rozwińzwiń

Austeria

Okładka książki Austeria Julian Stryjkowski
Okładka książki Austeria
Julian Stryjkowski Wydawnictwo: Świat Książki literatura piękna
221 str. 3 godz. 41 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
221
Czas czytania
3 godz. 41 min.
Język:
polski
ISBN:
8324702059
Tagi:
galicja powieść polska
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
340 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
544
380

Na półkach: , ,

Na uboczu geograficznego pogranicza galicyjsko-rusińskiego istnieje pogranicze społeczne polsko-rusińsko-żydowskie. I z tej właśnie żydowskiej perspektywy patrzymy na upadek cesarstwa austriackiego, w którego potęgę tak powszechnie wierzono, a która ostatecznie okazała się wydmuszką. Ileż to tysiącletnich rzesz mamy już za sobą?
Zaczyna się wojna, zaczyna gdzieś daleko jeszcze i daleko też jest front tej wojny. A już na obrzeżach małego galicyjskiego miasteczka zaczyna się niepokój. Zaczynają się jakieś przemarsze małych oddziałów wojskowych, jakieś podjazdy kozackie, jakaś niepewność, jakieś nawet w mieście pożary. My zaś widzimy małą podmiejską karczmę i najazd Żydów, w panice i ucieczce choć na chwilę zatrzymując się w austerii. I tam też - jak w soczewce -
skupia się całokształt żydowskiego losu początku XX wieku.
Mamy więc i zwykłych żydowskich miejscowych rzemieślników, i grupę chasydów stanowiących dwór świętego cadyka, mamy i pierwszą (żydowską) ofiarę wojenną, mamy i ofiary kolejne. Wojna wojną, zawierucha zawieruchą, a zawsze warto robić jakiś tumult, warto przy okazji działań wojennych zrobić jakiś kolejny pogrom i trochę Żydkom wygarbować skórę.
A sami Żydzi jak od wieków: modlą się, chwalą Pana, śpiewają, czekają Mesjasza, wsłuchują w każde słowo swych świętych mężów. Poza tym dyskutują o porządku świata i miejscu w nim diaspory żydowskiej. I wiecznie zadowoleni, i wiecznie chwalący dobrego i sprawiedliwego Boga. Aż mnie mdli i mi się nóż otwiera… Ale też lepiej rozumiem pretensje Caleka Perechodnika do swojego narodu o jego izolacjonizm i mesjanizm, które w innych nacjach wzbudzają do nich agresję.
A my już wiemy, że patrzymy - nawet już z perspektywy czasów powstania utworu - na ów żydowski upadający świat (a bo to pierwszy raz im świat upada? upadał dziesiątki razy, to i po tym upadku powstanie jakiś nowy i wcale niewiele gorszy),mając wiedzę o Zagładzie - prawdziwej klęsce i próbie unicestwienia całego narodu. I o ile nie sposób porównywać obu tych nieszczęść co do skali, to w ujęciu jednostkowym śmierć jest śmiercią i tu już różnice się zacierają.
Książka wysłuchana jako słaby audiobook, co znacząco osłabiło jej wymowę, a czego staram się tu nie uwzględniać w ocenie (w naprawdę słabych momentach wyobrażałem sobie Franciszka Pieczkę jako starego Taga) - nikt nie kazał mi iść na łatwiznę. Trzeba było poszukać tego w interpretacji Kaczora!
“Rozkosz, rozkosz być Żydem”.

