rozwińzwiń

Głosy w ciemności

Okładka książki Głosy w ciemności Julian Stryjkowski
Okładka książki Głosy w ciemności
Julian Stryjkowski Wydawnictwo: Austeria literatura piękna
460 str. 7 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Austeria
Data wydania:
2023-01-12
Data 1. wyd. pol.:
1956-01-01
Liczba stron:
460
Czas czytania
7 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378665823
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
67 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
509
509

Na półkach:

„Głosy w ciemności” to sztetl sprzed wieku z całą jego egzotyką, dla nas już niemal niepojętą, z mrokiem sacrum i ubóstwem profanum, z obyczajowością i sposobem myślenia, który warto sobie przypomnieć, gdyż zniknął z polskiego krajobrazu wraz z ludnością żydowską, którą pochłonął ogień i nienawiść. Przed rozpoczęciem lektury warto zapoznać się ze wstępem autorstwa Piotra Pazińskiego. Nikt nie byłby tutaj bardziej na miejscu niż ten znawca kultury żydowskiej, wieloletni redaktor „Midraszu”, eseista ceniący słowo pisane, by odnieść się do tej powieści Stryjkowskiego, pisanej jeszcze w czasie wojny, gdy dymy znad getta wisiały nad Warszawą, a później, rzecz jasna ze względów politycznych, czekającej aż 10 lat na publikację. Ze wstępu wynosimy bowiem dwie bardzo ważne informacje. „Głosy w ciemności” są w dużej mierze autobiograficznym obrazem, czerpiącym z tego, co autor przechował w pamięci z dzieciństwa, a także są odpowiedzią na Holocaust, zapisem po tych, którzy odeszli.

I otwiera przed nami Juliusz Stryjkowski wrota nędznego sztetla, w którym każdy każdego zna i wie, czego się po nim spodziewać. Wiadomo, że Aronek, główny bohater, kilkuletnie alter ego autora „to nie dziecko, to perła”, a nieznośny Mojsze-Łajb to „zbój” i zawadiaka. Wąskie, ciemne uliczki prowadzą od bóżnicy do bóżniczki, od chederu do prywatnego domu modlitwy, ale też do cerkwi i sadu cerkiewnego księdza. Stopniowo wkraczamy w życie mieszkańców, przestają być dla nas anonimową masą, wyglądających przez okna, stojących w drzwiach domów, spieszących przed siebie w rozmaitych ważnych sprawach. Stają się dla nas nie obcymi kobietą czy mężczyzną, ale Charojzą, Ester, Zajnwełem czy też rebe Tojwiem. Zaczynamy towarzyszyć im w codzienności, pojmować odrobinę lepiej specyfikę ich rozumowania, mającego ścisły związek z wiarą i przesądami, jakim ulegają. To religia wyznacza ich zasady, prawa, obowiązki, nakazy i zakazy, których muszą wprost, literalnie przestrzegać. Mają to głęboko zakodowane, nie ma mowy, by o czymkolwiek zapomnieć, nie dopełnić. A zresztą wszyscy żyją na tyle blisko siebie, niemal razem, że każdy każdego przypilnuje. Dlatego też Arona prześladuje długi czas niepokój, czy nie sprowadził na siebie jakiegoś bliżej nieokreślonego nieszczęścia, nieopatrznie dotknąwszy szabatowego świecznika.

Ludzie w sztetlu to ścisła wspólnota, sąsiad bez skrępowania wpada do sąsiada, kobiety na zmianę użyczają swojego pieca do pieczenia macy, dzieci zaś biegają między domami, tu dostaną mleka, tam chleba i dzień mija nie wiadomo kiedy. A chałupy z reguły biedne, zagracone, oświetlone lampą naftową.

