rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Poznajcie Oskara Schella - wynalazcę, muzyka, aktora szekspirowskiego, jubilera, frankofila, pacyfistę, kolekcjonera. Oskar ma dziewięć lat..." i z pewnością jest wyjątkowym i niesamowitym chłopcem.
Tata Oskara zginął w ataku na WTC. Chłopak za wszelką cenę chcę go zapamiętać i chce, aby świat zapamiętał jego tatę jako niezwykłego człowieka. Któregoś dnia znajduje w gabinecie ojca klucz i postanawia dowiedzieć się do których drzwi klucz jest przeznaczony. Taktyka poszukiwania jaką wybiera wymaga od niego nie lada poświęcenia, wysiłku i czasu. Jednak Oskar jest zdeterminowany i zdaje się, że nic nie jest w stanie mu przeszkodzić w poszukiwaniu prawdy...
Świat, który Oskar buduje wokół siebie i w sobie to niesamowita kraina pełna wymyślnych urządzeń, maszyn, przydatnych konstrukcji. Opinie, które wygłasza ten młody człowiek, pytania jakie zadaje sprawiają, że nam dorosłym robi się zwyczajnie głupio!
Oprócz Oskara poznajemy także niesamowitą (mimo wszystko zbyt niesamowitą przez to mało wiarygodną) historię jego dziadków. I chyba tylko przez tą historię nie dam sobie wmówić, że rodzina Oskara istnieje. A szkoda, bo Oskar to naprawdę niesamowity człowiek.

"Poznajcie Oskara Schella - wynalazcę, muzyka, aktora szekspirowskiego, jubilera, frankofila, pacyfistę, kolekcjonera. Oskar ma dziewięć lat..." i z pewnością jest wyjątkowym i niesamowitym chłopcem.
Tata Oskara zginął w ataku na WTC. Chłopak za wszelką cenę chcę go zapamiętać i chce, aby świat zapamiętał jego tatę jako niezwykłego człowieka. Któregoś dnia znajduje w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba pierwszy raz poznałam bohaterkę, która jest tak....żywa i normalna. Nie wiem jak to jest, ale bohaterowie książek zazwyczaj są w jakiś sposób nieprzeciętni. Coś ich wyróżnia od reszty...pewnie dlatego zostają bohaterami książek.
Tymczasem Philomena jest tak normalnie normalna, że aż trudno uwierzyć iż zasłużyła sobie na tyle kartek uwagi...a no tak! Przecież została mistrzynią olimpijską w pływaniu...jakoś przeoczyłam ten fakt śledząc jej historię. Stało się tak zapewne dlatego, że codzienne życie Phil, jej historia, rodzina, przyjaciele i podejście do świata całkowicie mnie...pochłonęły. Tak jak wspominałam - normalna dziewczyna, która potrafi być wredna dla koleżanek, pyskata wobec rodziców, nieczuła na tragedię, która rozgrywa się w rodzinie...
Można powiedzieć, że Phil po części zasłużyła sobie na wszystko co ją spotkało. Zarówno na sukcesy, które wypracowała ciężką harówką, ale również na porażki, które sama na siebie sprowadziła swoim zacietrzewieniem i nieugiętym charakterem.
Niesamowita historia. Historia, która wydarza się codziennie koło nas...i w nas.

Chyba pierwszy raz poznałam bohaterkę, która jest tak....żywa i normalna. Nie wiem jak to jest, ale bohaterowie książek zazwyczaj są w jakiś sposób nieprzeciętni. Coś ich wyróżnia od reszty...pewnie dlatego zostają bohaterami książek.
Tymczasem Philomena jest tak normalnie normalna, że aż trudno uwierzyć iż zasłużyła sobie na tyle kartek uwagi...a no tak! Przecież została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zastanawialiście się kiedyś co by było, gdyby się okazało, że jesteście adoptowani? Zrujnowałoby to Wasz świat czy wręcz przeciwnie? No bo jeśli ktoś Was adoptował to znaczy, że bardzo mocno musiał chcieć dziecka i wybrał właśnie Was. Że jesteście owocem nie miłości w sensie fizycznym ale miłości znacznie głębszej, rezultatem czyiś starań, zabiegań i marzeń. A gdyby się okazało, że ktoś pragnął, abyście pojawili się na świecie tak bardzo, że zaprogramował Wasze ciało, aby miało dokładnie takie a nie inne cechy...I zrobił to z miłości nie tylko do Was, ale też (a może przede wszystkim) z miłości do Waszej starszej siostry?
Anna boryka się z tą świadomością. Rodzice zdecydowali się, aby przyszła na świat, ponieważ jej siostra jest chora na ciężką odmianę białaczki. Tylko krew pępowinowa idealnie zgodnego dawcy jest w stanie uratować jej życie. Anna rodzi się więc po to, aby swoim życiem podzielić się z siostrą. Z czasem okazuje się, że krew pępowinowa nie wystarczy i dziewczynka raz po raz oddaje siostrze krew i szpik kostny narażając się na nieprzyjemne wizyty w szpitalu. Całe życie rodziny podporządkowane jest chorobie Kate. Ta sytuacja zaczyna przerastać Annę w chwili, gdy ma 13 lat i okazuje się, że musi oddać siostrze swoją nerkę. Rodzice bez jej zgody decydują, że ma oddać swój narząd, aby uratować życie siostry. Dziewczynka przerażona własną bezradnością oraz ze strachu przed kolejną operacją postanawia... pozwać rodziców do sądu.
Zszokowani decyzją Anny rodzice zostaną rozdarci między miłością do jednej córki, która jest śmiertelnie chora i potrzebuje przeszczepu, a miłością do drugiej córki, która jak niczego innego na świecie potrzebuje... rodzicielskiej uwagi.
Jak zwykle Picoult podzieliła narrację, więc jesteśmy w stanie przejrzeć uczucia każdego z bohaterów.
Jeśli jednak myślicie, że decyzja Anny była nieprzemyślana i dziecinna to bardzo się mylicie. Jak bardzo? Koniecznie przekonajcie się sięgając po tą niezwykłą książkę!

