The Living Dead

Okładka książki The Living Dead Daniel Kraus, George A. Romero
Okładka książki The Living Dead
Daniel KrausGeorge A. Romero Wydawnictwo: Tor Books horror
656 str. 10 godz. 56 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Tor Books
Data wydania:
2020-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2020-01-01
Liczba stron:
656
Czas czytania
10 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9781250305121
Tagi:
Zombie Żywe trupy Romero
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
901
254

Na półkach:

Jestem kolesiem z ery kaset wideo. Wiem, że to niemal prehistoria, że równie dobrze mógłbym pamiętać dinozaury biegające po osiedlu, albo Adama i Ewę świecących gołymi tyłkami, ale gdy byłem dzieckiem, a nawet nastolatkiem, VHS i telewizja były tym, co w czasach późniejszych nazywało się "kinem domowym". Pamiętam, mój tata miał pokaźną kolekcję kaset z horrorami i filmami sensacyjnymi i właśnie tak poznałem klasyki gatunków. Wśród nich był pewien czarno-biały obraz z 1968 roku, który obejrzałem mając 7, może 8 lat. Oczywiście wówczas nie dostrzegłem jego artyzmu, dla mnie to był po prostu film o chodzących umarlakach. Ten artyzm doceniłem wiele lat później, będąc znacznie starszym, choć wciąż młodym kinomaniakiem nadal chętniej sięgającym po klasyki, niż filmy nowe. Tamtym filmem była "Noc żywych trupów" debiutującego w pełnym metrażu Georga A. Romero. Sam Romero, nakręciwszy kilka kolejnych produkcji o zombie, zmarł w 2017 roku i teraz - jak na ojca zombie przystało - powraca do nas zza grobu ze swoją książką "Żywe trupy", którą po śmierci reżysera dokończył Daniel Kraus.

Chociaż nie, oszukuję Was. Większość roboty zrobił tu jednak Kraus, dostając w spadku po Romero bardziej zarys powieści, bardzo luźny szkic, niż konkretny materiał, który należy jedynie "dokończyć" lub "uzupełnić". Sam Daniel Kraus nie wypadł sroce spod ogona. Może nie jest to Autor z list bestsellerów, ale ma na swoim koncie kilkanaście powieści. W Polsce możecie Go kojarzyć jako współautora "Kształtu wody", którą napisał wspólnie z Guillermo Del Toro, a ta z kolei została oparta na scenariuszu Del Toro i Vanessy Taylor. To jednak nie zmienia faktu, że w "Żywych trupach" wyczuwa się ducha Romero, choć sama opowieść raczej nie przypomina żadnej z Jego historii filmowych. Dlaczego? No, przede wszystkim dlatego, że "Żywe trupy" to książka monumentalnych rozmiarów, napisana z rozmachem, rozciągnięta w czasie na kilkanaście lat, w której jest tłoczno od barwnych, oryginalnych postaci. Nie ma tu jakiś specjalnie spektakularnych scen, choć znajdziecie tu kilka krwiście soczystych opisów. Ale przede wszystkim jest to opowieść o ludziach, a my śledzimy losy kilku bohaterów od samego początku epidemii zombie. Jesteśmy świadkami jak powoli, choć konsekwentnie świat jaki znamy, upada, rozlatuje się, ginie pod posuwistym krokiem najpotężniejszej armii jaka kiedykolwiek istniała - armii żywych trupów.

