-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-13
2020-02-29
2019-09
2019-04-09
2018-10-13
Historia być może chciałaby przemilczeć pewne niewygodne fakty i zapewne tak by się stało, gdyby nie Sławomir Cienkiewicz, który w porę postanowił spisać życiorys Anny Walentynowicz. Jeszcze dzień przed jej tragiczną śmiercią kontaktowali się ze sobą w celu obgadania ostatnich szczegółów jej wydania. Wszak miesiąc później miała odbyć się jej premiera na warszawskim zamku...
Po tragedii pod Smoleńskiem wiele ludzi zachodziło w głowę, dlaczego w ogóle Anna Walentynowicz wsiadła wraz z prezydentem do samolotu. Tymczasem gdzieś tam na wschodzie w latach wojennych zaginął jeden z jej braci(o czym z resztą jest wspomniane w publikacji). Anna nigdy nie odnalazła jego grobu, być może w ten sposób chciała oddać mu hołd.
Książka opowiada o kolejnych latach życia wielkiej działaczki na rzecz "Solidarności" od jej urodzin w położonym na Wołyniu Równem, poprzez zostanie sierotą i wyemigrowanie wraz z rodziną u której się podnajęła do służby w okolice Gdańska(co prawdopodobnie uratowało ją od rzezi wołyńskiej), pracy w Stoczni Gdańskiej, której była wierna do emerytury, aż w końcu do schyłku jej życia. Tytuł każdego z dziewięciu rozdziałów jest zaczerpnięty z wypowiedzi Anny, co sprawia wrażenie, że staje się ona jeszcze bardziej bliska czytelnikowi.
Książka, pomimo że jest dosyć gruba, napisana jest w miarę przystępnym językiem. Jej integralną część stanowi aneks zawierający wszelkie donosy i zapis rozmów z Anną Walentynowicz w czasie przesłuchań. Nadaje to autentyczności dziełu. Uzupełnieniem całości jest dołączona do książki płyta zawierająca unikatowy zapis spotkania Anny Walentynowicz z działaczami "Solidarności" wrocławskiej w Wojewódzkim Domu Kultury we Wrocławiu w dniu 14 maja 1981 roku. Dzięki temu czytelnik taki jak ja(czyli urodzony już po powstaniu "Solidarności") może przeżyć atmosferę tamtych dni, zaś ci, na których oczach to się działo, mogą ją sobie przypomnieć.
Ktoś kiedyś miał powiedzieć Annie Walentynowicz, że w przeciwieństwie do hołubionego przez wszystkich Lecha Wałęsę ona nigdy nie trafi na karty żadnej encyklopedii. Tymczasem nazwisko Walentynowicz nie tylko figuruje w encyklopediach(chociażby w popularnej wikipedii), ale też powstała o niej niezwykle ciekawa książka. Nie warto więc nigdy innym źle wróżyć, bo przecież nigdy nie wiemy, co komu jest pisane
Historia być może chciałaby przemilczeć pewne niewygodne fakty i zapewne tak by się stało, gdyby nie Sławomir Cienkiewicz, który w porę postanowił spisać życiorys Anny Walentynowicz. Jeszcze dzień przed jej tragiczną śmiercią kontaktowali się ze sobą w celu obgadania ostatnich szczegółów jej wydania. Wszak miesiąc później miała odbyć się jej premiera na warszawskim...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-20
2013-02-26
Hmm, trudno jednoznacznie ocenić książkę Anny Poppek - "Obrączki. Opowieść o rodzinie Marii i Lecha Kaczyńskich". Nie jest to tylko biografia tragicznie zmarłej pary prezydenckiej. To spisane na gorąco(książka została wydana zaledwie miesiąc po tragedii pod Smoleńskiem) zasady, którymi powinien kierować się każdy człowiek, niezależnie od wyznania, rasy, obywatelstwa, czy płci. Jakie zasady? - honor, patriotyzm, uczciwość czy miłość do rodziny. Wszystkie one znalazły odzwierciedlenie w małżeństwie Marii i Lecha Kaczyńskich, a przede wszystkim sprawiły, że było one zgrane i zgodne do samego końca. To swoisty poradnik dla wszystkich małżonków.
