Za kurtyną: Perygeum

Okładka książki Za kurtyną: Perygeum Laura Savaes
Okładka książki Za kurtyną: Perygeum
Laura Savaes Wydawnictwo: Muza Cykl: Za Kurtyną (tom 2) literatura młodzieżowa
448 str. 7 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Cykl:
Za Kurtyną (tom 2)
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2022-09-28
Data 1. wyd. pol.:
2022-09-28
Liczba stron:
448
Czas czytania
7 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328723726
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
138 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
756
45

Na półkach:

Z niecierpliwością czekam na 3 tom. Serduszko złamane chce się posklejać jak najszybciej!

Z niecierpliwością czekam na 3 tom. Serduszko złamane chce się posklejać jak najszybciej!

Pokaż mimo to

avatar
1403
276

Na półkach:

"Perygeum" zaczyna się dokładnie w momencie, w którym kończy się "Apogeum", więc według mnie najlepiej jest ją czytać tuż po przeczytaniu pierwszej części. Zwłaszcza że "Apogeum" kończy się w taki sposób, że czytelnik jest naprawdę ciekawy, co będzie dalej. Jednak ci, którzy przeczytali pierwszą część już jakiś czas temu, niech się nie martwią. Na początku mamy opowiedziane, co wydarzyło się wcześniej, więc będziecie mogli sobie wszystko przypomnieć.

Do Leny, która utknęła w nieznanym świecie, dołącza jej brat Dominik. I tu zaczyna się moja ulubiona część tej książki. Mamy dokładnie wyjaśnione co się stało. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo lubię mieszanie nauki z fantastyką i wytłumaczenie magicznych rzeczy za sprawą fizyki. Oprócz tego Dominik jest jedną z najfajniejszyh postaci tu. Zupełnie się nie dziwię, że w naszym świecie ma tyle przyjaciół i takie powodzenie. Sama chętnie bym się z nim zaprzyjaźniła.

Oprócz tego, mamy tu opisany konflikt zbrojny. Co prawda, sięgając po książkę myślałam, że będzie tu dużo więcej akcji, ale tutaj główna bohaterka nie bierze udziału w żadnych walkach, więc trochę się zawiodłam. Jej rola jest sprowadzana właściwie do tego, że ucieka ze stolicy wraz z bratem i ukochanym, potem czeka aż powrócą. I tu właściwie jest najbardziej mrożąca krew w żyłach scena, bo miejsce w którym przebywa, zostaje zaatakowane. Tyle że i tak ta scena jest dosyć delikatna, przynajmniej w porównaniu z innymi książkami opisującymi wojnę. Cóż, pewnie bardziej by mi się ta książka podobała, gdyby główna bohaterka rzeczywiście brała udział w tym konflikcie. Walczyła, zabijała, uciekała przed wojskiem. A tutaj najwięcej emocji otrzymaliśmy gdy czekała na ukochanego i nie wiedziała co się z nim dzieje, a potem ją napadnięto, ale i tak ktoś ją uratował. Trochę mało tych emocji.

Co do bohaterów, to oprócz Dominika, nie zapałałam szczególną sympatią do nikogo. No jeszcze młodszy brat Eavana był słodki, ale wystąpił może w jednej scenie. Lena może byłaby fajną postacią, ale to jak miotała się w swoich uczuciach mnie przygnębiało. Ogólnie jej zachowanie mi się nie podobało. Z drugiej strony, była naciskana z dwóch stron, przez mężczyzn, którzy podobno ją kochali. I tu też musze przyznać, że zachowanie żadnego z nich mi się nie spodobało. Eavan, mimo że Lena wyraziła się jasno, wciąż nie ustawał w próbach. I znowu popełniał te same błędy. Tak samo Cedrik. Nawet gdy dostał potwierdzenie uczuć od Leny i tak nie potrafił w nie uwierzyć. Na jej miejscu po prostu olałabym oboje i zostałabym starą panną, albo znalazła trzeciego. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli nie potrafisz wybrać między dwiema rzeczami, dołóż trzecią. Wtedy łatwiej będzie coś wybrać.

Ja chyb naprawdę nie lubię miłosnych trójkątów.

Ogólnie więc, książka nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia. Chyba właśnie ze względu na tę recenzję, która ją tak bardzo wychwalała, oczekiwałam od niej więcej. Wiem jednak, że znalazła spore grono fanów. Jednak ja się do nich niestety nie zaliczam.