Właściwi pierwszych kilkaset stron to ukazanie z różnych perspektyw pierwszych dwóch tygodni apokalipsy. Koniec ludzkości widzimy oczyma babki od statystyk - introwertyczki, która sama zamyka się w rządowym budynku, gdzie do tej pory pracowała; jest też zastępca patologa i jego asystentka - u tych dwojga koniec świata jest katalizatorem aktywującym skrywaną dotąd miłość; jest i nastolatka z osiedla przyczep, która przechodzi przyspieszony kurs dorosłości; dziennikarz i wydawca z lokalnej telewizji oraz załoga lotniskowca, której zaczyna przewodzić szalony kapelan. Wszystko jest tu jednak bardzo kameralne, stonowane, spokojne. To nie filmy Romero, gdzie właściwie bohaterowie, jak zresztą w większości filmowych horrorów, nie są aż tak istotni, w "Żywych trupach" losy żywych, choć nie trupów, są fundamentem całej historii. Kraus położył duży nacisk na psychologię postaci, na budowanie relacji między nimi. Zombie, podobnie jak w "The Walking Dead" stanowią jedynie tło całości, a takich naprawdę mocnych scen, jak na tak pokaźnych rozmiarów książkę, jest niewiele. Niektórym może się to nie spodobać i ja to rozumiem, dlatego musicie wiedzieć, że dzieło Romero i Krausa to nie jedna z tych książek nastawionych na dużą popularność, dająca Czytelnikowi tanie show i właściwie nic więcej. "Żywe trupy" to powieść mądra, bardzo przemyślana i dojrzała, to dokładna wiwisekcja różnych ludzkich zachowań, postaw, decyzji, to wreszcie Ameryka w pigułce, ze wszystkimi swoimi obecnymi problemami politycznymi, kulturalnymi, społecznymi i rasowymi, a to wszystko uchwycone w obliczu upadku cywilizacji.

"Żywe trupy" to było dla mnie, osobiście niemałe czytelnicze wyzwanie. Ta książka jest wymagająca i to bardzo. Wymaga skupienia, poświęcenia uwagi i otwartego umysłu, wymaga też czasu, i to niemało, a także zaangażowania w fabułę i losy bohaterów. To nie jest lektura lekka - to na pewno, Kraus i Romero nie bawią się w subtelności, nie obchodzą się też z czytelnikiem delikatnie, wychodząc z założenia, że odbiorca, to nie jajeczko i raczej się nie stłucze. Ta powieść bywa brutalna - owszem, a Autorzy raczej nie idą na kompromisy, ale dzięki temu, a także za sprawą ciekawej konstrukcji samej powieści, która w swoim pierwszym akcie przypomina powieść szkatułkową, a znajdziecie tu także elementy powieści drogi i dramatu psychologicznego, od "Żywych trupów" ciężko mi się było oderwać. Akcja tutaj nie galopuje, wręcz przeciwnie - raczej snuje się wolno, niczym zombiak wspinający się pod górę. I żeby nie było, czasami to wolne tempo pasuje, ale nie zawsze. Są momenty, które uznałbym za przegadane, są też bohaterowie, których losy niekoniecznie wzbudziły moje zainteresowanie, ale trochę wieczorów spędziłem z tym grubaskiem i nie uważam, abym ten czas zmarnował. Wręcz przeciwnie. "Żywe trupy" to kawał bardzo dobrej literatury i nie tylko dla fanów horrorów czy fantastyki, ale także dla tych co lubią ciekawe, wielowątkowe historie. Dlatego też polecam Wam tę powieść, która jest ostatnim aktem w artystycznej działalności jednego z najbardziej charakterystycznych twórców starego Hollywood.

mroczne-strony.blogspot.com

Jestem kolesiem z ery kaset wideo. Wiem, że to niemal prehistoria, że równie dobrze mógłbym pamiętać dinozaury biegające po osiedlu, albo Adama i Ewę świecących gołymi tyłkami, ale gdy byłem dzieckiem, a nawet nastolatkiem, VHS i telewizja były tym, co w czasach późniejszych nazywało się "kinem domowym". Pamiętam, mój tata miał pokaźną kolekcję kaset z horrorami i filmami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1550
522

Na półkach: ,

#współpracabarterowa

Zapraszam fanów zombiaków! Oto monumentalna i wręcz epicka księga, która Was zachwyci! "Żywe trupy" George'a A. Romero i Daniela Krausa.

Przyznam się, że z początku widok owej książki mnie przerażał, prawie 900 stron! I wiecie, co? Przepadłam na samym wstępie i ani się obejrzałam, był już koniec!😱 Ta publikacja udowadnia, że tematyka apokalipsy zombie wciąż może wywołać ciary i długofalowe dźwięki strzykania martwych kości.