Hmm, trudno jednoznacznie ocenić książkę Anny Poppek - "Obrączki. Opowieść o rodzinie Marii i Lecha Kaczyńskich". Nie jest to tylko biografia tragicznie zmarłej pary prezydenckiej. To spisane na gorąco(książka została wydana zaledwie miesiąc po tragedii pod Smoleńskiem) zasady, którymi powinien kierować się każdy człowiek, niezależnie od wyznania, rasy, obywatelstwa, czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04-08
Utrata najbliższych jest zawsze traumatycznym przeżyciem dla ich rodzin, znajomych, przyjaciół. Powstaje wtedy szereg pytań typu „Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego to właśnie Ona/On musiał od nas odejść? Przecież miał/a jeszcze tyle czasu przed sobą”. Przeżywanie żałoby jest tym trudniejsze, jeżeli rozgrywa się ona w świetle dzisiejszych mediów, które chwytają każdą „sensację”. Niewątpliwie tego typu żałoba przytrafiła się tym, których najbliżsi i znajomi zginęli w katastrofie prezydenckiego Tupolewa pod Smoleńskiem.
Książka Joanny Racewicz, która w tej potwornej katastrofie straciła swojego męża, oficera BORu – Pawła Janeczka, „12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie” bardzo przypadła mi do gustu. Były to rozmowy z 12 kobietami, które 10 kwietnia 2010 roku straciły swoich mężów, synów, ojców czy przyjaciół. Najbardziej podobało mi się w tej publikacji to, że wszystkie te dialogi przeprowadzane były na luzie i bardziej dotyczyły codziennego życia tych co zginęli, niż samej katastrofy. Pozwalało to dostrzec w jej ofiarach bardziej zwykłych ludzi, niż słynnych VIPów.
Rok później w księgarniach pojawiła się kolejna książka dziennikarki – „12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności”. Po przeczytaniu „12 rozmów o miłości” bardzo chciałam przeczytać również tą pozycję. Dlaczego? Głównie dlatego, że głównymi rozmówcami autorki byli mężczyźni. Zastanawiałam się więc, czy poprzez te rozmowy złamali stereotyp „mężczyzny z krwi i kości, który nie ma prawa uronić łzy”.
Tym razem to mnie kilka krotnie polały się one z oczu. No bo jak się nie wzruszyć, czytając o tym jak wspaniałym i oddanym przyjacielem był Paweł Janeczek. Bardzo się cieszę, że to właśnie ta rozmowa otwiera książkę. Bo wszyscy wiemy, że był doskonałym oficerem BORu, ale czy zdajemy sobie sprawę jak się cieszył z tego, że będzie miał syna? Czy wiemy, że był świetnym powiernikiem różnych spraw? Bardzo przejmująco wypowiadał się o swojej misji kapelan, który poleciał z rodzinami ofiar do Moskwy identyfikować swoich najbliższych. Nie sposób było nie zatrzymać się na wspomnieniach najbliższych najmłodszych ofiar tamtej tragedii – stewardess Basi Maciejczyk oraz Natalii Januszko. Natomiast za otwartość i dystans do sytuacji podziwiałam synów Zbigniewa Wassermana oraz Macieja Płażyńskiego – Wojciecha i Jakuba.
W książce są jednak dwie rozmowy, który szczególnie mną wstrząsnęły. Pierwszy przeprowadzony był z bratem biskupa polowego Wojska Polskiego – Janem Płoskim. Przedstawił nam bardzo piękny obraz ojca Tadeusza Płoskiego, od dzieciństwa, aż po ostatnią odprawioną przez niego Mszę świętą, która miała miejsce dzień przed jego śmiercią. Już wtedy był szereg okoliczności, które przemawiały za tym, że niebawem zdarzy się coś szczególnego. Druga ujmująca rozmowa odbyła się z osobistymi lekarzami prezydenta – Narcyzem Sałdoniem i Jerzym Smoszną. Przedstawili oni nie tylko piękny życiorys swojego tragicznie zmarłego kolegi, ale przede wszystkim bardzo ciepłe i autentyczne świadectwo na temat Pary Prezydenckiej. To bardzo ważne po obelgach, jakie przyszło nam wysłuchiwać na ich temat.