Zastanawialiście się kiedyś co by było, gdyby się okazało, że jesteście adoptowani? Zrujnowałoby to Wasz świat czy wręcz przeciwnie? No bo jeśli ktoś Was adoptował to znaczy, że bardzo mocno musiał chcieć dziecka i wybrał właśnie Was. Że jesteście owocem nie miłości w sensie fizycznym ale miłości znacznie głębszej, rezultatem czyiś starań, zabiegań i marzeń. A gdyby się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy umiera ojciec, Jane wraz z matką muszą znaleźć źródło utrzymania. Przedsiębiorcza mama postanawia zostać ochmistrzynią w domu bogatego kupca. Nieograniczona wyobraźnia Jane podpowiada jej, że nowy dom oraz jego właściciel z pewnością kryją w sobie wiele ciekawych tajemnic. Z czasem dziewczynka poznaje Sylwestra Millera - właściciela domu i nowego szefa jej mamy. Odtąd jej historia będzie nierozerwalnie związana z życiem tego mężczyzny. I wcale nie połączy ich płomienny romans, a głęboka przyjaźń jaka może się zrodzić tylko pomiędzy dwoma pokrewnymi duszami.
Gdy Jane dorasta i postanawia poślubić bratanka Sylwestra, ten przewiduje, że będzie to nieszczęśliwy związek. Niestety dla Jane okazuje się, że przeczucia go nie myliły. Po zaledwie kilku tygodniach małżeństwa pełnego żarliwej namiętności Jane wraca do Sylwestra. Jej mąż okazał się kimś innym niż się spodziewała, a na domiar złego okazuje się, że jej matka jest ciężko chora. Wkrótce umiera, co sprawia że Jane pogłębia się jeszcze mocniej w swojej rozpaczy. Wówczas Sylwester postanawia pomóc załamanej dziewczynie. Proponuje jej współpracę oraz... małżeństwo. Za podjęciem tej niezwykłej decyzji stoi fakt, że Jane jest w ciąże z bratankiem Sylwestra. Nie jest to łatwa sytuacja, ale małżeństwo z Millerem okazuje się jedynym, słusznym i rozsądnym rozwiązaniem. Jane dowiaduje się coraz więcej na temat pracy Sylwestra. Okazuje się, że mężczyzna handluje cennymi przedmiotami pochodzącymi z Chin i oprócz domu, w którym aktualnie mieszka jest on także właścicielem tytułowego Domu Tysiąca Latarni. Gdy na świat przychodzi synek Jane postanawiają przenieść się do Chin, aby tam spróbować nowego życia. Obca kultura i zwyczaje robią na Jane piorunujące wrażenie, a atmosfera Domu Tysiąca Latarni nie daje jej spokoju. Słusznie podejrzewa, że dom skrywa mroczne tajemnice, które zagrażają jej życiu oraz jej rodzinie. Powrót byłego męża i obudzenie na nowo płonącej namiętności oraz pogarszający się stan zdrowia Sylwestra sprawią, że Jane po raz kolejny będzie musiała podjąć decyzje, które tym razem dosłownie zaważą na jej życiu.

