Ostatnia kohorta t. 2

Okładka książki Ostatnia kohorta t. 2 Waldemar Łysiak
Okładka książki Ostatnia kohorta t. 2
Waldemar Łysiak Wydawnictwo: Nobilis powieść historyczna
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Nobilis
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
83-60297-04-5
Tagi:
Imperium Rzymskie upadek cesarstwa
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
278 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
106
36

Na półkach:

To moja pierwsza styczność z Łysiakiem. Jestem zaskoczony na plus. Świetny styl, znakomite dialogi. Książki historyczne to nie mój pierwszy wybór, jednak tutaj, w tle upadajacego Rzymu, filozoficzne przemyślenia na temat świata i natury ludzkiej okazują się nader aktualne.

To moja pierwsza styczność z Łysiakiem. Jestem zaskoczony na plus. Świetny styl, znakomite dialogi. Książki historyczne to nie mój pierwszy wybór, jednak tutaj, w tle upadajacego Rzymu, filozoficzne przemyślenia na temat świata i natury ludzkiej okazują się nader aktualne.

Pokaż mimo to

avatar
1056
553

Na półkach: ,

Lubię czasem przeczytać literaturę, po którą nie sięgnęłabym sama z wyboru. To trochę takie wychodzenie z czytelniczej strefy komfortu, a zawsze dobrze poznać coś innego, nie tylko to co podsuwa nam wewnętrzny algorytm. Właśnie książki Łysiaka był dla mnie zawsze takim przykładem, wychowałam się w domu gdzie półki uginały się pod jego książkami ale nigdy jakoś nie miałam ochoty do nich zajrzeć. Aż do teraz, i powiem z góry że jestem szczerze zaskoczona i to w pozytywny sposób.

Nie będę rozdzielać recenzji na dwa tomy z tego prostego względu, że to jest jedna książka - podejrzewam, że dla wygody czytelnika albo również z innych względów została ona wydana w dwóch tomach, ale drugi to prosta kontynuacja pierwszego. Przenosimy się w czasach do kolebki naszej cywilizacji czyli Starożytnego Rzymu. Który ma się w tragicznej formie, właśnie spektakularnie upada. Autor ładnie oddał tą sytuację dodając do obrazków które opisuje swoje komentarze, dzięki którym łatwiej było zrozumieć co się dzieje i dlaczego. Według mnie to jedna z tych książek, która pomogłaby młodym ludziom w szkole zrozumieć pewne mechanizmy społeczne, gospodarcze, ekonomiczne które doprowadzają do takich sytuacji. W której niebezpiecznie blisko znajdujemy się obecnie w fizycznym świecie, chociaż może wygląda to mniej spektakularnie i jest cięższe do objęcia całościowo umysłem ze względu na globalizację i potężne różnice między krajami na globie. Łysiak potrafi odnaleźć ciekawy balans pomiędzy gawędziarskim tonem swojej historii (o tym co się działo opowiada nam po latach jeden z uczestników sytuacji),oddaniem ówczesnej rzeczywistości, wprowadzaniem elementów historycznych, językowych ówczesnej epoki a przy tym pisaniu w sposób przejrzysty i totalnie zrozumiały dla osoby z dzisiejszych czasów. Troszkę tutaj obyczajowości, romansu (chociaż w bardzo rzeczywistym wydaniu, w ogóle nie słodkim i wyidealizowanym) i przygody, ale nie rozumianej jako pościgi rydwanami i spektakularnych ucieczek z zasadzek. Akcja prowadzona jest w bardzo przyziemny, wręcz powolny sposób co moim zdaniem jest bardzo na plus bo sprawia, że czytelnik nie traci rzeczywistego obrazu tych czasów (wiele filmów i seriali robi głupkowate przekłamania nie dopasowując zachowań ludzi i ich decyzji do standardów czasów, o których opowiadają). Nie jest to zatem książka z brawurową akcją i manewrami wojskowymi, raczej obrazem powolnego odchodzenia w niebyt z bardzo różnych i skomplikowanych przyczyn.

