Od początku przygniatało mnie unoszące się nad opowieścią poczucie klęski, przewidywanie tragedii, pokłady smutku i cierpienia. Niemal od pierwszych stron. Narrator niemal z perwersyjną przyjemnością wkłada w usta bohaterów zdania o ich późniejszej nienajlepszej przyszłości.
Nie wiem czy z każdą Holt tak będzie, ale po raz drugi mogę powiedzieć, że start jest fantastyczny (poprzednia to Pocałunek Judasza). Podobnie jak w poprzedniej polecance początek książki wywołuje we mnie uczucie uzależnienia. Czytam, czytam i czytam. Dramatoza narasta, aż dochodzi do punktu kulminacyjnego kiedy odpadam. Zbyt wiele, ale mnie utrzymać w początkowym stanie zainteresowania. Jak podkreślałam niejednokrotnie, zbyt wiele złego sprawia, że staję się nieczuła. W efekcie to co powinno wywoływać we mnie pokłady empatii, ginie gdzieś po drodze.
Nie pomaga też „reporterski” charakter. Sprawia, że nakręcam się, gnam do przodu, nie zatrzymując się po drodze. To, to, to. Potem kolejny fakt, kolejne miejsce. Przez tydzień to, to i to. Przez rok to i to. W totalnym biegu do przodu.
Dramatoza?
Zakazana miłość do męża kuzynki. Romans z żonatym facetem, którego żona jest w ciąży.
I znowu on przekonujący, że jest jej przeznaczony, że i tak będzie jego. I że przed nią były inne kobiety, ale ona jest najlepsza, najcudowniejsza. A dziecko, bo oczywiście, że zaszła w ciążę, będzie dobrze chowane. Nikt już nie pamięta o jego żonie – ukochanej kuzynce. Schemat który mnie odpycha, który odrzucam i którego nie jestem w stanie strawić w romansie. Z jego powodu odrzuciłam Pocałunek Judasza. Również z tego powodu mam problem z zaakceptowaniem Maski czarodziejki.
Szczęście kosztem innych? Kilka lat wydartych z fali nieszczęść, ale z mieczem wiszącym nad głową. Tragedia na wyspie. Przekleństwo? Przeznaczenie? Wina za grzechy? Do tego upiorna siostra przyrodnia z rzeszami kochanków i rękami umazanymi w truciźnie, którą podawała swojemu przyszłemu mężowi.
Dla mnie stanowczo za dużo.
Ale i tak dla mnie największym „grzechem” jest brak mojej więzi z bohaterami. Nie zdążyłam w tej gonitwie rok po roku, wydarzenie po wydarzeniu ich polubić albo choćby znielubić. Zeph, ale ja tak mam. I to raczej nie jest wina tej książki, ale moja. Jakoś w takim schemacie nie umiem się odnaleźć.
Ale aby nie przedłużać, podsumuję:
1. Na podstawie 3 przeczytanych książek lubię Holt tak do 1/3 książki. Wtedy jest super. Ciekawa i interesująca.
2. Nie lubię u Holt facetów, którzy są przekonani o swojej racji i w zasadzie realizują tę rację w łóżku.
3. Nie lubię u niej bezradnych kobiet.
4. Podobają mi się historie, choć pewnie znacznie bardziej bym je polubiła, gdyby były okrojone o połowę z dramat ozy.
5. Zamieniłabym opcję opisuję dzień po dniu, na opcję kilka dni, ale z akcentem na bohaterów, na to co im w duszy gra.
To chyba tak wygląda.
W sumie nie było źle, ale do ulubionych książek bym Maski czarodziejki nie zaliczyła.

Od początku przygniatało mnie unoszące się nad opowieścią poczucie klęski, przewidywanie tragedii, pokłady smutku i cierpienia. Niemal od pierwszych stron. Narrator niemal z perwersyjną przyjemnością wkłada w usta bohaterów zdania o ich późniejszej nienajlepszej przyszłości.
Nie wiem czy z każdą Holt tak będzie, ale po raz drugi mogę powiedzieć, że start jest fantastyczny...