Kiedy umiera ojciec, Jane wraz z matką muszą znaleźć źródło utrzymania. Przedsiębiorcza mama postanawia zostać ochmistrzynią w domu bogatego kupca. Nieograniczona wyobraźnia Jane podpowiada jej, że nowy dom oraz jego właściciel z pewnością kryją w sobie wiele ciekawych tajemnic. Z czasem dziewczynka poznaje Sylwestra Millera - właściciela domu i nowego szefa jej mamy. Odtąd...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nic się nie dzieje przypadkiem!
Nie bez powodu sięgnęłam po tą książkę teraz, gdy jestem uziemiona, gdy nie mogę chodzić, a na dworze żar leje się z nieba.
Kinga zabrała mnie w podróż do Afryki. Podróż stopem! Sama nigdy bym się na to nie odważyła. Ale Kinga jest odważna. Kinga zjechała cały świat w ten sposób, zajęło jej to 5 lat! Potem była jeszcze w Indiach i Nepalu. Afrykę zostawiła sobie na koniec...
Dzięki niej poznałam Afrykę ze strony jakiej się nie spodziewałam zobaczyć. Okazało się, że jest to kontynent pełen przyjaznych, otwartych ludzi dla których gościnność jest priorytetem. Dzielą się ostatnią miską ryżu, materacem, wszystkim co mają. Bo jesteśmy gośćmi!
Najlepszy moment? Gdy Kinga uparła się, aby kupić białego wielbłąda i przejechać nim pustynię! I zrobiła to! Za 500 euro nabyła pięknego Tikę, który pomógł jej zrealizować największe marzenie. Ludzie reagowali w sposób, który nie sposób sobie wyobrazić! Śmiali się, dziwili, patrzyli z niedowierzaniem. Ale to nie ważne! Najważniejsze, że marzenie zostało spełnione.
Na swojej drodze spotkałyśmy tylu wspaniałych, otwartych, dobrych i ciepłych ludzi, iż mam wrażenie, że przejechałabym wzdłuż i wszerz po sto razy Europę i nie znalazłabym nawet połowy tylu. Wiara Kingi w ludzką uczciwość i naturalne dobro pozwala przemierzać kolejne miasta, mijać kolejne granice. Po drodze ratujemy szczeniaczka i docieramy do miasta, gdzie Kinga dowiaduje się, że miejscowe dzieci są tu sprzedawane i wykorzystywane jako niewolnicy. Oczywiście nie może przejść koło tego faktu obojętnie! Może nie uratuje wszystkich dzieci, a może jednak...
Wykupuje od "właścicielki" jedną dziewczynkę, która wygląda najnędzniej, odwozi ją do rodzinnej wioski i przeznacza fundusze na edukację małej. Kupuje innym dzieciakom książki, przybory szkolne i ubrania. Jeszcze nie wie, że rozpoczyna coś, co na zawsze zmieni oblicze tej wioski...
Końcem maja zaczyna się źle czuć. Lekarz stawia diagnozę - malaria. Kinga nie chce brać lekarstw dopóki nie zrobi wszystkich badań.
Potem jest już za późno.
Kinga odchodzi w afrykańskim szpitalu otoczona ludźmi, którzy pokochali ją za to kim była i co zrobiła...
Jej mama opublikowała pamiętniki z tej niezwykłej podróży. I założyła fundację freespirit.

Nic się nie dzieje przypadkiem!
Nie bez powodu sięgnęłam po tą książkę teraz, gdy jestem uziemiona, gdy nie mogę chodzić, a na dworze żar leje się z nieba.
Kinga zabrała mnie w podróż do Afryki. Podróż stopem! Sama nigdy bym się na to nie odważyła. Ale Kinga jest odważna. Kinga zjechała cały świat w ten sposób, zajęło jej to 5 lat! Potem była jeszcze w Indiach i Nepalu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest jak pyszna, cieplutka bułeczka. Aromatyczna, pachnąca, kusząca. Nie można się od niej oderwać, nasyca wszystkie zmysły i sprawia, że nie chcesz aby się kończyła. Zjadłam ją ze smakiem, oblizałam się i poprosiłam o jeszcze. Żałuję, że taka mała...yyy...krótka była.
Uwielbiam dobrą literaturę to znaczy taką, która jest świetnie skonstruowana, idealnie poprowadzona i konsekwentnie realizowana. Ani przez chwilę nie odleciałam myślami, skupiałam się i chłonęłam każde zdanie. Takich autorów jest nie wielu, takich książek jest jak na lekarstwo.
A o czym? Krótko mówiąc jest to dialog pisarza z weną. Wena ma postać seksownej, twardej i niesamowicie inteligentnej kobiety. Ich rozmowa pełna ciętych ripost, podtekstów i insynuacji jest miodem dla moich uszu, oczu i rozumu :) Chciałabym chociaż w jednej milionowej mieć taką lekkość pióra. John Fowles w najlepszej formie!

Ta książka jest jak pyszna, cieplutka bułeczka. Aromatyczna, pachnąca, kusząca. Nie można się od niej oderwać, nasyca wszystkie zmysły i sprawia, że nie chcesz aby się kończyła. Zjadłam ją ze smakiem, oblizałam się i poprosiłam o jeszcze. Żałuję, że taka mała...yyy...krótka była.
Uwielbiam dobrą literaturę to znaczy taką, która jest świetnie skonstruowana, idealnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lisabeth Salander ponownie zawładnęła moim czasem. Ostania część sagi Millenium zajęła mi nieco więcej czasu, niż dwie poprzednie, a to dlatego, że zabrakło tak porywających akcji jak na przykład w Dziewczynie, która igrała z ogniem. Zamek z piasku, który runął, to przede wszystkim retrospekcja wydarzeń, które doprowadziły do ubezwłasnowolnienia Lisabeth. Poznajemy życiorysy wszystkich osób wplątanych w tą sprawę, a są one naprawdę bogate. Pojawia się kilka nowych, ważnych postaci i momentami można na dobre zgubić wątek. Dodatkowo te szwedzkie imiona i nazwiska plączą się ze sobą i tworzą w głowie (przynajmniej mojej!) bezkształtną masę. Były momenty, że ciężko było przebrnąć przez kolejny, przydługi, nudnawy opis biograficzny, jednak warto było dotrwać do końca. Najbardziej wciągający, dla mnie, był moment procesu Lisabeth. Nie mogłam oderwać się od książki, gdy Annika punktowała doktora Teleboriana i prokuratora Erstroma, a gdy za zgodą Salander, w sądzie puszczono nagranie z gwałtu, to myślałam, że połknę książkę w całości!!
Podsumowując całą trylogię: dawno nie czytałam tak genialnie skleconej powieści! Nie sposób się oderwać od przygód Mikaela i historii Lisabeth. Szkoda, że już nie powstanie dalszy ciąg ich historii. Jak wiadomo autor Millenium nie żyje :( Bibliotekarka sprzedała mi historię, jakoby Larsson został zamordowany, a nie zmarł na zawał serca, jak brzmi oficjalna wersja. Ponoć autor Millenium, prywatnie dziennikarz, odkrył wiele niewygodnych faktów związanych zarówno ze szwedzkim rządem, jak i ugrupowaniami neofaszystowskimi działającymi nadal w kraju.
Larsson nie doczekał sukcesu swojej powieści. W testamencie zapisał cały swój majątek jednemu z urupować, w których czynnie działał. Jednak nie był to testament poświadczony więc cały jego majątek, oraz przyszłe wpływy z książek trafiły w ręce ojca i brata Larssona. Najbardziej pokrzywdzona w tej historii jest wieloletnia partnerka autora Millenium, która z racji tego, że w świetle prawa nie była jego małżonką, nie otrzymała ani grosza. Jednocześnie jest ona w posiadaniu komputera Larssona, na którym ponoć zostało zapisane 200 stron czwartej części sagi, oraz ogólny koncept dalszej historii.