Najpierw skupię się na klimacie powieści, który wyznacza żydowska tradycja, obyczaje, obrzędowość i oczywiście język. Wszystko pięknie współgra, widać, że autor pisał swoją powieść bardzo skupiony, nakreślił wiele drobniutkich szczególików, wysmakował, wymuskał, jakby nie chciał się rozstać z namalowanym obrazem. Choć później odszedł od religii przodków i zmienił nazwisko, to w tych zdaniach czuć szacunek i sentyment do starego świata, rządzącego się tak rygorystycznymi i licznymi zasadami, zamkniętego na obcych, na gojów, niezmiennego od wieków, gdyż to właśnie owe zasady utrzymywały wspólnotę, gdziekolwiek by jej los nie rzucił. Mamy wrażenie, że żyjemy w tym sztetlu już od dawna, przyswajamy osobliwe zwyczaje, nieznane nam święta: Pesach, Jom Kippur, Rosz Haszana, i to cosobotnie – szabat, kiedy z kolei obowiązkiem staje się odpoczynek. Dni płyną spokojnie, jeden za drugim, dzieci chodzą do chederu, matki krzątają się po domu, ojcowie pracują lub się modlą. Dla nas wszakże ta powszedniość jest fascynująca, gdyż w każdym calu różna od naszej własnej.

Uwagę zwraca duże rozwarstwienie społeczności żydowskiej w podejściu do samej istoty tożsamości, żydowskości. Nawet w ramach jednej rodziny. Tojwie, ojciec Arona, jest mełamedem, nauczycielem domowym, zapoznającym żydowskich chłopców z zasadami judaizmu. Jest żarliwie ortodoksyjny w wierze, na granicy fanatyzmu. Nie dopuszcza najmniejszego uchybienia, bywa najsurowszym sędzią dla rodziny, dla mieszkańców sztetla, ale przede wszystkim dla siebie samego. Nie może go nie boleć, że jego brat, Karol, to lekkoduch, żyjący marzeniami i lekką ręką usuwający przeszkody stojące mu na drodze do osiągnięcia celu, tak właśnie postępuje z niechcianą żoną. Jest jeszcze córka Tojwiego, Chamariem/Maria, nauczycielka w polskiej szkole, samodzielna, dużo dalsza i od wiary i od rodzinnego domu.

Podobne różnice występują w podejściu do małżeństw mieszanych, Żydów i gojów, które dla ortodoksyjnego Żyda są po prostu nie do przyjęcia. Wydaje się, że jest to podobny rozłam do tego obecnego w Izraelu, tylko w odwrotnych proporcjach. Dwaj bracia: Tojwie i Karol mówią zupełnie różnymi językami i zdają się nie pojmować jeden drugiego. Karol podsumowuje to krótko: „(…) trudno być Żydem. Zwłaszcza jeśli się wie, kto to był Darwin i Kopernik. Ot, taki prosty Żyd, jak mój brat – Karol ściszył głos – reb Tojwie, jeszcze jako tako może wytrzymać. Jemu życie między łaźnią i bóżnicą wydaje się normalne. Takim więcej nie trzeba – Ale gdy się zasmakowało jabłka wiedzy…” Karolowi marzy się więc Wiedeń, piękne kobiety, garnitury i pełna asymilacja w tym świecie, w którym aż roi się od pokus. Czyżby prawdą było to, co rozgoryczonym tonem mówi o swoich rodakach Arie? „Żydzi sami trzymają się w niewoli. Sami sobie zbudowali mury, kraty, płoty. Siedzą za tymi kratami, murami, płotami i rzucają klątwę na każdego, kto śmie ich dotknąć.”

Jest jeszcze gimnazjalista Selig, polską szkołę traktujący jako możliwość nabycia realnej wiedzy, którą później wykorzysta dla budowania i cementowania więzi w żydowskim narodzie, a może nawet żydowskiego państwa, o jakim śni. „Czy między nami nie ma przepaści, dzielącej nas na dwa obce światy? I ja nie chcę, żeby mnie łaskawie sadzano z nimi przy jednym stole. Ja się chcę czuć Żydem przy własnym stole. Żydzi powinni mieć własny stół.”

Nigdzie chyba nie spotyka się, by ludzie przy każdej okazji odnosili się w rozmowie do Boga, czytali i omawiali głośno święte księgi, starając się doszukać w nich praktycznych rad dla siebie na konkretne życiowe problemy. I gdy rozmówca pyta: „To znaczy, że każdy grzech lub dobry uczynek idzie na rachunek anioła dobra lub zła. Gdzie się więc podziewa człowiek?” – odpowiedź brzmi: „Na takie pytania Talmud odpowiada: tajku. Pytanie zostanie nierozwiązane. A takich pytań jest bardzo, a bardzo dużo.” Jak w każdej religii, tak i tutaj próbuje się wpłynąć na Boże decyzje, a to zapalając więcej świec, to znów budując bóżniczkę, w zależności od możliwości i od wagi sprawy. Targowanie się z Bogiem to nic nowego, ale podejrzeć targowanie się Żyda z Bogiem, to doprawdy niezapomniane przeżycie.

