-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2020-05-20
2024-03-07
2024-02-03
2023-11-26
2023-09-25
John Boyne rozpoczyna historię opowiedzianą w "Zostań, a potem walcz" w dniu piątych urodzin głównego jej bohatera Alfiego. Jest to podwójnie wyjątkowy dzień - w tym dniu wybuchła także I wojna światowa. Alfie jeszcze nie wie jak wraz z tym zmieni się jego życie. Na razie jedynie wiele jego kolegów i koleżanek odwołuje swój udział w przyjęciu urodzinowym. Alfie się tym jednak nie przejmuje. Ważne, że jest babcia, i Stary Bill Hemperton, i ulubiona koleżanka Alfiego, Kalena, z tatą, i ukochany tata chłopca. Ten ostatni obiecuje Alfiemu, że na pewno nie uda się na front. Jednak nazajutrz malec odkrywa, że Georgie nie dotrzymał danej mu obietnicy i poszedł walczyć z wrogiem. Od tego momentu chłopiec mieszkał sam z mamą. Było im ciężko, aby podreperować rodzinny budżet, Alfie opuszcza w niektóre dni szkołę i idzie robić za pucybuta na dworcu King Cross. Akcesoria do tego potrzebne znajduje w domu Kaleny, którą pewnego dnia wraz z tatą deportowali w inne miejsce. Ale to nie jedyne zmartwienie dziewięcioletniego już chłopca. Wszak nie wie, co się dzieje z jego ukochanym rodzicielem. Przez jakiś czas do domu przychodziły listy pisane przez Georgie'a, nagle jednak przestały. Alfie tłumaczył to sobie tym, że na pewno zginął podczas jakiejś bitwy. Pewnego razu, podczas pucowania butów nieznajomego, wzrok Alfiego pada na trzymany przezeń plik dokumentów. Jego uwagę przykuwa jeden z mieszczących się na nich numerów - chłopiec wie, że taki sam numer wojskowy nosi jego tato. Postanawia wybrać się w niedaleką podróż, aby sprawdzić, czy tata naprawdę żyje i w razie potrzeby sprowadzić go do rodzinnego, kochającego domu.
"Zostań, a potem walcz" to kolejny obraz wojny, widzianej oczami dziecka. Tym razem jest to nie druga, a pierwsza wojna światowa. Boyne, jak zresztą w pozostałych powieściach o tego typu tematyce, nie przedstawia jej jednak od tej złej strony. Tradycyjnie już próżno w niej szukać opisów krwawych bitew i trupów bez kończyn. Za to na pierwszy plan wysuwają się takie problemy, jak miłość względem siebie członków rodziny, oddanie względem drugiego człowieka, tęsknota za tym, co utraciliśmy, strach o bliskich, nadzieja na poprawę losu. Czyli właściwie coś, co jest znane niemal każdemu pokoleniu. Alfie to normalny chłopak, taki jakich wielu - lubiący dłużej pospać, mający swoje ulubione smaki i sposoby spędzania czasu, chcący być wreszcie dorosłym, aby tak jak tata rozwozić co rano mleko. Kocha swoich rodziców i autentycznie martwiący się o nich - o tatę, z którym nie wiadomo co się dzieje, i o mamę pracującą ponad siły. A jednocześnie niesamowicie odważny i pomysłowy, dążący do osiągnięcia obranego celu mimo piętrzących się przeciwności losu. Być może to sprawia, że jest tak bliski sercu czytelnika. To ten rodzaj człowieka, z którym chce się przebywać. Pomysłowe jest też osadzenie głównej akcji książki** - zaczyna się o na w dniu wybuchu I wojny światowej, a kończy wraz z dniem jej zakończenia. Dla mnie ma to symboliczny wydźwięk - być może coś rozpocznie się nie po naszej myśli, ale warto do końca wierzyć w to, że koniec tego czegoś będzie naprawdę piękny.
John Boyne rozpoczyna historię opowiedzianą w "Zostań, a potem walcz" w dniu piątych urodzin głównego jej bohatera Alfiego. Jest to podwójnie wyjątkowy dzień - w tym dniu wybuchła także I wojna światowa. Alfie jeszcze nie wie jak wraz z tym zmieni się jego życie. Na razie jedynie wiele jego kolegów i koleżanek odwołuje swój udział w przyjęciu urodzinowym. Alfie się tym...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11
"Wzgórze Watykanusa" na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć tajemniczą książką. Z jednej strony patrząc na okładkę można się intuicyjnie domyśleć jej treści, ale czy na pewno? Pytanie to pojawia się zwłaszcza wtedy, gdy spojrzymy na datę jej wydania (1985) - czyli schyłek PRLu. Mało się wtedy mówiło o katolicyzmie. Może dlatego ta książka była taka ważna?
