy się kobieta z Polski, z czym innym ta pochodząca z Rosji, Armenii, czy innych stron świata. Nawet w Polsce, w której wydawałoby się, że ta sytuacja jest lepsza, spotykamy się na przykład z prześmiewczym podejściem do feminatywów. Mimo to nie każda kobieta pragnie być rewolucjonistką, feministką, gospodynią domową. Nie każda pragnie być aktywna zawodowo, są takie, którym wystarczy do szczęścia opieka nad ogniskiem domowym. Są takie, które żyją miłością do swojego kraju i władzy, a także takie, które pragną zmian. Dlaczego o tym piszę? Bo właśnie w książce Małgorzaty Nocuń odnalazłam różnorodność bohaterek i ich postaw. Ludzie są różni, kobiety także.
Czytelnik mógł poznać historie kobiet, które zajmowały się ogniskiem domowym, pracowały, przeżyły blokadę Leningradu w 1941 roku, były na Ukrainie w lutym 2022 roku, były więźniarkami łagrów, walczyły o prawa człowieka. Znajdziemy tutaj historie pań, które z całego serca kochały Związek Radziecki, były żołnierkami czy matkami poległych na froncie, feministkami z dużych miast i tym, którym odmawia się praw. Bezstronność przejawia się właśnie w doborze bohaterek. One często różnią się od siebie, mają inne poglądy, wyznają inne systemy wartości, ale przecież każdy człowiek zasługuje na to, aby go wysłuchać.
Jak to się stało, że autorka podjęła taki, a nie inny temat? Pisze już na początku o rozmowie ze Swietłaną Kalinkiną, redaktorką białoruskiej gazety "Narodna' Wola i biografką Łukaszenki. To ona powiedziała, że warto napisać o kobietach z terytorium poradzieckiego. Jak mówiła "(…) Bez nich nic by tu nie było. Faceci doszli do wszystkiego na ich plecach. Małgorzata Nocuń przyznaje, że od tej rozmowy minęło dziesięć lat." Przez ten czas podróżowała po terytorium byłego Związku Radzieckiego i natrafiała na historie kobiet, zbierała je i porządkowała z nadzieją, że kiedyś je opisze. I tak się stało.
W reportażach autorka płynnie przechodzi z jednego wątku do kolejnego. Opisy oddziałują na wyobraźnię i emocje czytelnika, wręcz można powiedzieć, że przenosimy się w miejsca i do ludzi, o których opowiada nam Małgorzata Nocuń. Znajdziemy tu nie tylko narrację autorki, ale również wypowiedzi jej bohaterek. Wprowadza też czytelnika za kulisy swojej pracy reporterskiej, opowiadając o przebiegu rozmów z kobietami. Tu są uchwycone nie tylko fakty, ale również emocje.
Znalazła się w tych opowieściach także Armenia. To zachęciło mnie do sięgnięcia po wcześniej wydaną publikację. W 2016 roku Małgorzata Nocuń razem z Andrzejem Brzezieckim wydała książkę pod tytułem Armenia. Karawany śmierci. Dzisiaj z czystym sumieniem polecam publikację "Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego". Druga wspomniana pozycja książkowa jest również warta lektury.
Kobieta od kobiety różni się
więcej Pokaż mimo toW zeszłym roku nakładem Wydawnictwa Czarnego ukazał się reportaż Małgorzaty Nocuń pod tytułem "Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego". Mówi się, że kobieta zmienną jest. Ja bym jednak powiedziała, że kobieta od kobiety różni się. Tę różnorodność w postawach, poglądach, doświadczeniach uchwyciła właśnie autorka...
niezwykle ciekawa książka
niezwykle ciekawa książka
Pokaż mimo toMałgorzata Nocuń „Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego
Wydawnictwo Czarne jakieś 5 lat temu było moim faworytem, jeśli chodzi o wydawane reportaże, i gdy miałam sposobność – kupowałam je w ciemno. Ostatnimi czasy z względu na brak miejsca, nie kupuję ich, ale od czego jest niezawodne Legimi? Bez chwili wahania wybieram ich pozycje. Tak było z reportażem Małgorzaty Nocuń, o którym w dobrym świetle czytałam trochę opinii – a, że dawno nic z tego gatunku nie czytałam, to padło na tę książkę.