Lisabeth Salander ponownie zawładnęła moim czasem. Ostania część sagi Millenium zajęła mi nieco więcej czasu, niż dwie poprzednie, a to dlatego, że zabrakło tak porywających akcji jak na przykład w Dziewczynie, która igrała z ogniem. Zamek z piasku, który runął, to przede wszystkim retrospekcja wydarzeń, które doprowadziły do ubezwłasnowolnienia Lisabeth. Poznajemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mikael Blomkvist i Lisabeth Salander powrócili! Rozstaliśmy się z nimi w momencie, gdy Lisabeth zobaczyła Mikale z Eriką i postanowiła wymazać tego mężczyznę ze swojej pamięci. Niewątpliwie miliardy szwedzkich koron, które znalazły się na jej koncie po szwindlu z Wornstromem bardzo jej w tym pomogły! Przez rok podróżowała po świecie odpoczywając na najpiękniejszych wyspach i sypiając w najbardziej ekskluzywnych hotelach. Po drodze postanowiła też pozbyć się swojego największego kompleksu - małych piersi. Przechodzi zabieg w klinice we Włoszech. Po roku wraca do Szwecji i zaczyna na nowo układać sobie życie. Kupuje nowe mieszkanie z widokiem na rzekę i panoramę miasta, wyposaża je w nowe meble z Ikei (ale tylko 4 pokoje, pozostałe 18 zostawia puste), kupuje ciuchy, swoje stare mieszkanie oddaje przyjaciółce Miriam Wu, przy okazji na nowo wdaje się z nią w romans. Pomału chce zacząć normalne życie, z dala od problemów i koszmarów z przeszłości. Jednak nie jest jej to dane! Zostaje napadnięta przez nieznanego mężczyznę i jak udaje jej sie ustalić, miał on zlecenie od Bjurmana - kuratora Lisabeth, który brutalnie ją zgwałcił dwa lata wcześniej i któremu wymierzyła srogą karę! Miał jej dać spokój do końca życia, inaczej opublikuje nagrany film z gwałtu. Ponadto zostawiła Bjurmanowi pamiątkę na całe życie: poniżej pępka wytatuowała mu napis: Jestem sadystyczną świnią, dupkiem i gwałcicielem! Niestety Bjurman postanowił się zemścić na Lisabeth, mimo że obiecała mu iż każdy fałszywy ruch w jej stronę skończy się dla niego tragicznie! W tym samym czasie z czystej kobiecej ciekawości wchodzi na komputer Mikaela (do którego ma ciągle dostęp). I rusza machina zdarzeń! Znajduje u Blomkvista nowy folder, z którego dowiaduje się o prowadzonych pracach nad książką o sekshandlu. Zaczyna rozumieć, że Mikael razem z nowym przyjacielem trafili na trop handlarzy kobietami. W materiałach znajduje znane jej przezwisko ZALA. Postanawia sama porozmawiać z Dagiem - współpracownikiem Mikaela i jego żoną Mią, która również pracuje nad tym tematem. Odwiedza ich osobiście u nich w mieszkaniu. Chwilę potem zjawia się tam Mikael, ponieważ miał przekazać Dagowi ważne zdjęcia. Na miejscu zastaje zwłoki swoich przyjaciół, a pod schodami broń. Policji udaje się ustalić, że na broni znajdują się odciski palców Bjurmana oraz Lisabeth Salander. Okazuje się, że Bjurman także leży martwy w swoim mieszkaniu, został zabity na kilkadziesiąt minut przez Dagiem i Mią. Tymczasem Lisabeth zapada się pod ziemię! Wydaje się, że Mikael jest jedyną osobą na świecie, która wierzy w jej niewinność. Postanawia sam rozwiązać zagadkę morderstw. Z czasem do jego wersji przekonuje się coraz więcej osób. Wspólnie próbują rozwikłać zagadkę. Lisabeth po raz kolejny pokazała pazurki :) Druga część moim zdaniem jest lepsza od pierwszej, uczynienie z głównej bohaterki podejrzaną było genialnym zabiegiem! Od książki po prostu nie można się oderwać! Czy Lisabeth jest winna zamordowania Daga, Mii i Bjurmana oraz kim jest ZALA i co go łączy z Lisabeth dowiedzcie się sami czytając drugą część sagi Millenium.

