Nie doczytałam nawet do połowy, a i te sto kilka stron uważam za marnotrawstwo czasu. Porównywanie tej książki do Harrego Pottera czy Opowieści z Narni to jakieś nieporozumienie. Oczywiście, że autor nie wysilił się zbytnio na dodanie czegoś od siebie i bezczelnie bazował na dwóch wymienionych wcześniej pozycjach, ale to jak porównywanie wyrobu czekoladopodobnego do czekolady. Niby słodkie, a jednak coś nie gra. Mi nie grało zdecydowanie. Nie mogę doszukać się pozytywów. Tragiczny główny bohater - podejrzewam, że po przeczytaniu jeszcze kilkudziesięciu stron o nim popadłabym w depresję. Poza tym nie wiem dla kogo ta książka. Dzieci wykluczam, bo mimo iż o magii to są tu i wulgaryzmy i sceny erotyczne. Więc może dla dorosłych? No chyba nie - tematyka jednak zbyt infantylna. Młodzież? Pff... Nic z tych rzeczy. Nie ma w tej książce nic, co mogłoby zatrzymać czytelnika na dłużej.
Koniec mojej krótkiej przygody z Czarodziejami. Nie polecam. Nikomu.

Nie doczytałam nawet do połowy, a i te sto kilka stron uważam za marnotrawstwo czasu. Porównywanie tej książki do Harrego Pottera czy Opowieści z Narni to jakieś nieporozumienie. Oczywiście, że autor nie wysilił się zbytnio na dodanie czegoś od siebie i bezczelnie bazował na dwóch wymienionych wcześniej pozycjach, ale to jak porównywanie wyrobu czekoladopodobnego do...