„Miłość to cała moja” to przejmujący, bolesny i szokujący zapis rozmów z mieszkankami byłych już terenów Związku Radzieckiego. Ciężko uwierzyć (a może jednak warto),że kobiety – te niezłomne, waleczne, nieustępliwe istoty, które przeżyły tyle pod kieratem komunistycznego ustroju, są dziś – niejednokrotnie dumne z swojej spuścizny, z tego ile musiały wywalczyć dla siebie i swoich bliskich. Ich postawa może być szokująca, w świetle tego co wiemy (a tego jest naprawdę sporo, nie mówiąc już o natężeniu emocjonalnym) jak wyglądało życiu w Związku Radzieckim. To one: Kazaszki, Ukrainki, Rosjanki, Białorusinki – prawie jednym głosem mówią o sile kobiet. O sile i trudzie życia, którego nikt by nie chciał posmakować. Nękania, donosy, łagry a w tym wszystkim jeszcze – umęczone, strudzone rodziny wypatrujące nieustannie nadziei na lepsze jutro. I to kobiety są siłą napędową. Mężczyźni albo ginęli, albo toną w mroku używek – od alkoholu począwszy, po narkotyki.
Małgorzata Nocuń oddaje im niejako hołd, pozwala mówić, pozwala trwać na łamach swojego reportażu, by usłyszał je cały świat. Ich historie łamią serce i duszę, ale niosą też cień otuchy – skoro one wytrwały, to czy my, nie damy rady? Mieszkając w o wiele lepszych warunkach geopolitycznych? To bez wątpienia potrzebny reportaż, mówiący wiele o Rosji, o spuściźnie stalinizmu na terenach byłego ZSRR. To kolejne świadectwo które trzeba znać.
Polecam
8/10
Małgorzata Nocuń „Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego
więcej Pokaż mimo toWydawnictwo Czarne jakieś 5 lat temu było moim faworytem, jeśli chodzi o wydawane reportaże, i gdy miałam sposobność – kupowałam je w ciemno. Ostatnimi czasy z względu na brak miejsca, nie kupuję ich, ale od czego jest niezawodne Legimi? Bez chwili wahania wybieram ich pozycje. Tak było...
Bardzo wciągający reportaż i niestety bardzo smutny. Można by rzec iż były Związek Radziecki kobietami stoi, szkoda tylko, że życie tych kobiet jest takie ciężkie i smutne.
Książka napisana w taki sposób, że czyta się sama. Brawa dla autorki.
Bardzo wciągający reportaż i niestety bardzo smutny. Można by rzec iż były Związek Radziecki kobietami stoi, szkoda tylko, że życie tych kobiet jest takie ciężkie i smutne.
Pokaż mimo toKsiążka napisana w taki sposób, że czyta się sama. Brawa dla autorki.
Różne historie kobiet rozrzucone na osi czasu - bardziej przeszłe, bardziej obecne i pełne emocji. Autorce udaje się nie wtrącać zbyt wiele od siebie i oddając głos właściwie tylko tym różnorodnym kobietom.
Polecam, bo pokazuje wątki, jakie ciężko znaleźć w książkach do historii i to okraszone emocjami.
Różne historie kobiet rozrzucone na osi czasu - bardziej przeszłe, bardziej obecne i pełne emocji. Autorce udaje się nie wtrącać zbyt wiele od siebie i oddając głos właściwie tylko tym różnorodnym kobietom.
Pokaż mimo toPolecam, bo pokazuje wątki, jakie ciężko znaleźć w książkach do historii i to okraszone emocjami.
Jakoś nie całkiem mnie ten zbiór reportaży zachwycił. Na pewno jest ciekawy i warto po niego sięgnąć , ale jesli ktoś przeczytał "Czas secondhandu" Swietlany Aleksijewicz, albo "Przyszlo nam tu żyć" Jeleny Kostiuczenko - ma wrażenie, że "to już było". Tylko.perspektywa czasowa nieco bliższa.
Jakoś nie całkiem mnie ten zbiór reportaży zachwycił. Na pewno jest ciekawy i warto po niego sięgnąć , ale jesli ktoś przeczytał "Czas secondhandu" Swietlany Aleksijewicz, albo "Przyszlo nam tu żyć" Jeleny Kostiuczenko - ma wrażenie, że "to już było". Tylko.perspektywa czasowa nieco bliższa.
