-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2016-02-21
2016-04-19
Czytana już wielokrotnie, ale nigdy dotąd nie dodana.
Tym razem niestety nie dane mi było doczytać do końca, ponieważ książka okazała się być psim przysmakiem (!@#$!). Pies przeżył i nawet został w domu, ale nie było to łatwe.
Złota Mucha, mam wrażenie, jest jedną z ostatnich nadających się do czytania książek Chmielewskiej. To co wydano po roku 2000 w większości jest nudne jak flaki z olejem, mam podejrzenia nawet iż to nie sama J Ch pisała a jedynie sygnowała nazwiskiem czyjeś nieudolne naśladownictwo.
Złota Mucha oprócz naturalnie zawiłej, rozciągniętej w latach intrygi, podaje masę informacji o bursztynie: gdzie znaleźć, kiedy, jak oraz jak się z nim obchodzić
Czytana już wielokrotnie, ale nigdy dotąd nie dodana.
Tym razem niestety nie dane mi było doczytać do końca, ponieważ książka okazała się być psim przysmakiem (!@#$!). Pies przeżył i nawet został w domu, ale nie było to łatwe.
Złota Mucha, mam wrażenie, jest jedną z ostatnich nadających się do czytania książek Chmielewskiej. To co wydano po roku 2000 w większości jest...
2020-05-23
Co za książka! Czytałam do bólu oczu, chłonąc każde słowo, bo okazywało się, że żadne z nich nie jest zbędne, każde z nich jest celowe. Akcja w dodatku toczyła się cały czas tak, że nie dało się odejść od książki i tradycyjne obietnice "tylko do końca rozdziału" były tylko czczymi słowami.
Panie autorze: CHAPEAU BAS!
Co za książka! Czytałam do bólu oczu, chłonąc każde słowo, bo okazywało się, że żadne z nich nie jest zbędne, każde z nich jest celowe. Akcja w dodatku toczyła się cały czas tak, że nie dało się odejść od książki i tradycyjne obietnice "tylko do końca rozdziału" były tylko czczymi słowami.
Panie autorze: CHAPEAU BAS!
2020-05-25
Tym razem lekko pan przegiął Panie Autorze, ale...pięknie pan przegiął, sprawnie pan przegiął.
Tym razem lekko pan przegiął Panie Autorze, ale...pięknie pan przegiął, sprawnie pan przegiął.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-08-08
Po pierwsze opis gwiazdek nijak mi nie pasuje do tego, co mogłabym o tej książce powiedzieć. Arcydzieło? Wybitna? Rewelacyjna? Sorry, ale żadne z tych słów do Małego życia mi nie pasuje.
Książka jest przejmująca. Zajmująca. Wzruszająca i przerażająca. Na pewno potrafi poruszyć do głębi. Wciągnąć w odmęty. Na pewno opowiada o traumie, o jej konsekwencjach, o sile miłości i o tym, że czasem nawet miłość to za mało. Książka o przyjaźni heroicznej. I o autodestrukcji.
Książka, którą poleciłabym wszystkim obrońcom życia poczętego.
To treść.
Natomiast z punktu widzenia literackiego to gniot straszny.
Jest kompletnie nieuporządkowana. Nadmiar postaci, które w zasadzie niczego nie wnoszą. Po stronach przelewają się setki imion. Nadmiar dygresji, które niczego nie wnoszą. Koszmarnie długie zdania, tak wielokrotnie złożone, że kończąc je czytać czytelnik musi zacząć od początku by dotrzeć do tego o co chodzi.
No i sama narracja. W większości w czasie przeszłym ni stąd ni zowąd zmienia się na teraźniejszą. Bez żadnej konsekwencji, bez żadnego uzasadnienia.
Po pierwsze opis gwiazdek nijak mi nie pasuje do tego, co mogłabym o tej książce powiedzieć. Arcydzieło? Wybitna? Rewelacyjna? Sorry, ale żadne z tych słów do Małego życia mi nie pasuje.
Książka jest przejmująca. Zajmująca. Wzruszająca i przerażająca. Na pewno potrafi poruszyć do głębi. Wciągnąć w odmęty. Na pewno opowiada o traumie, o jej konsekwencjach, o sile miłości i...
2016-12-31
2016-12-27
2016-12-12
2016-11-29
Ciekawe tło historyczne - wojna w Hiszpanii jest chyba najmniej znaną wojną Europy XX wieku. Na tym tle opowieść o miłości i namiętnościach. Warstwa z 1936 całkiem niezła. Ale już ta z 67 raczej kiepskawa.