"Żywe trupy" to projekt rozpoczęty przez Romero, a po jego śmierci kontynuowany przez Krausa. Obaj Panowie to autorzy, którzy przez lata dali się poznać poprzez szereg publikacji, więc myślę, że nie trzeba tu specjalnie przytaczać wszystkich ich dzieł.

Zastanawiacie się zapewne, czy różnice są odczuwalne? Narracja przechodzi tak gładko, że na dobrą sprawę, nie wiem, gdzie zakończył Romero, a gdzie rozpoczął Kraus. W moim odczuciu ta historia została poprowadzona płynnie.

Śledzimy rozwój epidemii zombie od pacjenta zero. Wszystko zaczęło się od trupa leżącego na stole sekcyjnym, który okazuje się być nie całkiem martwym...

Tym, co mnie w tej książce najbardziej urzekło, to możliwość śledzenia rozwoju rozprzestrzeniania się pandemii zombie z punktu widzenia różnych osób. Śledzimy losy zupełnie indywidualnych postaci, które na swój sposób radzą sobie z czymś nieznanym, wymykającym się z ram racjonalnego pojmowania świata.

Wbrew pozorom to książka nie tylko o zombie, ale także o ludziach. Czynnik ludzki wybrzmiewa na kartach "Żywych trupów". Za sprawą wprawnego pisarstwa obu Panów, barwni bohaterowie wręcz ożywają. Czułam jakby te postaci były prawdziwe i je znała. Ich miłości, pragnienia i zaprzepaszczone nadzieje. Nie brakuje tu wplecionych niuansów politycznych, społecznych, czy rasowych. Każdy tu znajdzie kogoś, z kim będzie mógł się utożsamić.

Możemy prześledzić historie ludzi i ich losy w świecie post-zombie, czasem na kartach powieści ich ścieżki się krzyżują.
Czy ludziom uda się przetrwać? Czy jest jeszcze nadzieja? I czy ludzie muszą uważać tylko na zombie? A co z ludźmi, którzy stracili wszystkie moralne bariery podczas apokalipsy?

Kolejną rzeczą, która mnie tu zachwyciła to różne perspektywy czasowe. Na przestrzeni dekady możemy zobaczyć, jak zmienili się ludzie. Jak sobie radzą w zzombifikowanym świecie i czy zombie się zmieniają?

Opisy nowej rzeczywistości są mroczne, wypełnione przez chaos i zamieszki. Rozpadający się świat, wszechobecne wybuchy w pewnym momencie zastąpione przez martwą ciszę. Pustka i spopielone kikuty miast. Jest ponuro i przygnębiająco.

Ta książka skłania do wielu refleksji, które długo rezonują w głowie. Tu wady współczesnego życia są uwypuklone. Ten chory, konsumpcyjny pęd za posiadaniem wszystkiego... Co, gdy to wszystko runie, w jednej chwili? Czy zzombifikowani pamiętający jeszcze ostatnie odruchy żywego ciała wciąż będą bezmyślnie klikać w swoje telefony?

Czy nieumarli są potworami bezmyślnie kłapiącymi szczękami? Czy pamiętają coś ze świata sprzed przemiany? Czy zombie mają uczucia? Musicie przekonać się sami!😎Pierwszy raz mogłam się zmierzyć z perspektywą pojmowania świata przez żywe trupy! Zaparło mi dech! To było niesamowite przeżycie!

Poczucie bycia człowiekiem decyduje o naszej tożsamości. Ta książka odsłania gorzkie prawdy dotyczące ludzkiej natury. Czy zepsuta do szczętu ludzkość potrzebuje resetu? Czy na zgliszczach świata usłanego krwawym dywanem może narodzić się coś nowego, dobrego?

To jedna z najbardziej niesamowitych, przerażających i dziwnie realistycznych historii! Zdecydowanie najlepsza książka o zombie jaką czytałam!
Po prostu ją uwielbiam!🧟

#współpracabarterowa

Zapraszam fanów zombiaków! Oto monumentalna i wręcz epicka księga, która Was zachwyci! "Żywe trupy" George'a A. Romero i Daniela Krausa.