Bardzo pięknie jest ta książka pisana, spokojnie, z zadumą, z jakimś takim osobistym ciepłem i humorem, ale też dystansem, który poddaje nam wiele tematów pod dyskusję. Na pewno nie ma tutaj mowy o ślepej miłości autora do żydowskich korzeni, choć sentyment i wzruszenie są wyraźnie wyczuwalne. Język żydowski, owo specyficzne połączenie sarkazmu i smutku, refleksji z dowcipem, a wszystko to aspirujące od drobnych, codziennych kwestii do ogólnych prawideł i zasad, jest w książce oddany rewelacyjnie. Wyczuwa się w nim nuty szmoncesu, które wszyscy kojarzymy, ale cudownie, że są to zaledwie przebłyski. Dzięki tej pięknej, starannej stylizacji książka wciąga nas bez reszty w ten sztetlowy klimat, w owo przegadanie, zamieszanie i bałagan żydowskiego miasteczka, gdzie ludzie zwracają się do siebie per „Żydzie” i przysięgają co chwila: „Jakem Żyd i jak mi Bóg miły i niech mi Bóg będzie świadkiem, że mówię prawdę", co akurat o niczym nie świadczy. Zwracam tu uwagę również na bardzo nostalgiczne i urokliwe opisy. „Wiosna, która zaczęła się od rzeki, od łęgów omglonych żółtą mgiełką łozin i rzadkiej olszyny, przeszła przez jałowe pola z trzema starymi jesionami, minęła okrytą szarozieloną szczeciną traw, usianą kamieniami drogę, prowadzącą od rzeki do miasta, przekroczyła zamulony potok, ledwo dotknęła nigdy nie wysychającej ulicy Garbarskiej i jednym zielonym ramieniem otoczyła cerkiew z wieńcami starych kasztanów, a drugim objęła ogród szpitala żydowskiego i „czarny” sad ruskiego księdza.” Toż to gotowa, misterna akwarela, która od razu jawi się przed oczami, tak jest malownicza. To język cyzelowany, nieprzesadzony, niewydumany, oszczędny, a jednak niczego w nim nie brakuje. Dzisiaj już się tak nie pisze.

Są też chwile nieziemskiego wprost szczęścia, unoszenia się w powietrzu niczym w bąbelkowo-szampańskiej nieważkości. Ja tak właśnie odebrałam fragment, gdy chłopcy zaglądają przez wysmołowane sztachety do sadu ruskiego księdza, odświętnego pastelową bielą i różowością wiosennych kwiatów: „zakręciła się śnieżno-różowa zamieć. To były kolorowe płatki, motyle, anioły.” Tak właśnie można określić pierwsze chłopięce zauroczenie opromienione słońcem i odurzone zapachem wiosny.

Dlaczego akurat „Głosy w ciemności”? Każdy może tytuł powieści zinterpretować po swojemu. Dla mnie jest to przywołanie z mroków pamięci życia, którego już nie ma, po którym niedługo zostanie już tylko pamięć słowa pisanego. Warto więc ożywić te żydowskie głosy w ciemności, pozwolić im jeszcze raz przemówić, tak jak to bywało przed laty, pokazać nam to tajemnicze życie od kulis. Julian Stryjkowski wpuszcza nas gościnnie do żydowskich domów, do bóżnicy, daje okazję posłuchać sądu rabinackiego, oprowadza po rozmaitych zakamarkach sztetla z początków XX wieku, tego miasteczka, którego obraz wciąż pielęgnuje pod swymi powiekami.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Głosy w ciemności” to sztetl sprzed wieku z całą jego egzotyką, dla nas już niemal niepojętą, z mrokiem sacrum i ubóstwem profanum, z obyczajowością i sposobem myślenia, który warto sobie przypomnieć, gdyż zniknął z polskiego krajobrazu wraz z ludnością żydowską, którą pochłonął ogień i nienawiść. Przed rozpoczęciem lektury warto zapoznać się ze wstępem autorstwa Piotra...

więcej Pokaż mimo to

avatar
76
50

Na półkach:

Ponura codziennosc przedpierwszowojennego galicyjskiego sztetlu. Dzieci z Bullerbyn w wersji dla doroslych. Wrogi swiat i tozsamosc jako wiezenie. Czekanie na Mesjasza. Na szczescie zaraz przyjdzie wojna.

