-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-07-05
2020-03-21
2020-03-06
2020-09-14
2020-12-26
Jeżu, jaka to była kobyła!
Chyba z półtora miesiąca zajęło mi przesłuchanie w całości i mam trzy wnioski:
1. Pierwsza połowa będzie nudzić każdego, kto uważał na lekcjach biologii/czytał coś nie coś o Darwinie, Mendlu i spółce. Taka tam przypominajka z historii genetyki: krzyżowana fasola i tym podobne, wynudziłam się solidnie. Myślałam nawet, że moja końcowa ocena książki to będzie jakieś 6/10.
2. Druga połowa to mózg eksplodujący z wrażenia co pięć minut. Fantastyczna zabawa, dowiedziałam się tonę nowych rzeczy, a to co mi w głowie zostało spokojnie wystarczy na "a wiecie, że..." na kilka następnych (wideo)imprez :D
3. Żałuję, że kupiłam audiobooka. Nie dlatego, że jest zły, wręcz przeciwnie! Ale dlatego, że to jednak taki rodzaj materiału, w którym chciałoby się zaznaczać, podkreślać, notować na marginesie, wracać do konkretnych fragmentów w razie potrzeby. W formie słuchanej niestety nie mogę tego zrobić - mogę wyłącznie ubolewać.
Jeżu, jaka to była kobyła!
Chyba z półtora miesiąca zajęło mi przesłuchanie w całości i mam trzy wnioski:
1. Pierwsza połowa będzie nudzić każdego, kto uważał na lekcjach biologii/czytał coś nie coś o Darwinie, Mendlu i spółce. Taka tam przypominajka z historii genetyki: krzyżowana fasola i tym podobne, wynudziłam się solidnie. Myślałam nawet, że moja końcowa ocena...
2020-11-28
2020-08-20
Chciałabym, acz nie mogę.
"Potępiona" przyciągnęła moja uwagę najpierw okładką, potem zaś opisem i tymi hurra-recenzjami. Że taki wspaniały debiut, że taka niesamowita i trzyma w napięciu i że w ogóle ja będę się bać, a narody klękać.
Otóż nie.
Fabuła jest "taka se", całkiem niezobowiązująco by się czytało. Rewolucji w horrorze nie uświadczysz, ale też rąk załamywać nie trzeba, ostatecznie to debiut. To, co natomiast zabija całą ewentualną przyjemność to warsztat. Albo raczej jego brak. Matko jedyna! Dosłownie, bo zostałam wychowana przez najlepszą redaktorkę jaką znam. Warsztat autora jest koszmarny. Kosz-mar-ny, albo wręcz nieistniejący. Wspominam teraz "Smutnemu daj kawałek swego serca", które było amatorską książką i przy której napisałam, że autorce warszatatu brak. Cóż, tamta książka była przynajmniej napisana poprawną polszczyzną. W "Potępionej" błędy są na niemal każdej stronie. Gdybym miała zaznaczać czerwonym na marginesach, to papier by wyglądał jak zakrwawiony. Wybaczyłabym o wiele chętniej jakąś kolosalną wpadkę, która zdarza się raz na kilkadziesiąt stron niż taki niekończący się strumień wpadek na każdej stronie (czasem więcej niż raz). Kumulacja błędów każdego kalibru, bezsensownych porównań, koszmarnych niezręcznosci i potworków językowych, wszystko napisane stylem jak z licealnego wypracowania (nie obrażając licealistów, bo niektórzy piszą perełki).
Zastanawiam się, kto to w ogóle puścił do druku i czy Dom Horroru ma aż tak pusty grafik, że chwyta się dosłownie czegokolwiek.
Jeśli czegoś się bałam czytając "Potępioną", to tego, że mi się język polski popsuje do szczętu po tej lekturze.
Dwie gwiazdki - jedna na zachętę, a druga za wzbudzenie we mnie chęci napisania czegoś własnego, bo poprzeczka jest postawiona tak nisko, że wręcz leży na ziemi.
Chciałabym, acz nie mogę.
"Potępiona" przyciągnęła moja uwagę najpierw okładką, potem zaś opisem i tymi hurra-recenzjami. Że taki wspaniały debiut, że taka niesamowita i trzyma w napięciu i że w ogóle ja będę się bać, a narody klękać.
Otóż nie.
Fabuła jest "taka se", całkiem niezobowiązująco by się czytało. Rewolucji w horrorze nie uświadczysz, ale też rąk załamywać...
2020-06-29
Gdybym miała podsumować tę książkę jakoś krótko, napisałabym: nie da się. Napisanie, że to "szalone urban fantasy" mija się z celem, bo ta książka ma w sobie O WIELE, WIELE WIĘCEJ.
A oprócz tego "wiele więcej" ma też humor, przy którym nie raz się zaśmiałam na głos, najlepszy opis depresji widziany oczami bliskiej osoby i komentarze dotyczące współczesnej Ameryki (czy w ogóle społeczeństwa), które uderzają trafnością.
Najlepiej wydane pieniądze ostatnimi czasy :)
Ps. "What The Hell..." okazuje się być 3 książką w cyklu, przed nią "John Dies At The End" i "This Book Is Full Of Spiders", ale w żadnym stopniu nie przeszkadzało mi to w odbiorze.
Gdybym miała podsumować tę książkę jakoś krótko, napisałabym: nie da się. Napisanie, że to "szalone urban fantasy" mija się z celem, bo ta książka ma w sobie O WIELE, WIELE WIĘCEJ.
A oprócz tego "wiele więcej" ma też humor, przy którym nie raz się zaśmiałam na głos, najlepszy opis depresji widziany oczami bliskiej osoby i komentarze dotyczące współczesnej Ameryki (czy w...
2020-06-15
2020-06-05
2020-05-09
2020-04-02
Bardzo dobra książka pokazująca co się działo za kulisami największych europejskich decyzji (oraz kilku tych mniejszych). Jako nieoczekiwany bonus sporo o sporcie (niby nie moja rzecz, ale nie narzekam) i malarstwie (trochę się podszkoliłam z niektórych klasyków).
Satysfakcjonujące zakończenie.
Polecam tym, którzy, jak ja, politycznie stoją daleko od Platformy, ale równocześnie ich głowy wciąż są otwarte. Tym, którzy są ciekawi.
Bardzo dobra książka pokazująca co się działo za kulisami największych europejskich decyzji (oraz kilku tych mniejszych). Jako nieoczekiwany bonus sporo o sporcie (niby nie moja rzecz, ale nie narzekam) i malarstwie (trochę się podszkoliłam z niektórych klasyków).
Satysfakcjonujące zakończenie.
Polecam tym, którzy, jak ja, politycznie stoją daleko od Platformy, ale...
Happily ever after - 7/10
The Death of Ivan Ilyich - 7.5/10
The Cossacks - nie skończyłam, bo mnie za bardzo nudziło 🤷🏻♀️
Happily ever after - 7/10
Pokaż mimo toThe Death of Ivan Ilyich - 7.5/10
The Cossacks - nie skończyłam, bo mnie za bardzo nudziło 🤷🏻♀️