Ponownie nie czuję się na siłach, żeby napisać coś konstruktywnego. Z drugiej strony nie potrafię tej książki pozostawić bez żadnego komentarza. Nie ukrywam, że sięgnąłem po nią z bardzo prozaicznego powodu: Chciałem zobaczyć serial, nakręcony na jej podstawie, a raczej staram się najpierw czytać książki, a dopiero potem oglądać ich ekranizacje.

W zalewie współczesnych książek, w których bardzo często ilość stron nie idzie w parze z jakością, „Filary Ziemi” są bardzo miłym zaskoczeniem. Czasami mam wrażenie, że autorzy uznają za coś chwalebnego napisać jak najobszerniejszą książkę, nawet jeżeli nie mają odpowiednio rozbudowanej historii. Follett na szczęście nie jest jednym z nich. Jego książka jest konsekwentna i wyważona. Czytając nie miałem wrażenia, że jest za długa, była w sam raz. Owszem, jak wszędzie, zdarzały się dłużyzny i nieco gorzej skomponowane partie. Ale w ostatecznym rozrachunku historia budowy katedry w Kingsbridge jest po prostu ciekawa.

Świat przedstawiony w książce żyje. Bohaterowie nie są tylko płytkimi szablonami zamieszkującymi papierową rzeczywistość. Ich losy są zajmujące; nie można do nich podejść obojętnie. Nie chcę, nawet w skrócie, niczego zdradzać. Tę książkę warto przeczytać, warto wejść w ten świat i pozostać w nim przez chwilę.

Minęło już co prawda kilka tygodni odkąd skończyłem czytać, ale mam wrażenie jakbym wczoraj przewrócił ostatnią stronę. Doskonała na te długie zimowo-wiosenne wieczory... Polecam!

P.S. Wspomniany wyżej serial polecam również. Duże odstępstwa od książki, ale nic nie razi. Jest dobrze zagrany i ciekawie zrealizowany.

Ponownie nie czuję się na siłach, żeby napisać coś konstruktywnego. Z drugiej strony nie potrafię tej książki pozostawić bez żadnego komentarza. Nie ukrywam, że sięgnąłem po nią z bardzo prozaicznego powodu: Chciałem zobaczyć serial, nakręcony na jej podstawie, a raczej staram się najpierw czytać książki, a dopiero potem oglądać ich ekranizacje.

W zalewie współczesnych...