Ponownie rozmowy zostały przeprowadzone w ciekawy sposób. Nic nikomu nie było narzucone, to raczej rozmówcy ciągli swój wywód. Piękne, archiwalne zdjęcia stanowią ciekawe tło do snutej przez nich opowieści.
Byłam ciekawa, czy mężczyźni inaczej przeżywają żałobę, czy częściej godzą się z odejściem znajomych czy też najbliższych. Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Każdy z rozmówców na swój sposób oswajał nieobecność tego kogoś, z kim był szczególnie blisko. Jednak jest coś, co wszystkich ich połączyło – to szok, który przeżyli, kiedy usłyszeli znane nazwisko wśród ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. I ból, który towarzyszył temu doznaniu.
Utrata najbliższych jest zawsze traumatycznym przeżyciem dla ich rodzin, znajomych, przyjaciół. Powstaje wtedy szereg pytań typu „Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego to właśnie Ona/On musiał od nas odejść? Przecież miał/a jeszcze tyle czasu przed sobą”. Przeżywanie żałoby jest tym trudniejsze, jeżeli rozgrywa się ona w świetle dzisiejszych mediów, które chwytają każdą...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04-06
Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską – prezydencki Tupolew z 96 osobami na pokładzie rozbija się w drodze na uroczystości upamiętniające 70-cio lecie zbrodni dokonanej przez NKWD na polskich oficerach w lasku Katyńskim. Długo się o niej mówiło w madiach, rozpisywało w gazetach, rozmawiano przy okazji spotkań w gronie towarzyskim.
Wśród tych, którzy nie dolecieli do Smoleńska był porucznik Biura Ochrony Rządu, dowódca zmiany obrony, szef ochrony Prezydenta RP – Paweł Janeczek. Osierocił niespełna 2 letniego synka, Igorka. W rok po tych tragicznych przeżyciach jego żona, dziennikarka Joanna Racewicz, postanowiła przeprowadzić wywiady z najbliższymi mężczyzn, którzy straciły życie w tej samej katastrofie co jej mąż. Zrobiła to, aby nie tylko dowiedzieć się, jak sobie radzą z nieobecnością tych, których kochali, ale też dowiedzieć się czegoś więcej na ich temat. Bo przecież na własne oczy oglądaliśmy ich życie, ale czy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jakimi ludźmi byli po przyjściu do domu, jakimi byli mężami, ojcami, synami, braćmi?
Do rozmowy zostało wybranych 13 niezwykłych, chociaż nie niezłomnych kobiet: Lucyna Gągor, Halina Jankowska z Elżbietą Łuczyńską, Barbara Kazana, Joanna Krupska, Beata Lubińska, Małgorzata Michalak, Magdalena Protasiuk, Jolanta Przewoźnik, Izabella Sariusz-Skąpska, Krystyna Łuczak-Surówka, Barbara Stasiak oraz Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska. Dla wszystkich tych kobiet 10 kwietnia miał być zwyczajnym dniem. Ich najbliżsi co prawda lecieli do Smoleńska prezydenckim Tupolewem, zwanym pieszczotliwie „Tutką”, ale to tylko na jeden dzień. Wieczorem już mieli być w domu, by z najbliższymi cieszyć się trwającym weekendem.
Chociaż każdy z przeprowadzonych wywiadów dotyczy przemyśleń kobiet na temat tego, co się stało rok wcześniej, to jednak poszczególne rozmów są nacechowane innymi emocjami. Tak naprawdę jedyne co je łączy to, to że żadna z nich nie chciała uwierzyć w to, co miało miejsce kilka tysięcy kilometrów na wschód od ojczystego kraju. Każda z nich miała też nadzieję, że w trzech karetkach odjeżdżających na sygnale z miejsca tragedii będzie ich mężczyzna. Każda z rozmówczyń przeżyła szok tego dnia i każda zadawała sobie to samo pytanie: „Jak ja teraz będę żyć bez niego”. Każda z rozmówczyń przeżywała żałobę na swój sposób – jedne uporządkowały rzeczy swoich zmarłych najbliższych, inne zostawiły wszystko tak, jakby oni mieli za chwilę wrócić. A małe osierocone dzieci? One przecież na swój sposób przeżywały utratę swoich ojców i dziadków.
