rozwiń zwiń

Noc myśliwego

Okładka książki Noc myśliwego
Davis Grubb Wydawnictwo: C&T Crime & Thriller Ekranizacje: Noc myśliwego (1955) kryminał, sensacja, thriller
226 str. 3 godz. 46 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
The night of the hunter
Wydawnictwo:
C&T Crime & Thriller
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
226
Czas czytania
3 godz. 46 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7470-001-7
Tłumacz:
Robert P. Lipski
Ekranizacje:
Noc myśliwego (1955)
Tagi:
kryminał amerykański XX w.
Średnia ocen

                6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
351
126

Na półkach:

Jest pewna rymowanka („Jedna kreska, dwie i trzy! Kreska czwarta, piąta, szósta! Zaraz kat mu zamknie usta. W sumie jest tych kresek siedem i już dynda złodziej jeden!”) tak ochoczo śpiewana przez młodych mieszkańców miasteczka i pewien rysunek na murze nieopodal rodziny, która nie ma już ojca i męża. A jego osierocone dzieci same chcą ją śpiewać razem z innymi („ bo brzmi bardzo melodyjnie i przy tej muzyce można nawet zatańczyć”), choć wcale nie zdają sobie sprawy z okrutnego kontekstu. Ciężar, jaki spada na dzieci doskonale widać nie tylko na początku książki, ale także pod koniec, przy zachowaniu John’a i jego kłopotach z realną oceną zdarzeń. Kto by w takich okolicznościach nie stracił poczucia rzeczywistości?

Ben Harper zostaje skazany na stryczek po tym, jak obrabował bank i zabił dwóch ludzi. Zanim trafia w ręce policji, chowa łup i powierza swoim małym dzieciom jego największą tajemnicę, której nikomu mają nie zdradzić. O schowanych pieniądzach dowiaduje się też współwięzień Harper’a, niejaki Kaznodzieja. Jednak nie wie on, gdzie dokładnie spoczywa fortuna. Postanawia za wszelką cenę wejść w jej posiadanie, po tym jak Harper ginie a on sam wychodzi na wolność.
-----------------------------------------------------------------------

To jedna z tych książek, która ma swój niezaprzeczalny urok. Świetnie napisana, z dbałością o szczegóły, gdzie każdy wyraz jest odpowiednio dobrany. Autor udowodnił, że operowanie słowem nie stanowi dla niego żadnego problemu i potrafi z pojedynczych wyrazów zbudować coś nietuzinkowego. Opisy miejsc są niezwykle rzetelne, głównie z racji tego, że Grubb pisał o rejonach, które doskonale znał – żył on właśnie, jak i jego rodzina od wielu pokoleń, w Zachodniej Wirgini, nad rzeką Ohio, która to w „Nocy myśliwego” służy za piękne tło (ach te statki na rzece Ohio, poezja).

Autor tak umiejętnie snuje swoją opowieść, że czytelnik długo nie wie, gdzie tak naprawdę ukryto pieniądze, o które cały ten szum.

Dwójki dzieciaków nie da się nie lubić. Każde za co innego. Niemożliwym jest nie kibicowanie im w potyczkach z kaznodzieją. Jak na 9-10-letniego chłopaka, jest on (John) nad wyraz odpowiedzialny i silny psychicznie. Słowo dane ojcu traktuje jak największą świętość i gotów jest nie podzielić się tajemnicą nawet ze swoją matką. To taki „mały dorosły”, a Pearl to dziecięca słodycz, naiwność, prostolinijność, za które tak bardzo lubimy maluchy. Z racji tego, że często doświadczamy uczuć John’a i widząc razem z nim świat, udziela nam się jego magiczność.

Kaznodzieja na pewno straszył dzieci, jak i wielu dorosłych, 50 lat temu, dziś pewnie bałyby go się dzieci, choć mam wątpliwości co do 10-11- latków, nie mówiąc o starszych. Czasy poszły mocno do przodu i mimo, iż książkę warto przeczytać to przekładanie dosłownie tej historii na współczesność nie może się udać. Dzisiaj inny jest obraz i status dzieci, czego innego się lękamy, jest zupełnie inny stosunek do religii. To były czasy, gdzie hasło „sługa boży” otwierało wszystkie drzwi. Współcześnie takiego kaznodzieję widzielibyśmy w zupełnie innym świetle.

Choć dźwięk kopyt późną porą na pustej drodze albo cień sylwetki w charakterystycznym kapeluszu wkradający się do pokoju dziecinnego, musiały robić wrażenie.