Na uboczu geograficznego pogranicza galicyjsko-rusińskiego istnieje pogranicze społeczne polsko-rusińsko-żydowskie. I z tej właśnie żydowskiej perspektywy patrzymy na upadek cesarstwa austriackiego, w którego potęgę tak powszechnie wierzono, a która ostatecznie okazała się wydmuszką. Ileż to tysiącletnich rzesz mamy już za sobą?
Zaczyna się wojna, zaczyna gdzieś daleko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
493
493

Na półkach:

„Austeria” jest jedną z czterech części cyklu żydowskiego, w którym Julian Stryjkowski ratuje od zapomnienia świat społeczności, której już dzisiaj nie mielibyśmy okazji spotkać w takiej formie. Robi to po mistrzowsku. Jego książki, pisane przecież w latach 60-tych XX wieku, otwierają przed nami barwną i zatłoczoną panoramę niewielkiego sztetla, gwarną wieloma językami i dialektami, oczywiście z przewagą jidysz, jednak gdy wytężymy słuch, wyłowimy i miękką ruszczyznę i długie niemieckie frazy, a także galicyjski zaśpiew.

Tym razem to austeria starego Taga staje się miejscem schronienia, lub tylko przystankiem w dalszej podróży dla tych wszystkich, którzy w popłochu przed zbliżającą się wojną opuszczają swoje domy. To koniec dawnego świata w szerszym nawet pojęciu. Wielka Wojna 1914 roku stanowi bardzo wyraźną cezurę, bezpowrotną zmianę na europejskiej scenie, przetasowanie granic, upadek albo w najlepszym razie przekształcenie dotychczasowych mocarstw, jak choćby tego interesującego nas tutaj najbardziej, czyli monarchii austro-węgierskiej. Nie zapominajmy też o zamieszaniu w Rosji, która wkrótce przestanie być carska i stanie się proletariacka. Taki chaos, totalna anarchia może być niezwykle groźna dla słabszych, mniej licznych, wyróżniających się, nielubianych. To oni wówczas padają ofiarami opresji i pogromów. Nikt się tu więc nie dziwi powszechnemu exodusowi, choć stary Tag zaznacza, że: „Tu się urodził on, jego ojciec, tu umarli jego rodzice, żona, tu chce umrzeć. Jeśli człowiek nie czuje się pewny we własnym łóżku, gdzie może czuć się pewny, pytam. Wśród obcych? Głupcy!”

Jednak wszyscy podskórnie czują, że świat trzęsie się w posadach, a magicznemu myśleniu, jakie łączy się z wiarą i studiowaniem świętych ksiąg, sprzyja chmura żarłocznych owadów, jaka pokrywa niczym czarny dywan tegoroczne uprawy. Przecież to już było, „szarańcza była to egipska plaga i mniej więcej wyobrażał sobie, jak wyglądała, bo choć od tamtego czasu minęło dużo wieków, ale plagi mało się zmieniły.” Czyżby znów był to znak – ostrzeżenie od Boga, że ludzkość przebrała miarę i jego cierpliwość się wyczerpuje?

Przed naszą austerią przetacza się wojna. Na początku widać ucieczkę. Wozy wypełnione ludźmi, dobytkiem. Nawet cadyk szepcząc modlitwy zmyka przed nadciągającą pożogą. Zdaje się, że w miasteczku pozostało już niewielu Żydów: „Taki naród można przyrównać do myszy wiecznie szukającej bezpiecznego miejsca.” Choć przecież teraz uciekają wszyscy, nie tylko Żydzi, nikt nie wie, co go może spotkać. Widać ogólny bałagan, papiery wyfruwają całymi plikami z okien urzędu, każdy się spieszy, pokrzykuje, gdy spytasz jednak dokąd jadą, większość nie ma pojęcia, byle przed siebie, byle dalej od nieuchronnej katastrofy. Z okien austerii doskonale widać ten nie mający końca ludzki łańcuch, jedni nikną już w oddali, tymczasem z mgły wyłaniają się kolejni strudzeni wędrowcy.