Mikael Blomkvist i Lisabeth Salander powrócili! Rozstaliśmy się z nimi w momencie, gdy Lisabeth zobaczyła Mikale z Eriką i postanowiła wymazać tego mężczyznę ze swojej pamięci. Niewątpliwie miliardy szwedzkich koron, które znalazły się na jej koncie po szwindlu z Wornstromem bardzo jej w tym pomogły! Przez rok podróżowała po świecie odpoczywając na najpiękniejszych wyspach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetnie napisany kryminał, rewelacyjnie nakreślone postacie, których nie sposób nie polubić, doskonała fabuła, zaskakujące zwroty akcji, ciekawe zakończenie - no czego chcieć więcej!? Mikael jest dziennikarzem, który depnął w niezłą kabałę! Oskarżony o zniesławienie znanego biznesmena musi na jakiś czas wycofać się z branży. Pojawia się szansa, aby wyjechać na kilka miesięcy ze Sztokholmu - dostaje zlecenie od bogatego finansisty. Zlecenie okazuje się mieć dwie strony. Z jednej - ma napisać biografię rodziny finansisty, klanu Vagnerów, z drugiej musi spróbować znaleźć odpowiedź na zagadkę sprzed ponad trzydziestu lat. Na zjeździe rodzinnym w latach 60. ginie bratanica seniora rodu. Harriet znika bez śladu. Nigdy nie znaleziono jej ciała, nikt jej nigdy więcej nie widział. Mikael musi zrobić wszystko co w jego mocy, aby rozwiązać tą zagadkę. Jak się zapewne domyślacie trafia na trop, który prowadzi do makabrycznego odkrycia. Mikaelowi towarzyszy Lisabeth. Dziewczyna dwudziestokilkuletnia, zamknięta w sobie, z licznymi tatuażami i własnym niedostępnym światem. Dlaczego akurat ona? Ponieważ jest jedną z najlepszych na świecie hakerek, ma fotograficzną pamięć i nie cofnie się przed niczym, aby dopiąć swego i ukarać tych, którzy na karę zasłużyli! Książka wciąga od pierwszych stron i aż do samego końca trzyma w niesamowitym napięciu.

Świetnie napisany kryminał, rewelacyjnie nakreślone postacie, których nie sposób nie polubić, doskonała fabuła, zaskakujące zwroty akcji, ciekawe zakończenie - no czego chcieć więcej!? Mikael jest dziennikarzem, który depnął w niezłą kabałę! Oskarżony o zniesławienie znanego biznesmena musi na jakiś czas wycofać się z branży. Pojawia się szansa, aby wyjechać na kilka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kontynuacja Jedz, módl się, kochaj jest równie dobra jak pierwsza część! Na pewno jest inna, ponieważ Jedz... była historią wielkiej, życiowej wyprawy, opisem przygód, spotkanych ludzi, przemyśleń i zmian. I że Cię nie opuszczę jest z kolei traktatem, badaniem na temat małżeństwa. Autorka, niczym prawdziwy naukowiec, stara się dotrzeć do korzeni instytucji małżeństwa, sprawdza czym jest małżeństwo dziś w różnych częściach świata, w różnych kulturach, jak je postrzegamy, co nam daje, a co odbiera. Nie ukrywam, że nie jest to książka dla wszystkich. Odniosłam wrażenie, że odnajdą się w niej tylko te kobiety, które stoją przed trudnym wyborem, jakim jest decyzja na małżeństwo. Ale z drugiej strony, autorka tak idealnie opisuje różnice między światem mężczyzn i kobiet, docieka skąd one się biorą i dlaczego niektórym parom się nie udaje, że przemyślenia te właściwie mogą się "przydać" na każdym etapie życia. Dla Gilbert książka ta nie była jedynie badaniem, a szuakniem we wnętrzu siebie odpowiedzi na pytanie czy warto znowu pakować się w coś, co nie tak dawno zrujnowało życie dwóch ludzi. Czy warto znowu cierpieć i czy to cierpnie tak w ogóle wpisane jest w instytucję małżeństwa.
Wniosek, który wyciąga jest tak prosty, oczywisty i... cudowny, że warto przebrnąć przez historyczno-antropologiczny wywód, aby się o nim dowiedzieć!