Jak łatwo było zmanipulować ludzi, mówiąc im po prostu to, co chcieliby usłyszeć. Jak łatwo było zmanipulować ludzi, czy to powołując się na Biblię i recytując kilka wersów z Pisma, czy to ‘atakując’ wdowę, w dodatku z dwójką półsierot. Kaznodzieja może i miał dar perswazji, ale co istotne, wybierał odpowiednio słabych ludzi, zwiększając swoje szanse do maksimum. Był tchórzem, gdyż wdowy były nad wyraz podatne na manipulacje. Wiedział, że fizycznie nie miał szans z mężczyznami, dlatego potykał się z płcią przeciwną….oraz dziećmi, jak widać. Jego przewagą było to, iż nikt nie brał go za zagrożenie (z powodu cech fizycznych). To mizogin, nienawidził kobiet. Jego podejście do nich to właśnie jeden z elementów stanowiących o jego oryginalności. Zamiast wykorzystywać je seksualnie, on gardził nimi, kończąc taką znajomość morderstwem. Duże wrażenie zrobiła na mnie scena pierwszej wspólnej nocy kaznodziei i jego nowej żony. Poza tym te swoje tatuaże (równie niebanalne) na których budował historię o walce lewej ręki z prawą, omamiając przy tym swoje kolejne ofiary.

Akcja nie mknie na łeb na szyję, a autor daje nam czas na poczucie opisywanych miejsc, na zapoznanie się z dźwiękami i zapachami flory i fauny, jak również na nasze ewentualne przemyślenia. Opisy wcale tak bardzo nie spowalniają czytania. Powiedziałbym, że są 2 sceny zbyt rozpisane, a poza tym pozostaje tylko wczuwać się w klimat Zachodniej Wirginii i podążać za bohaterami. Za mniej porywające trzeba, niestety, uznać, fragmenty na zakończenie książki.

„Grozę” w książce buduje postać Kaznodziei oraz udręka i samotna walka dzieci z czarnym charakterem, i jest ona bardzo subtelna, wyraża się w wymiarze psychicznym i to nie jest bynajmniej przerażający banał jak współczesny „Freddy vs. Jason”. Obaj oponenci (Kznodzieja i John) są niezmiernie uparci i konsekwentni w swoich postanowieniach, co czyni tę „walkę” bardziej urozmaiconą. Ponadto, opisy przyrody, kiedy trzeba, dodają całości mrocznego klimatu. TO NIE JEST ŻADEN HORROR.

Gdy zniknie z kart kaznodzieja, autor będzie chciał zwrócić uwagę i uczulić czytelnika na los dzieci tamtych lat Wielkiego Kryzysu - często opuszczone musiały radzić sobie same. To taka mini kampania społeczna (przekładając kontekst na dzisiejsze) podkreślająca istotę młodych obywateli w społeczeństwie, a jednocześnie ich dużą wytrzymałość na okrutny los jaki ich spotykał. To tez wartość książki, zwłaszcza jeśli czytało się ja 50 lat temu, bo teraz zamiast poruszać, może być jedynie ciekawostką bądź źródłem nudy. Davis Grubb odnosząc się do problemu, porównuje dzieci do ptaków, które pragną znaleźć dla siebie „mocne drzewo” – tak nawet nazywa się jedna z części „Nocy myśliwego”.

Według mnie, uwłaczające jest dla książki (nie tylko tej, ale ogółem) i irytujące dla mnie, gdy na okładce, jako zachęta do przeczytania danego dzieła widnieje zdanie typu: „Legendarna powieść pamiętna z najsłynniejszej roli R. Mitchuma”. Po 1. nie zachwycałem się jego rolą Kaznodziei tylko aktorem grającym małego John’a, który był genialny; po 2. mówimy o książce, która dodatkowo powstała pierwsza; po 3. film rzeczywiście jest świetny ale zapomina się, że swoją wyjątkowość zawdzięcza literackiemu pierwowzorowi Davisa Grubba, i wreszcie po 4. to właśnie autor książki był tym, który pomagał przy scenariuszu do filmu i wpłynął na jego jakość. Film i książka doskonale się uzupełniają. To ta sama treść tylko w innej formie.
---------------------------------------------------------------------------

„Noc myśliwego” to dobre intencje, którymi wybrukowane jest piekło; to hipokryzja i chciwość dorosłych; to przyspieszony kurs wchodzenia w dojrzałość, to czasy Wielkiego Kryzysu i wiarygodne opisy społeczno-ekonomiczne, to determinacja i dochowanie przysięgi i w końcu to MIŁOŚĆ i NIENAWIŚĆ.

Po lekturze „Nocy myśliwego” trudno oprzeć się wrażeniu, że dziś już takich książek się nie pisze. Jakie czasy, taka literatura, chciałoby się powiedzieć. Z pewnością, czytana dziś będzie też odbierana przez czytelników inaczej niż miało to miejsce tuż po premierze.
Tylko 6 albo 4 gwiazdki od doskonałości.

Jest pewna rymowanka („Jedna kreska, dwie i trzy! Kreska czwarta, piąta, szósta! Zaraz kat mu zamknie usta. W sumie jest tych kresek siedem i już dynda złodziej jeden!”) tak ochoczo śpiewana przez młodych mieszkańców miasteczka i pewien rysunek na murze nieopodal rodziny, która nie ma już ojca i męża. A jego osierocone dzieci same chcą ją śpiewać razem z innymi („ bo brzmi...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    28
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    5
  • Amerykańskie Południe
    1
  • Kryminał i groza
    1
  • PILNE
    1
  • Przeczytane 2017 roku
    1
  • Southern Gothic
    1
  • Kryminały
    1
  • Literatura i dramat
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Noc myśliwego


Podobne książki

Przeczytaj także