Z chęcią sięgnę po inną książkę autora, jestem bardzo ciekawa czy w podobny sposób prowadzi narrację innych czasów lub jego pozycji z kategorii non-fikcji. Ta okazała się konkretna, momentami subtelnie dowcipna, w pewien sposób edukująca i koniec końców przyjemna w odbiorze, mimo moich początkowych obaw. Polecam i zachęcam do poszerzania swoich czytelniczych horyzontów bo myślę, że warto :)

Lubię czasem przeczytać literaturę, po którą nie sięgnęłabym sama z wyboru. To trochę takie wychodzenie z czytelniczej strefy komfortu, a zawsze dobrze poznać coś innego, nie tylko to co podsuwa nam wewnętrzny algorytm. Właśnie książki Łysiaka był dla mnie zawsze takim przykładem, wychowałam się w domu gdzie półki uginały się pod jego książkami ale nigdy jakoś nie miałam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
26

Na półkach:

... "siła i humor" tak właśnie można podsumować tą książkę.
Fajne, wręcz jak dla mnie wybitne teksty przekomarzania się postaci osadzone w fajnym klimacie. Siła przekazu tego jak coś jest patetyczne mocne i jak może być słabe i kruche jednocześnie.
... "leżymy leżąc a stoimy stojąc" Ci co przeczytali zrozumieją o co mi chodzi. Ci którzy dopiero się nad tym zastanawiają, nie nie tracą czasu i zabierają się za czytanie bo czas spędzony nad książką na pewno nie zostanie "zaprzepaszczony".
Pozdrawiam jak zawsze Tych Wszystkich, którzy przeczytali moje krótkie refleksje w temacie tej książki. ]:>

... "siła i humor" tak właśnie można podsumować tą książkę.
Fajne, wręcz jak dla mnie wybitne teksty przekomarzania się postaci osadzone w fajnym klimacie. Siła przekazu tego jak coś jest patetyczne mocne i jak może być słabe i kruche jednocześnie.
... "leżymy leżąc a stoimy stojąc" Ci co przeczytali zrozumieją o co mi chodzi. Ci którzy dopiero się nad tym zastanawiają,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
618
139

