rozwiń zwiń

Koniec świata w Breslau

Okładka książki Koniec świata w Breslau
Marek Krajewski Wydawnictwo: Znak Cykl: Eberhard Mock (tom 2) Seria: Czarny kryminał kryminał, sensacja, thriller
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Eberhard Mock (tom 2)
Seria:
Czarny kryminał
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2011-05-16
Data 1. wyd. pol.:
2003-01-01
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324016099
Tagi:
literatura polska

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
3837 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
249
249

Na półkach: , , , ,

Czytając tę powieść miałem ochotę zadać panu Krajewskiemu jedno pytanie: „Po co?”. „Po co pan to napisał?”. „Po co ta książka?”. Jednak z perspektywy zakończonej już lektury trochę je przeformułuję i będzie ono brzmiało tak: „Czy było warto? Czy było warto panie Krajewski pisać tę książkę?” I, od razu zaznaczę, teraz już nie jest to pytanie retoryczne, ja naprawdę się zastanawiam, czy pewne zalety tego tekstu nie usprawiedliwiają jak najbardziej jego powstania i opublikowania.

No bo tak: postać głównego bohatera, Mocka. Jest żywa, wiarygodna, w pełni ukształtowana, może być bez problemu „używana” w następnych powieściach. Wierzymy w to co czytamy, wierzymy w to co on robi, jest ludzki, momentami wręcz odpychający – ale, jak już zaznaczyłem, to kwestia, owej wiarygodności – mimo wszystko jakoś mu kibicujemy, przyjmujemy za fakt jego profesjonalizm i to, że chce choć trochę naprawić ten zbrukany świat. Z tym profesjonalizmem do pewnego momentu miałem zresztą problem, bo denerwowało mnie, że o tym, że Mock jest gwiazdą lokalnej policji słyszymy i słyszymy, a jakoś tego nie dostrzegamy, zawsze mnie drażni, gdy coś jest w książce, filmie czy serialu tak budowane. Ale w pewnym momencie to się zmieniło, trochę zadziałał fakt, że ilość przeszła w jakość i z drobnych Mockowskich postępków „zlepiła się” całość, trochę pewne konkretne wydarzenie było tu przełomem. Więc to ok.

W tym miejscu dodać trzeba, że także sprawy rodzinne Mocka jakoś tam czujemy, choć na pewno one nie angażują, do tego braku zaangażowania czytelnika wrócę za chwilę.

Tak samo udał się klimat miejsc, powieściowych lokacji. Czujemy te ulice, czujemy te domy, slumsy, kasyna, brudne zaułki. Tak, nie da się zaprzeczyć. Czujemy także zimę, śnieg nam chrzęści pod stopami tak jak mieszkańcom Wrocławia sprzed tych kilku dekad.

Chyba właśnie na tym głównie zależało Krajewskiemu, o to mu w pierwszym rzędzie chodziło. Mock i Wrocław, Wrocław i Mock, po to to napisał. I tu powraca moje wyjściowe pytanie – czy było warto. Czy było warto dla tych dwóch rzeczy pisać powieść, poświęcając samą intrygę – bo sorry, trudno mi sobie wyobrazić, by sama sprawa „mordercy z kalendarza” kogokolwiek ruszyła, by ktokolwiek nawet nie tyle śledził ją z zainteresowaniem, ale choćby trochę się w to co się na kartach powieści dzieje, w samo śledztwo zaangażował. Był pomysł, można było go zapewne dobrze wykorzystać, ale... ale tego po prosto nie zrobiono. Poświęcono go, moim zdaniem przynajmniej po części świadomie go poświęcono właśnie dla postaci głównego śledczego i klimatu miejsc. W tym jest nawet jakaś tam logika, postać i miejsce będą mogły być użyte jeszcze w innych książkach więc trzeba było poświęcić wiele uwagi ich powołaniu do powieściowego życia, ale... ale czy było warto?

Jeszcze jedno zdecydowanie się autorowi nie udało – atmosfera oczekiwania na apokalipsę, na koniec świata, i szerzej, atmosfera mistycyzmu, którą ewidentnie chciał on wypełnić ten tekst. Nic, zero, nie czujemy tego w ogóle. Nie czujemy sekty, nie czujemy tego, że coś nadchodzi. Nie zagrało, tyle. No i duży minus za samo zakończenie, niepotrzebnie przekombinowane.

Czytając tę powieść miałem ochotę zadać panu Krajewskiemu jedno pytanie: „Po co?”. „Po co pan to napisał?”. „Po co ta książka?”. Jednak z perspektywy zakończonej już lektury trochę je przeformułuję i będzie ono brzmiało tak: „Czy było warto? Czy było warto panie Krajewski pisać tę książkę?” I, od razu zaznaczę, teraz już nie jest to pytanie retoryczne, ja naprawdę się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    5 403
  • Chcę przeczytać
    1 356
  • Posiadam
    1 070
  • Ulubione
    82
  • Kryminał
    63
  • Teraz czytam
    59
  • Kryminały
    53
  • Literatura polska
    36
  • Chcę w prezencie
    32
  • 2012
    30

Cytaty

Więcej
Marek Krajewski Koniec świata w Breslau Zobacz więcej
Marek Krajewski Koniec świata w Breslau Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także