Przez kilka lat jej autor Kazimierz Sidor był dyplomatą na wielu placówkach zagranicznych, w tym w Rzymie. To z jego perspektywy czytelnik widzi, jak funkcjonuje państwo Watykan, zaczynając od poszczególnych sekretariatów, a kończąc na zakresie obowiązków i przywilejów papieskich. I to można uznać za pierwszą część książki. Druga to przybliżenie sylwetek i działalności czterech papieży - Piusa XII, Jana XXIII, Pawła VI oraz Jana Pawła II. Oprócz znanych powszechnie faktów, Kazimierz Sidor przytacza wiele sytuacji, których był świadkiem podczas prywatnych spotkań.
Zapis książki tak jakby urywa się nagle w 1981 roku, niedługo przed zamachem na Jana Pawła II. Spowodowane jest to śmiercią autora. Prawdopodobnie nie skończył jeszcze pisać tej książki i niektórym czytelnikom może brakować klamry spinającej całość.
"Wzgórze Watykanusa" na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć tajemniczą książką. Z jednej strony patrząc na okładkę można się intuicyjnie domyśleć jej treści, ale czy na pewno? Pytanie to pojawia się zwłaszcza wtedy, gdy spojrzymy na datę jej wydania (1985) - czyli schyłek PRLu. Mało się wtedy mówiło o katolicyzmie. Może dlatego ta książka była taka ważna?
Przez kilka lat jej...
2023-09-03
Historia Janusza Korczaka, którego prawdziwe imię i nazwisko brzmiało Henryk Goldszmit jest raczej powszechnie znana. Z wykształcenia lekarz, z zamiłowania pedagog, twórca domów dziecka dla dzieci narodowości żydowskiej i będących wyznania chrześcijańskiego. Autor wielu książek dla dzieci i o dzieciach. W swojej pracy wychowawczej wyznawał zasadę, że dziecko to też człowiek. Był tak oddany swoim wychowankom, że wraz z nimi dał się zamknąć za murami warszawskiego getta, aż w końcu wsiadł do pociągu jadącego do Treblinki i razem zginęli w jednej z tamtejszych komór gazowych. Na kanwie tych wydarzeń Elisabeth Gifford oparła historię dwójki zakochanych w sobie młodych ludzi pokazują tym samym, że nawet w getcie było miejsce na miłość.
Misza jest młodym mężczyzną pełniącym funkcję wychowawcy w Domu Sierot prowadzonym przez Janusza Korczaka. Dodatkowo uczęszcza na wykłady prowadzone przez Starego Doktora, chcąc w ten sposób poszerzyć swoją wiedzę i kompetencje pedagogiczne. Na jednym z nich poznaje Zosię, młodą i piękną dziewczynę z tzw. "dobrego domu". Młodzi zakochują się w sobie. Pomagają Januszowi Korczakowi w opiece nad opuszczonymi dziećmi, a jednocześnie snują plany na wspólną przyszłość. Przekreśla je wybuch II wojny światowej, a wraz z tym - nowa rzeczywistość. Naród żydowski doświadcza coraz większych represji, wkrótce zostaje zamknięty na niewielkiej przestrzeni nazwanej gettem. Wśród osób, które zostały w nim umieszczone jest też Janusz Korczak z dziećmi i rodzina Zosi. Jej samej i Miszy udaje się uciec do Lwowa. Wkrótce jednak wracają do Warszawy i dostają się na teren getta. Tam w dalszym ciągu pomagają Korczakowi w prowadzeniu sierocińca. W 1942 roku po getcie zaczynają krążyć pogłoski o jego likwidacji. Janusz Korczak robi wszystko, aby jego dzieci nie zostały wywiezione pociągiem do Treblinki. Bezskutecznie. Marsz Dobrego Doktora z dziećmi obserwuje z okien domu Zosia, nie jest jednak w stanie nic zrobić. Tuż przed wybuchem powstania w getcie jej, Miszy i synkowi jej zmarłej siostry udaje się przedostać za mury getta. On poszedł walczyć na froncie, ona z dzieckiem ukrywała się u pewnej rodziny na Wschodzie nie tracąc nadziei, że jeszcze kiedyś się spotkają.