Ale „12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie” to nie tylko opowieść o śmierci i żałobie. To również opowieść o czasie spędzonym z nieobecnymi, o troskach i radościach, które dane osoby dzieliły z prawdziwymi bohaterami tej publikacji: Franciszku Gągorze, Dariuszu Jankowskim, Mariuszu Kazanie, Januszu Krupskim, Wojciechu Lubińskim, Andrzeju Michalaku, Arkadiuszu Protasiuku, Andrzeju Przewoźniku, Andrzeju Sariuszu-Skąpskim, Jacka Surówki, Władysławie Stasiaku oraz Jerzego Szmajdzińskiego. Wzruszające zdjęcia z rodzinnych albumów pozwalają czytelnikowi zrozumieć, że nawet najbardziej sztywny oficjel potrafi przybrać inną twarz podczas rodzinnych spotkań, wakacji, czy też zabaw z dziećmi.
Joanna Racewicz okazała się świetną rozmówczynią. W jej przemyślanych pytaniach i wypowiedziach widać takt oraz błyskawiczną reakcję na uzyskaną odpowiedź. Nigdy nie wymusza na rozmówcy odpowiedzi na niewygodne pytanie, nie wymusza trzymania się odgórnych teorii dotyczących przyczyn katastrofy, wręcz przeciwnie, pozwala na przemilczenie pewnych rzeczy. Przecież sama rok wcześniej przeżyła to co jej rozmówczynie – straciła najbliższą osobę w swoim życiu, małżonka Pawła.
Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską – prezydencki Tupolew z 96 osobami na pokładzie rozbija się w drodze na uroczystości upamiętniające 70-cio lecie zbrodni dokonanej przez NKWD na polskich oficerach w lasku Katyńskim. Długo się o niej mówiło w madiach, rozpisywało w gazetach, rozmawiano przy okazji spotkań w gronie towarzyskim.
Wśród tych, którzy nie dolecieli do...
2013-07-14
Trudna książka, jak dla mnie za trudna... Ale jakoś przez nią przebrnęłam :)
Trudna książka, jak dla mnie za trudna... Ale jakoś przez nią przebrnęłam :)
Pokaż mimo to2011-06-01
2010-04-01
Pierwsza książka o zbrodni katyńskiej, jaka wpadła mi w ręce. Sięgnęłam po nią na półkę rodziców tylko dlatego, aby przybliżyć sobie tematykę sowieckich zbrodni, o której właściwie niewiele wiedziałam. W prosty i przystępny sposób obrazuje ogrom tragedii jaka wydarzyła się w sowieckich lasach w 1940 roku. Ilustracje dodają powagi całej sytuacji oraz rzucają na nią szersze światło.
Pierwsza książka o zbrodni katyńskiej, jaka wpadła mi w ręce. Sięgnęłam po nią na półkę rodziców tylko dlatego, aby przybliżyć sobie tematykę sowieckich zbrodni, o której właściwie niewiele wiedziałam. W prosty i przystępny sposób obrazuje ogrom tragedii jaka wydarzyła się w sowieckich lasach w 1940 roku. Ilustracje dodają powagi całej sytuacji oraz rzucają na nią szersze...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-04-01
Przepięknie wydany album "Gazety Wyborczej" ukazujący dzień po dniu największą polską katastrofę obecnych czasów. Piękne ilustracje przedstawiające każdy z ośmiu dni żałoby narodowej opatrzone są krótkimi, acz niezwykle wymownymi komentarzami.
Przepięknie wydany album "Gazety Wyborczej" ukazujący dzień po dniu największą polską katastrofę obecnych czasów. Piękne ilustracje przedstawiające każdy z ośmiu dni żałoby narodowej opatrzone są krótkimi, acz niezwykle wymownymi komentarzami.
Pokaż mimo to2012-10-01
Ciekawe spojrzenie na katastrofę od strony rosyjskiej.
Ciekawe spojrzenie na katastrofę od strony rosyjskiej.
Pokaż mimo to