-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2023-01-02
2022-12-21
Dobra odtrutka na te wszystkie inteligenckie tyrady nt. polsko-śląskich antagonizmów w których przoduje pewien popularny powieściopisarz. Nie jest to może materiał bezbłędny technicznie, bo w kilku miejscach za grubo posmarowane jest czymś w rodzaju romantycznego uniesienia, zwłaszcza gdy Autorowi zbiera się na refleksje. Na szczęście całe mnóstwo informacji, anegdot i postaci przewijających się przez kartki nie pozwalają być nieżyczliwym w końcowej ocenie.
Dobra odtrutka na te wszystkie inteligenckie tyrady nt. polsko-śląskich antagonizmów w których przoduje pewien popularny powieściopisarz. Nie jest to może materiał bezbłędny technicznie, bo w kilku miejscach za grubo posmarowane jest czymś w rodzaju romantycznego uniesienia, zwłaszcza gdy Autorowi zbiera się na refleksje. Na szczęście całe mnóstwo informacji, anegdot i...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-06
Przyjemne czytadło z pięknymi fotografiami wewnątrz. Przystępna forma krótkich wywiadów luźno związanych z tematem książki, choć kilka osób nie wniosło niczego szczególnego (o wiele ciekawszych rzeczy dowiedziałem się od profesora medycyny paliatywnej niż od jogina).
Przyjemne czytadło z pięknymi fotografiami wewnątrz. Przystępna forma krótkich wywiadów luźno związanych z tematem książki, choć kilka osób nie wniosło niczego szczególnego (o wiele ciekawszych rzeczy dowiedziałem się od profesora medycyny paliatywnej niż od jogina).
Pokaż mimo to2021-05-03
Objętość na poziomie nieco ponad dwustu stron trochę mnie zwiodła - bardzo dużo czasu zajęło mi przebrnięcie przez dość zawiłe wywody Autora, co faktycznie było ćwiczeniem.
Pomimo tej niedogodności, warto przeczytać. Można zarówno utwierdzić się w przekonaniach, jak i totalnie zburzyć swoje pojęcie nt. pewnych okresów w naszej historii.
Objętość na poziomie nieco ponad dwustu stron trochę mnie zwiodła - bardzo dużo czasu zajęło mi przebrnięcie przez dość zawiłe wywody Autora, co faktycznie było ćwiczeniem.
Pomimo tej niedogodności, warto przeczytać. Można zarówno utwierdzić się w przekonaniach, jak i totalnie zburzyć swoje pojęcie nt. pewnych okresów w naszej historii.
2021-04-15
Jestem pod głębokim wrażeniem sztuki, której dokonał Autor: napisał książkę na temat tak trudny, a mimo to bardzo lekkostrawną, choć po niektórych akapitach musiałem oderwać się na kilka chwil.
Jestem pod głębokim wrażeniem sztuki, której dokonał Autor: napisał książkę na temat tak trudny, a mimo to bardzo lekkostrawną, choć po niektórych akapitach musiałem oderwać się na kilka chwil.
Pokaż mimo toOświęcim jest stolicą mojego powiatu, więc mam dosyć osobisty stosunek do tej książki. To reportaż w zasadzie kompletny, bo każdy dostał w nim szansę na przedstawienie swojego punktu widzenia, swojej historii. W moim odczuciu Autor miasta nie demonizuje, ale bardzo wyraźnie czuć ponury klimat, który z biegiem lat wietrzeje, co nie jest zbyt proste z względu na położenie w kotlinie - dosłownie i w przenośni.
Oświęcim jest stolicą mojego powiatu, więc mam dosyć osobisty stosunek do tej książki. To reportaż w zasadzie kompletny, bo każdy dostał w nim szansę na przedstawienie swojego punktu widzenia, swojej historii. W moim odczuciu Autor miasta nie demonizuje, ale bardzo wyraźnie czuć ponury klimat, który z biegiem lat wietrzeje, co nie jest zbyt proste z względu na położenie w...
więcej mniej Pokaż mimo toCałkiem niezłe, wzbudzające emocje czytadło. Miła odskocznia od nadętych intelektualnie powieści Murakamiego.
Całkiem niezłe, wzbudzające emocje czytadło. Miła odskocznia od nadętych intelektualnie powieści Murakamiego.
Pokaż mimo toPo przeczytaniu Gottlandu mógłbym odpuścić sobie "Przewodnik", bo nie jestem aż takim fascynatem Czech, ale dla samej przyjemności czytania Szczygła było warto. Polecanko!
Po przeczytaniu Gottlandu mógłbym odpuścić sobie "Przewodnik", bo nie jestem aż takim fascynatem Czech, ale dla samej przyjemności czytania Szczygła było warto. Polecanko!
