Wielokrotnie spotykałem się z głosami mówiącymi że Vladimir Wolff to taka nasza wersja Toma Clancy. Nieżyjącego już amerykańskiego Autora bardzo cenię, zarówno z książek jak i gier komputerowych sygnowanych Jego nazwiskiem, zatem przyszedł czas żeby sprawdzić czy wspomniane głosy mówią prawdę. Po lekturze „Stalowej Kurtyny” przyznaję, że zgadzam się z tym, aczkolwiek nie w skali 1:1. Jeśli zachowamy należyte proporcje, to tak – Vladimir Wolff jest naszą rodzimą namiastką Autora „Polowania na Czerwony Październik”.
„Stalową Kurtynę” czyta się błyskawicznie; tak błyskawicznie jak postęp wojsk białoruskich najeżdżających Polskę. Przyznaję Autorowi, że pomysł na powieść miał naprawdę niebanalny, i świetnie go opisał. Na koniec napiszę że pozostaje tylko mieć nadzieję, że gdyby przedstawione w książce wydarzenia naprawdę miałyby miejsce, to nasza armia zareagowała by nieco szybciej, a przede wszystkim skuteczniej w początkowej fazie konfliktu.
Pierwsza przeczytana przeze mnie książka tego Autora, i na pewno nie ostatnia!

Wielokrotnie spotykałem się z głosami mówiącymi że Vladimir Wolff to taka nasza wersja Toma Clancy. Nieżyjącego już amerykańskiego Autora bardzo cenię, zarówno z książek jak i gier komputerowych sygnowanych Jego nazwiskiem, zatem przyszedł czas żeby sprawdzić czy wspomniane głosy mówią prawdę. Po lekturze „Stalowej Kurtyny” przyznaję, że zgadzam się z tym, aczkolwiek nie w...