Bardzo lubię tę pozycję. Właściwie pierwszy raz czytałam ją dawno temu, z końcem lat siedemdziesiątych i od tamtej pory co jakiś czas do niej wracam. Jest to zbiór anegdot o wielu ciekawych ludziach z dziedziny muzyki czy teatru ale nie tylko. Jerzy Waldorff był doskonałym gawędziarzem i w bardzo ciekawy i dowcipny sposób opowiada nam różne wypadki z życia sławnych ludzi. Co my tu mamy? Dla przykładu opowieść o pewnym malarzu holenderskim Hansie Van Meegerenie, który zmarł w więzieniu w początkach 1948r. Jak tam trafił? Ano po wojnie, kiedy rozliczano ludzi za kolaborację z wrogiem, padło też na malarza, który sprzedawał Goeringowi dzieła znanego holenderskiego XVII wiecznego artysty Vermeera. Nikt nie chciał słuchać wyjasnień, że owszem sprzedawał ale swoje prace. W końcu zdecydowano się na eksperyment. Dostarczono do celi potrzebne materiały i farby i malarz stworzył kolejny obraz uznany przez fachowców z dziedziny za oryginalny obraz Veermera. Nieważne, że taki nigdy nie powstał. Niestety, zdecydowano się zbyt późno i malarz wkrótce zmarł, nie doczekawszy się wypuszczenia na wolność...
Jest tu wiele takich ciekawych historii...Czyta się świetnie. Polecam.

Bardzo lubię tę pozycję. Właściwie pierwszy raz czytałam ją dawno temu, z końcem lat siedemdziesiątych i od tamtej pory co jakiś czas do niej wracam. Jest to zbiór anegdot o wielu ciekawych ludziach z dziedziny muzyki czy teatru ale nie tylko. Jerzy Waldorff był doskonałym gawędziarzem i w bardzo ciekawy i dowcipny sposób opowiada nam różne wypadki z życia sławnych ludzi....