rozwińzwiń

Plan Naprawy Ukrainy

Okładka książki Plan Naprawy Ukrainy Łeś Bełej
Okładka książki Plan Naprawy Ukrainy
Łeś Bełej Wydawnictwo: Wydawnictwo Ha!art Seria: Seria przekładów literatura piękna
358 str. 5 godz. 58 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria przekładów
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Ha!art
Data wydania:
2023-02-10
Data 1. wyd. pol.:
2023-02-10
Liczba stron:
358
Czas czytania
5 godz. 58 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Maciej Piotrowski, Aleksandra Brzuzy, Ziemowit Szczerek
Tagi:
opowiadania Ukraina komedia literatura ukraińska
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki 100 wierszy wolnych z Ukrainy Jurij Andruchowycz, Kateryna Babkina, Natalia Belczenko, Łeś Bełej, Natałka Biłocerkiweć, Mirek Bodnar, Andrij Bondar, Witalij Boryspołeć, Iryna Ciłyk, Tomasz Dejak, Ołeksandr Gordon, Ołeksandr Irwaneć, Lubow Jakymczuk, Ołeksandr Kabanow, Wasyl Karpiuk, Marianna Kijanowska, Wano Krueger, Hałyna Kruk, Switłana Lisowska, Wasyl Łoziński, Andrij Lubka, Ołeh Łyszeha, Wasyl Machno, Anna Malihon, Bohdana Matijasz, Kostiantyn Moskałeć, Maria Mykycej, Dmytro Pawłyczko, Hałyna Petrosaniak, Wołodymyr Rafiejenko, Mykoła Riabczuk, Hryhorij Semenczuk, Wasyl Słapczuk, Ostap Sływynski, Eliasz Strongowski, Wasyl Symonenko, Julia Szeket, Jurij Wynnyczuk, Serhij Żadan, Bohdan Zadura
Ocena 8,3
100 wierszy wo... Jurij Andruchowycz,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
262
262

Na półkach:

Plan naprawy Ukrainy to obraz państwa z lat 2014-18 - groteskowy, absurdalny, ironiczny, czasami ocierający się o kabaret. Sytuujący się gdzieś pomiędzy Kafką a Bareją. Kilkanaście krótkich opowiadań i kilka rozbudowanych dramatów, które poza formą łączy treść. Konferencje, przemowy, zebrania, spotkania, dyskusje, monologi, meetingi zmierzające do pokazania różnych oblicz Ukrainy, pomysłów na jej przyszłość, naprawę teraźniejszości, rozumienie przeszłości. Od tych realnych, racjonalnych po skrajnie absurdalne i fantastyczne.

Wypowiedzi mniej lub bardziej domorosłych ekspertów, znawców, badaczy, specjalistów od wszystkiego i niczego, tych którzy coś wiedzą i tych, którym wydaje się, że coś wiedzą. Żywe, błyskotliwe, czasem drażliwe, obrzydliwe, drastyczne, by w ostateczności chwycić za gardło i doprowadzić do uświadomienia sobie, że pod tą groteską, transformacją, wyolbrzymieniem, karykaturą jest prawdziwy obraz świata, o ironio, miejscami podobny do polskiego.

Plan naprawy Ukrainy to obraz państwa z lat 2014-18 - groteskowy, absurdalny, ironiczny, czasami ocierający się o kabaret. Sytuujący się gdzieś pomiędzy Kafką a Bareją. Kilkanaście krótkich opowiadań i kilka rozbudowanych dramatów, które poza formą łączy treść. Konferencje, przemowy, zebrania, spotkania, dyskusje, monologi, meetingi zmierzające do pokazania różnych oblicz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
467
272