"Dobry doktor z Warszawy" w ciekawy sposób przedstawia osiągnięcia i założenia pedagogiczne Janusza Korczaka widziane z perspektywy jego uczniów. Zosia i Misza chodzą na jego wykłady, czytają książki napisane przez Korczaka, rozmawiają z dziećmi przebywającymi w sierocińcu, a nawet wyjeżdżają na organizowane przez pedagoga kolonie letnie dla dzieci. Widzimy ich oczami obraz wojny oraz niezwykłą postawę Janusza Korczaka, który do końca pozostał do dyspozycji swoich małych podopiecznych oraz walczył o ich godność, jako ludzi. Książka pokazuje, że nawet w środku piekła może się pojawić chociaż niewielki skrawek niebieskiego nieba z promieniami słońca. Wystarczy tylko, że pojawi się w nim człowiek, który będzie takim słońcem. Ktoś taki, jak Janusz Korczak.
Historia Janusza Korczaka, którego prawdziwe imię i nazwisko brzmiało Henryk Goldszmit jest raczej powszechnie znana. Z wykształcenia lekarz, z zamiłowania pedagog, twórca domów dziecka dla dzieci narodowości żydowskiej i będących wyznania chrześcijańskiego. Autor wielu książek dla dzieci i o dzieciach. W swojej pracy wychowawczej wyznawał zasadę, że dziecko to też...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-07
2020-12
Akcja książki zaczyna się tuż po śmierci Bolesława Chrobrego w 1025 roku i trwa do 1034 roku. Głównym bohaterem pozycji jest władca z dynastii Piastów, Mieszko II, który jest z jednej strony przedstawiony jako człowiek wszechstronnie wykształcony i światły, a z drugiej strony jako ktoś, kto ma trudności w zjednywaniu i pozyskiwaniu ludzi, jako człowiek zbyt łagodnego i pobłażliwego. Jako główny powód upadku potęgi państwa zbudowanego przez jego poprzednika, Bolesława Chrobrego, zostaje podany konflikt Mieszka z jego braćmi - Bezprymem oraz Ottonem, jak też decyzja o przekazaniu praw do tronu swojemu nieślubnemu synowi, Bolkowi. To zaś było przyczyną jego konfliktu z żoną Rychezą. Po śmierci ojca Mieszko nie radzi sobie z władaniem ogromnym państwem. W dodatku zostaje zdradzony przez przyrodniego brata, Bezpryma, przez co wpada w coraz większe problemy. Nie jest jednak sam - w walce wspomaga go jego nieślubny syn, Bolko.
Książka, chociaż oparta na faktach historycznych, jest fikcją literacką. Wiele zawartych w niej wydarzeń mogło się zdarzyć. Jednak czy faktycznie miało miejsce - tego nie dowiemy się prawdopodobnie nigdy. Tak samo nie dowiemy się, czy Mieszko II faktycznie miał syna imieniem Bolesław. Nie zachowały się bowiem ku temu żadne przesłanki, jednak tradycja chce, aby tak było.
Akcja książki zaczyna się tuż po śmierci Bolesława Chrobrego w 1025 roku i trwa do 1034 roku. Głównym bohaterem pozycji jest władca z dynastii Piastów, Mieszko II, który jest z jednej strony przedstawiony jako człowiek wszechstronnie wykształcony i światły, a z drugiej strony jako ktoś, kto ma trudności w zjednywaniu i pozyskiwaniu ludzi, jako człowiek zbyt łagodnego i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-03
Maria Konopnicka urodziła się w Suwałkach. Wkrótce wraz z rodziną przeprowadziła się do Kalisza, gdzie przeżyła nie tylko kilka kolejnych lat, ale i śmierć matki. Podobnie jak Eliza Orzeszkowa, w wieku kilkunastu lat wyjechała na pensję do Warszawy. W obecnej stolicy wyszła też za mąż i urodziła dzieci. Odwiedzała je wtedy, kiedy już się usamodzielniły. Agnieszka Zielińska ruszyła ich tropem m.in. do Sannik, Dąbrowy Górniczej czy też Arkadii. Konopnicka była też w Krakowie oraz Suchej Beskidzkiej. Następnie, po trochu w związku z chorobą gardła, wyruszyła w podróż m.in. do Zurychu, Mediolanu, Florencji, Drezna, Paryża, Wiednia oraz Nicei. Na krótko wróciła do Żarnowca, gdzie miała swój dworek, który otrzymała od narodu polskiego na 25-lecie swojej pracy pisarskiej. Pisarka zmarła w 1910 roku we Lwowie, gdzie przebywała na kuracji. Tam też po dzisiaj na Cmentarzu Łuczakowski znajduje się jej grób, który miałam okazję zobaczyć w 2017 roku.