Ponura codziennosc przedpierwszowojennego galicyjskiego sztetlu. Dzieci z Bullerbyn w wersji dla doroslych. Wrogi swiat i tozsamosc jako wiezenie. Czekanie na Mesjasza. Na szczescie zaraz przyjdzie wojna.

Pokaż mimo to

avatar
1158
362

Na półkach:

Ciekawy obraz życia Żydów w dawnej Polsce. Jeden sprawiedliwy kapłan, któremu warunki pozwalają bronić prawdy i reszta społeczeństwa, która lawiruje pomiędzy prawdą a interesem.

Ciekawy obraz życia Żydów w dawnej Polsce. Jeden sprawiedliwy kapłan, któremu warunki pozwalają bronić prawdy i reszta społeczeństwa, która lawiruje pomiędzy prawdą a interesem.

Pokaż mimo to

avatar
356
82

Na półkach:

Julian Stryjkowski w swojej książce opowiada o życiu, problemach przedwojennej społeczności żydowskie. Kultura, odmienna religia, brak tolerancji w środowisku to tylko niektóre tematy poruszane w utworze.

Ja osobiście przez pierwszą połowę książki gubiłam się w imionach, troszkę nudziłam, lecz druga połowa bardzo mnie zainteresowała i "wciągła". Jednak, żeby miło ją się czytało trzeba się interesować tą kulturą.

Julian Stryjkowski w swojej książce opowiada o życiu, problemach przedwojennej społeczności żydowskie. Kultura, odmienna religia, brak tolerancji w środowisku to tylko niektóre tematy poruszane w utworze.

Ja osobiście przez pierwszą połowę książki gubiłam się w imionach, troszkę nudziłam, lecz druga połowa bardzo mnie zainteresowała i "wciągła". Jednak, żeby miło ją się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
180
6

Na półkach:

Tematyka żydowska, ale daleka od Holocaustu (fabuła opisuje okres sprzed I wojny światowej). Stryjkowski przedstawia przygody pojedynczych bohaterów, którzy stają przed koniecznością wyboru pomiędzy wielopokoleniową tradycją, a możliwością asymilacji. W ten sposób udało mu się z ciekawej perspektywy oddać proces zaniku kultury żydowskiej. Książka nie ocenia rozwoju wydarzeń, a bohaterowie (całe szczęście!) nie są szablonowi. Dzięki temu obcujemy z dobrą lekturą, nie za ciężką, a jednocześnie skłaniającą do refleksji. Miłośnikom rozbudowanej i wartkiej akcji może się jednak czasem nudzić.

Tematyka żydowska, ale daleka od Holocaustu (fabuła opisuje okres sprzed I wojny światowej). Stryjkowski przedstawia przygody pojedynczych bohaterów, którzy stają przed koniecznością wyboru pomiędzy wielopokoleniową tradycją, a możliwością asymilacji. W ten sposób udało mu się z ciekawej perspektywy oddać proces zaniku kultury żydowskiej. Książka nie ocenia rozwoju...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1032
132

Na półkach:

Interesujący wgląd w relacje panujące w sztetlu żydowskim, w mentalność małomiasteczkowych Żydów. Plus opisy świąt i obyczajów.
Płynną kontynuacją tej książki jest "Echo".

Interesujący wgląd w relacje panujące w sztetlu żydowskim, w mentalność małomiasteczkowych Żydów. Plus opisy świąt i obyczajów.
Płynną kontynuacją tej książki jest "Echo".

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    151
  • Przeczytane
    101
  • Posiadam
    33
  • Literatura polska
    3
  • Powieści
    2
  • Literatura polska
    2
  • 2019
    2
  • Polska
    2
  • Judaica
    2
  • Filologia polska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Głosy w ciemności


Podobne książki

Przeczytaj także