Sharon Creech

Najbardziej fantastyczne w tej książce jest to, że do końca nie wiesz, o czym ona jest. Jest jakaś dziewczynka o indiańskim imieniu, są jej szalenie zakochani w sobie dziadkowie podróżujący po Stanach Zjednoczonych, jest zwariowana na punkcie szaleńców Phoebe i jej "porwana" mama, jest dziwaczna sąsiadka, która ma na nazwisko "Zwłoki" i pomyleniec zostawiający tajemnicze listy na werandzie. Salamanka, czyli głowna bohaterka, tak pięknie opowiada swoje wspomnienia. Myśli o związanej z naturą mamie, o tacie i jego nowej partnerce, o tym chłopaku, który niby przypadkiem pocałował ją w obojczyk. Opowiada to z taką...skromnością i naturalnością, jest niezwykle odważną , cierpliwą i pogodną osobą. Nie dajcie zwieść się okładce, wyglądającej jak rysunek dziecka (co potem właściwie będzie miało swoją rolę),bo to wzruszająca, zaskakująca opowieść,napisana z humorem i taką delikatnością nawet o smutnych chwilach.