I rzeczywiście

Okładka książki I rzeczywiście Frank McCourt
Okładka książki I rzeczywiście
Frank McCourt Wydawnictwo: Świat Książki Cykl: Popiół i żar (tom 2) literatura piękna
471 str. 7 godz. 51 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Popiół i żar (tom 2)
Tytuł oryginału:
TIS
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2000-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2000-01-01
Data 1. wydania:
1999-01-01
Liczba stron:
471
Czas czytania
7 godz. 51 min.
Język:
polski
ISBN:
8372277435
Tłumacz:
Hanna Pawlikowska
Tagi:
Irlandia
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Yeats Is Dead! Anthony Cronin, Roddy Doyle, Hugo Hamilton, Tom Humphries, Gene Kerrigan, Marian Keyes, Frank McCourt, Pauline McLynn, Conor McPherson, Gina Moxley, Joseph O'Connor (ur. 1963), Donal O'Kelly, Charlie O'Neill, Owen O'Neill, Gerard Stembridge
Ocena 7,0
Yeats Is Dead! Anthony Cronin, Rod...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
137 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
80
45

Na półkach:

Frank McCourt kontynuuje swoją opowieść - młodzieńca, który wreszcie znalazł się w upragnionej Ameryce, ale żyje jakby równolegle w dwóch światach, bo Irlandia zostanie w jego sercu na zawsze, mimo okrutnej nędzy jakiej jako dziecko i nastolatek doświadczył. Zachwyca mnie ta szczerość autora, nie omija on najbardziej intymnych przeżyć własnych, ani też wspomnień, które jak doczytałam w wywiadach mogły innych zranić. Obie książki mnie oczarowały. Są głęboko ludzkie i bardzo prawdziwe. Jak wspomniałam, fajnie było je przeczytać w oryginale, co nie jest szczególnym wyzwaniem, bo są pisane bardzo prostym językiem. Warto obejrzeć po lekturze film dokumentalny o braciach McCourts, a także o mieście, w którym się wychowali - Limerick. Wzruszające, poruszające, ciekawe - warto!

Frank McCourt kontynuuje swoją opowieść - młodzieńca, który wreszcie znalazł się w upragnionej Ameryce, ale żyje jakby równolegle w dwóch światach, bo Irlandia zostanie w jego sercu na zawsze, mimo okrutnej nędzy jakiej jako dziecko i nastolatek doświadczył. Zachwyca mnie ta szczerość autora, nie omija on najbardziej intymnych przeżyć własnych, ani też wspomnień, które jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
42

Na półkach: ,

Po przeczytaniu pierwszej części wspomnień Franka McCourta, naturalne było sięgnięcie po drugą część. I choć ta książka nie jest tak bliska memu sercu, jak pierwsza część biografii autora, to przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem i ucieszyłam się, że mogłam dowiedzieć się, jak potoczyły się dalsze losy tego biednego irlandzkiego chłopca. Swoją opowieść autor rozpoczyna od chwili swojego powrotu do Ameryki, gdzie próbuje ułożyć swoje życie w Nowym Jorku. Czytamy o jego zmaganiach, walce o przetrwanie, upadkach ale przede wszystkim niesamowitym uporze aby osiągnąć upragniony cel. Autor również w tej części opowiada historię swojego życia w sposób niezwykle wzruszający i humorystyczny. Historia jego życia może z pewnością być inspiracją i wskazówką dla wielu z nas.

Po przeczytaniu pierwszej części wspomnień Franka McCourta, naturalne było sięgnięcie po drugą część. I choć ta książka nie jest tak bliska memu sercu, jak pierwsza część biografii autora, to przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem i ucieszyłam się, że mogłam dowiedzieć się, jak potoczyły się dalsze losy tego biednego irlandzkiego chłopca. Swoją opowieść autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
230
136

Na półkach:

Zdecydowanie słabsza, niż część pierwsza.

Zdecydowanie słabsza, niż część pierwsza.

