Sudan. Czas bezdechu
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Terra incognita
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2010-03-31
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-03-31
- Liczba stron:
- 284
- Czas czytania
- 4 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374147712
- Tagi:
- Sudan reportaż literatura faktu
Co łączy Sudańczyka mieszkającego przy granicy z Egiptem z Sudańczykiem z Południa? Przecież dzieli ich wszystko - język, tradycja, religia, historia, klimat, a zwłaszcza dwa tysiące kilometrów bez asfaltowych dróg. Pokonujemy tę odległość. Spędzamy setki godzin w podróży, na pustyni i na rzece, zatrzymujemy się w miastach i małych oazach. O Sudańczykach mówi się nie bez powodu, że to najżyczliwsi ludzie na świecie. Jak więc możliwa była tu tak okrutna wojna, która pochłonęła miliony ofiar? Na to pytanie odpowiadają przedstawiciele różnych plemion, wielu zawodów - farmaceuta, lekarz, kierowca przewożący miny, oficer wojsk z Południa, ale też zwykli ludzie bez jakiegokolwiek wykształcenia. O Sudanie mówią również Polacy, którzy związali się z tym krajem - siostra zakonna i pracownicy organizacji pozarządowych. To opowieści o przemocy, głodzie, strachu, lecz i ogromnej nadziei.
[opis wydawcy]
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 209
- 148
- 58
- 13
- 11
- 4
- 4
- 4
- 3
- 3
Cytaty
Seksem zabija się biedę i głód. Jedyne, czego tu jest w bród, to rozkosze ciała. Nocą Czarna Afryka nie śpi. Afryka się pieprzy".
Opinia
Sudan wstrzymuje oddech
Niektórzy reporterzy lepiej sobie radzą z opisywaniem ogółu. Pomijają detale, żeby wyciągnąć na światło dzienne szerszy obraz sytuacji. Robił tak chociażby Ryszard Kapuściński, choć nie wszyscy pochwalają to podejście. Inni unikają podsumowań i uważają, że bohaterowie powinni przemawiać sami za siebie. Taki styl charakteryzuje choćby twórczość Jacka Hugo-Badera czy Wojciecha Tochmana. Konrad Piskała, autor reportażu Sudan. Czas bezdechu, zdecydowanie lepiej radzi sobie z tym drugim sposobem pisania. Choć książka nie jest idealna, w jego twórczości widać wiele cech, które powinien mieć dobry reporter. Piskała nie skupia się na sobie, a na otaczającym go świecie. Dostrzega ważne detale i - co chyba najważniejsze - nie boi się ludzi. Lubi z nimi przebywać, nie ucieka po skończonej pacy do hotelu dla białych. Powiem nawet więcej, autor nie traktuje opisywanego świata i jego mieszkańców z góry, jest nimi wyraźnie zafascynowany, nie zadowalają go też uproszczone na potrzeby zachodniego świata odpowiedzi. To w dzisiejszych czasach rzadkie cechy i trzeba je docenić.
Kiedy Konrad Piskała wybrał się w swoją podróż, Sudan oficjalnie był jeszcze jednym państwem. Choć tak naprawdę zawsze istniały dwa Sudany. Pustynny kraj na północy zamieszkany głównie przez muzułmanów, w którym mówi się po arabsku, i chrześcijańskie czarne południe. Dwa ogromne kraje z zastanawiająco małą liczbą ludności. Dla ludzi z południa tamci z północy to Arabowie. Południe różni się nawet fauną i florą, to tam zobaczymy krajobrazy rodem z Pożegniania z Afryką. Krainę zamieszkują Dinkowie i Nuerowie oraz wiele mniejszych plemion, które łączy chyba tylko nienawiść do północy. W czasach szariatu wszyscy tu byli obywatelami drugiej kategorii. Teraz już nawet nie chcą mówić po arabsku, wolą angielski. Konflikt dodatkowo zaognia leżący pomiędzy północą a południem pas roponośny.
Autor rozpoczyna podróż w Wadi Halfie, przy granicy z Egiptem. Kieruje się do Chartumu, żeby w końcu udać się na południe. Dociera do Dżuby, a potem aż do Ugandy. Ma sporo szczęścia, ten kraj to w końcu tykająca bomba, a prawo istnieje tam tylko na papierze. Piskała trafia też na dobrych rozmówców. Same rozmowy z siostrą Teresą Roszkowską i Świerczyńskimi wystarczyłyby na całą książkę. Choć oczywiście ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że opieranie się na relacjach mieszkających w danym miejscu Polaków to droga na skróty. Piskała często też korzysta z wypowiedzi pracowników organizacji pozarządowych, żeby zapisać słowa krytyki. Autor wybrnął w ten sposób z konieczności zaznaczenia kontrastu, który uderza wielu podróżników odwiedzających Czarny Ląd. Z jednej strony jest tam magią, która ich przyciągnęła. Ludzka gościnność, lokalne zwyczaje, piękno przyrody. A z drugiej nie sposób przecież przemilczeć wszechobecnej biedy, korupcji czy - jak w tym choćby przypadku - zmuszania małych dziewczynek do małżeństwa.
A teraz o słabościach. Te pojawiają się natychmiast, kiedy autor z poziomu opisu próbuje wejść na poziom metafory. Mogłabym go nazwać mistrzem złych porównań, niektóre szczerze mnie rozbawiły. Oto kilka przykładów:
"Port się przybliża, wolno sunie w naszą stronę. (...) Wszystko jest nieprzezroczyste, naturalnie mętne. W przedziwny sposób powyginane, niczym prażona kukurydza".
"Teraz też słyszę w sudańskim hoteliku miarowe oddechy, kobiece westchnienia i uderzenia bioder o pośladki, które w tej muzułmańskiej ciszy są jak bicie kościelnych dzwonów".
"Kassala była tego dnia jak dźwięk pękającego arbuza".
Nie. Port nie jest jak prażona kukurydza, a biodra nie biją o pośladki jak kościelne dzwony. Po prostu. Ogry są jak cebula, a nie jak tort. Proszę próbować dalej, bo jest już naprawdę nieźle.
Sudan wstrzymuje oddech
więcej Pokaż mimo toNiektórzy reporterzy lepiej sobie radzą z opisywaniem ogółu. Pomijają detale, żeby wyciągnąć na światło dzienne szerszy obraz sytuacji. Robił tak chociażby Ryszard Kapuściński, choć nie wszyscy pochwalają to podejście. Inni unikają podsumowań i uważają, że bohaterowie powinni przemawiać sami za siebie. Taki styl charakteryzuje choćby twórczość Jacka...