Na półkach: ,

„Plan naprawy Ukrainy” Łeś Bełeja to zaskoczenie, jakaś karkołomna jazda rollercoasterem, z ledwo przypiętym pasem, rozklekotanym wagoniku, który za chwilę wypadnie z torów. Bełej zaprzągł to tego pociągu groteskę, kabaret i wagony absurdu, wypełnione po dach butelkami z wódką, wojenną traumą i skorumpowaną codziennością. Na pierwszy rzut oka to wesołe i śmieszne, a tak naprawdę straszliwie i smutne opowiadania.
Ostrze satyry wymierzone celne, uderza bezlitośnie. Bohaterowie „Planu” są nieporadni, przygnieceni potęgą sąsiadów i zachodnich mód/obyczajów (świetne opowiadanie o używaniu feminatywów),a ich przeszłość jest tak zagmatwana, że nikt nie potrafi ani jej ułożyć, ani zrozumieć. Świat wariactw, babuszek, wujaszków i hipsterów, wybuchowa mieszanka z Majdanem chowającym się gdzieś w kącie oka. Ukraina dresiarzy-cwaniaków, cyników, łapówkarzy, przeklętych bełkoczących opijusów, hipsterów i laleczek Barbie. Kolorowa, plastikowa, paradoksalnie nijaka. Państwo-kabaret, państwo sloganów. Przeraźliwa kołomyja zdarzeń i historii, chocholi, obłąkany taniec.
Wszystko znakomicie napisane.
Doskonały przykład, jak literatura stara się nadążać za rzeczywistością (książka powstała jeszcze przed napaścią Rosji).
Świetne opowiadania, świetna książka, polecam!

„Plan naprawy Ukrainy” Łeś Bełeja to zaskoczenie, jakaś karkołomna jazda rollercoasterem, z ledwo przypiętym pasem, rozklekotanym wagoniku, który za chwilę wypadnie z torów. Bełej zaprzągł to tego pociągu groteskę, kabaret i wagony absurdu, wypełnione po dach butelkami z wódką, wojenną traumą i skorumpowaną codziennością. Na pierwszy rzut oka to wesołe i śmieszne, a tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1730
360

Na półkach:

Ironiczna Ukraina w przededniu wojny. Bardziej standup niż literatura.

Ironiczna Ukraina w przededniu wojny. Bardziej standup niż literatura.

Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

Ach, cóż to jest za książka! Wręcz ryzykownie jest ją czytać… ze śmiechu można doznać wyłamania żuchwy, a nawet, co znacznie gorsze i nieodwracalne, pęknąć. Przed nami Ukraina z lat 2014 i dalej, ale jeszcze sprzed rosyjskiej napaści z lutego 2021 roku. Ukraina wręcz niemożliwa, gdzie absurdy rządzą, a porządek już dawno wziął nogi za pas, czy też może bezsens stał się nowym porządkiem, wrósł w system niby huba w pień zdrowego drzewa. Czy w tej sytuacji jakikolwiek plan naprawy ma szanse na zrealizowanie?

No, chyba, że jak ocenia jeden z bohaterów: „Sprawa jest prosta. Wszystkie biedy wynikają z tego, że nasza flaga jest nie w tę stronę”. Pomysłów na uzdrowienie sytuacji mamy tutaj mnóstwo, co jeden to lepszy.Panowie o znamiennych nazwiskach: Dusigrosz, Ciamajdow, Klozetowski, Samostrzał, są na sto procent pewni swych recept głoszonych na zwołanej konferencji, choć jedna wyklucza drugą. Inwencja zaiste niesamowita. Od zalegalizowania korupcji i ujęcia jej w ramy prawne aż do wystrzelania korumpujących z mausera.

Fragment dotyczący używania feminatywów, omawiany na konferencji przez jedną z reprezentantek ruchu feministycznego uświadamia nam, że niektóre postulaty zostają już sukcesywnie i konsekwentnie wdrażane w życie i u nas. Tylko patrzeć, jak zaczniemy realizować propozycję wygłoszoną przez panią Hezbollatową na panelu konferencyjnym „Wagina waginie waginą czyli strategie przeciwdziałania mizoginii w Ukrainie” – „Nasz język jest całkowicie mizoginistyczny. Spójrzcie na zaimki nieokreślone: ktoś, nikt, ktokolwiek. Dlaczego niby te zaimki muszą być rodzaju męskiego? Oznacza to, że mogą nazywać jedynie osoby płci męskiej. Nasza koleżanka z Akademii Kijowsko-Mohylańskiej, Lidia Perepaduchowa, proponuje utworzyć następujące formy żeńskie: ktosia, niktosia, ktokolwiesia. W ten sposób zostanie przywrócona sprawiedliwość płciowa wśród zaimków…”

