-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
nawet jeśli ogólnie uważam ACC za pierwszorzędnego wizjonera i jednocześnie za drewnianego literata to 2001: Odyseja Kosmiczna kompletnie się w tej całej sytuacji wyróżnia. w tej książce - moim zdaniem Magnum opus Autora jego literacki styl jest akurat idealnym sposobem prowadzenia narracji. nawet jeśli są to mało porywające spokojne formy literackie to w tym przypadku jest to rozwiązanie idealne. tu nie ma miejsca na jakieś pokrzywione, zakręcone emocje (choć niewątpliwie sama opisana sytuacja jest kompletnie niecodzienna), bo jesteśmy w świecie ludzi opanowanych, radzących sobie z otaczającym światem, rzeczywistością, nawet bardzo odjechaną, dzięki sile swego umysłu.
2001: Odyseja Kosmiczna to pean kierowany do ludzi nauki. to książka pokazująca, że Ci właśnie ludzie są jedyną słuszną siłą naszej cywilizacji - są tymi, którymi przed nikim z zewnątrz nie będzie trzeba się wstydzić.
ciśnie mi się jednak taka mała refleksja - bo trudno nie zauważyć różnicy w świecie nauki wtedy, gdy ACC pisał swoje dzieło, czyli w drugiej połowie lat 60-tych, kiedy to nauka była może trochę naiwna, ale skupiona na wiedzy, a nauce w przysłowiowym roku 2001 skupionej na poszukiwaniu swojej ekonomicznej użyteczności, nawet kosztem wiarygodności czy rzetelności, nie mówiąc o bezstronności.
po prostu sądzę, że teraz 2001: Odyseja kosmiczna nie byłaby aż tak dla świata nauki bezkrytyczna ;)
nawet jeśli ogólnie uważam ACC za pierwszorzędnego wizjonera i jednocześnie za drewnianego literata to 2001: Odyseja Kosmiczna kompletnie się w tej całej sytuacji wyróżnia. w tej książce - moim zdaniem Magnum opus Autora jego literacki styl jest akurat idealnym sposobem prowadzenia narracji. nawet jeśli są to mało porywające spokojne formy literackie to w tym przypadku jest...
więcej mniej Pokaż mimo to
to z kolei moja ulubiona część cyklu Wiedźmińskiego. tu wszystkie porażki, rozterki czy upadające nadzieje czuć najlepiej.
świat chwieje się niemożliwie blisko upadku, ale jakoś w nim trzeba żyć.
to z kolei moja ulubiona część cyklu Wiedźmińskiego. tu wszystkie porażki, rozterki czy upadające nadzieje czuć najlepiej.
świat chwieje się niemożliwie blisko upadku, ale jakoś w nim trzeba żyć.
2014-04-04
2014-04-09
książka od której zacząłem swoją znajomość z MH.
nie ma słabych punktów. jak zawsze nokaut intelektualny.
obok Cormacka MacCarthego M. Houellebecq to chyba największy mój aktualnie faworyt spośród autorów z tzw wysokiej półki.
książka od której zacząłem swoją znajomość z MH.
nie ma słabych punktów. jak zawsze nokaut intelektualny.
obok Cormacka MacCarthego M. Houellebecq to chyba największy mój aktualnie faworyt spośród autorów z tzw wysokiej półki.
pisałem już przy innych książkach cyklu, że Joan Vinge udało się stworzyć bohatera, który dźwiga ciężar całego świata, bo jest inny, bo jest znikąd, bo nigdzie nie pasuje.
i jakby nie stanął zawsze ktoś go kopie w tyłek.
w "Deszczu snów" Kot jest zmuszony przez wiele różnych okoliczności stać sie w trybie nagłym dorosłym, odpowiedzialnym za swoje i nie tylko swoje działania. dostaje za to tradycyjne nagrody, z głównym wyróżnieniem, które wraz z końcem ksiązki rozrywa serce na kawałki.
Szkoda, że Joan Vinge nie pisała dalej o Kocie, ale obawiam się, że po następnej książce niektórzy wpadaliby już w depresję, może nawet targaliby się na swoje życie.
wzorzec antybohatera, wzorzec smutnej do bólu fantastyki.
uwielbiam tą książkę. zawsze, gdy chcę się zdołować może sięgnąć po 'Deszcz Snów' i nigdy nie będzie zawodu...
pisałem już przy innych książkach cyklu, że Joan Vinge udało się stworzyć bohatera, który dźwiga ciężar całego świata, bo jest inny, bo jest znikąd, bo nigdzie nie pasuje.
i jakby nie stanął zawsze ktoś go kopie w tyłek.
w "Deszczu snów" Kot jest zmuszony przez wiele różnych okoliczności stać sie w trybie nagłym dorosłym, odpowiedzialnym za swoje i nie tylko swoje...