Pokaż mimo to

avatar
663
293

Na półkach: ,

„I rzeczywiście” kibicowałam Frakowi na nowej drodze życia, w kraju lepszego jutra, w krainie gdzie wszystkie problemy się rozpływają a z nieba spadają hamburgery razem z puszką coca-coli. W Ameryce.
„I rzeczywiście” trzymałam za niego kciuki i rozmyślałam o jego przyszłości, baaaa, miałam nawet własne oczekiwania co do jej przebiegu, kariery Franka, bo musiał wg mnie ją zrobić (przecież wiem, że ją zrobił, przecież napisał tę książkę, nagrody i takie tam). Miałam plany wobec niego. Bardzo określone.
„I rzeczywiście” ten mały irlandzki gnojek mnie nie posłuchał. Poszedł własną drogą, nie omijając licznych kufelków, popełniając głupstwa, myląc się, potykając. Wyciągał błędne wnioski, albo ich nie wyciągał wcale. Brnął pod górę zamiast stąpać bardziej utartym szlakiem.
„I rzeczywiście” wyrwał się Frank spod lawiny moich oczekiwań, z nudnego żywota, który dla niego knułam. Poszedł swoją drogą, trochę naiwną, trochę śmieszną, trochę irlandzką a trochę amerykańską. Swoją.

Wszystkiego dobrego Frank!!!

„I rzeczywiście” kibicowałam Frakowi na nowej drodze życia, w kraju lepszego jutra, w krainie gdzie wszystkie problemy się rozpływają a z nieba spadają hamburgery razem z puszką coca-coli. W Ameryce.
„I rzeczywiście” trzymałam za niego kciuki i rozmyślałam o jego przyszłości, baaaa, miałam nawet własne oczekiwania co do jej przebiegu, kariery Franka, bo musiał wg mnie ją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
2

Na półkach:

Frank McCourt urodził się w Nowym Jorku w rodzinie irlandzkich emigrantów, dorastał w Limeric w Irlandii. Po powrocie do Ameryki, jako biedny emigrant szuka swojego miejsca oraz realizuje marzenia. Wspomnienia autora napisane prostym językiem, z wrażliwością i dużym poczuciem humoru czyta się jednym tchem. Polecam.

Frank McCourt urodził się w Nowym Jorku w rodzinie irlandzkich emigrantów, dorastał w Limeric w Irlandii. Po powrocie do Ameryki, jako biedny emigrant szuka swojego miejsca oraz realizuje marzenia. Wspomnienia autora napisane prostym językiem, z wrażliwością i dużym poczuciem humoru czyta się jednym tchem. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
440
126

Na półkach: , ,

I rzeczywiście- powieść prosta, bezpretensjonalna i całkowicie szczera.
Kariera młodego Franka McCourt'a w Ameryce nie potoczyła się tak gładko, jak można by się było tego spodziewać, po jego pierwszej nocy na nowym kontynencie. Po raz kolejny stacza on bardzo ciężką walkę z życiem, ale dzięki swemu uporowi i sile charakteru nadal powoli pnie się w górę, na drodze ku spełnieniu ambitnych marzeń.
Bywają liczne momenty, kiedy tak jak w Irlandii, musi znosić głód i upokorzenia, do tego dochodzą jeszcze samotność, różnice kulturowe, brak swojego miejsca na świecie i wszędzie rozpoznawany irlandzki akcent.
Wszystko to powoduje u niego dość szybką przemianę z naiwnego i pogodnego chłopca, w nieco ironicznego i nieśmiałego młodego mężczyznę.

I rzeczywiście- powieść prosta, bezpretensjonalna i całkowicie szczera.
Kariera młodego Franka McCourt'a w Ameryce nie potoczyła się tak gładko, jak można by się było tego spodziewać, po jego pierwszej nocy na nowym kontynencie. Po raz kolejny stacza on bardzo ciężką walkę z życiem, ale dzięki swemu uporowi i sile charakteru nadal powoli pnie się w górę, na drodze ku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
913
189

Na półkach:

Amerykański sen Franka

Drugi tom autobiografii Franka McCourta opisuje jego losy w Ameryce. Pomimo tego, że urodził się w Nowym Jorku, to właśnie kilkanaście lat dzieciństwa spędzonych w Limerick w Irlandii ukształtowało go jako człowieka.
Frank za wszelką cenę nie chce stać się taki jak jego ojciec, nieodpowiedzialny i zaprzepaszczający szanse na lepszą przyszłość z powodu alkoholu. Marzy o tym, aby zarobić wystarczająco dużo, by utrzymać siebie i móc wesprzeć finansowo matkę, która pozostała w Irlandii. Przez kilka lat, dzieląc się zarobkami z rodziną i umożliwiając braciom przetrwanie, Frank pracuje ciężko w dokach, a potem zaciąga się do wojska, gdzie nie musi martwić się o byt oraz otrzymuje żołd.
Początki życia w Ameryce nie są łatwe, a irlandzka przeszłość ciągnie się jak cień. Zdradza go akcent, a wtedy wszyscy przyklejają mu łatkę katolika i pijaka, na uczelni zaś pytają o zdanie na temat irlandzkich pisarzy, o których istnieniu nie miał pojęcia. Frank jest zagubiony i nieśmiały, nie zna zwyczajów, jakie panują w nowej ojczyźnie, nie umie nawet posługiwać się przedmiotami codziennego użytku, ponieważ nigdy ich nie widział na oczy. „-Twój ręcznik jest nietknięty, więc czym się wytarłeś? [zapytał ksiądz, który udzielił gościny bohaterowi – przyp. moje] – Ręcznikiem, który jest koło wanny. – Co takiego? To nie ręcznik, tylko mata! Stajesz na niej po wyjściu spod prysznica.”[s. 21] Kto czytał pierwszy tom wspomnień, „Prochy Angeli” wie, że w domu McCourtów do wycierania się służyła stara koszula.
Kiedy Frank spotyka Amerykanów irlandzkiego pochodzenia słyszy, że najlepiej zrobi, jeśli będzie się trzymał ze swoimi. Frank miota się pomiędzy rodakami, których rozumie i czuje się w ich towarzystwie swojsko (lecz przeszkadza mu ich nadmierna religijność oraz pociąg do alkoholu),a obcymi, których życiowe doświadczenia, a szczególnie dzieciństwo, są tak bardzo odmienne, że ciężko znaleźć wspólny język. „Piąta Aleja uświadamia mi moją ignorancję. Gdyby tak ożył któryś z manekinów wystawowych wystrojonych wielkanocnie i zapytał, z jakiego materiału uszyto suknię, nie umiałbym odpowiedzieć. (…) …musiałbym przyznać się manekinom, że nie odróżniam jedwabiu od bawełny. Wskazując na sukienkę, nigdy nie mogę powiedzieć, czy to satyna, czy wełna, a czułbym się kompletnie zagubiony, gdyby kazano mi określić co to jest adamaszek, a co krynolina.”[s. 344]

Pomimo braku wykształcenia Frank ma szczęście do ludzi, którzy go motywują do nauki. Nieoczekiwanie też okazuje się, że służba wojskowa pozwala Frankowi dostać się do college’u pomimo, że nie ukończył średniej szkoły. Literatura, która w Irlandii gościła w jego życiu jedynie za pośrednictwem wierszy deklamowanych przez sanitariusza w szpitalu, słuchanych sporadycznie audycji w radio oraz powieści Jonatana Swifta, którą czytał niewidomemu mężczyźnie, powoli staje się częścią jego życia. Frank kończy college i zostaje nauczycielem w szkole zawodowej, a po jakimś czasie podejmuje studia magisterskie. Uzyskał niewyobrażalny awans społeczny, na który w podzielonej na klasy Irlandii nigdy nie mógłby liczyć, snuje marzenia o dalszej drodze w górę (chciałby zostać pisarzem),a jednocześnie w tyle głowy kołaczą mu wątpliwości: „Potrafię nazwać części mszy, szaty księdza i części karabinu (…) Ale jaki jest z tego pożytek, skoro w sytuacji, gdy uda mi się zajść wyżej i będę siedział na sztywnym krześle przy stole, na którym podadzą wyszukane jedzenie, nie odróżnię jagnięcia od kaczki?”[s. 347]
Problem różnych wzorców kulturowych sprawia, że małżeństwo Franka nie jest w stanie przetrwać próby czasu. „Irlandzcy katolicy wychowani w slumsach nie mają nic wspólnego z miłymi dziewczynami z Nowej Anglii, które w oknach sypialni miały zasłonki, nosiły białe rękawiczki do łokci, chodziły na koncerty z sympatycznymi chłopcami, uczyły się etykiety u francuskich zakonnic (…) Wychowani w slumsach irlandzcy katolicy mogą zapamiętać powiedzenie swoich ojców: „Z pełnym żołądkiem wszystko jest poezją”.”[s. 451]