Stryjkowski, wczuwając się w swoich bohaterów, ludzi podążających do teraz pewnymi utartymi koleinami życia, zajętych drobnymi zatargami, codziennością, z dużym wyczuciem oddaje ich zagubienie i niedowierzanie przechodzące w lęk: „Prawdziwe strzały! Pierwsze prawdziwe strzały na ulicy! Strzelano, ale w koszarach do tekturowych żołnierzy. I na urodziny cesarza, ślepymi nabojami. To było niedawno. A jakby nigdy nie było i nigdy nie będzie (…) Koniec świata.” Austeria niczym azyl przytula tych, którzy z różnych przyczyn nie chcą lub nie mogą wędrować dalej. Nie tylko Żydów, ale też każdego innego potrzebującego. Miejsce tutaj znajduje spóźniony huzar, w tyle za swoim regimentem, szlochający Bum, niosący na rękach zmarłą ukochaną, fotograf Wilf z rozkapryszoną żoną, szewc Gerszon, introligator Kramer z rodziną i cadyk z Żydaczowa ze swoją gromadką chasydów. Nie bez racji więc austerię mieni się tutaj arką Noego.

Stary Tag jest niczym mąż opatrznościowy, spokojny spokojem człowieka, który już niejedno widział i niejedno przeżył, nie zamierza jednak opuszczać domu, jedynego miejsca, które dobrze zna i gdzie czuje się bezpieczny. Czyni go również przystanią dla potrzebujących. Jego opanowanie i zdrowy rozsądek studzą rozgorączkowane emocje, przywracają jaki taki porządek. A on rozmyśla: Zamiast izby austerii niech to będzie całe miasto, albo cały świat, a zamiast dwóch ludzi niech to będzie życie.” Rozważania o wojnie, o cyklicznym zniszczeniu muszą w końcu doprowadzić do Boga, bez którego woli nic się przecież nie dzieje. Czy on istnieje? „Nie musi się wierzyć. Ale jeśli możesz przynajmniej trochę wątpić w Boga, to już jest dobrze. To trzeba sobie zachować na czarną godzinę.” Jest ta swoista arka Noego ostatnią ostoją żydowskości. Tutaj czuwa się przy zmarłej Asi zgodnie z tradycją, śpiewa żydowskie pieśni, a wraz z przybyciem cadyka z chasydami, dyskutuje o Bogu, ale też o miejscu dobra i zła na świecie, zastanawiając się, czy Bóg nie żałuje, że go stworzył. Nie zaniedbuje się też modlitwy, szczególnie krzepiącej teraz, gdy wydarzyć może się wszystko. Przewijają się fragmenty Starego Testamentu, Tory i innych tekstów religijnych, żydowskie mądrości i specyficzna filozofia. Atmosfera poważnieje, wszak poruszane tematy są pierwszej wagi, każdy zastanawia się, co sprawiło, jakie winy, że zesłano znów plagi, że zbliża się wojna kojarzona z potopem oraz wstrząsy, które przetasują wszystkie elementy świata na nowo, te, o których myślano, że są fundamentalne, nie do ruszenia.

Podczas gdy jedni się modlą, inni, ogarnięci jakąś nerwową gorączką robią rzeczy, na które w innej sytuacji nigdy by się nie odważyli – „Groźba śmierci wymazuje grzechy.” Taniec chasydów, ich głośny, zawodzący ojojoj w zapamiętaniu śpiew, sprawiają wrażenie zbiorowego opętania, a cadyk przyglądający się temu bez słowa, wydaje się głuchym i całkiem bezrozumnym starcem. „Kto to widział? Kto to słyszał? W taką noc! Czy to święto Radości Tory? – woła stary Tag.” Czyżby nawet Żydzi Żydów przestali rozumieć w ów przeklęty dzień? Aż w końcu już nie wiadomo, gdzie kto jest, każdy szuka każdego, mąż żonę, żona męża, wszyscy zaś starego Taga, który jakby pod ziemię się zapadł. Znika też Bum i ciało Asi. Czuć nerwowe pulsowanie, słychać nawoływanie, widać pośpieszne przeglądanie pomieszczeń. Płomienie nad miasteczkiem, krzyki i pijaństwo Kozaków. Jeszcze wczoraj spokojne i przewidywalne życie skończyło się. „Taka noc! Noc czuwania, jak podczas pierwszych porodów kobiety. Tylko co ona wyda na świat? Jaki będzie nowo narodzony dzień? Dla kogo pierwszy, dla kogo ostatni?”
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Austeria” jest jedną z czterech części cyklu żydowskiego, w którym Julian Stryjkowski ratuje od zapomnienia świat społeczności, której już dzisiaj nie mielibyśmy okazji spotkać w takiej formie. Robi to po mistrzowsku. Jego książki, pisane przecież w latach 60-tych XX wieku, otwierają przed nami barwną i zatłoczoną panoramę niewielkiego sztetla, gwarną wieloma językami i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1159
1135