2014-03-31
jeden z genialniejszych cykli w historii SF
jeden z genialniejszych cykli w historii SF
Pokaż mimo toksiążka absolutnie kultowa, przełomowa i wizjonerska.
książka absolutnie kultowa, przełomowa i wizjonerska.
Pokaż mimo to
no troszkę tym razem wyszło inaczej, ale jednak cykl jest cały czas o tym samym. hehe.
tym razem jesteśmy w zupełnie nowej rzeczywistości, ale wracają wszystkie stare demony. uparciuchy kontra bezwzględne korpo.
no i jest zakręcony jak świński ogon Jim Holden, którego wspiera tajemniczy kolega, którego nikt oprócz niego nie widzi. ale, ale...
niby walczymy ze sobą, ze swoimi słabościami i przeciwnościami, które rodzą się na skutek naszej głupoty. ale okazuje się, że jesteśmy bezsilni, jako pionierzy odkrywający pierwszy świat wyglądający na zdatny do zamieszkania, ale jednak kompletnie dla nad nieprzyjazny. i to z wielu względów.
no dobra Cebula zjedzona. czekamy na następne danie...
(będzie fajny sezon serialu, już to czuję)
no troszkę tym razem wyszło inaczej, ale jednak cykl jest cały czas o tym samym. hehe.
tym razem jesteśmy w zupełnie nowej rzeczywistości, ale wracają wszystkie stare demony. uparciuchy kontra bezwzględne korpo.
no i jest zakręcony jak świński ogon Jim Holden, którego wspiera tajemniczy kolega, którego nikt oprócz niego nie widzi. ale, ale...
niby walczymy ze sobą, ze...
2014-02-17
no kurde - piąty tom, a poziom wysoki, jak wcześniej. a może i wyższy. mamy tu bardzo dobrą intrygę, a od tego co zaczęło się dziać w połowie ksiązki to aż ciarki po plecach fruwają. ciekawy i odważny kierunek fabuły.
dawno nie było tak dobrego cyklu SF, dawno nie było tak udanej space opery.
czekam zatem na ciąg dalszy, który jest nieuchronny :)
no kurde - piąty tom, a poziom wysoki, jak wcześniej. a może i wyższy. mamy tu bardzo dobrą intrygę, a od tego co zaczęło się dziać w połowie ksiązki to aż ciarki po plecach fruwają. ciekawy i odważny kierunek fabuły.
dawno nie było tak dobrego cyklu SF, dawno nie było tak udanej space opery.
czekam zatem na ciąg dalszy, który jest nieuchronny :)
dawno temu czytałem to w Fantastyce. po wielu latach sprawiło mi to podobna, jak wtedy przyjemność.
wzorcowa "space opera".
dawno temu czytałem to w Fantastyce. po wielu latach sprawiło mi to podobna, jak wtedy przyjemność.
wzorcowa "space opera".
moja ulubiona książka A.C. Clarke'a. być może też jedna z ulubionych książek SF. wracam do niej co parę lat, by szukać nowych smaczków.
muszę przyznać, że Autor w obserwacji tego co w człowieku wspaniałe i tragicznie nieznośne wszedł na nieosiągalny poziom.
książka jest gorzka i słodka zarazem.
największym atutem jest jednak to, że jest przepięknie symetryczna w kwestii optymizmu i pesymizmu. ja naprawdę nie wiem, czy to co napisał Clarke nie przedstawia najlepszego możliwego zakończenia. no nie wiem.
moja ulubiona książka A.C. Clarke'a. być może też jedna z ulubionych książek SF. wracam do niej co parę lat, by szukać nowych smaczków.
muszę przyznać, że Autor w obserwacji tego co w człowieku wspaniałe i tragicznie nieznośne wszedł na nieosiągalny poziom.
książka jest gorzka i słodka zarazem.
największym atutem jest jednak to, że jest przepięknie symetryczna w kwestii...