"Perygeum" zaczyna się dokładnie w momencie, w którym kończy się "Apogeum", więc według mnie najlepiej jest ją czytać tuż po przeczytaniu pierwszej części. Zwłaszcza że "Apogeum" kończy się w taki sposób, że czytelnik jest naprawdę ciekawy, co będzie dalej. Jednak ci, którzy przeczytali pierwszą część już jakiś czas temu, niech się nie martwią. Na początku mamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
682
122

Na półkach: , , ,

"Perygeum" jest książką, na którą najbardziej czekałam we wrześniu. Jestem zakochana w tym świecie, w tych emocjach i tej historii. Bardzo lubię pióro autorki, jej styl i jezyk są przyjemne w odbiorze. Dla mnie największym plusem tego tomu, były wstawki i zjawiska związane z szeroko pojętą fizyką. Może być to dla Was zdziwienie, ale jako inżynier i typowy mat-fiz bardzo mnie ten temat interesuje. Tak samo jak Dominika, brata Leny. Myślę, że szybko byśmy się dogadali, bo Domin nie ma problemu z poznawaniem nowych osób. To, że zaprzyjaźnił się z Kazem coś znaczy.

Pewnie zastanawiacie się co słychać u naszego trójkąta miłosnego. Bez zmian, Cedrik i Eavan dalej wzdychają do Leny. Jeden jest zazdrosny o drugiego. Z tym, że Cedrik jest dużo bardziej porywczy i nigdy nie wiadomo, co mu przyjdzie do głowy.
Eavan mnie zaskoczył i pokazał pazurki, w końcu postawił na swoim. A Lena, jak to ona, niby zdecydowana, ale nie całkiem. Ponoć kocha całym sercem Cedrika, ale Eavan towarzyszy jej w myślach. Jednego jej jednak nie można odebrać, bardzo wydoroślała i już nie potrzebuje pomocy innych osób. Jej odwaga wzbudza podziw, nawet w najgorzych sytuacjach, stara się nie popaść w panikę.

W królestwie Ardiven zaczela się wojna o tron, o wolność, potęgę i siłę. Jednak strona chce demokracji, a druga nowego władcy. Dwa zwaśnionych rody stoją na czele walczących armi. Ironią jest to, że kiedyś byli najlepszymi przyjaciółmi, rodziną. Jednak niewyjaśnione sprawy, są zadrą w sercu, której nie sposób wyjąć.

Wspominałam, że Dominik postanowił wziąć udział w tej wojnie? Nie, no to tak, dzielnie walczy. W tym czasie Lena, przeżywa własne katastrofy.

Samo zakończenie mnie zniszczyło emocjonalnie, a na myśl nasuwa się jedno pytanie. Kiedy 3 tom?

Nie zastanawiajcie się, czytajcie, premiera 28.09
4,75/5⭐️

"Perygeum" jest książką, na którą najbardziej czekałam we wrześniu. Jestem zakochana w tym świecie, w tych emocjach i tej historii. Bardzo lubię pióro autorki, jej styl i jezyk są przyjemne w odbiorze. Dla mnie największym plusem tego tomu, były wstawki i zjawiska związane z szeroko pojętą fizyką. Może być to dla Was zdziwienie, ale jako inżynier i typowy mat-fiz bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
1171

Na półkach: , , , ,

Wystarczyło kilka pierwszych stron, żebym szybko sobie przypomniała, dlaczego tak bardzo nie podobał mi się tom pierwszy. Świat przedstawiony to jeden wielki chaos, nic tu się nie trzyma kupy, nie wiadomo, czego się spodziewać. Za nadruk na koszulce można zostać oskarżonym o czary, bohaterka chodzi w koszuli nocnej i kimonie, a współczesny slang młodzieżowy jest jak najbardziej w porządku. Totalnie nie przekonuje mnie taka fantazja, a dominujący wątek romantyczny jest dla mnie nudny i rozwleczony.

Jeśli komuś spodobał się początek tej historii, to myślę, że i kontynuacja go nie zawiedzie. Jeśli ktoś liczył na polepszenie sytuacji, to niestety do niczego takiego nie doszło.

Wystarczyło kilka pierwszych stron, żebym szybko sobie przypomniała, dlaczego tak bardzo nie podobał mi się tom pierwszy. Świat przedstawiony to jeden wielki chaos, nic tu się nie trzyma kupy, nie wiadomo, czego się spodziewać. Za nadruk na koszulce można zostać oskarżonym o czary, bohaterka chodzi w koszuli nocnej i kimonie, a współczesny slang młodzieżowy jest jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1026
139

Na półkach:

Autorka w drugim tomie zafundowała czytelnikowi niezły rollercoster emocjonalny ,ale zakończenie pierwszego tomu "Za kurtyną : Apogeum" to własnie zapowiadało.
Głowna bohaterka -Lena narobiła niezłego bałaganu w krainie Ardiven, po tym jak przybyła tu ze współczesnej Polski 😅rozkochała w sobie dwóch młodzieńców (w tym następcę tronu ) i przyczyniła się do wybuchu wojny domowej 🙈😱na szczęście jakimś cudem odnalazł ją starszy brat. Jak tego dokonał ? Czy we dwójkę uda im się rozwiązać ten węzeł gordyjski 🤔Niestety Lena ,choć bardzo się zmieniła,to nadal gubi się w swoich uczuciach ,a los nie będzie szczędził jej trudnych chwil …
Muszę przyznać ,że piękna okładka idealnie pasuje do tego tomu 💛😄kolory - bo jest gorąco i to w rożnym rozumieniu tego słowa (dlatego ksiązka ma oznaczenie dozwolone od lat 16 ) ,a i Lena jest inna,nareszcie zaczyna widzieć ,że może nie jest taka słaba za jaką się miała 😁Podoba mi się ten rozwój. Zwykle nie przepadam za trójkątami ,ale tutaj ten motyw jest fajnie poprowadzony. Zakończenie jest zaskakujące i od razu chciałoby się sięgnąć po kolejny tom 😁Niestety trzeba uzbroić się w cierpliwość ,ale czuje ,że warto😅