Na półkach:

„Cisza. Bezludna cisza. Oczekiwanie na wejście wroga. Zaraz ukaże się oczom. Ci, co uciekli, nie zobaczą go. Jak wygląda? Czym grozi? Od jakich zakazów zacznie swoje prześladowanie? Od jakich nakazów zacznie swoje panowanie?”

To nie są pierwsze zdania – raczej dalsze, choć przecież mogłyby być pierwszymi - tej klasycznej książki o żydowskim końcu świata, czy raczej końcu świata żydowskiego, formalnie podczas pogromu podolskiego sztetla w C.K. Monarchii po zajęciu go przez kozaków w pierwsze dni I wojny światowej.

A w tym symbolicznym końcu są też i wszystkie inne takie końce - i wcześniejsze, i późniejsze, zwłaszcza ten ostateczny dla świata europejskich Żydów, czyli Zagłada.

Mnóstwo tu interesujących wątków i postaci. Do najciekawszych należą krańcowo zróżnicowane reakcje na wiszący w powietrzu pogrom wśród poszczególnych przedstawicieli społeczności żydowskiej, która tylko nam – ówczesnym, a chyba i dzisiejszym - wydawać się mogła jednorodną i jednolitą całością.

„I najgorszy jest pierwszy dzień i pierwsza noc. Kiedy są najgorsi generałowie. Tacy generałowie, którzy myślą, że żołnierz będzie lepiej strzelał, gdy mu się pozwoli rabować i gwałcić. Bezkarnie. A Żydów można już całkiem bezkarnie”.

Trudno się nie wzruszyć postawą chasydów, mimo wszystko oddającym się swoim rytualnym a radosnym tańcom (”Rozkosz! Rozkosz być Żydem!”). A przede wszystkim nie sposób nie zachwycić się głównym bohaterem Tagiem, uosobieniem żydowskiej mądrości, choćby fatalizmu byłaby pełna, a i buntu przeciw Bogu.

„Ty jesteś Nieśmiertelny, Ty jesteś samym tylko Duchem, cóż wiec możesz wiedzieć o śmiertelnym ciele? Nabierz trochę ciała ludzkiego, nabierz trochę cieczy ludzkich, a może zrozumiesz, że nosić w sobie przez całe życie śmierć i starość to nie mieć nic do stracenia”.

Ważne, że sama przemoc Rosjan jest tu wręcz skryta przed czytelnikiem, objawia się w swoistych epizodycznych błyskach. Tu naprawdę bardziej chodzi o postawy bohaterów wobec niej.

Ukraińcy są tu przedstawieni, hmmm…. niejednoznacznie. „Śpiewali pijanym głosem patriotyczną pieśń: ‘Hej tam na hori sicz ide, hej, tam, na hori sicz ide, hej tam, na hori nasze sławne towarystwo…’. Oni też są narodem. Oni też chcą mieć własne państwo”.

Kolejna to z rzędu książka o Starszych Braciach i znów zachwyt nad językiem, lekko dziś już archaicznym, a jednocześnie idealnie oddającym ówczesną stylistykę. Jeśli ktoś nie wie: Stryjkowski - pochodzący z takiego właśnie sztetla w galicyjskim Stryju (stąd nazwisko) – do lat nastoletnich w ogóle nie znał jęz. polskiego, po czym, jak to często bywało, zakochał się w polskiej kulturze, by zostać nie byle jakim jej przedstawicielem.