W sposób ironiczny, wręcz kabaretowy pokazano nam różne oblicza Ukrainy. Ukrainę pijaną, wlewającą w siebie gorzałkę ile się da i gdzie się da. Ukrainę cwaniacką, sprytnie wykorzystującą każdą okazję do zgarnięcia kasy, chętnie idącą na różne szemrane układy i układziki, zdolną do ukręcenia czegoś z niczego i jeszcze zarobienia na tym. I nie jest to powód do wstydu, a wręcz przeciwnie, do dumnego uniesienia głowy. A wszystko to mocnym, brutalnym językiem ulicy, knajp i zakrapianych mocno przyjęć, a także żargonem korporacyjno-internetowym w połączeniu z nowomową partyjną nowej ery.

Zebrania, przemowy, konferencje, wszystko to zdobne w pustosłowie, którego nikt nie słucha. Slogany, kłamstwa, cała ta mowa-trawa, muszą wybrzmieć, żeby można było odpisać sobie diety, pstryknąć fotki i wrzucić je na media społecznościowe, a później udać się na zasłużony poczęstunek, suto zakrapiany oczywiście alkoholem. Konsumpcjonizm króluje wespół z geszefciarstwem i wygodnictwem. To triumwirat, który już zawłaszczył Ukrainę i coraz mocniej w nią wrasta.

Można więc powiedzieć, że ten szaleńczy śmiech, o którym wspomniałam na początku, aż kipi od goryczy, jest zaprawiony obrzydzeniem. Po pierwsze dlatego, że opisywane sytuacje są jak z życia wzięte, podejrzane, podsłuchane, bardzo prawdopodobne, a gdy sobie to uświadamiasz, to śmiech więźnie ci w gardle. Po drugie zaś, do złudzenia przypomina to nasze obecne, polskie realia, w których zgodność z prawem i przyzwoitość odchodzą na plan tak już daleki, że wręcz niedostrzegalny.

Nie sposób też nie dostrzec różnorodności form literackich. Genialne są dialogi, jakby podsłuchane i puszczone z offu. Te wszystkie zapracowane, rozplotkowane babuszki od ogródkowych specjałów, taksówkarze uwijający się w poszukiwaniu klientów na kurs, te przekomarzania się, trzymanie sobie nawzajem kolejki, opłacanie się kontrolującej milicji… Scenki rodzajowe niczym z naszego Barei czy z Zoszczenki, żywe, błyskotliwe skazki, podchwycone jakby mimochodem. Są też mini utwory dramatyczne, rasowe opowiadania, w którym bardzo silnym blaskiem błyszczą dialogi, fragmenty korespondencji, meetingów, spotkań przy barze, ot, codzienność ukraińska. Nie brak także fantastyki ubranej w groteskowy kostium, którą bez trudu można przetransponować w dzisiejszą rzeczywistość. Rzeczywistość tak dotkliwie realistyczną, która nie jest, choć powinna być wzięta li tylko z wyobraźni autora. Nie dziwi ani trochę, że w takich warunkach, gdzie nie ma żadnych jasno wytyczonych moralnych zasad, idei, wszystkim można kupczyć, a siebie samego sprzedać w tym samym czasie kilka razy, ludzie cierpią na syndrom be-es-żet (brak sensu życia) - „… spójrzmy na nasze państwo – ono samo w sobie jest aberracją! Dewiacja towarzyszy Ci od porodówki (mogą tam na przykład pomylić szczepionki) do pogrzeby (śmierć może spotkać Cię w najbardziej nieoczekiwanym momencie i przyjść w najmniej naturalny sposób). Nie wiesz, co czeka Cię kolejnego dnia, ba, nawet wczoraj może Cię kopnąć w tyłek, a jutro nie przyjść w ogóle (…) u nas odchylenie od normy samo staje się ogólnie akceptowalną normą.”

