Idioci mają pierwszeństwo

Okładka książki Idioci mają pierwszeństwo Bernard Malamud
Okładka książki Idioci mają pierwszeństwo
Bernard Malamud Wydawnictwo: Atext literatura piękna
172 str. 2 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Idiots first
Wydawnictwo:
Atext
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Liczba stron:
172
Czas czytania
2 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
83-35156-51-8
Tłumacz:
Ewa Życieńska
Tagi:
Malamud opowiadania jewish literatura współczesna obyczajowe literatura amerykańska pisarze żydowscy
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
398
58

Na półkach: , , , , , ,

Czy idioci mają pierwszeństwo?

Być może faktycznie pierwsze przepuszczać trzeba książki niedobre, niech wejdą, przejdą i wyjdą, by zrobić miejsce tym lepszym. Na przykład zbiorkowi pod takim oto tytułem: Idioci mają pierwszeństwo Bernarda Malamuda.

Nie wiem, z jakimi książkami na półce bibliotecznej, podpisanej „obyczajowe”, przyszło sąsiadować zabiedzonemu ptaszysku na okładce, złymi czy dobrymi. Nie wiem też, czy chwytliwy tytuł nie jest przypadkiem kluczem do sukcesu poczytności wielu książek, które ujrzał świat, bo zwabiona tytułem (i sympatycznym przedstawicielem krukowatych na okładce także, oddaję tu sprawiedliwość ptaszysku),sięgnęłam po tę książeczkę ot tak, wybierając metodą chybił-trafił. Strach pomyśleć, pod jak złymi tytułami kryją się książki warte lektury…

Nie wiedziałam, że łowię perłę. Smakowity opis na obwolucie coś tam przebąkiwał, ale któraż srocz… Któryż kruk swego ogonka nie chwali?

Nie wiem, czy poznałam wystarczającą dużą liczbę książek niedobrych. Może i lepiej, jeśli mało. Ale od dłuższego czasu potrafię docenić te dzieła, w której iskrząca się zwrotami akcji fabuła nie jest głównym atutem. Nie jest nim też zadziwiająca splątana intryga. Więc co?

Życie, proszę państwa.

Brzmi banalnie, ba, podejrzanie nawet, w końcu telenowelowe przygody rodziny na „Ym” też przedstawiają życie. Hm... Przepuśćmy więc telenowele przodem, proszę tędy, do widzenia. Zapraszam, zapraszam, panie Bernardzie, proszę usiąść!

Trzeba najwyższego kunsztu pisarskiego, by w miniaturkach jak te, nowelkach właściwie (za wyjątkiem A może ślub?, gdyż jest to forma dramatyczna) pomieścić tyle literackiego dobra. Dobrami literackimi są bohaterowie, relacje między nimi, ich perypetie, przygody. Do przedstawienia tych wszystkich skarbów posłużył zaś pisarzowi celny, żywy język. W języku Malamuda te wszystkie niesamowicie frapujące drobiazgi, jak oczy, nosy, powiedzonka, zająknięcia, uliczki, skwerki, wreszcie, złożone z nich – małe wielkie kłopoty małych nie-śmiesznych ludzi – są odmalowane z niesamowitą wrażliwością, wnikliwością, znajomością głównego tworzywa, w którym autor rzeźbi: życia ludzkiego. Życie to w większości nie jest takim, którym na dzień dobry zainteresują się media, no, może poza wyjątkowo upartym reportażystą. Nie jest wielkie, nie składa się z wielkich spraw i zdumiewających zwrotów akcji. A przynajmniej nie w odbiorze czytelnika, któremu opatrzyło się wszystko.

Życie bohaterów Malamuda składa się z nędzy, drobnych podłości, uprzedzeń, często na tle rasistowskim, zadawnionych konfliktów z błahych przyczyn, niegodziwości płynącej tylko z tego, że jeden ma inny kolor skóry, nóż, parę groszy więcej, co wystarcza, by upodlić drugiego. Mamy tu biorących się za łby z lada powodu pomocników krawieckich, skrywającą grzech dzieciobójstwa malarkę, biednego studenta sztuk pięknych, zakochanego w tycjanowskiej Wenus, zgorzkniałego starego aktora, wdowę z obsesją winy wobec męża... Ani to bohaterowie, ani antybohaterowie. Ale z jednego powodu nie da się ich nie lubić, nawet jeśli napadają na siebie z nożycami i żelazkiem („Przez Was trafi mnie szlag”) czy kiedy prowadzą dość chaotyczne, moralnie dwuznaczne życie („Martwa natura”): są prześwietnie, soczyście odmalowani.

