"Jeruzalem" szczyci się przeróżnymi opiniami, co dość mocno zaskoczyło mnie przy okazji nabycia tej książki. Na okładce widnieją przewidywania, iż autor książki kiedyś zgarnie Nagrodę Nobla za swoją twórczość. Ja jednak zastanawiam się... skąd ten zachwyt?
Lektura nie wydaje się zła, ale też nie bardzo dobra. Przedstawia wątek kilku bohaterów, z których jeden jest bardziej spaczony od drugiego - a jeśli nie jest, to pomieszkuje sobie w domu wariatów i nie oceniamy go obiektywnie. Mamy prostytutkę, byłego uczestnika wojny, obłąkanych, dziecko z wadami genetycznymi, a te wszystkie postacie łączą się ze sobą poprzez luźne sceny. Lektura aż tchnie pesymizmem i bezradnością, w niektórych momentach balansuje na krawędzi wiarygodności. Tutaj nie ma miejsca na dobro - są tylko złe decyzje, nieprzemyślane decyzje, decyzje podjęte z chciwości, a przecież świat składa się też z innych aspektów! Myślę, że gdyby książka była dłuższa, to przebrnięcie przez okrucieństwa i obrzydlistwa w niej zawarte graniczyłoby z cudem. Nie przeczę, że język autora jest znakomity, dzięki czemu mimo wszystko "Jeruzalem" czyta się lekko, ale ile można? Naprawdę specyficzna pozycja literacka - intrygująca, ale nie do końca mnie przekonująca. Mam wielki mętlik w głowie co do niej, zwłaszcza do wątków filozoficznych, które momentami wiele wnosiły, a momentami były bezzasadne i wyciśnięte na siłę.
Ostatecznie jednak lektura zaciekawiła mnie i w jakiś sposób dotarła do mnie emocjonalnie, a przecież właśnie o to chodzi, prawda? Myślę, że mogę polecić tę książkę jako taką czytelniczą ciekawostkę, ale nie jako wielkie dzieło filozoficzne.

"Jeruzalem" szczyci się przeróżnymi opiniami, co dość mocno zaskoczyło mnie przy okazji nabycia tej książki. Na okładce widnieją przewidywania, iż autor książki kiedyś zgarnie Nagrodę Nobla za swoją twórczość. Ja jednak zastanawiam się... skąd ten zachwyt?
Lektura nie wydaje się zła, ale też nie bardzo dobra. Przedstawia wątek kilku bohaterów, z których jeden jest bardziej...