Kontynuacja Jedz, módl się, kochaj jest równie dobra jak pierwsza część! Na pewno jest inna, ponieważ Jedz... była historią wielkiej, życiowej wyprawy, opisem przygód, spotkanych ludzi, przemyśleń i zmian. I że Cię nie opuszczę jest z kolei traktatem, badaniem na temat małżeństwa. Autorka, niczym prawdziwy naukowiec, stara się dotrzeć do korzeni instytucji małżeństwa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia sióstr Boleyn tak mnie zaintrygowała, że po skończeniu książki przestudiowałam całą historię Henryka VIII oraz parę wieków dalej. "Kochanice króla" to niezwykła, wciągająca powieść, która przenosi nas na dwór jednego z największych władców, a zarazem tyranów Anglii. Historię opowiada Maria Boleyn, która została wytypowana przez swoich krewnych do bycia królewską kochanicą. Tylko i wyłącznie dla interesów swojego rodu wepchnięto ją do królewskiego łoża, a następnie równie szybko i brutalnie ją od niego odsunięto. Na jej miejsce wprowadzono Annę Boleyn - siostrę Marii, między którymi od maleńkości istniała zacięta rywalizacja. Anna postanowiła, że nie będzie jedynie kochanicą i ladacznicą królewską - postanowiła zostać królową. I w ten o to sposób doszło do rozłamu i przewrotu w Kościele, niewoli papieża oraz powstania kościoła anglikańskiego. Właściwie najważniejsze wydarzenia historyczne dzieją się w tle, Maria niejako wplata je w swoją osobistą opowieść o życiu na dworze u boku ambitnej, nieustępliwej siostry, która nie cofnęła się przed niczym, aby uzyskać tytuł królowej. Wspaniała powieść! Gdybym to ja była królową rozkazałabym ją wszystkim przeczytać!

Historia sióstr Boleyn tak mnie zaintrygowała, że po skończeniu książki przestudiowałam całą historię Henryka VIII oraz parę wieków dalej. "Kochanice króla" to niezwykła, wciągająca powieść, która przenosi nas na dwór jednego z największych władców, a zarazem tyranów Anglii. Historię opowiada Maria Boleyn, która została wytypowana przez swoich krewnych do bycia królewską...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

K.M. Bakow już po raz trzeci uraczył nas kryminałem, którego akcja toczy się w Bielsku-Białej. Od pierwszej części jestem ogromną fanką twórczości tego autora, głównie dlatego, że opisuje miasto najbliższe memu sercu... W trzeciej części przygód komisarz Edyty Orłowskiej cofniemy się do 1945 roku, kiedy to Niemcy opuszczali Bielitz czując na plecach ciepły oddech sowieckiej armii. Będziemy także świadkami zuchwałych kradzieży na Osiedlu Beskidzkim, a także brutalnego morderstwa do którego doszło na osiedlowej poczcie. Jednym słowem: będzie się działo! Akcja jak zwykle bardzo wciągająca, jednak tym razem zabrakło mi poprawności stylu. Momentami miałam problem, aby skupić się na treści, ponieważ forma pozostawiała wiele do życzenia...

K.M. Bakow już po raz trzeci uraczył nas kryminałem, którego akcja toczy się w Bielsku-Białej. Od pierwszej części jestem ogromną fanką twórczości tego autora, głównie dlatego, że opisuje miasto najbliższe memu sercu... W trzeciej części przygód komisarz Edyty Orłowskiej cofniemy się do 1945 roku, kiedy to Niemcy opuszczali Bielitz czując na plecach ciepły oddech sowieckiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Środek lata" po tytule i okładce zapowiadał się na typowo babski odmóżdżacz...chyba nie muszę przytaczać tu znanego wszystkim przysłowia na temat książki i okładki, aby udowodnić, że się myliłam. Powieść okazała się całkiem zgrabnie skonstruowaną powiastką detektywistyczną z wątkiem miłosnym, kryminalnym a nawet... kazirodczym!
Dziennikarka poczytnego pisma pragnie napisać artykuł o zaginionej przed rokiem młodej dziewczynie - Sylwii. Już na początku zbierania materiałów zaczyna mieć wątpliwości co do relacji jakie łączyły ją z bratem. Z pamiętników dziewczyny, a także relacji znajomych bardzo szybko wysnuwa wniosek, iż tych dwoje łączyło coś więcej niż tylko braterska i siostrzana miłość. Powieść składa się z rozdziałów, których narratorami są poszczególni bohaterowie książki. Jako relacje Sylwii przytaczany jest jej pamiętnik, który pisała od pierwszych klas podstawówki, aż do dnia zaginięcia. Poznajemy relacje brata, młodszej siostry, rodziców, przyjaciół, a nawet wrogów. Możemy sami zacząć próbować rozwiązać tajemnicę zaginięcia Sylwii, ale finał i tak jest zaskakujący i jak dla mnie nie do przewidzenia. Polecam żarliwie!