Pokaż mimo to"Miłość to cała moja wina" jest książką przedstawiającą historie różnych kobiet z terenów dawnego ZSRR, pogrupowane według czterech różnych okresów czasowych - II wojna światowa, czasy powojenne, upadek ZSRR oraz czasy współczesne. Autorka do każdego okresu czasowego wybrała kilkanaście historii kobiet, z którymi miała okazję się spotkać w trakcie swoich podróży po terenach poradzieckich. Historie są zróżnicowane, ukazują kobiety o różnych poglądach politycznych, różnej drodze życiowej, o różnym stanie majątkowym (choć bogaczek tu nie uświadczycie),o różnej kulturze i religii. Każda z tych historii składa się na obraz społeczeństwa radzieckiego, a potem poradzieckiego, dodaje swoją skromną cegiełkę do całości. Autorka stara się zachowywać bezstronność, gdy przytacza opowieści swoich bohaterek, choć czasem pojawiają się i emocje (czemu zresztą się nie dziwię). Pisze w sposób bardzo przystępny i potrafi poruszyć czytelnika. "Miłość to cała moja wina" bardziej czyta się jak powieść niż jak suchy reportaż, w którym autor tylko pisze "byłem w X, widziałem Y". Może dla osób, które czytały więcej reportaży o społeczeństwie z terenów byłego ZSRR, czy które mają bardzo dużą wiedzę historyczno-społeczną o tych regionach, reportaż Małgorzaty Nocuń nie będzie niczym odkrywczym, ale tak sobie myślę, że w tej książce chyba nie chodzi o to, żeby przedstawiać zupełnie nieznane nikomu fakty, a o to, by dogłębnie uświadamiać. I to uświadamiać nie tylko, że dane wydarzenia miały miejsce, ale że za każdą historią kryje się człowiek z krwi i kości, człowiek z uczuciami, który mieszka nie tak znowu daleko od nas, ale jak bardzo jego życie może być zarówno podobne, jak i różne od naszego. Ze swojej strony gorąco polecam.
"Miłość to cała moja wina" jest książką przedstawiającą historie różnych kobiet z terenów dawnego ZSRR, pogrupowane według czterech różnych okresów czasowych - II wojna światowa, czasy powojenne, upadek ZSRR oraz czasy współczesne. Autorka do każdego okresu czasowego wybrała kilkanaście historii kobiet, z którymi miała okazję się spotkać w trakcie swoich podróży po terenach...
więcej Pokaż mimo to7/10⭐ [87/2k23]
"Gdy ktoś mnie pyta, za co trafiłam do łagru, to mówię, że za miłość. Miłość to cała moja wina. Aresztowali mnie, osądzili i wydali wyrok, ponieważ byłam związana z Rewoltem. A Rewolt? On chyba trochę o więzieniu marzył. Pragnął go. Już wtedy tworzył swoją legendę".
Nie jest łatwo być kobietą we współczesnym świecie, a kobietą na terenach byłego Związku Radzieckiego jest być może szczególnie trudno. Małgorzata Nocuń oddaje głos tym, które przez lata były niewidzialne, rozmyślnie ignorowane przez karty historii oraz media. A przecież wśród nich są prawdziwe bohaterki, heroicznie znoszące trudy losu, który na nie opadł: blokadnice, desydentki, więźniarki łagrów a także działaczki na rzecz praw człowieka. Są i takie, które przysięgły służyć Związkowi Radzieckiemu i to właśnie ten relikt dawnych czasów szczerze kochają; w niego wierzą i hołubią. Nie brakuje również feministek oraz kobiet pozbawionych wszelkich podstawowych praw. W końcu w Rosji przemoc domowa podchodzi jedynie pod wykroczenie, a mandat za znęcanie się wynosi w przeliczeniu na nasze śmieszne trzysta złotych. Jeśli sprawca nie ureguluje płatności obowiązek ten spadnie na innego domownika. Czyli nierzadko samą ofiarę. Tym samym rysuje się przed nami złożony i wielowymiarowy porter kobiet, które potrafią zrobić wszystko byle przetrwać, choćby miały nieustannie zaciskać zęby.
"- Matka nie godzi się ze śmiercią dziecka, nawet jeśli sama sprawdzi, że ono już nie oddycha, że jego serce już nie bije - mówi Sacita. - Zawsze się Boga błaga o ratunek. A tam na dole czekała przecież karetka.