Dlatego też, choć autor zaprzągł tu do pracy groteskę, transformację, farsę i wyglądający dość surrealistycznie kabaret, choć starał się tę rzeczywistość wyolbrzymić i skarykaturować, to i tak zewsząd wychodzi prawda, równa lub nawet przewyższająca te karkołomne zabiegi. I jakkolwiek dziwacznie i fantazyjnie nie brzmiałby głos panienki reklamującej różne, w zależności od potrzeb elastycznę bądź sztywne, kręgosłupy, z uniżenie pochylonym lub też arogancko wyprostowanym karkiem, to wiemy, że w tym wszystkim więcej jest prawdy niż kreacji, a przenośnia niczego nie skryje, rzuci nawet na problem jeszcze jaskrawsze światło. Wspomina się tutaj Kafkę, który „ „Prawie jakby pisał o Ukrainie” – Gregor Samsa czy Grigorij Samsenko, któż to nawet zauważy. Myślę, że Kafka ukraiński bez trudu przeskoczy tego czeskiego Kafkę. Być może Ukrainę da radę uratować już tylko magią? Książka pisana była przed atakiem rosyjskim, teraz stoimy w obliczu zupełnie innej jakościowo sytuacji i pozostaje mieć nadzieję, że Ukraina wstanie zdrowa, mocna demokratyczną sprawiedliwością i zjednoczona pamięcią wspólnej walki, za co możemy wznieść toast nawet Czernobylskim piwem.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Ach, cóż to jest za książka! Wręcz ryzykownie jest ją czytać… ze śmiechu można doznać wyłamania żuchwy, a nawet, co znacznie gorsze i nieodwracalne, pęknąć. Przed nami Ukraina z lat 2014 i dalej, ale jeszcze sprzed rosyjskiej napaści z lutego 2021 roku. Ukraina wręcz niemożliwa, gdzie absurdy rządzą, a porządek już dawno wziął nogi za pas, czy też może bezsens stał się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1077
630

Na półkach:

Thomas Nagel, autor znanego artykułu pod tytułem „Jak to jest być nietoperzem” powiedział kiedyś „Jeśli znaczenie absurdu polega na umożliwieniu dostrzeżenia własnej sytuacji, jaki jest powód, by go odrzucać lub uciekać od niego?”. Jeśli miałbym wskazać jedno polskie wydawnictwo, które działa w duchu tego zdania, byłby to właśnie Ha!art. „Plan naprawy Ukrainy” Łesia Bełeja jest tego kolejnym potwierdzeniem.

W omawianym zbiorze zawarto trzydzieści tekstów: dwadzieścia sześć to opowiadania o średniej długości sześciu stron, z kolei cztery ostatnie są dramatami o pokaźniejszych rozmiarach. Wspólnym mianownikiem zgromadzonych historii jest Ukraina, ale nie ta, którą obserwujemy podczas toczących się obecnie zmagań wojennych. Łeś Bełej tworzy ekscentryczny obraz ukraińskiej rzeczywistości w okresie po Euromajdanie, ale przed 24 lutego 2022 roku. Wylewa z siebie potok myśli odnoszących się do wielu narodowych problemów: od wszechobecnej korupcji, przez kolesiostwo, lenistwo, dążenie do ukazywania się jako kogoś lepszego, niż faktycznie się jest, aż na feminizmie kończąc.

Zgromadzone w tomie „Plan naprawy Ukrainy” teksty oscylują na pograniczu fantazji i realności. Obok relacji o braku środków na taksówkę czy wspomnień kolegów z dawnych lat, pojawiają się rozmowy na temat zakupu nowego kręgosłupa oraz wywiady z wyimaginowanymi postaciami o karykaturalnych nazwiskach (Ciamajdow, Dusigrosz, Chorąży, Samostrzał). Łeś Bełej za nic ma prawdopodobieństwo w swoich utworach. Opisuje ukraińską nadrzeczywistość w sposób osobliwy, kuriozalny, niesamowicie zabawny, ale przez to jeszcze bardziej porażający. W zbiorze dominuje paradoksalna cecha groteskowości – bohaterowie nie odczuwają lęku przed śmiercią. Dużo bardziej przerażający jest lęk przed życiem.