A podczas wojny polsko-ukraińskiej w Galicji Wschodniej był on w 1919 r. jako młody chłopak (rocznik 1905) świadkiem wkroczenia do Stryja hallerczyków. A historycy wiedzą, że te jednostki, pozostające pod ideowym wpływem endecji, tam i wtedy dopuszczały się - mówiąc eufemistycznie - licznych nadużyć wobec Żydów. Być może świetny, pełen niepokoju, opis przedpogromowej atmosfery książkowego miasteczka był jakąś reminiscencją młodzieńczych przeżyć. …

I jeszcze o Stryjkowskim (zmarł dopiero w 1996) , osobie dziś zwłaszcza szczególnie interesującej. Podlegał on bowiem wielu wykluczeniom: dla najbliższych - jako uciekinier ze sztetla, dla wielu - jako komunista (co PRL skutecznie wybił mu z głowy, jak niemal całemu tamtemu pokoleniu),i dla większej większości - jako homoseksualista (choć faktem, że od zawsze ludziom kultury ”wolno było więcej” – Szymanowski, Iwaszkiewicz, Gombrowicz, Białoszewski, Waldorff i dziesiątki innych).

Znów mnóstwo tu zdań – gotowych aforyzmów. „Cieszyć się w późnym wieku z tego samego, co za młodu, to znak, że istnieje wieczność” – szczególnie mocno do mnie przemówiło….

„- To koniec świata nie tylko dla mnie – powiedział stary Tag, jakby do siebie” – nie jest to ostatnie zdanie tej znakomicie elegijnej opowieści, choć przecież mogłoby być, a może nawet i powinno….

Nieco cytatów.

My, Polacy, wierni poddani miłościwie nam panującemu monarchy, jak jeden mąż stajemy u boku naszego cesarza, Franciszka Józefa Pierwszego, aby bronić wolności pod berłem najjaśniejszego pana….

Ale żaden naród ani żaden język nie wielbi tak cesarza, jak Żydzi. Co oni teraz poczną bez Franciszka Józefa.

Jeden człowiek w niebezpieczeństwie myśli, dwaj ludzie w niebezpieczeństwie radzą, tłum w niebezpieczeństwie nie myśli i nie radzi.

Co za państwo, które w razem z wojskiem, z armatami, z trenem i prowiantem wiezie gotowe szubienice?

- Czy może chcecie, żeby przez jednego całe miasto zostało spalone? – pytał oficer. Czy nie jest sprawiedliwiej, żeby jeden poniósł zasłużoną karę, a miasto miało do końca wojny spokój? Bogaci Żydzi wzdychali, tłum milczał, a rabin długo kiwał głową, bo nie mógł wydobyć głosu.

Żyd nie zabija, tak samo, jak ptak nie może pływać, a ryba nie może latać.

W imieniu cadyka polecił jego dom i rodzinę Bogu, który nigdy nie zapomina zesłać na swój wybrany naród jakiegoś nieszczęścia.

Gdyby jedna rzecz mogła się stać dwa razy: raz tak, a raz nie, ale wszystko na świecie staje się tylko jeden raz. I na tym trzyma się cały świat, że nie można niczemu zapobiec.

”Od milczenia nikt jeszcze się nie zmęczył” – powiedział rabin z Czortkowa.

Niech mi kto powie, w którym miejscu kończy się ciało, jakim nas obdarzyłeś, a w którym miejscu zaczyna się duch, jakim nas obdarzyłeś? W którym miejscu kończy się radość ducha, a w którym miejscu zaczyna się radość ciała? W którym miejscu radość zaczyna być grzechem?

„Cisza. Bezludna cisza. Oczekiwanie na wejście wroga. Zaraz ukaże się oczom. Ci, co uciekli, nie zobaczą go. Jak wygląda? Czym grozi? Od jakich zakazów zacznie swoje prześladowanie? Od jakich nakazów zacznie swoje panowanie?”

