-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać263
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2012-09-02
To książka, która rozerwała mi serce na strzępy. Płakałam zarówno z powodu ekstremalnego dramatu jak i wzruszającego ciepła i dobra.
To książka, która rozerwała mi serce na strzępy. Płakałam zarówno z powodu ekstremalnego dramatu jak i wzruszającego ciepła i dobra.
Pokaż mimo toŚwiat tego lasu i tych przygód totalnie we mnie został, mam wrażenie jakbym śniła tę książkę, jakby mi się to przydarzyło (być może naprawdę potem mi się śniły te obrazy). Nocne eskapady bohaterki tropiącej kłusownika po ciemnym, ale białym od śniegu lesie, jej upór i odwaga, dylematy szkoła czy ratowanie zwierząt - wydawało się bliskie, takie, że można było tego dotknąć. No cóż, bardzo chciałam być Kiką i pewnie myślałam, że nią jestem. Do tego chyba zgrabna zagadka naprawdę kryminalna, możliwe, że pierwsza w moim czytelniczym życiu.
Świat tego lasu i tych przygód totalnie we mnie został, mam wrażenie jakbym śniła tę książkę, jakby mi się to przydarzyło (być może naprawdę potem mi się śniły te obrazy). Nocne eskapady bohaterki tropiącej kłusownika po ciemnym, ale białym od śniegu lesie, jej upór i odwaga, dylematy szkoła czy ratowanie zwierząt - wydawało się bliskie, takie, że można było tego dotknąć....
więcej mniej Pokaż mimo to2015-06-27
Muszę przyznać, że odrobinę gorsza od "Jednego dnia". Zabrakło tej piankowej lekkości, ale może tak miało być. W końcu temat niezbyt radosny. Rozpadające się małżeństwo i rodzina. Ale i tak było zabawnie, ironicznie, musiałam przerywać, żeby się wyśmiać (-Jak Ci na imię, mój nowy przyjacielu? -Paul-odparłem, i co było straszne, lecz nieuchronne, dodałem: Newman. Paul Newman.) W tle Wielka Podróż czy też Wielkie Wakacje, które główny bohater traktuje jak ostatnią deskę ratunku, by uratować swoje małżeństwo. W tle muzea i kryjące się w nich dzieła sztuki, aż chcę się rzucić wszystko i tam jechać. Nie jest to patetyczne, a jak już wspomniałam ironiczne. Główny bohater jest wobec siebie krytyczny, męczymy się razem z nim, gdy próbuje dochowywać swoich wielu postanowień lub gdy zachowuje się typowo dla siebie (trzeba przyznać, że bywa irytujący). Ale lubimy go.
Autor oddał na przykład atmosferę Wenecji tak, że musiałam westchnąć "że właśnie zawsze tam się tak czułam, ale nie umiałam tego opisać słowami". I po to są pisarze.
Kiedy myślałam, że Nicholls posłużył się banalnym schematem i wszystko zmierza do oczywistego zakończenia, przyjemnie mnie zaskoczył. Co prawda początek części dziewiątej i ostatniej jest tak suchy i niepasujący do całości, wydaje się, że napisany na odczepnego. Ale dobrze, że nie ma rozwodzenia się i zbędnych słów. To w pewnym stopniu uspokaja i pozwala przełknąć ciężkie zakończenie, którego się nie spodziewaliśmy. Czytając ostatnie strony towarzyszył mi motyw muzyczny z "Zawrotu głowy" Hitchcocka co stworzyło tak emocjonalną mieszankę, że oczywiście łzy napłynęły mi do oczu. Tę muzykę i książkę łączy jakieś poczucie żalu i straty, a mimo wszystko pobrzmiewa szczęśliwa nuta minionych i przyszłych radości.
To jest najsmutniejsza szczęśliwa książka jaką czytałam! Małżeństwo kompletnie niedobranych ludzi, które pokazuje nam, że choć nie wiemy dokąd zmierzamy, wszystko jest coś warte.
Muszę przyznać, że odrobinę gorsza od "Jednego dnia". Zabrakło tej piankowej lekkości, ale może tak miało być. W końcu temat niezbyt radosny. Rozpadające się małżeństwo i rodzina. Ale i tak było zabawnie, ironicznie, musiałam przerywać, żeby się wyśmiać (-Jak Ci na imię, mój nowy przyjacielu? -Paul-odparłem, i co było straszne, lecz nieuchronne, dodałem: Newman. Paul...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jak ją skończyłam, byłam rozczarowana. Ale jak wróciłam do niej po jakimś czasie stwierdziłam, że niesamowicie się ją czyta.
Jak ją skończyłam, byłam rozczarowana. Ale jak wróciłam do niej po jakimś czasie stwierdziłam, że niesamowicie się ją czyta.
Pokaż mimo to