Przyznam się, że z początku widok owej książki mnie przerażał, prawie 900 stron! I wiecie, co? Przepadłam na samym wstępie i ani się obejrzałam, był już koniec!😱 Ta publikacja udowadnia, że tematyka apokalipsy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
319
26

Na półkach:

Wczoraj późnym wieczorem zacząłem czytać Żywe Trupy. Więc na razie ocena początku. Wrócę z kompletną opinią, na pewno. Czyta się to rewelacyjnie. Wnikliwe opisy, które doskonale opisują początek pandemii, reakcje umarłych, ponownie ożywionych oraz ludzi, którzy doświadczyli tego bezpośrednio. Na razie nie napiszę nic więcej, bo jestem zaledwie gdzieś na 1/7, czyli na początku. W każdym razie polecam już teraz. Być może wiele opisów na mnie już nie robi takiego wrażenia, ale dla kogoś wrażliwszego, z pewnością będzie to bardzo mocne przeżycie. Nie ukrywam, że nawet mi czasami zjeżyły się włosy na ciele. I nie chodzi tylko o trupy, ale przede wszystkim o styl autorów i ich tendencję do skupiania się na rzeczach, czasami dla nas bardzo nieoczywistych. Początek, to z pewnością dobry wstęp ukazujący charaktery bohaterów, ich obsesję, ich pracę i co z tego wynika. Taka, trochę intryga narracyjna, która zmierza do pierwszego kontaktu z truposzem. Z każdą kolejną stroną jest tylko lepiej.

Wczoraj późnym wieczorem zacząłem czytać Żywe Trupy. Więc na razie ocena początku. Wrócę z kompletną opinią, na pewno. Czyta się to rewelacyjnie. Wnikliwe opisy, które doskonale opisują początek pandemii, reakcje umarłych, ponownie ożywionych oraz ludzi, którzy doświadczyli tego bezpośrednio. Na razie nie napiszę nic więcej, bo jestem zaledwie gdzieś na 1/7, czyli na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1216
98

Na półkach: , ,

Książka pochłonięta w jeden dzień, co jest nie lada wyczynem, zważywszy na to, że to ponad 800-stroncowa "cegła". Jak sam autor stwierdził, zombie to jeden z najbardziej wyeksploatowanych tematów w historii filmów i książek grozy. Nie zmienia to jednak faktu, że żywe trupy mają wielu fanów, do których i ja się zaliczam. Czytam każdą książkę opowiadającej o apokalipsie zombie, bez względu na autora i opinie na LC. Nawet, jeżeli czytelnicy nie pozostawiają na powieści suchej nitki, chcę wyrobić sobie własną opinię. Wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. Świetnie się bawiłam podczas lektury, zagłębiając się w stworzony przez autora świat. Kolejne wydarzenia, począwszy od "pacjenta zero", przesuwały się przed moimi oczami, przeczytane strony umykały niepostrzeżenie i ani się spostrzegłam, jak dotarłam do końca. Polecam!

Książka pochłonięta w jeden dzień, co jest nie lada wyczynem, zważywszy na to, że to ponad 800-stroncowa "cegła". Jak sam autor stwierdził, zombie to jeden z najbardziej wyeksploatowanych tematów w historii filmów i książek grozy. Nie zmienia to jednak faktu, że żywe trupy mają wielu fanów, do których i ja się zaliczam. Czytam każdą książkę opowiadającej o apokalipsie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
984
432

Na półkach: , , ,

„Ten głód jest inny niż wszystkie, które znałeś wcześniej. Ten głód to brak. Coś zostało ci odebrane. Nie wiesz co. Ten głód jest wszędzie. Głód, pięści. Głód, kości. Głód, ciało. Głód, mózg. Głód, wszystkie miejsca pomiędzy. To jest twój powód, by się obudzić. To powód, dla którego się ruszasz."