Niby wszystko ok, nieźle zamotana intryga, ale czegoś tej książce brakuje... Czyta się szybko i przyjemnie, ale czasami język jest tak dziwny, drętwy, że ma się nieprzepartą ochotę odłożyć ją na półkę... W sumie, w kategorii romansów wypada dość przyzwoicie, ale nie jest to książka, którą czyta się z ewidentnie zapartym tchem i wypiekami na twarzy.

Niby wszystko ok, nieźle zamotana intryga, ale czegoś tej książce brakuje... Czyta się szybko i przyjemnie, ale czasami język jest tak dziwny, drętwy, że ma się nieprzepartą ochotę odłożyć ją na półkę... W sumie, w kategorii romansów wypada dość przyzwoicie, ale nie jest to książka, którą czyta się z ewidentnie zapartym tchem i wypiekami na twarzy.

Świetna. Czyta się jednym tchem. To nie tylko romansidło, ale również kryminał :)

Świetna. Czyta się jednym tchem. To nie tylko romansidło, ale również kryminał :)

W gruncie rzeczy niewielka jest różnica między Philippą Carr a Victorią Holt. Owszem, jeśli idzie o fabułę, to książki pisane pod pseudonimem Philippa Carr są nico bardziej ambitne, dość dokładnie osadzone w historii Anglii, natomiast "Maska czarodziejki" to klasyczny, dość mroczny romans. Ale w każdej do tej pory przeczytanej książce (3 pierwsze tomy "Córek Anglii" P. Carr i "Masce czarodziejki" V. Holt mamy do czynienia z tym samym typem głównej bohaterki: nieco naiwna, dobra i odważna. I jeśli już znajdzie "przyjaciółkę", to będzie to kobieta wyrachowana, żądna pieniędzy i wredna. Każda powieść czytana z osobna to przyjemność dla miłośniczki dobrych romansów, przeczytanie kilku z rzędu może znużyć.

W gruncie rzeczy niewielka jest różnica między Philippą Carr a Victorią Holt. Owszem, jeśli idzie o fabułę, to książki pisane pod pseudonimem Philippa Carr są nico bardziej ambitne, dość dokładnie osadzone w historii Anglii, natomiast "Maska czarodziejki" to klasyczny, dość mroczny romans. Ale w każdej do tej pory przeczytanej książce (3 pierwsze tomy "Córek Anglii" P. Carr...

Marzenia małej dziewczynki stają się realne. Z dnia na dzień okazuje się, że ma kochających rodziców. Daleka podróż, nowy dom i nowe życie. Los jednak chciał czego innego. Wybuch wulkanu pozbawił ją najbliższych i domu. Fałszywa tożsamość pozwala jej na powrót do Anglii, ale czy aby nadaję się na odgrywanie tej roli, czy potrafi być tak okrutna jak jej przyrodnia siostra którą udaję i czy ludzie dostrzegą różnicę w jej zachowaniu? jak podoła temu zadaniu i czy wkońcu odnajdzie spokój, miłość i szczęście? Ja już wiem :)
Jak każda książka tej autorki a przeczytałam już ich parę, muszę stwiedrdzić,że jak zwykle mnie zaskoczyła i zainteresowała, nie ma mowy o nudzie, a już wogóle można zapomnieć o tym ,że da się przewidziec co będzie dalej ... miło wspominam tą pozycję ksiązkową .

Marzenia małej dziewczynki stają się realne. Z dnia na dzień okazuje się, że ma kochających rodziców. Daleka podróż, nowy dom i nowe życie. Los jednak chciał czego innego. Wybuch wulkanu pozbawił ją najbliższych i domu. Fałszywa tożsamość pozwala jej na powrót do Anglii, ale czy aby nadaję się na odgrywanie tej roli, czy potrafi być tak okrutna jak jej przyrodnia siostra...

Jestem zdecydowaną fanką twórczości Victorii Holt więc i ta książka mi się podobała. Jest w niej miłość, zdrada, namiętność i chciwość. Czyli wszystko to co sprawia, że książka jest wciągająca.

Jestem zdecydowaną fanką twórczości Victorii Holt więc i ta książka mi się podobała. Jest w niej miłość, zdrada, namiętność i chciwość. Czyli wszystko to co sprawia, że książka jest wciągająca.