To nie są pierwsze zdania – raczej dalsze, choć przecież mogłyby być pierwszymi - tej klasycznej książki o żydowskim końcu świata, czy raczej końcu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1174
584

Na półkach:

Zdumiewająco lekko napisana, zważywszy na podjęty, nielekki przecież temat. Film Kawalerowicza jest dużo cięższy w tonie...

Zdumiewająco lekko napisana, zważywszy na podjęty, nielekki przecież temat. Film Kawalerowicza jest dużo cięższy w tonie...

Pokaż mimo to

avatar
951
951

Na półkach: ,

"Co się dzieje? Co się dzieje? - Stary Tag kiwał głową. - Czy już w pierwszym dniu wojny wszystko musi się przewrócić do góry nogami? Co będzie jutro?" Stary Tag, który prowadzi austerię, karczmę przeżyje pewnego dnia najazd różnych ludzi i zadzieją się w jego otoczeniu przeróżne rzeczy. A wszystko będzie miało związek z wkroczeniem kozaków do pobliskiego miasteczka i z wojną, która wtargnie w życie mieszkańców w sposób gwałtowny, brutalny. Tak w najbardziej ogólny i skrótowy sposób można powiedzieć o treści tej świetnej, wyróżniającej się powieści Juliana Stryjkowskiego.
Stary Tag, Żyd, karczmarz to główny bohater książki, który: "Odkąd austeria austerią, nie pamięta takich krzyków i takich alarmów". Wojna zagościła na teren karczmy i okolic. Wojna spowodowała wydarzenia niezwykłe, nagłe, straszne lub dziwne i wywołała przeróżne myśli, odczucia, refleksje u książkowych bohaterów, także u wspomnianego Taga. Książkę wypełniają między innymi warte uwagi, ciekawe dialogi, a czytelnik odnajdzie tu sporo religijnych oraz filozoficznych odniesień, które związane są z kulturą żydowską, judaizmem, historią narodu żydowskiego. Na pochwały zasługuje także barwna paleta osobowości, znakomicie wykreowani przez autora bohaterowie, dzięki którym książka jeszcze bardziej zyskuje.
Książka poświęcona pamięci siostry pisarza Marii Stark, zmarłej w Wiedniu w roku 1922. Książka, która ma niejedno do zaoferowania czytelnikowi. Zapada w pamięć.

"Co się dzieje? Co się dzieje? - Stary Tag kiwał głową. - Czy już w pierwszym dniu wojny wszystko musi się przewrócić do góry nogami? Co będzie jutro?" Stary Tag, który prowadzi austerię, karczmę przeżyje pewnego dnia najazd różnych ludzi i zadzieją się w jego otoczeniu przeróżne rzeczy. A wszystko będzie miało związek z wkroczeniem kozaków do pobliskiego miasteczka i z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
516
346

Na półkach:

Rubieże rozpadających się Austro-Węgier, sztetl i karczma starego Taga. Jeden dzień - wtedy gdy nadjechali Kozacy. Nieistniejące już miejsca opisane nieistniejącym już językiem. Wzruszające, wkurzające (chasydzi!),zabawne i straszne. Piękna książka (i pięknie przez wydawnictwo Austeria wydana).

Rubieże rozpadających się Austro-Węgier, sztetl i karczma starego Taga. Jeden dzień - wtedy gdy nadjechali Kozacy. Nieistniejące już miejsca opisane nieistniejącym już językiem. Wzruszające, wkurzające (chasydzi!),zabawne i straszne. Piękna książka (i pięknie przez wydawnictwo Austeria wydana).

Pokaż mimo to

avatar
632
534

Na półkach:

Doceniam tą pozycję, ale nie jest dla mnie wyjątkowa.

Doceniam tą pozycję, ale nie jest dla mnie wyjątkowa.

Pokaż mimo to

avatar
3118
674

Na półkach: ,

Przepiękny język zasługuje na wielki szacunek. Zachęcam też do obejrzenia filmu. Obie rzeczy niezwykle klimatyczne.

