Wspaniałe zakończenie pięknej trylogii. Trochę tylko męczyło mnie pod koniec czytanie o tym jak Frodo i Sam idą przez Mordor i idą i idą i idą... i tak przez kilka stron choć dzięki temu niemal czułem trud ich podróży. Jedyne co mnie rozczarowało to bitwy. Liczyłem na barwne opisy walk. Chciałem czytać jak Gimli i Legolas wybijają zastępy orków pojedynkując się kto więcej zabije. Czekałem aż Aragorn poprowadzi armię umarłych w niezwykły bój. Tymczasem otrzymałem kilkadziesiąt stron o tym co przed bitwą i góra jedną stronę samej bitwy. Nie oczekiwałem dynamicznych opisów na poziomie Wiedźmina Sapkowskiego (nie znam książki w której bardziej dynamicznie i obrazowo były przedstawione potyczki niż w wiedźmińskiej sadze, jeśli ktoś potrafi wskazać książkę lepszą pod tym względem bardzo proszę o kontakt) ale miałem nadzieję że trochę tej walki będzie opisane. Tutaj zamiast tego jak walczy bohater czytamy o tym jak pięknie lśni mu miecz i peleryna powiewa od lekkiego wietrzyku. Jednak jestem w stanie wybaczyć tą niedogodność gdyż cała reszta jest wyśmienita. Czuć tu podniosły klimat, pewną schyłkowość epoki. Aż chciało by się powtórzyć za Sapkowskim "Coś się kończy, coś się zaczyna". Myślę że te słowa bardzo dobrze oddają istotę tej trylogii

Wspaniałe zakończenie pięknej trylogii. Trochę tylko męczyło mnie pod koniec czytanie o tym jak Frodo i Sam idą przez Mordor i idą i idą i idą... i tak przez kilka stron choć dzięki temu niemal czułem trud ich podróży. Jedyne co mnie rozczarowało to bitwy. Liczyłem na barwne opisy walk. Chciałem czytać jak Gimli i Legolas wybijają zastępy orków pojedynkując się kto więcej...