-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać342
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2024-05-21
2024-03-13
2024-01-26
Nie rozumiem skąd takie wysokie oceny. O ile Problem Trzech Ciał był dobrze skonstruowany, autor miał pomysł na ciekawe postaci, które miały osobowość, historię, swoje własne cele i motywacje, była tam intrygująca opowieść rozpisana na kilka wątków, to Ciemny Las nie ma niczego z powyższych. Większość postaci jest zupełnie bez znaczenia, a nawet o tych, które się liczą, nie dowiadujemy się praktycznie niczego. Służą nawet nie popychaniu akcji naprzód, bo tu nie ma specjalnie czego popychać, a tylko do doprowadzenia w końcu do teorii Ciemnego Lasu. I trzeba przyznać, że jest to koncepcja całkiem ciekawa, tylko że można ją było przedstawić w nowelce.
Ostatecznie Ciemny Las to marnie napisane czytadło, choć muszę uczciwie przyznać, że jako odmóżdżająca lektura sprawdza się całkiem dobrze.
Nie rozumiem skąd takie wysokie oceny. O ile Problem Trzech Ciał był dobrze skonstruowany, autor miał pomysł na ciekawe postaci, które miały osobowość, historię, swoje własne cele i motywacje, była tam intrygująca opowieść rozpisana na kilka wątków, to Ciemny Las nie ma niczego z powyższych. Większość postaci jest zupełnie bez znaczenia, a nawet o tych, które się liczą, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-16
Czyta się zaskakująco dobrze jak na książkę, której treść Kurt Cobain zdołał zawrzeć w piosence "I hate myself and I want to die". Serio nie mogłem się oderwać, choć było to podszyte swego rodzaju sadyzmem, bo niezmiernie ciekawiło mnie, jak nisko główny bohater może upaść, zanim zacznie wyciągać jakikolwiek wnioski. Wychodzi na to, że cholernie nisko. Było w tym wszystkim wystarczająco dużo czarnego humoru, żeby utrzymać dystans do pseudointelektualnych ejakulatów oratorskich głównego bohatera, który napędzany antydepresantami nieustannie usiłuje odnaleźć winę całego świata za swój całkowity brak inteligencji emocjonalnej.
Czyta się zaskakująco dobrze jak na książkę, której treść Kurt Cobain zdołał zawrzeć w piosence "I hate myself and I want to die". Serio nie mogłem się oderwać, choć było to podszyte swego rodzaju sadyzmem, bo niezmiernie ciekawiło mnie, jak nisko główny bohater może upaść, zanim zacznie wyciągać jakikolwiek wnioski. Wychodzi na to, że cholernie nisko. Było w tym wszystkim...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-04
2023-09-22
2023-06-14
2023-05-24
2023-05-10
2023-04-30
2023-02-05
2023-01-22
2023-01-11
Nie spodziewałem się, że książka o w większości nieznanych mi filmach będzie tak wciągająca. Tarantino bardzo mało pisze o sobie, a jeśli już, to głównie o swoim dzieciństwie, więc nie dowiadujemy się wiele o jego pracy, warsztacie czy kulisach powstania jego filmów - na to zapewne przyjdzie jeszcze czas. Ale pasja z jaką opisuje detale inspirujących go filmów, scenariuszy, postaci łącznie z ich charakterami i motywacjami, a także kulisy pracy znanych reżyserów, scenarzystów i aktorów, jest zaraziliwa.
Nie spodziewałem się, że książka o w większości nieznanych mi filmach będzie tak wciągająca. Tarantino bardzo mało pisze o sobie, a jeśli już, to głównie o swoim dzieciństwie, więc nie dowiadujemy się wiele o jego pracy, warsztacie czy kulisach powstania jego filmów - na to zapewne przyjdzie jeszcze czas. Ale pasja z jaką opisuje detale inspirujących go filmów, scenariuszy,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-29
2022-10-13
Idealne czytadło na wakacje - niezbyt skomplikowana ale wciągająca fabuła z minimalną ilością opisów i rysem bohaterów akurat wystarczającym na potrzeby historii, a nie spowalniającym wartkiej akcji. Niestety bardzo marne tłumaczenie, jakby żywcem z Google Translatora
Idealne czytadło na wakacje - niezbyt skomplikowana ale wciągająca fabuła z minimalną ilością opisów i rysem bohaterów akurat wystarczającym na potrzeby historii, a nie spowalniającym wartkiej akcji. Niestety bardzo marne tłumaczenie, jakby żywcem z Google Translatora
Pokaż mimo to2022-09-21
Pozytywne zaskoczenie, nie wszystkie klasyki SF starzeją się tak dobrze. Wątpię, czy książkowa Odyseja broniłaby się równie skutecznie jako całkowicie samodzielny utwór, ale mając w głowie, choć jedynie jako odległe wspomnienie, sugestywne kadry filmowego odpowiednika, traktuję ją jako ciekawe uzupełnienie arcydzieła Kubricka. Korzystając z sytuacji, że oba dzieła powstawały równolegle, autor mógł pozwolić sobie na oszczędny, całkowicie nieliteracki styl, oszczędzając nam didaskaliów i rezygnując z opisywania tego co reżyser w porywający sposób ukazał na ekranie, skupiając się na rozbudowaniu tła całej opowieści, dodając szczegółów i fabuły wszędzie tam, gdzie film operował symboliką i niedopowiedzeniem. Nie budzi to kontrowersji przez zdecydowaną większość utworu, choć w przeciwieństwie do Kubricka, Clark od początku sugeruje, że doskonale zna rozwiązanie tajemnicy, na szczęście nie zdradzając jej do samego końca. Przyznam, że przez lata intrygowało mnie zakończenie filmu i moją główną motywacją do lektury była chęć zrozumienia tego co Kubrick niekoniecznie chciał wyjaśniać. Clark wyjaśnia wszystko, co z jednej strony całkiem mnie usatysfakcjonowało, a z drugiej pozwoliło dodatkowo docenić wybory reżysera: czasem mniej znaczy więcej.
Pozytywne zaskoczenie, nie wszystkie klasyki SF starzeją się tak dobrze. Wątpię, czy książkowa Odyseja broniłaby się równie skutecznie jako całkowicie samodzielny utwór, ale mając w głowie, choć jedynie jako odległe wspomnienie, sugestywne kadry filmowego odpowiednika, traktuję ją jako ciekawe uzupełnienie arcydzieła Kubricka. Korzystając z sytuacji, że oba dzieła...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-24
2022-06-20
2022-03-17
Niby nie mogę ocenić na więcej niż 6, ale od razu chwyciłem za drugi tom 😉
Niby nie mogę ocenić na więcej niż 6, ale od razu chwyciłem za drugi tom 😉
Pokaż mimo to