Na półkach: ,

„Ostatnia kohorta” nie jest złą książką. Klimat książki uzależniony od celu jaki Łysiak przed sobą postawił. Jeśli uznać Sabinusa za „alter ego” autora, to cel przedstawił następująco: „Wiem natomiast dlaczego spisałem tamta marszrutę rzymskiej gromady u boku Fulviusza: aby ci, którzy będą to czytać kiedyś, mogli zobaczyć swoich przodków. Aby ujrzeli sznur widm sunących przez taki sam świat, w poszukiwaniu takich samych wymarzonych spełnień, co się, jak zawsze nie spełnią, lecz ważne jest czy maszerując byłeś istotą wierzącą w nadrzędność dobra. Które istnieć będzie-wbrew wszelkiemu złu władającemu ludzkością-póki ludzie będą chcieli się modlić i będą umieli marzyć”.
Można to uzupełnić kolejnym fragmentem: „Każdy wielki upadek sieje ziarna mądrości-wskazuje czego robić nie wolno, by nie doznać goryczy krachu. Jednak te ziarna zawsze padają na jałową glebę i nie rodzą owoców, które mogłyby ludzkość trwale uszczęśliwić”.
Moim zdaniem Łysiak chciał ukazać ludzkie starania, starania z gatunku takich, których urzeczywistnienie z góry skazane jest na porażkę. Dlatego chciał oddać klimat beznadziei, nieuchronności zagłady, upadku, tego poczucia bezsilności połączonego z nieodwracalną stratą czegoś wielkiego.
I moim zdaniem udało mu się to dość dobrze. Stąd taka a nie inna forma narracji, brak nadmiernej „kwiecistości”, pompatyczności fabuły, ta „szarość” przy opisywaniu zdarzeń i charakterów głównych bohaterów.
„Jestem już zmęczony słowami, które tu kaligrafuje (…) Teraz, gdy musze opisać już tylko zagładę, ręka mi drży… Zrobię to szybko, krótko, bez patosu i nie demonstrując bólu, piórem kronikarza. Zbyt długo pisałem”. Ten fragment przypisany został ostatnim dniom życia Fulviusza i jego kompanii, domyślić się można jednak, że tak naprawdę dotyczy całej książki. Na pierwszy rzut oka, razić mogła postać Fulviusza, sztuczność, „drewnowatość”. Tacy jednak byli legioniści, nawet ci ważniejsi, nie szeregowi. Wystarczy spojrzeć na jakiegokolwiek cesarza (większość z nich to ludzie którzy najwyższą pozycję w Rzymie zawdzięczali legionom),choćby Wespazjana. Fizjonomia tępych oprychów i takiż intelekt, z pominięciem zdolności dowódczych. Wyjątkiem był może Marek Aureliusz, który również pojawia się na kartach tej książki.
Już po zobaczeniu tytułu, można sobie wyobrazić fabułę tej książki. Opisu miasta Rzymu jest mało, bo nie jest to opowieść o Rzymie, a o micie związanym z „ostatnim legionem”. Opisy pożarów, oblężeń, mogłyby się tylko przyczynić do rozmycia tematu. Oddaniem charakteru głównych bohaterów „Ostatniej Kohorty” są też specyficzne dialogi. Choćby Rufusa Regi. Łysiak opisuję Regę jako człowieka będącego w opinii mu współczesnych czarnoksiężnikiem, mającego kontakty z Chińczykami, (o czym świadczy choćby sprawa prochu),nie prowadzącego szablonowego żywota legionisty, walczącego w służbie kolejnych konsulów i ciułającego sestercje na polegionową emeryturę.
Cały opis marszu uciekinierów z Rzymu przesiąknięty jest pesymizmem. Uciekinierzy mijają co chwilę pozostałości dawnego Rzymu, przypominające chwałę sprzed wieków, a to opuszczone castellum, a to zniszczony kościół czy świątynię. Co musieli przeżywać członkowie grupy Fulviusza? Pewnie gorycz, żal i poczucie tracenia czegoś bezpowrotnie.
Łysiak podporządkował formę i fabułę celowi jaki sobie postawił. Ukazał, że nadzieja może być przyczyną zarówno zwycięstw i porażek. W przypadku Fulviusza i jego kohorty była tym drugim. Zagłada Fulviusza i jego legionistów nie nastąpiła w wyniku walk i potyczek. Przeciwko wybawicielom Rzymu sprzysięgła się również przyroda. Czy można sobie wyobrazić coś bardziej przygnębiającego?
Śmierć „ostatniej kohorty” była krótka, szara, bez bitewnego patosu, taką była wędrówka uciekinierów, a co za tym idzie i sama książka. Pesymizm, powiązany z płonną nadzieją na lepsze czasy wyrażał również kierunek ucieczki pozostałych przy życiu Atenajosa i Kaiusa/Sabinusa- Konstantynopol. Atenajos i Kaius nie mogli wiedzieć, że Cesarstwo Wschodnie (Konstantynopol) również upadnie 1000 lat później. Wie jednak Łysiak i ostatnie lata życia bohaterów umiejscowił w miejscu, dla którego akurat upadek starszego „brata” (Rzymu) nie był większym wstrząsem. Możliwe, że była to tkwiąca gdzieś podświadomie w umysłach „sierot po Rzymie” i samego Łysiaka, chęć ukazania ciągłości świata rzymskiego w jego wschodniej postaci.
„Ostatnia kohorta” nie jest może literaturą tej klasy, co wymagająca od czytelnika większego zaangażowania twórczość chociażby Teodora Parnickiego. Wstydu jednak Łysiakowi nie przynosi.

„Ostatnia kohorta” nie jest złą książką. Klimat książki uzależniony od celu jaki Łysiak przed sobą postawił. Jeśli uznać Sabinusa za „alter ego” autora, to cel przedstawił następująco: „Wiem natomiast dlaczego spisałem tamta marszrutę rzymskiej gromady u boku Fulviusza: aby ci, którzy będą to czytać kiedyś, mogli zobaczyć swoich przodków. Aby ujrzeli sznur widm sunących...

więcej Pokaż mimo to

avatar
608
531

Na półkach: ,

W drugim (ciekawszym!) tomie powieści Waldemara Łysiaka garstka zmierzających do Konstantynopola podróżników zaczyna tworzyć niewielką armię z resztek rzymskich oddziałów krążących po Italii. W trakcie wędrówki dowiadują się o istnieniu ostatniego legionu werbującego śmiałków i zmierzającego na odsiecz wiecznemu miastu. Ruszają więc w jego poszukiwanie, bezskutecznie próbując odnaleźć legendarny oddział. Tak rozpoczyna się ich wędrówka po gruzach cesarstwa, którego panami są teraz wodzowie germańskich plemion. To doskonała okazja do poznania nowych realiów, powstałych po upadku odwiecznego imperium - chaos, przemoc, upadek miast i nietolerancja religijna. Jak na takie okoliczności, oddział Fulwiusza Sotera radzi sobie doskonale - do czasu.
Fabuła tej epickiej opowieści jest świetnie napisana i bardzo szczegółowa, chociaż brak w niej pewnej konsekwencji. Dlaczego np. oddział Sotera błądzi po germańskich ziemiach, zamiast udać się na wschód, do Konstantynopola, lub na północ, do Siargiusza? Poza tym, przewaga kulturowa i intelektualna Rzymian nad barbarzyńcami jest wyolbrzymiona (w końcu służyli oni w rzymskich armiach od dwóch wieków i poznali co nieco rzymską kulturę),np. w potyczce z Longobardami autor karze bohaterom skorzystać z nieznanego jeszcze wtedy prochu. Jest to z pewnością zabieg celowy, autor chce ukazać wędrujące centurie jako ostatnią ostoję cywilizacji w opanowanym przez barbarzyńców świecie, co udaje mu się doskonale. Świetnie, chociaż bardzo nagle kończy się historia ostatniej kohorty. W sposób, gwałtowny, nagły i tajemniczy, pozwalając śmiertelnikom stać się bohaterami legendy.