Czytając „Plan naprawy Ukrainy” można się śmiać. Czasami jest to wręcz nieuniknione, bo autor potrafi fenomenalnie słuchać ludzi, a następnie idealnie te zasłyszane zdania wykorzystać w kreowaniu niemożliwych scen. Imponuje jego wyobraźnia, która nie ma żadnych zahamowań. Jednocześnie nie przekracza granicy dobrego smaku. Śmiejemy się więc czytając „List motywacyjny”. „Metodę na wnuczka” czy „Setny pociąg”, ale czujemy też, że pod tym żartowaniem ukryta jest całkowita bezradność jednostki wpakowanej w machinę, z której nie jest w stanie wyjść z podniesioną głową. „Plan naprawy Ukrainy” jest tak naprawdę tomem tragicznym. To tak jakby czytać Kafkę i wiedzieć, że ten zamek czy sąd nie są żadnymi metaforami, ale rzeczywistością obecną tuż za rogiem.

Czy Łeś Bełej potrafi trafnie uchwycić współczesną problematykę Ukrainy i zdiagnozować kondycję żyjącego tam społeczeństwa? Jako osoba nie podróżująca w te rejony świata, nie znająca w pełni mentalności narodu ukraińskiego, nie spędzająca chwil z tamtejszą biurokracją, nie podejmę się jednoznacznej opinii. Stanie w jednym szeregu z autorem jest o tyle trudne, że docierająca do Polski literatura zza wschodniej granicy opowiada zazwyczaj o czymś innym. Są tam rzecz jasna poruszane problemy socjalne i gospodarcze: ubóstwo, ostracyzm, przestępczość, ale mało w nich diagnozy odnoszącej się do etniczności i uwarunkowań społecznych. Na tym tle „Plan naprawy Ukrainy” jest czymś unikatowym. Myślę nawet, że taka książka, traktująca o Polakach, nie zostałaby wydana chyba w żadnym ojczystym wydawnictwie. No może poza Ha!artem.

Łeś Bełej w swoim zbiorze wykorzystuj bardzo różnorodne środki formalne. Komedia, dramat, wspomnienia czy relacje to tylko część z użytych tu konwencji prozatorskich. Warto także zwrócić uwagę na sferę językową. Pisarz meandruje między rynsztokowymi odzywkami, a stylistyką medialną. Potrafi zwalniać, gdy wymaga tego drugie dno, ale także strzelać pociskami o dużej dynamice ruchu, gdy w danym momencie kluczowa jest melodyjność padających zwrotów. Czyta się to doskonale także dlatego, że na rynku brakuje tak skrojonych tekstów: mądrych i swawolnych, autentycznych, ale nie patetycznych, lekkich, ale uwierających. No i ten humor moi drodzy. Sytuacyjny, językowy (kto zgadnie czym są przywołane tu PISDA albo DUPA?),społeczny, a nawet onomastyczny. Sam tytuł jest zresztą tragikomiczny. Stawiam tę książkę na jednej półce z „Ruską klasyką”, a Wam zalecam jak najszybszy jej zakup.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/03/recenzja-plan-naprawy-ukrainy-es-beej.html

Thomas Nagel, autor znanego artykułu pod tytułem „Jak to jest być nietoperzem” powiedział kiedyś „Jeśli znaczenie absurdu polega na umożliwieniu dostrzeżenia własnej sytuacji, jaki jest powód, by go odrzucać lub uciekać od niego?”. Jeśli miałbym wskazać jedno polskie wydawnictwo, które działa w duchu tego zdania, byłby to właśnie Ha!art. „Plan naprawy Ukrainy” Łesia Bełeja...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    15
  • Przeczytane
    8
  • Posiadam
    1
  • Wishlist - Series
    1
  • Posiadam e-book
    1
  • Chciałbym w podarunku
    1
  • Read in 2023
    1
  • Waiting2
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Plan Naprawy Ukrainy


Podobne książki

Przeczytaj także