Zarzuciła syna na plecy. Stąpała noga za nogą. W ulewie znosiła sztywne ciało. Krucha, niska kobieta. Zaciskała zęby i szła, by po wielu godzinach usłyszeć od lekarza to, co sama wiedziała: "Nie żyje". Od tamtego czasu dusza i ciało Sacity chorują. Dusza, bo ze śmiercią dziecka nie można się pogodzić. Nigdy się jej nie oswoi. Powraca w snach, w myślach. Te sny i myśli Sacitę dręczą. Cierpi też ciało, bo Sacita nadwyrężyła kręgosłup. Z trudem prostuje plecy. Jest pochylona. Mówi, że ciało ciągnie do ziemi. Do syna".
Wciąż powtarzam że Rosja to odmienny stan umysłu: przytłaczający i jednocześnie poruszający, ze wszech miar zaś trudny do przyswojenia. Wciśnięty w duszne ramy patriarchatu, konserwatyzmu i idei wielkiego imperium. Uwikłany w przemocową tradycję. Szarzyzna i piszcząca bieda. Każda z przedstawionych historii uderza na swój sposób wywołując silne poczucie niesprawiedliwości oraz bezsilny smutek. Szczególnie bolesny jest obraz wielkiego głodu podczas blokady Leningradu (upokarzający, odczłowieczający, zmuszający do ekstremalnych posunięć, często związany z przedwczesnym sieroctwem); nieodmiennie poruszają losy matek, które nie mogą pochować swoich dzieci ani nawet uzyskać o nich jakikicholwwiek informacji. Matek dzieci, które poległy. Matek, którym odmawia się prawdy oraz prawa do godnego przeżycia żałoby. Matek rozdartych rozpaczą. Opiekunek domowego ogniska. Nierzadko służących we własnym domu, czasem głównych żywicielek rodziny po tym, jak mąż stracił pracę i się rozpił. Harujących ponad siły i wykorzystywanych. Osamotnionych w swoim bólu.
"Patriarchat często rodzi przemoc. Na Kaukazie Północnym przemoc obecna jest w co drugim domu. Pierwszy cios boli. Upokarza. Wyciska łzy. Z czasem kobieta się przyzwyczaja. Płacze już tylko w poduszkę. Z cierpieniem zostaje sam na sam, tłumaczy sobie, że żyje przecież w "tradycyjnej" rodzinie - tak, jak żyły jej babka i matka. Tak będzie żyć jej córka. Islam ani kultura muzułmańska nie usprawiedliwiają przemocy wobec kobiet, ale oprócz islamu jest "tradycja", która pozwala podnosić rękę".
Małgorzata Nocuń kreśli mocny obraz, który trafia prosto w serce. Niczego nie ukrywa, nie łagodzi siły ciosu. Pisze wprost i w tej prostocie wyczuwam piękno współczucia oraz próbę zrozumienia. Reportaż godny uwagi, choć jego siła rażenia została nieco złagodzona przez wcześniejszą znajomość tytułów: "Przyszło nam tu żyć. Reportaże z Rosji" i "Pandrioszka. Rosja. Nic tutaj nie jest podobne do tego samego gdzie indziej". Wbrew dojmujących historii jest to poniekąd hołd wobec kobiecej siły.
IG: zlizujelitery
7/10⭐ [87/2k23]
więcej Pokaż mimo to"Gdy ktoś mnie pyta, za co trafiłam do łagru, to mówię, że za miłość. Miłość to cała moja wina. Aresztowali mnie, osądzili i wydali wyrok, ponieważ byłam związana z Rewoltem. A Rewolt? On chyba trochę o więzieniu marzył. Pragnął go. Już wtedy tworzył swoją legendę".
Nie jest łatwo być kobietą we współczesnym świecie, a kobietą na terenach byłego Związku...
Czytaliście "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swietłany Aleksijewicz? Przeczytajcie "Miłość to cała moja wina" o kobietach z byłego ZSRR. Bolesne spotkanie z historią - oblężenie Leningradu, jak i całkiem współczesne historie kobiet z walczącej Ukrainy. Lektura nie łatwa,ale bardzo warta poznania.
Czytaliście "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swietłany Aleksijewicz? Przeczytajcie "Miłość to cała moja wina" o kobietach z byłego ZSRR. Bolesne spotkanie z historią - oblężenie Leningradu, jak i całkiem współczesne historie kobiet z walczącej Ukrainy. Lektura nie łatwa,ale bardzo warta poznania.
Pokaż mimo toSuper reportaż, pięknie napisany, choć ogólnie dosyć ponura lektura.
Super reportaż, pięknie napisany, choć ogólnie dosyć ponura lektura.
Pokaż mimo to