Przepiękny język zasługuje na wielki szacunek. Zachęcam też do obejrzenia filmu. Obie rzeczy niezwykle klimatyczne.

Pokaż mimo to

avatar
15
11

Na półkach: , , ,

Dobra książka, ale raczej z tych trudniejszych.
Osadzona mocno w judaizmie i Biblii hebrajskiej, przez to może nie do końca zostać zrozumiana.

Dobra książka, ale raczej z tych trudniejszych.
Osadzona mocno w judaizmie i Biblii hebrajskiej, przez to może nie do końca zostać zrozumiana.

Pokaż mimo to

avatar
1026
978

Na półkach: , , , , ,

Austeria to nic innego jak karczma, w tym przypadku prowadzona przez Żyda, starego Taga, na obrzeżach małego miasteczka w Galicji Wschodniej. Już po wybuchu I wojny światowej, w letni dzień 1914 roku, podczas ofensywy rosyjskiej staje się ona centrum żydowskiego (i nie tylko) życia całej miejscowości. A właściwie to mikroświatem, powoli przechodzącym do historii.
Bogaty, plastyczny język Stryjkowskiego pozwala nam poznać wszystkich bohaterów dnia, a w retrospekcjach – także ich historie. Niekoniecznie chronologicznie, ale zawsze we właściwym czasie. Dzięki nim powoli i systematycznie można zapoznać się z życiem całego miasteczka przed wojną oraz funkcjonowaniem i wzajemnymi relacjami wszystkich jego narodowych i religijnych społeczności.
Mamy zatem wielu Żydów, różniących się zarówno zawodami, stopniem zamożności, wiekiem, poglądami, życiorysami, zapatrywaniami politycznymi a nawet religijnymi. Oprócz nich pojawiają się ukraińskie (rusińskie) służące, przede wszystkim Jewdocha oraz polski ksiądz katolicki – katecheta. A także zabłąkani węgierscy huzarzy, z których jeden odegra pewną rolę w wydarzeniach wieczoru. W opowieściach występują również Kozacy i wojsko rosyjskie.
Wisienką na torcie jest opis chasydów towarzyszących cadykowi z Żydaczowa oraz ich rodzin. Tutaj autor nawet dostosował swój język do ich mistycyzmu, rytmicznych opowieści, modlitw i tańców. To chyba najbarwniejsze fragmenty powieści i - niestety – najbardziej egzotyczne dla współczesnego czytelnika.
Goście austerii uciekają z miasta przez Rosjanami, a szczególnie ich kawalerią – Kozakami, skorymi do pogromu Żydów. Gdy wreszcie dochodzi do opanowania przez nich miasta okazuje się, że wywołuje to różne reakcje i postawy, bardzo dobrze opisane i przedstawione przez autora.
A wszystko spina postać starego Taga, spierającego się z samym sobą, rodziną, wszystkim gośćmi oraz Bogiem. Prawego i mądrego. Znakomita książka, napisana pięknym językiem przez świadka pamiętającego tamte wydarzenia i społeczność, z której się wywodził.
Dodatkowo wysłuchana jako audiobook w rewelacyjnej interpretacji Kazimierza Kaczora.

Austeria to nic innego jak karczma, w tym przypadku prowadzona przez Żyda, starego Taga, na obrzeżach małego miasteczka w Galicji Wschodniej. Już po wybuchu I wojny światowej, w letni dzień 1914 roku, podczas ofensywy rosyjskiej staje się ona centrum żydowskiego (i nie tylko) życia całej miejscowości. A właściwie to mikroświatem, powoli przechodzącym do historii.
Bogaty,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    563
  • Chcę przeczytać
    339
  • Posiadam
    83
  • Literatura polska
    13
  • Studia
    9
  • Ulubione
    9
  • Lektury
    8
  • 2014
    7
  • 2021
    6
  • Polonistyka
    5

Cytaty

Więcej
Julian Stryjkowski Austeria Zobacz więcej
Julian Stryjkowski Austeria Zobacz więcej
Julian Stryjkowski Austeria Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także