Miranda Cotton to zwykła kobieta, jak wiele takich. Pracuje, spotyka się z znajomymi i rodziną, bawi się. Gdy na lodowisku spotyka przystojnego Brendana Błocka, nie spodziewa się, że jak bardzo to zdarzenie zmieni jej życie. Już po kilku dniach znajomości Miranda zastaje go w swoim mieszkaniu, gdy ten czyta jej stare pamiętniki. Kobieta wyrzuca Brendana, kończąc tą znajomość. Przynajmniej tak to miało wyglądać. Po krótkim czasie jej siostra Kerry dzieli się z nią cudowną nowiną - ma chłopaka, z którym planuje wspólną przyszłość. A jak się wybranek nazywa? Cóż.... Brendan Błock. Od tego momentu dla Mirandy zaczyna się piekło....

Książka świetnie trzymała mnie w napięciu. Przeczytałam ją w jeden dzień, nie mogąc się oderwać. Cały czas moją głowę zalewały pytania: Do czego posunie się Brendan, by zniszczyć Mirandzie życie? Jak ona z tego wybrnie(jeśli jej się uda)? Czy otaczający ją ludzie wreszcie poznają się na cudownym panie Błocku? Jak to się skończy? Nie zawiodłam się, poświęcając cały mój poniedziałek na poznanie odpowiedzi. Co prawda w którymś momencie warta i szybka akcja zaczęła się wlec, co mnie doprowadziło do furii, ale późniejsze wydarzenia wszystko mi zrekompensowały.

Miranda nie jest bohaterką idealną. Nie mogłam pojąć, czemu w niektórych chwilach nie potrafiła powiedzieć "nie". Rozumiem, rodzina - rzecz ważna, jednak, kurde, oszczędziłaby sobie trochę bólu, gdyby parę razy zdobyła się na odmowę. Do tego powaliła mnie jej odwaga/głupota. Musiała się domyślić, że gdy zacznie szukać dowodów na swoje tezy, to może się źle skończyć. Często mówiłam do niej w myślach:"Chcesz to zrobić? Naprawdę? Cóż, nie popieram tego, ale to twój wybór". Mimo to narracja pierwszoosobowa świetnie tu pasowała. Dzięki niej można było w pełni odczuć wszystkie uczucia głównej bohaterki: strach, przerażenie, bezsilność, gniew, zrezygnowanie. Czyni to książkę ciekawszą i bardziej wciągającą.

Zakończenie zbiło mnie z nóg. Chociaż miałam mało czasu, rozważałam kilka możliwości, jak to się wszystko skończy. Raz lepiej, raz gorzej, ale tego nie przewidziałam. Musiałam cofnąć się i przeczytać ponownie ten fragment, by go dobrze zrozumieć. Długo jeszcze po tym się śmiałam(taki tik nerwowy, kiedy jestem zszokowana).

Dzięki tej książce mam zamiar przeczytać pozostałe dzieła Nicci French. Mam nadzieję, że również będą tak dobrze napisane.

Miranda Cotton to zwykła kobieta, jak wiele takich. Pracuje, spotyka się z znajomymi i rodziną, bawi się. Gdy na lodowisku spotyka przystojnego Brendana Błocka, nie spodziewa się, że jak bardzo to zdarzenie zmieni jej życie. Już po kilku dniach znajomości Miranda zastaje go w swoim mieszkaniu, gdy ten czyta jej stare pamiętniki. Kobieta wyrzuca Brendana, kończąc tą...