Ciekawe tło historyczne - wojna w Hiszpanii jest chyba najmniej znaną wojną Europy XX wieku. Na tym tle opowieść o miłości i namiętnościach. Warstwa z 1936 całkiem niezła. Ale już ta z 67 raczej kiepskawa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-20
Dyszka za najlepiej spędzony wieczór!
Powiecie za wiele?
Wartka akcja, spójna logicznie, bohaterki wyraziste i różniące się od siebie, w dodatku wcale nie jednoznaczne,całkowicie konsekwentnie poprowadzone.
Oczywiście, że to nie jest arcydzieło na miarę literackiego Nobla. Ale w swoim gatunku, czyli w dziale literatury rozrywkowej jest najbardziej udaną książką, jaką czytałam od dawna.
Jest oczywiście absurdalna, no i co z tego?
Olga Rudnicka może być naprawdę godną następczynią śp Joanny Chmielewskiej.
Zdaje się, że po następne powieści pani Olgi można sięgać w ciemno.
Dyszka za najlepiej spędzony wieczór!
Powiecie za wiele?
Wartka akcja, spójna logicznie, bohaterki wyraziste i różniące się od siebie, w dodatku wcale nie jednoznaczne,całkowicie konsekwentnie poprowadzone.
Oczywiście, że to nie jest arcydzieło na miarę literackiego Nobla. Ale w swoim gatunku, czyli w dziale literatury rozrywkowej jest najbardziej udaną książką, jaką...
2016-11-13
2016-11-14
Ech...
Zaczyna się pięknie.
Cudna narracja budująca nastrój grozy, tym głębszy im mniej wiemy...Piękne postaci, klimat niesamowity. Groza, niepewność, odraza, nadzieja...
Grobowce Atuanu Ursuli Le Guin, Zamek Kafki...Te klimaty.
I tak przez połowę powieści.
A potem niestety przeskok w stronę banału, przewidywalnego i głęboko rozczarowującego.
Narracyjnie nadal jest spójna, logiczna, psychologicznie dość prawdopodobna. Fabularnie gorzej.
Ta druga połowa mnie rozczarowała głęboko. Wolałabym, żeby bohaterka sama umknęła przeznaczeniu i dopiero tam, na uboczu świata, śledząc z bezpiecznego oddalenia losy Królestwa być może zezwoliłaby sobie na coś więcej niż tylko pokutę.
Szkoda
Mimo to daję 7 bo autorka potrafi budowac nastrój..oj potrafi...i może dalej będzie już tylko lepiej
Ech...
Zaczyna się pięknie.
Cudna narracja budująca nastrój grozy, tym głębszy im mniej wiemy...Piękne postaci, klimat niesamowity. Groza, niepewność, odraza, nadzieja...
Grobowce Atuanu Ursuli Le Guin, Zamek Kafki...Te klimaty.
I tak przez połowę powieści.
A potem niestety przeskok w stronę banału, przewidywalnego i głęboko rozczarowującego.
Narracyjnie nadal jest...
2016-11-01
2016-11-06
Taka sobie. Na dobrą sprawę - jest w niej materiał na co najmniej dwie książki,albo i trzy, albo i więcej. Gdybym była redaktorem kazałabym zastanowić cię o czym to ma być. Bo tak naprawdę...przeczytałam i nie wiem o czym to było.
Taka sobie. Na dobrą sprawę - jest w niej materiał na co najmniej dwie książki,albo i trzy, albo i więcej. Gdybym była redaktorem kazałabym zastanowić cię o czym to ma być. Bo tak naprawdę...przeczytałam i nie wiem o czym to było.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-08
Ktoś to porównał do fenomenalnego serialu Downton Abbey. Mylił się mocno.
Powierzchowna, nierówna, przewidywalna. Bohaterowie raczej papierowi. Ot, takie czytadełko
Ktoś to porównał do fenomenalnego serialu Downton Abbey. Mylił się mocno.
Powierzchowna, nierówna, przewidywalna. Bohaterowie raczej papierowi. Ot, takie czytadełko
2016-11-10
Pozytywne zaskoczenie.
Bardzo dobra, dobrze napisana, porządnie zredagowana.
Maleńki minus za realia 1997 i nieco dalej. Komórki były wtedy dość duże, już co prawda nie wielkości skrzynki na narzędzia, ale spore, kosztowały dużo i korzystanie z nich było drogie.Nie wierzę, by jakakolwiek redakcja dała początkującemu dziennikarzowi komórkę. Za granicę też się chyba nie dało jeszcze dzwonić ot tak, z budki, dzięki karcie. Zresztą...telefony uliczne były jeszcze wtedy chyba na monety. Kafejek internetowych wtedy jeszcze też raczej nie było, nie w 97,98,99. Na początku 2000 tak...Ale kto by się tam spierał o te dwa-trzy lata.