"Środek lata" po tytule i okładce zapowiadał się na typowo babski odmóżdżacz...chyba nie muszę przytaczać tu znanego wszystkim przysłowia na temat książki i okładki, aby udowodnić, że się myliłam. Powieść okazała się całkiem zgrabnie skonstruowaną powiastką detektywistyczną z wątkiem miłosnym, kryminalnym a nawet... kazirodczym!
Dziennikarka poczytnego pisma pragnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Banalna historia napisana pięknym językiem. Świetne czytadło, pozwalające się oderwać na parę chwil od zimowej, biało-szarej rzeczywistości.
Amy i Moira są siostrami, między którymi różnica wieku wynosi 11 lat. Moira jest starsza, a jej siostra pojawiła się na świecie, gdy ta wyjechała do odległej szkoły z internatem. Podczas gdy ona bardzo tęskniła za domem, rodzicami i dzieciństwem, mama z tatą mieli nową córeczkę. Moira poczuła się zdradzona i oszukana i postanowiła, że odtąd już nigdy nikomu nie zaufa. Siedem lat w szkole upływają jej na nauce i chowaniu się przed koleżankami, które uważały Moirę za wyśmienity powód do żartów: chuda kujonka okularnica. Moira nie miała przyjaciółek, nie miała nawet bliskiej koleżanki. We wspólnej sypialni rozmawiała z narysowaną na lampce małpką, a jej jedynym przyjacielem stał się szkielet z pracowni biologicznej.
Całą historię Moiry poznajemy od niej samej. Opowiada ją ona Amy, gdy ta leży w śpiączce w szpitalu. Moira zwierza się siostrze ze swych najgłębszych sekretów, tłumaczy swoje zachowanie, przez które cierpiało wiele osób i ostatecznie wini siebie za wypadek Amy i jej śpiączkę.
Tak jak napisałam powyżej: banalna historia ale opisana tak, że czułam zapach morza, słyszałam krzyk mew i stałam się na krótką chwilę grzeczną uczennicą tradycyjnej szkoły w Anglii.

Banalna historia napisana pięknym językiem. Świetne czytadło, pozwalające się oderwać na parę chwil od zimowej, biało-szarej rzeczywistości.
Amy i Moira są siostrami, między którymi różnica wieku wynosi 11 lat. Moira jest starsza, a jej siostra pojawiła się na świecie, gdy ta wyjechała do odległej szkoły z internatem. Podczas gdy ona bardzo tęskniła za domem, rodzicami i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która posiada milionpięćset głównych bohaterów i oczywiście szczegółowe opisy biografii każdego, nie opowiadająca o niczym, kończąca się nijak. Szkoda czasu nawet na pisanie tej recenzji!

Książka, która posiada milionpięćset głównych bohaterów i oczywiście szczegółowe opisy biografii każdego, nie opowiadająca o niczym, kończąca się nijak. Szkoda czasu nawet na pisanie tej recenzji!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasami napotykam na kobiety, które sprawiają wrażenie totalnie nie rozgarniętych: nie umieją parkować, piszczą do telefonu, wywracają się o własne nogi. Zastanawiałam się co one mają w głowie i dzięki lekturze tej książki już wiem: nic. Pustka, zero, groszek to za dużo powiedziane. Bohaterką jest dziewczyna, która rozstaje się z facetem i jej jedynym problemem jest męska część globu. Próba stworzenia bohaterki na wzór Bridge Jones. Robienie kopi czegoś beznadziejnego jest żałosne samo w sobie.

Czasami napotykam na kobiety, które sprawiają wrażenie totalnie nie rozgarniętych: nie umieją parkować, piszczą do telefonu, wywracają się o własne nogi. Zastanawiałam się co one mają w głowie i dzięki lekturze tej książki już wiem: nic. Pustka, zero, groszek to za dużo powiedziane. Bohaterką jest dziewczyna, która rozstaje się z facetem i jej jedynym problemem jest męska...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dlaczego ON pozwala na wszystkie okropności, niesprawiedliwości i okrucieństwa na tym świecie? Skoro jest taki miłosierny, taki dobry i kochający to dlaczego ze spokojem może patrzeć na wojny, ludobójstwo, biedę i głód? Dlaczego pozwolił, żeby jakiś zboczeniec porwał i zamordował 6-latke? Ta książka odpowiada na te pytania. Dodatkowo próbuje stworzyć nowy obraz JEGO. Pokazuje, że ON jest cały czas przy nas, kocha nas i wybacza wszystko!
Ładnie, pięknie, kwiatki, ptaszki...
Ludzie tego potrzebują, aby mieć nadzieję, że żyją po coś i komuś na nich zależy.
Beznadziejnie jest żyć ze świadomością, że pozostanie po nas tylko pożywka dla gleby

Dlaczego ON pozwala na wszystkie okropności, niesprawiedliwości i okrucieństwa na tym świecie? Skoro jest taki miłosierny, taki dobry i kochający to dlaczego ze spokojem może patrzeć na wojny, ludobójstwo, biedę i głód? Dlaczego pozwolił, żeby jakiś zboczeniec porwał i zamordował 6-latke? Ta książka odpowiada na te pytania. Dodatkowo próbuje stworzyć nowy obraz JEGO....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ma to jak wybrać książkę pasującą do aktualnych wydarzeń we własnym życiu. Prawdę mówiąc: nie mogłam lepiej wybrać! Pracując 16 dni bez dnia przerwy, codziennie wstając o 5 rano, pisząc jednocześnie dwie dodatkowe prace i swoją, starałam się skraść każdego dnia chociażby pół godzinki na lekturę. No i udało się! A co więcej bohaterka tej książki miała bardziej przechlapane niż ja i chyba tylko dzięki niej udało mi się przetrwać ten wyczerpujący maraton!
Kate jest matką, żoną i absolutną pracoholiczką! Jako doradca finansowy w jednej z najlepszych firm w Londynie stara się pogodzić role idealnej boginki domowego ogniska z profesjonalną pracownicą. Z każdym dniem ma coraz mniej czasu dla swoich dzieci, nie wspominając o całkowicie pomijanym mężu. Wyjeżdża trzy razy w tygodniu, nie ma jej w najważniejszych momentach dorastania jej dzieci, wdaje się w romans z klientem ze Stanów i zapomina o własnych potrzebach spychając je na dalszy, nigdy nie zrealizowany plan!
Jej historia kończy się w momencie gdy ja budzę się po 13 godzinach odsypiania. Dzielnie przebrnęłyśmy przez ten kocioł życia...
Czasami nic tak nie pomaga jak świadomość, że ktoś ma jeszcze gorzej od nas.