W drugim (ciekawszym!) tomie powieści Waldemara Łysiaka garstka zmierzających do Konstantynopola podróżników zaczyna tworzyć niewielką armię z resztek rzymskich oddziałów krążących po Italii. W trakcie wędrówki dowiadują się o istnieniu ostatniego legionu werbującego śmiałków i zmierzającego na odsiecz wiecznemu miastu. Ruszają więc w jego poszukiwanie, bezskutecznie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1106
229

Na półkach: ,

Nie ma się co rozwodzić. Jak większość książek W. Łysiaka i ta należy do świetnych. Z czystym sumieniem polecam całą przebogatą- zarówno pod względem ilości, jak i form- twórczość autora. Nawet jeżeli czytelnik trafia na słabszą pozycję w dorobku, to i tak jest bez porównania lepsza, niż większość chłamu współcześnie zalegającego półki księgarń, składów, antykwariatów. Wielki człowiek, wielki pisarz- wielka twórczość. Ot i tyle. Gorąco polecam.

Nie ma się co rozwodzić. Jak większość książek W. Łysiaka i ta należy do świetnych. Z czystym sumieniem polecam całą przebogatą- zarówno pod względem ilości, jak i form- twórczość autora. Nawet jeżeli czytelnik trafia na słabszą pozycję w dorobku, to i tak jest bez porównania lepsza, niż większość chłamu współcześnie zalegającego półki księgarń, składów, antykwariatów....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1310
119

Na półkach: ,

Warto kolejny raz dowiedziec się że historia się powtarza i to ta wielka a także ta mała.
Ostatnia kohorta ginie pod lawiną, a jedyny ślad po nas może zostać w książkach, sercach ludzkich, nauce...
Dobra materialne to marność. Dlaczego więc tak za nimi gonimy?

Warto kolejny raz dowiedziec się że historia się powtarza i to ta wielka a także ta mała.
Ostatnia kohorta ginie pod lawiną, a jedyny ślad po nas może zostać w książkach, sercach ludzkich, nauce...
Dobra materialne to marność. Dlaczego więc tak za nimi gonimy?

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
572
323

Na półkach: ,

Książkę oceniam średnio,czytałem już lepsze.Dość dosadny język autora,który razi wielu czytelników,ja oceniam na plus.Wiele przygód bohatera,chodź w większości nudne.

Książkę oceniam średnio,czytałem już lepsze.Dość dosadny język autora,który razi wielu czytelników,ja oceniam na plus.Wiele przygód bohatera,chodź w większości nudne.

Pokaż mimo to

avatar
55
13

Na półkach: ,

Dobre, chociaż zakończenie trochę zrobione na siłę.

Dobre, chociaż zakończenie trochę zrobione na siłę.

Pokaż mimo to

avatar
608
477

Na półkach:

Chętnie przeczytam więcej "słabych" książek pana Łysiaka - zdanie podtrzymuję.

Chętnie przeczytam więcej "słabych" książek pana Łysiaka - zdanie podtrzymuję.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    361
  • Posiadam
    108
  • Chcę przeczytać
    89
  • Ulubione
    6
  • Waldemar Łysiak
    6
  • Łysiak
    5
  • Literatura polska
    4
  • Powieść historyczna
    3
  • Teraz czytam
    2
  • 2014
    2

Cytaty

Więcej
Waldemar Łysiak Ostatnia kohorta t. 2 Zobacz więcej
Waldemar Łysiak Ostatnia kohorta t. 2 Zobacz więcej
Waldemar Łysiak Ostatnia kohorta t. 2 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także