Magia kości Fiona E. Higgins 6,1
ocenił(a) na 64 lata temu Życie Pina nie jest usłane różami. Matka chłopca zmarła, gdy ten był młodszy, a teraz jeszcze jego ojciec nagle znika (w dodatku podejrzany o morderstwo) a Pin traci dach nad głową! Biedak musi trudnić się pracą w kostnicy polegającą na sprawdzaniu, czy zmarli rzeczywiście przeszli już na tamten świat, napawając się okrutną wonią Smrodnicy. Gdy jednak staje się świadkiem sytuacji, która nie powinna w ogóle mieć miejsca, jego życie nareszcie ma szansę na pozytywny obrót!
Atmosfera powieści spodobała mi się już od pierwszych stron! Ponure, zaniedbane i nijakie miasteczko, leżące nad rzeką, której już sama nazwa zapowiada, iż jej zapach nie jest najprzyjemniejszy oraz masa dziwacznych postaci... Brzmi naprawdę świetnie i takie właśnie jest! To ogromna zaleta tej książki i w chwilach, gdy fabuła specjalnie mnie nie wciągała, to właśnie klimat powieści nie pozwalał mi porzucić tej książki!
Muszę przyznać, że pomysł na fabułę, bohaterów i miejsce akcji pozytywnie mnie zaskoczyły - wyzwoliłam się z typowych schematów powieści fantasy, co również jest ogromnym plusem! Inna sprawa, że wszystko jest dostosowane do dzieci, więc musicie spodziewać się nazw takich jak Żarłoczna Bestia czy Srebrnojabłki Zabójca. Brzmi groźnie, nieprawdaż?
Samo przedstawienie akcji tak średnio mnie porwało. Częściowo jest to kwestia stylu autorki, który do mnie nie do końca dotarł, ale jest to również wina faktu, że powieść jest kierowana do nieco młodszych czytelników i ja, jako stary wyjadacz, byłam w stanie przewidzieć dramatyczne zwroty akcji i rozwiązanie głównej intrygi.
Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że jest to drugi tom jakiejś serii, ale nie martwcie się - nie znając pierwszej części niewiele stracicie. Jedyne, co mi umknęło, to może jakieś drobne smaczki i zakończenie, które powinno było mnie wgnieść w fotel (zorientowałam się dopiero po notce od autorki),nie zrobiło na mnie aż takiego dużego wrażenia.
Jest to powieść, którą na spokojnie można by było czytać młodym Adamsom do snu, ale Waszym młodszym członkom rodziny (a może i Wam) również się spodoba!