Każdy szczegół ma znaczenie – i to, że prasowacz je salami, i to, że Anna Maria Oliovino zamawia zupę klasztorną na obiad. Pisarzom, zwłaszcza młodym, często zarzuca się (niekiedy niepotrzebnie i z powodu ignorancji czytającego): „Akcji mało, zbyt długie, nudne opisy”. Tu akcja jest opisem, a opis akcją, istotniejsze niż widoczne i namacalne jest to, co stanowi tkankę podskórną tych opowieści: burze wewnątrz postaci i ich dziwacznych niekiedy związków. Dwupłaszczyznowość widać też w detalach: mogą być odczytywane i jako ubarwienie wątku, i jako symbole. Fenomenem jest tu tytułowy bohater „Żydoptaka”, wzbogaconego o element fantastyki, kruk Szwarc – pokazuje nam, że mali często rosną nie tylko z tchórzostwa, ale też dlatego, że ci więksi wylewają na nich pomyje. Jeszcze trudniej niż wielkie czyny wielkich postaci ocenia się codzienną krzątaninę i proste zabiegi prostych ludzi, mających jeden cel: jakoś żyć. Poruszane problemy antysemityzmu (szerzej: rasizmu w ogóle) – też nie są odzwierciedlane jednostronnie; nie ma tu złych i dobrych, raczej dobre i złe są cząstki tkanki całej ludzkości, zaś człowieczeństwo ma w sobie sporą dozę podłości, tchórzostwa, nieufności rodzącej gorycz. Ani rasizmu, ani antysemityzmu nie zrodził przecież jeden człowiek, nieważne, „kto pierwszy zaczął”. Mam wiele współczucia, zrozumienia i dla Szwarca, którego zwycięża własna pokora, i dla Anny Marii, która rzuciła dziecko do Tybru, i dla skłóconych pomocników krawca, choć żaden nie chce odrzucić nienawiści. Najczarniejsze charaktery w całym zbiorze to chyba szantażyści malarza Fidelmana („Nagi akt”),zmuszający go do fałszerstwa obrazu. Sam malarz budzi sympatię i litość, można jednak zapytać, do jakiego stopnia ciąży nad nim fatum, do jakiego zaś sam wpędził się w impas. Małe bolączki, wielkie tragedie. Służąca Rita („Pantofle służącej”) w równym stopniu drażni i irytuje, co chwyta za serce w swojej biedzie i nieporadności. Milkliwy profesor, jej patron, zdaje się jednocześnie człowiekiem oschłym i filantropem, czułym na krzywdę. Florence, szukając własnej wolności, może być nielubiana za swoje niezdecydowanie, którym rani obydwu adoratorów („A może ślub”). Czuły i przyjacielski Cesare („Życie jest lepsze niż śmierć”) tchórzy przed ojcostwem, a przecież daje zagubionej wdowie może najwięcej szczęścia w życiu. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Krótka forma ma swoje ograniczenia. I może to one są siłą zbiorku Malamuda: ładne opakowanie, słuszna zawartość i jeszcze smaczki psychologiczne gratis w wersji mini. Dwanaście utworów, wśród których nie ma złego – jedenaście nowel i jednoaktówka – a nienakreślenie tu opinii o każdym z nich, każdym wartym więcej niż paru słów, wynika tylko z formuły samej recenzji – powiedzieć wiele to czasem za wiele, trzeba po prostu przeczytać.. Dwanaście utworów-wyzwalaczy, w sam raz na chwilę refleksji, podumania nad kondycją ludzką. Taka chwila z pewnością się znajdzie. Nie...? No cóż, idioci mają pierwszeństwo.

Edytowano: 15.10.'13

Recenzja opublikowana również na:

http://ciche-wieczory-czytelnika.blogspot.com/2013/10/nie-dla-idiotow.html [cykl: Recedycja]

Czy idioci mają pierwszeństwo?

Być może faktycznie pierwsze przepuszczać trzeba książki niedobre, niech wejdą, przejdą i wyjdą, by zrobić miejsce tym lepszym. Na przykład zbiorkowi pod takim oto tytułem: Idioci mają pierwszeństwo Bernarda Malamuda.

Nie wiem, z jakimi książkami na półce bibliotecznej, podpisanej „obyczajowe”, przyszło sąsiadować zabiedzonemu ptaszysku na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    95
  • Przeczytane
    22
  • Posiadam
    11
  • Ulubione
    2
  • 101 polecanych
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Nieostre Granice
    1
  • 📌 Inne
    1
  • Tematyka Żydowska
    1
  • Przeczytane wielokrotnie
    1

Cytaty

Więcej
Bernard Malamud Idioci mają pierwszeństwo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także