Nie ma to jak wybrać książkę pasującą do aktualnych wydarzeń we własnym życiu. Prawdę mówiąc: nie mogłam lepiej wybrać! Pracując 16 dni bez dnia przerwy, codziennie wstając o 5 rano, pisząc jednocześnie dwie dodatkowe prace i swoją, starałam się skraść każdego dnia chociażby pół godzinki na lekturę. No i udało się! A co więcej bohaterka tej książki miała bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prima Aprillis to tak wyjątkowa i niepowtarzalna książka, że aż nie wiem od czego zacząć! Rzecz dzieje się w czasach głębokiego PRL. Państwo jest skorumpowane do szpiku kości, inteligencja jest spychana na margines, ludzie żyją z dnia na dzień kombinując jak przetrwać i nie dać się złapać. W całym tym galimatiasie żyje Dec - główny bohater. Jego historię poznajemy od końca. Język tej powieści jest tak fenomenalny, że delektowałam się każdą stroną niczym najlepszym na świecie rarytasem :) W sumie to streszczanie nie będzie tu najlepszym pomysłem. Z resztą sama fabuła może nie poraża, oczywiście jest interesująca i wciąga lecz największym atutem tej powieści jest fenomenalne odzwierciedlenie zwyczajów, kultury, życia codziennego tamtych czasów. Ogromnie zachęcam do przeczytania!
Warto jeszcze dodać jak ją zdobyłam: na przecenie w Auchan za 3 zł! Jaka szkoda, że takie talenty pisarskie nie są doceniane. Wiele bym oddała za taki styl i lekkość pióra...

Prima Aprillis to tak wyjątkowa i niepowtarzalna książka, że aż nie wiem od czego zacząć! Rzecz dzieje się w czasach głębokiego PRL. Państwo jest skorumpowane do szpiku kości, inteligencja jest spychana na margines, ludzie żyją z dnia na dzień kombinując jak przetrwać i nie dać się złapać. W całym tym galimatiasie żyje Dec - główny bohater. Jego historię poznajemy od końca....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy książka może zmienić świat? Nie cały oczywiście, ale świat jednej osoby? Czy spisane przeżycia mogą tak wpłynąć na czytelnika, że otwierają mu oczy na to co zawsze było, ale dotąd tego nie dostrzegał? Czy to wszystko może zrobić jedna, zwykła książka?
Przeczytałam w życiu tysiące, miliony stron zapisanych drobnym druczkiem historii. Romanse, kryminały, biografie (nigdy horrory!) towarzyszyły mi zawsze i wszędzie.
Kilka ostatnich dni spędziłam z Liz. Byłyśmy razem w Italii, gdzie spędzałyśmy czas zajadając się niewiarygodnie smaczną pizzą i makaronem tak pysznie przyrządzonym, jak potrafią przyrządzić tylko Włosi! Codziennie spacerowałyśmy uliczkami Rzymu dumnie dzierżąc wszystkie możliwe smaki i odmiany lodów, podziwiając fontanny i pozostałości dawnej architektonicznej świetności. Poznałyśmy mnóstwo wspaniałych ludzi, z którymi niestety musiałyśmy się pożegnać, aby wyjechać w dalszą podróż. Do Indii.
Tutaj już każda z osobna smakowała swojej wewnętrznej harmonii. Liz próbowała goić rany po nieudanym małżeństwie i tragicznym romansie. Ja leczyłam lęki nawiedzające mnie przy każdej możliwej SZCZĘŚLIWEJ sytuacji. Jej udało się uzyskać równowagę, poczuć mistyczną, wewnętrzną siłę. Mi wystarczyła świadomość, że siła we mnie drzemie, że mam możliwość jej odkrycia. Przyjdzie pora, że ja i równowagę poczuję. Muszę tylko poczekać na właściwy moment. Ale wszechświat już jest we mnie, ja nim jestem. Moment nadejdzie.
W dalszą podróż w poszukiwaniu miłości Liz wyruszyła beze mnie (śledziłam jej poczynania z ogromnym zainteresowaniem!). Ja swoją miłość odnalazłam. Kładę się koło niej każdego wieczora, wtulona całym ciałem i cichutko szepczę swoją prywatną dziękczynną mantrę, zasypiając otulona kołdrą niewyobrażalnego szczęścia.

Czy książka może zmienić świat? Nie cały oczywiście, ale świat jednej osoby? Czy spisane przeżycia mogą tak wpłynąć na czytelnika, że otwierają mu oczy na to co zawsze było, ale dotąd tego nie dostrzegał? Czy to wszystko może zrobić jedna, zwykła książka?
Przeczytałam w życiu tysiące, miliony stron zapisanych drobnym druczkiem historii. Romanse, kryminały, biografie (nigdy...

więcej Pokaż mimo to