Z zachwytem przemierzałam kolejne karty książki. Oczywiście Agnieszka Zielińska opisała o wiele więcej miejscowości niż wymieniłam. Oczywiście najwięcej uwagi poświęciłam rozdziałowi opisującemu pobyt Konopnickiej w moim rodzinnym mieście. Ciekawie napisany tekst okraszony interesującymi zdjęciami dostarczył mi o wiele więcej informacji, niż lekcje szkolne. Aż zrobiło mi się żal, kiedy dobiegłam do końca.
Maria Konopnicka urodziła się w Suwałkach. Wkrótce wraz z rodziną przeprowadziła się do Kalisza, gdzie przeżyła nie tylko kilka kolejnych lat, ale i śmierć matki. Podobnie jak Eliza Orzeszkowa, w wieku kilkunastu lat wyjechała na pensję do Warszawy. W obecnej stolicy wyszła też za mąż i urodziła dzieci. Odwiedzała je wtedy, kiedy już się usamodzielniły. Agnieszka Zielińska...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-02
Przyznam szczerze, że ze wszystkich dotychczasowych postaci cyklu "Podróże literackie" Eliza Orzeszkowa jest mi najmniej znana zarówno pod względem biografii, jak i utworów, które napisała. Oczywiście znam jej "Nad Niemnem", "Glorię victis", "A... B... C...", "Tadeusza", a nawet "Dobrą panią", wiedziałam, że była nominowana do Nagrody Nobla ("przegrała" jednak z Henrykiem Sienkiewiczem), ale niewiele ponadto. Tymczasem książka w ciekawy sposób przybliżyła mi jej życiorys.
Biografia Elizy Orzeszkowej, a właściwie Elżbiety Pawłowskiej, bo tak pierwotnie nazywała się pisarka, rozpoczęła się na Milkoszczyźnie, gdzie przyszła na świat. Następnie kilkunastoletnia Ela wyjeżdża na pensję do Warszawy, gdzie poznaje Marię Konopnicką i szczerze się z nią zaprzyjaźnia. Znajomość ta trwa aż do śmierci Orzeszkowej. Zwiedzamy też Ludwinów, gdzie Elżbieta Orzeszkowa przez wiele lat mieszkała wraz z mężem. Po nieudanym małżeństwie Eliza wraca w rodzinne strony. Nie potrafi jednak usiedzieć w nich na dłużej i często wyjeżdża. Najczęściej na Kresy Wschodnie, ale pisarka odwiedza też m.in. Pragę, Wiedeń i Zurych. Swoją życiową podróż kończy w położonym ówcześnie na terenie Białorusi Grodnie.
Tak jak pisałam, Orzeszkową znam bardzo słabo. Jednak lektura książki w bardzo przyjemny sposób odsłoniła mi kolejne karty jej życiowej drogi. Urocze dworki na zapomnianych dawnych ziemiach polskich nadały lekturze swoistego klimatu, zaś cytaty z jej dzieł w ciekawy sposób uzupełniła całość.
Przyznam szczerze, że ze wszystkich dotychczasowych postaci cyklu "Podróże literackie" Eliza Orzeszkowa jest mi najmniej znana zarówno pod względem biografii, jak i utworów, które napisała. Oczywiście znam jej "Nad Niemnem", "Glorię victis", "A... B... C...", "Tadeusza", a nawet "Dobrą panią", wiedziałam, że była nominowana do Nagrody Nobla ("przegrała" jednak z Henrykiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-01
Kto nie zna twórczości Jana z Czarnolasu, niech pierwszy rzuci kamień. Do historii przeszedł m.in. dzięki cyklowi "Trenów" w większości poświęconym przedwcześnie zmarłej córce Urszulce (chociaż jakiś czas później musiał się zmierzyć ze śmiercią drugiej córeczki, Hanny. Wiedzieliście o tym? Bo ja dowiedziałam się dopiero z tej książki). Jak sam przydomek wskazuje, Kochanowski kojarzony jest głównie ze wspomnianym Czarnolasem. Jak przekonuje autorka, jest to błędne przekonanie i zabiera czytelnika w podróż niemal po całej Europie.