2014-03-26
1996-01-01
najwyższa forma Sapkowskiego. tutaj znajdują sie najlepsze opowiadania Mistrza. najlepsze z najlepszych bo sa to dzieła kompletne. każdy - i ten szukający niewybrednej fantasy i ten szukający głębi i olśnienia znajdzie tu coś dla siebie.
uwielbiam ten cykl, jestem bezkrytyczny, ale późniejsze powieści już nie reprezentują literacko tego poziomu.
najwyższa forma Sapkowskiego. tutaj znajdują sie najlepsze opowiadania Mistrza. najlepsze z najlepszych bo sa to dzieła kompletne. każdy - i ten szukający niewybrednej fantasy i ten szukający głębi i olśnienia znajdzie tu coś dla siebie.
uwielbiam ten cykl, jestem bezkrytyczny, ale późniejsze powieści już nie reprezentują literacko tego poziomu.
uwaga! bomba emocjonalna. ta książka działa mocno na nasze uczucia. jak ktoś tego nie lubi, niech nie dotyka.
zaskoczenie wielkie. jako fan Carda muszę chyba jednak uznać tę książkę za 'magnum opus' Autora.
fajnie widać pewne odległe podobieństwa między późniejszym Enderem a Ansettem. czuć między nimi specyficzne powiązanie.
uwaga! bomba emocjonalna. ta książka działa mocno na nasze uczucia. jak ktoś tego nie lubi, niech nie dotyka.
zaskoczenie wielkie. jako fan Carda muszę chyba jednak uznać tę książkę za 'magnum opus' Autora.
fajnie widać pewne odległe podobieństwa między późniejszym Enderem a Ansettem. czuć między nimi specyficzne powiązanie.
1996-01-01
tutaj zaczyna się magia.
trzeba przyznać, że Sapkowskiemu lepiej wychodza małe formy, jest wręcz ich mistrzem. i to w sumie właśnie tutaj widać dobitnie.
co ciekawe - wszystkie na pozór niezlaeżne od siebie koraliki wskakują potem na swoje miejsca tworząc wspaniałe i spójne uniwersum.
tutaj zaczyna się magia.
trzeba przyznać, że Sapkowskiemu lepiej wychodza małe formy, jest wręcz ich mistrzem. i to w sumie właśnie tutaj widać dobitnie.
co ciekawe - wszystkie na pozór niezlaeżne od siebie koraliki wskakują potem na swoje miejsca tworząc wspaniałe i spójne uniwersum.
Rzadko czytuję tego typu pozycje, bo nie jestem fanem aforystyki. Ale tutaj okazało się, że to nie tak. Że to książka wartościowa i to w najwyższej formie i to z wielu względów.
Sam Jordan Peterson wdarł się szturmem do światowego naukowego panteonu dzięki kilku swoim bardziej czy mniej kontrowersyjnym wypowiedziom w mediach, ale też i szalenie odważnym jak na obecne normy wypowiedziom negującym wartość poprawności politycznej czy kompletnego "odlotu" lewicowych aktywistów i miłośników.
I tutaj właśnie rodzi się pewien problem, bo automatycznie przypisano go prawicy, prawica też chętnie uczyniła go swoim patronem.
Ja mam jednak wrażenie, że Peterson jest wyznawcą, wręcz fanatykiem siły ludzkiego rozumu. Próbuje on tym orężem walczyć z naszymi coraz większymi poniechaniami w życiu, które w nas wmusza liberalny establishment.
Warto przeczytać tą książkę powoli. Pomimo pozornej poradnikowatości ta książka zawiera w sobie mnóstwo mądrych słów, zdań, akapitów, które warto wchłonąć i przeżuć. Tam ukrywa się jej największa dla nas wartość - ta książka uszlachetnia.
I bez żadnej obawy można ją adresować do każdego - nawet do tych, którzy sądzą, że Jordan Peterson łamie w jakiś sposób ich światopogląd, bo Autorowi nie chodzi, by nas w jakiś sposób zmienić, a o to, byśmy sami się zmienili.
Rzadko czytuję tego typu pozycje, bo nie jestem fanem aforystyki. Ale tutaj okazało się, że to nie tak. Że to książka wartościowa i to w najwyższej formie i to z wielu względów.
więcej Pokaż mimo toSam Jordan Peterson wdarł się szturmem do światowego naukowego panteonu dzięki kilku swoim bardziej czy mniej kontrowersyjnym wypowiedziom w mediach, ale też i szalenie odważnym jak na obecne normy...