Pokaż mimo to2020-08-23
Jestem w kropce, bo o ile konwencja "NIE MA" jest dosyć jasno określona, to gdzieniegdzie odnotowałem jakby M. Szczygieł zapominał o jej założeniach. Książka jest zdominowana przez dosyć krótkie teksty, wypełnione dialogami, opisami, a przede wszystkim mieniącą się jak w kalejdoskopie narracją. Wspaniały, skądinąd, reportaż o kulisach powstawania i publikacji reportażu "Śliczny chłopiec" dość znacząco wyłamuje się na tym tle i nadawałby się bardziej jako errata w antologii reportaży Szczygła (najpewniej powstanie taka). Dużo też tutaj Gottlandu, którego echa oddziałują na mój odbiór tak samo jak wyżej wspomniany fragment. Muszę zaznaczyć, że to tylko moje spostrzeżenia i absolutnie nie powinny przeszkadzać czytelnikom zaangażowanym bardziej w przytaczane historie, niż w aspekty czysto techniczne. Polecam, nikt nie powinien czuć się zawiedziony.
Jestem w kropce, bo o ile konwencja "NIE MA" jest dosyć jasno określona, to gdzieniegdzie odnotowałem jakby M. Szczygieł zapominał o jej założeniach. Książka jest zdominowana przez dosyć krótkie teksty, wypełnione dialogami, opisami, a przede wszystkim mieniącą się jak w kalejdoskopie narracją. Wspaniały, skądinąd, reportaż o kulisach powstawania i publikacji reportażu...
więcej mniej Pokaż mimo toPomimo gorzkiej konstatacji, książka o wiele łagodniejsza niż propozycje z rodzimego rynku (Agonia, Mali Bogowie). Niemniej to kolejne potwierdzenie bolączek państwowego patentu na system opieki zdrowotnej, który jest karygodnie zaniedbywany jak widać nawet w tak rozwiniętych demokracjach jak UK.
Pomimo gorzkiej konstatacji, książka o wiele łagodniejsza niż propozycje z rodzimego rynku (Agonia, Mali Bogowie). Niemniej to kolejne potwierdzenie bolączek państwowego patentu na system opieki zdrowotnej, który jest karygodnie zaniedbywany jak widać nawet w tak rozwiniętych demokracjach jak UK.
Pokaż mimo toPrzeczytane za drugim podejściem. Wcześniej obejrzałem niemal każdy wywiad z Kazikiem i chyba z tego powodu była to lektura bardzo podobna do tej, kiedy sięga się po nową powieść ulubionego pisarza: nic nie porywa jak za pierwszym razem, ale i tak czytamy w dobrym samopoczuciu.
Przeczytane za drugim podejściem. Wcześniej obejrzałem niemal każdy wywiad z Kazikiem i chyba z tego powodu była to lektura bardzo podobna do tej, kiedy sięga się po nową powieść ulubionego pisarza: nic nie porywa jak za pierwszym razem, ale i tak czytamy w dobrym samopoczuciu.
Pokaż mimo to2020-04-13
Dla mnie to przede wszystkim piękny zapis projekcji wyobraźni, bo (pomimo wytężonego nasłuchiwania) nie byłem w stanie odnotować opowieści dłuższej niż jeden dialog. Być może dlatego, że strasznie zmęczyło mnie bombardowanie miliardem szczegółów i niuansów powiązanych ze sobą prawdopodobnie w sposób znany tylko Autorowi. Warto było przeczytać "Katedrę", to na pewno, ale nie jestem chyba obdarzony umysłem z odpowiednio wysoką mocą obliczeniową aby ją w pełni pochłonąć.
Dla mnie to przede wszystkim piękny zapis projekcji wyobraźni, bo (pomimo wytężonego nasłuchiwania) nie byłem w stanie odnotować opowieści dłuższej niż jeden dialog. Być może dlatego, że strasznie zmęczyło mnie bombardowanie miliardem szczegółów i niuansów powiązanych ze sobą prawdopodobnie w sposób znany tylko Autorowi. Warto było przeczytać "Katedrę", to na pewno,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mnogość przykładów, kilka celnych spostrzeżeń, w miarę przystępny język, wreszcie zagadnienie AI w pracy kreatywnej (rzeczywiście spłycone względem tego, co obiecuje tytuł) zostały zamordowane przez straszliwe, dawno nie widziane przeze mnie w takiej skali rozmienianie tematu na drobne. Każdy podrozdział zawiera akapit zapewniający o słuszności tego co wcześniej, jakby pisał to człowiek wyspecjalizowany w produkcji tzw. artykułów perswazyjnych. Pisały to jednak aż trzy osoby -
bez okładki ciężko się zorientować, głównie przez wyjątkowo homogeniczny styl, więc można zaryzykować przypuszczenie o nieco zbyt daleko posuniętej redakcji.
Polecam jako audiobook słuchany w prędkości 1,5, który leci gdzieś tam w tle, bo w formie tradycyjnej ciężko będzie przebrnąć przez ten wodnisty słowotok.
Mnogość przykładów, kilka celnych spostrzeżeń, w miarę przystępny język, wreszcie zagadnienie AI w pracy kreatywnej (rzeczywiście spłycone względem tego, co obiecuje tytuł) zostały zamordowane przez straszliwe, dawno nie widziane przeze mnie w takiej skali rozmienianie tematu na drobne. Każdy podrozdział zawiera akapit zapewniający o słuszności tego co wcześniej, jakby...
więcej Pokaż mimo to