Frank pracuje jako nauczyciel pomimo, że zarabia dużo mniej, niż doker czy inny pracownik fizyczny. Szkolnictwo jest naszpikowane biurokracją, jak mawia dyrektor szkoły – 50% nauczania to sprawa procedury. „Poradniki dla nauczycieli są tak szczegółowe i wyczerpujące, że właściwie nie potrzebuję myśleć samodzielnie.”[s. 429] A jednak dla Franka, który zaznał biedy w dzieciństwie, nie pieniądze są najważniejsze w życiu, w jego pojęciu ma ich dostatecznie dużo, lecz więzi z bliskimi. Kiedy żona postanawia posłać córkę do tzw. „lepszej szkoły”, do której chodzi inna klasa ludzi niż ta, do której oni należą, pisze: „O tak! Byli tam maklerzy giełdowi, bankierzy, inżynierowie, dziedzice starych fortun, profesorowie, położnicy. Odbywały się przyjęcia, na których pytano: a pan co robi? Kiedy odpowiadałem, że jestem nauczycielem, odwracali się.”[s. 449-450]

Frank McCourt był człowiekiem, któremu udało się spełnić swój amerykański sen o przysłowiowej karierze „od pucybuta do milionera”, przy czym jego pojmowanie bogactwa było zdecydowanie odmienne od tego, jak postrzegają je Amerykanie. Znał swoje ograniczenia, które były spowodowane dorastaniem w biednej Irlandii. Napisał z goryczą: „Przerastało to moje siły. Nie umiałem być mężem, ojcem, właścicielem domu z dwójką lokatorów i oficjalnym członkiem klasy średniej. Nie widziałem jak się ubrać, jak gawędzić o giełdzie na przyjęciach, jak grać w squash lub golfa, jak ściskać dłoń po męsku i patrzeć facetowi w oczy ze słowami: miło mi pana poznać.”[s. 450]
Ta gorycz, jak sądzę, towarzyszy nieustannie każdemu pokoleniu imigrantów, którzy usiłują zapuścić korzenie w nowej ojczyźnie, a pochodzenie jest obciążeniem i błogosławieństwem jednocześnie, gdy mit zderza się z rzeczywistością.
To mądra i ważna książka, szczególnie, że fala emigracji zarobkowej z Polski nie słabnie, a tylko patrzeć, jak naszymi sąsiadami zostaną imigranci z innych rejonów świata. Ta książka opowiada o tym, jak ważne są doświadczenia z dzieciństwa i równie ważne, nasze marzenia.
Polecam!

Amerykański sen Franka

Drugi tom autobiografii Franka McCourta opisuje jego losy w Ameryce. Pomimo tego, że urodził się w Nowym Jorku, to właśnie kilkanaście lat dzieciństwa spędzonych w Limerick w Irlandii ukształtowało go jako człowieka.
Frank za wszelką cenę nie chce stać się taki jak jego ojciec, nieodpowiedzialny i zaprzepaszczający szanse na lepszą przyszłość z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
227
21

Na półkach: , ,

Ludzie ostatnio spoglądają na mnie co najmniej dziwnie. Wszystko przez Franka, autora książki, zresztą przy pierwszej części wspomnień było to samo, a że czytam w miejscach publicznych i śmieję się w głos to tych spojrzeń było trochę. Uwielbiam sposób pisania, poczucie humoru i spojrzenie na świat Franka, chociaż to taki śmiech przez łzy, bo dzieciństwo i młodość, aż szkoda gadać, szok. Jest to lektura po której doceniamy co w życiu mamy.

Ludzie ostatnio spoglądają na mnie co najmniej dziwnie. Wszystko przez Franka, autora książki, zresztą przy pierwszej części wspomnień było to samo, a że czytam w miejscach publicznych i śmieję się w głos to tych spojrzeń było trochę. Uwielbiam sposób pisania, poczucie humoru i spojrzenie na świat Franka, chociaż to taki śmiech przez łzy, bo dzieciństwo i młodość, aż szkoda...

więcej Pokaż mimo to

avatar
121
15

Na półkach:

ciekawa, choć nie tak poruszająca i wciągająca jak poprzednia.

ciekawa, choć nie tak poruszająca i wciągająca jak poprzednia.

Pokaż mimo to

avatar
447
445

Na półkach:

Moja sympatia dla Franka jest nieustająca a wdzięczność, że mogłam przeczytać coś krzepiącego - ogromna.

Moja sympatia dla Franka jest nieustająca a wdzięczność, że mogłam przeczytać coś krzepiącego - ogromna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    169
  • Chcę przeczytać
    152
  • Posiadam
    37
  • Ulubione
    4
  • 2022
    2
  • 2016
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Po angielsku
    2
  • 2017
    1
  • Anglojęzyczne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki I rzeczywiście


Podobne książki

Przeczytaj także