Wędrówka ta rozpoczyna się w położonej w powiecie zwoleńskim Sycynie, gdzie ojciec Jana, Piotr, miał swój majątek i gdzie przyszedł na świat ten wybitny renesansowy poeta. Następnie przenosimy się do Krakowa, gdzie w osławionej już Akademii Krakowskiej zdobywał pierwsze poważne wykształcenie. Podróżujemy po zagranicznych ośrodkach nauki, takich jak Paryż, czy Padwa, aż w końcu wracamy do rodzinnego kraju. Na słynny Czarnolas trzeba jednak trochę poczekać, bo po drodze są jeszcze takie miejscowości, jak chociażby Kraków, Warszawa, Wilno, Płock czy też Tykocin. Wreszcie przychodzi czas na Czarnolas, w którym pisarz, mimo rodzinnych tragedii, raczej czuje się szczęśliwy. Ale nie on jest ostatnim przystankiem ziemskiej wędrówki Kochanowskiego. Wielki renesansowy pisarz zmarł bowiem w Zwoleniu.
Chociaż od czasów, w których żył Jan Kochanowski upłynęło już trochę czasu, autorce w znakomity sposób udało się oddać klimat tamtejszej epoki. Nawet jeżeli nie zachowały się żadne budynki z tamtego okresu, starała się opisać ich wygląd. Poza tym ukazuje pomniki i tablice pamiątkowe poświęcone artyście i "przemyca" fragmenty jego dzieł. Wszystko to sprawia, że książkę po prostu chce się czytać.
Kto nie zna twórczości Jana z Czarnolasu, niech pierwszy rzuci kamień. Do historii przeszedł m.in. dzięki cyklowi "Trenów" w większości poświęconym przedwcześnie zmarłej córce Urszulce (chociaż jakiś czas później musiał się zmierzyć ze śmiercią drugiej córeczki, Hanny. Wiedzieliście o tym? Bo ja dowiedziałam się dopiero z tej książki). Jak sam przydomek wskazuje,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-29
2023-04-02
2023-03-09
2023-02-24
2023-01-28
2022-12-27
2022-12-20
2022-12-19
Jak wszyscy wiemy z lekcji historii, w czasie II wojny światowej na terenie Polski działało tzw. podziemie, którego zadaniem było działanie w zgodzie z duchem polskiej polityki, nie narzuconej przez okupanta. Ta organizacja przetrwała jeszcze przez kilka lat po zakończeniu działań wojennym. Służba Bezpieczeństwa za wszelką cenę starała się zlikwidować zarówno całą organizację, jak i jej członków. Efekty tych działań zostały opisane w książce "Świadectwo tamtym dniom".
Jej autor Stanisław Wałach był funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa, jednym z tych, którzy podjęli walkę z nielegalnym podziemiem odradzającego się Państwa Polskiego. Z swojej perspektywy opisuje walkę z członkami podziemia działającymi w województwach Krakowskim, Kieleckim i Białostockim, czyli wszędzie tam, gdzie mieszkania zostaje wysłany do pracy. W każdym z tych województw brał udział w co najmniej kilku akcjach likwidacyjnych. Wymienia członków podziemia z nazwiska, imienia, a także pseudonimu, przedstawia po krótce ich historię życia, a także przybliża co się z nimi stało po aresztowaniu, o ile do niego doszło.
Książka dosyć ciężka pod względem treściowym, ponieważ czasami wręcz w detalach pokazuje w jaki sposób likwidowani byli ludzie współpracujący z podziemiem w okresie powojennym. Od niektórych z tych opisów włos się jeży na głowie. Na uwagę zasługuje rzetelność z jaką autor opisuje akcje, jakie były przeprowadzane w związku z tym procederem. Przytoczone dokumenty nadają wiarygodności przywołanym sytuacją. Bogaty materiał zdjęciowy jest ciekawym uzupełnieniem całości. Dlatego też uważam, że jest to raczej książka dla ludzi o mocnych nerwach, albo przynajmniej obeznanych w tej tematyce.
Jak wszyscy wiemy z lekcji historii, w czasie II wojny światowej na terenie Polski działało tzw. podziemie, którego zadaniem było działanie w zgodzie z duchem polskiej polityki, nie narzuconej przez okupanta. Ta organizacja przetrwała jeszcze przez kilka lat po zakończeniu działań wojennym. Służba Bezpieczeństwa za wszelką cenę starała się zlikwidować zarówno całą...
więcej Pokaż mimo to