Generalnie powieść jest dobra i warta przeczytania.
Choć..anioła stróża bym tam jednak nie mieszała.
Pozytywne zaskoczenie.
Bardzo dobra, dobrze napisana, porządnie zredagowana.
Maleńki minus za realia 1997 i nieco dalej. Komórki były wtedy dość duże, już co prawda nie wielkości skrzynki na narzędzia, ale spore, kosztowały dużo i korzystanie z nich było drogie.Nie wierzę, by jakakolwiek redakcja dała początkującemu dziennikarzowi komórkę. Za granicę też się chyba nie...
2016-10-15
Mam problem z oceną. Momentami kicz i straszliwa szmira, momentami głęboko poruszający dramat.
Mam problem z oceną. Momentami kicz i straszliwa szmira, momentami głęboko poruszający dramat.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-02
Co łączy córkę niemieckiego piekarza z córką amerykańskiego weterana wojennego?
Co łączy żydowskiego chłopca z małym, nielegalnym imigrantem z Meksyku?
NIC.
Jakoś nic mnie w tej książce nie poruszyło. A nie, przepraszam.
Poruszył obowiązkowy happy end ale chyba nie o takie uczucia chodziło.
Amerykańska, spłaszczona opowiastka.
Szkoda.
Co łączy córkę niemieckiego piekarza z córką amerykańskiego weterana wojennego?
Co łączy żydowskiego chłopca z małym, nielegalnym imigrantem z Meksyku?
NIC.
Jakoś nic mnie w tej książce nie poruszyło. A nie, przepraszam.
Poruszył obowiązkowy happy end ale chyba nie o takie uczucia chodziło.
Amerykańska, spłaszczona opowiastka.
Szkoda.
2016-09-22
Prosta, łatwa w czytaniu, ale wbrew pozorom wcale nie lekka historia. Ciut ciut spłaszczona, ale...Może to w życiu tak właśnie jest? Czytając cały czas miałam wrażenie, że czytam najprawdziwszy pamiętnik. Za mało tam nagłych zwrotów, cudownych rozwiązań problemów, szczęśliwych zakończeń. Jest prawdziwa do bólu historia o pracy zwykłego lekarza i o ucieczce przed samotnością.
Prosta, łatwa w czytaniu, ale wbrew pozorom wcale nie lekka historia. Ciut ciut spłaszczona, ale...Może to w życiu tak właśnie jest? Czytając cały czas miałam wrażenie, że czytam najprawdziwszy pamiętnik. Za mało tam nagłych zwrotów, cudownych rozwiązań problemów, szczęśliwych zakończeń. Jest prawdziwa do bólu historia o pracy zwykłego lekarza i o ucieczce przed samotnością.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-20
Czytając umarłam ze śmiechu jakieś 42 razy :D.
W zasadzie, choć podziwiam kunszt, nie przepadam za książkami napisanymi jako sztuka dla sztuki. Czyli takimi, które właściwie nie opowiadają żadnej historii, nie mają tradycyjnego trójpodziału na wstęp, rozwinięcie i zakończenie, i w ogóle są kompletnie od czapy. Jak u Pratchetta czy Bułhakowa czy Bruno Schulz. Ale czasem sięgam! I wtedy okazuje się, że jak to nie przepadam skoro uwielbiam? Zwłaszcza jak mam pod ręką rozmówcę, który razem ze mną smakuje co lepsze fragmenty.
Czytając umarłam ze śmiechu jakieś 42 razy :D.
W zasadzie, choć podziwiam kunszt, nie przepadam za książkami napisanymi jako sztuka dla sztuki. Czyli takimi, które właściwie nie opowiadają żadnej historii, nie mają tradycyjnego trójpodziału na wstęp, rozwinięcie i zakończenie, i w ogóle są kompletnie od czapy. Jak u Pratchetta czy Bułhakowa czy Bruno Schulz. Ale czasem...
Czytałam już kilkakrotnie, ale wciąż zapominam kto jest mordercą.
Ciekawe.W trakcie czytania chichotałam, śmiałam się, rechotałam.
Tak, najstarsze książki Joanny Ch mają jednak swój styl...
Czytałam już kilkakrotnie, ale wciąż zapominam kto jest mordercą.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiekawe.W trakcie czytania chichotałam, śmiałam się, rechotałam.
Tak, najstarsze książki Joanny Ch mają jednak swój styl...