„Wirus zombie nie był kanibalistyczny. Wirus zombie był antyludzki.”

"Za każdym razem, gdy otwierał klatkę piersiową trupa, jaskrawe barwy i tekstury wewnątrz wydawały się podekscytowane, że mogą się wreszcie pokazać. Konfetti ścięgien rozcinanych piłą do kości, oślepiająca jasność krwi: wilgotne mrugnięcia mózgu: rozkwitające chryzantemy gruczołów sutkowych."

Jak wszyscy wiemy, temat żywych trupów w popkulturze, to jedno z najbardziej wyeksploatowanych narzędzi grozy. Ciężko oczekiwać świeżości tam, gdzie materia już dawno uległa rozkładowi przez ręce kolejnych twórców, jednak patrząc na ostatnią publikację z Wydawnictwa Zysk S-ka, pozwolę sobie na stwierdzenie, że ten trup nadal żyje i kłapie czarnymi od brudu zębami.

Prezentowana publikacja pt. "Żywe trupy" to spełnienie marzeń każdego fana klasycznych filmów Georga A. Romero oraz dowód na to, że śmierć autora nie zamyka spraw związanych z jego niedokończonymi publikacjami.

Wspomniany wyżej Romero, oprócz serii filmów zostawił po sobie także setki marzeń, strachów oraz pragnień, by być takim jak on. Ziarno zasiane przed laty zakiełkowało u wielu, a jeden z nich: Daniel Kraus postanowił oddać hołd swojemu mistrzowi, poprzez dokończenie jego "Żywych trupów".

Poprowadzenie solidnej recenzji, wiąże się z porządnym researchem, jednak mimo wszystko nie mogę poszczycić się znajomością dzieł Daniela Krausa. Wiem, że ten nie jest nowicjuszem, i że jest znany polskiemu czytelnikowi - lecz mimo to w dalszym ciągu nie przeczytałem "Kształtu wody" (wydana w 2018),czy "Trollhunter. Łowcy trolli" (wydane w 2015). Kolejne nieodkryte dotąd nazwisko było intrygującą tajemnicą i już od pierwszego spojrzenia zastanawiałem się jak Kraus poradzi sobie z legendą swojego idola.

Będąc świeżo po lekturze, uważam że Daniel przelał całą swoją miłość w dokończenie "Żywych trupów". Decyzja co do ukończenia powieści narodziła się rok po śmierci Romero, jednak głęboko wierzę, że ten byłby zadowolony z kierunku, w którym poszła jego opowieść. Pomimo odczuwalnych różnic w piórach obu Panów, powieść zdaje się monumentalnym pomnikiem wzorowej apokaliptycznej historii, oraz dowodem na ciągłą atrakcyjność nieumarłych.

Słowo "monumentalny" w przypadku powyższej powieści, to nie kolejny pusty frazes obliczony na zwiększenie atrakcyjności recenzji. "Żywe trupy" należą do jednej z najbardziej objętościowych powieści grozy ostatnich miesięcy (być może i lat),ponieważ sama opowieść liczy sobie ponad 900 stron.

Prezentując powyższy tekst, warto zaznaczyć, że "Żywe trupy" to nie tylko przekrój barwnych narratorów, lecz także krwiście czerwony obraz rozpadających się Stanów Zjednoczonych. Za pomocą czerwonej farby, autorzy zabarwili świat w kolorze ludzkich wnętrzności, przy okazji przedstawiając losy upadku kolejnych wielkich aglomeracji. Czytając losy ocalonych odczuwamy ogrom pustego świata, ciszę która narasta po pierwszych tygodniach "resetu" oraz bezsens i obecność śmierci, przytłaczające kolejnych ocalałych.

Krause nigdy nie będzie taki jak Romero, jednak wydaje mi się, że celem kontynuacji niedokończonej historii, wcale nie jest usilne naśladowanie stylu George'a. Daniel ma swój indywidualny styl, za który został pokochany przez rzesze kolejnych czytelników i wcale nie musi wchodzić w buty swojego idola. Podczas lektury można gdybać nad szkicem losu bohaterów, które przygotował Romero, jednak uważam, że Kraus odnalazł się w roli przewodnika i ciekawie przedstawił losy ocalonych. W całej tej zabawie z tworzeniem, chodzi przecież o to, by oderwać czytelników z rzeczywistości, toteż będąc świeżo po lekturze uważam, że żaden z potencjalnych czytelników nie skończy znudzony.

