"Kto sieje wiatr" została mi wetknięta w rękę przez bliską mi osobę, a ponieważ lubię sagi rodzinne nie odstawiłam jej na półkę.
"Kto sieje wiatr" to historia rodziny Jacquesa Bouvilliers'a, jego syna i trzech córek. Akcja toczy się w południowej Afryce. Jacques jest francuskim osadnikiem, farmerem, produkuje na nieprzychylnej afrykańskiej ziemi francuskie wina. Historia Bouvilliers'ów jest pełna miłości i nienawiści. Sztywne konwenanse XIX wieku nie są w stanie okiełznać tych skrajnych uczuć. Ciekawe jak miłość całej rodziny nie była w stanie przeciwstawić się jednej ClarzeSamoZło. A wszystko to na tle jeszcze burzliwszej historii Afryki. Wzajemne animozje 'czarnych', Burów i anglików wytyczają ścieżki kolejnym pokoleniom.
Dalsze losy bohaterów sagi "Kto sieje wiatr", a właściwie losy następnych pokoleń. W książce częste są powroty do historii, które miały miejsce w poprzedniej powieści. Widoczne są te same motywy oraz postawy ludzi, które, jak w poprzedniej części mają niekiedy niszczycielską moc. Mimo upływu lat apartheid nadal ma się doskonale, a właściwie przybiera jeszcze na sile. Motyw farmy Bonne Espérance jest kontynuowany.
Historia ludzi południowoafrykańskich ziem,nastrojów panujących między białymi, a czarnymi, miłość, nienawiść, przyjaźń, śmierć, narodziny, smutek i radość. Życie w gorących promieniach afrykańskiego słońca. Cóż więcej trzeba?