W swoich tekstach wystrzegam się zdradzania fabuły, jednak myślę, że nikomu nie zepsuje zabawy, gdy napiszę, że najbardziej w tym wszystkim podobały mi się portretowane zombie i pacyfistyczna filozofia związana z ich postrzeganiem. Krause stawia odważne pytania odnośnie natury zagrożenia i sprawia, że czytelnicy muszą na nowo przemyśleć sens i istotę tytułowych "żywych trupów".

Jako wieloletni czytelnik postapo i wszelkich światów dotkniętych przez apokalipsę, niezwykle cenię sobie zarówno historię traktujące o pierwszych godzinach apokalipsy, jak i te skupiające się na kolejnych latach przetrwania w wrogim świecie. "Żywe trupy" dość wyczerpująco opisują wydarzenia począwszy od godziny zero, lecz jak sami zobaczycie, nie skupiają się jedynie na chaosie pierwszych dni. Krause przystępując do dalszego snucia historii Romero, bierze pod rękę głównych bohaterów powieści i ich ustami oraz oczami, opowiada kolejne lata nowej rzeczywistości.

Nieumarli, Ghoule czy jak ktoś woli golemy, stanowią motor napędowy powieści, lecz nie są jedyną wartością "Żywych trupów". Poprzez przeciwstawieniu się śmierci zombie fascynują, przyciągają oraz intrygują, lecz z biegiem lat i kolejnych poznanych historii, bardziej doceniam głębię kreślonych bohaterów, ich relacje oraz przemiany jakie zachodzą w ich psychice. Biorąc do rąk "Żywe trupy" obserwujemy gasnący świat, miejsce pełne żalu, niedopowiedzenia i wyparcia, więc naturalnym jest, że ludzie zaczną się dostosowywać do nowej rzeczywistości. Żądze skrywane pod płaszczem moralności wychodzą na wierzch, a ofiary zmieniają się w oprawców. Książki traktujące o takich tematach bezustannie stawiają przede mną szereg pytań dotyczących ludzkiej natury, między innymi "czy to nie my jesteśmy zagrożeniem dla świata?"

Podsumowując, uważam że "Żywe trupy", to prawdziwa epopeja nurtu martwej literatury i rozrywka, która wyrwie Was z marazmu szarej egzystencji. Czytajcie i zachwycajcie się wykreowanym światem, tym bardziej, że gra jest warta świeczki.

Łapcie link do sklepu wydawnictwa. Przy okazji gorąco polecam rozejrzeć się po działach; nie od dziś wiadomo że Zysk i S-ka Wydawnictwo prężnie działa w kwestii wydawania literatury grozy.
https://sklep.zysk.com.pl/zywe-trupy.html


Na sam koniec, dodam że prezentowana recenzja jest przedpremierowa. Data premiery została przesunięta o kilka dni do przodu, jednak jestem przekonany, że to żaden problem dla fanów nieumarłych.

„Ten głód jest inny niż wszystkie, które znałeś wcześniej. Ten głód to brak. Coś zostało ci odebrane. Nie wiesz co. Ten głód jest wszędzie. Głód, pięści. Głód, kości. Głód, ciało. Głód, mózg. Głód, wszystkie miejsca pomiędzy. To jest twój powód, by się obudzić. To powód, dla którego się ruszasz."

„Wirus zombie nie był kanibalistyczny. Wirus zombie był antyludzki.”

"Za...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    87
  • Przeczytane
    9
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    7
  • Horror
    3
  • 2024
    2
  • Chcę kupić
    2
  • TBR
    1
  • Fantasy
    1
  • Czekam na
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki The Living Dead


Podobne książki

Przeczytaj także