Autorka w drugim tomie zafundowała czytelnikowi niezły rollercoster emocjonalny ,ale zakończenie pierwszego tomu "Za kurtyną : Apogeum" to własnie zapowiadało.
Głowna bohaterka -Lena narobiła niezłego bałaganu w krainie Ardiven, po tym jak przybyła tu ze współczesnej Polski 😅rozkochała w sobie dwóch młodzieńców (w tym następcę tronu ) i przyczyniła się do wybuchu wojny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
409
199

Na półkach: ,

Trójkąty miłosne — co o nich sądzicie? Muszę przyznać, że mnie wyjątkowo męczą, drażnią, doprowadzają do szewskiej pasji i sprawiają dość często, że tracę cały szacunek do postaci, która balansuje między jedną osobą a drugą. Niestety w "Za Kurtyną. Perygeum" właśnie to się stało.
......

Tom 1 był przyjemny. Może nie idealny, nie pasował do tego, co zwykle czytam, ale podobało mi się. Niestety kontynuacja jest słabsza. Głównie z winy trójkąta miłosnego, ale uratowała go w dużej mierze wojna domowa. Wiedziałam, że właśnie ten motyw tu występuje, ale wydawało mi się, że Lena postawiła sprawę jasno przed sobą i zabiegajacymi o nią mężczyznami. Zaręczyła się nawet z jednym z nich! A jednak, kiedy jej uczucia zostały wystawione na próbę, dała się zmanipulować. Niby rozumiem Eavana, całe życie pod presją, ale od początku w tym tomie nie podobało mi się, jak traktował Lenę. Ciągle kłamał, kręcił, próbował grać na jej uczuciach, wmawiał jej, że jej miłość do Cedrika nie jest prawdziwa 🙄 A ona tego nie dostrzegała ani się nie broniła, dopóki narzeczony nie przyszedł jej odbić. Bardzo mnie rozczarowała i straciła całą moją sympatię.
......

Niestety, prócz Dominika, Kaza i Lefrica w tym tomie wszyscy bohaterowie stracili w moich oczach. Cedrik też przez swoje zachowanie z końcówki książki i brak umiejętności rozmowy. Ale! Bardzo podobało mi się, jak była przedstawiona wojna domowa. Było czuć, jak to nieszczęście dotyka wszystkich wokół, wpływa na relacje między ludźmi i ich decyzje. Kilka scen związanych z tym wątkiem naprawdę wywarło u mnie dużo emocji, zostawiając dobre wrażenie. Nie było idealnie, ale naprawdę porządnie. Poza tym humor w książce bardzo do mnie trafiał. Wiele razy się zaśmiałam 😆
......

Świat przedstawiony troszkę się rozrósł. Pojawiły się nowe lokalizacje, tradycje, intrygi polityczne i dużo naukowych niuansów. Przyjemnie się mi o nich czytało.
......

Wydanie jest w porządku. Dostrzegłam minimalną zmianę w stylu, a błędów w tekście nie było prawie wcale.
......

"Za Kurtyną. Perygeum" dobrze się zaczęło, ale potem odbiło się od mojego gustu i oczekiwań. Co nie znaczy, że nie znalazłam tu niczego, co by mi się podobało. Było dobrze. 6/10 ⚔️

Trójkąty miłosne — co o nich sądzicie? Muszę przyznać, że mnie wyjątkowo męczą, drażnią, doprowadzają do szewskiej pasji i sprawiają dość często, że tracę cały szacunek do postaci, która balansuje między jedną osobą a drugą. Niestety w "Za Kurtyną. Perygeum" właśnie to się stało.
......

Tom 1 był przyjemny. Może nie idealny, nie pasował do tego, co zwykle czytam, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
361
18

Na półkach:

Komu nie jest obca moja opinia do pierwszego tomu serii "Za kurtyną", wie, że była to jedna z gorszych książek tego roku — to znaczy, jeśli spojrzeć na "Apogeum" jako młodzieżówkę z romansem jako zdecydowanym wątkiem głównym z fantasy w tle, która byłaby czytana przez kogoś, kto właśnie rozpoczyna swoją przygodę z czytaniem, to dobrze by się bawił. Jeśli jednak ktoś oczekuje od znanych motywów logicznego poprowadzenia i zaangażowania, rozczaruje się. Mimo to, jak wtedy stwierdziłam, nie chciałam skreślać serii czy też autorki, zwłaszcza że zakończenie, będące swoistym polsatem, zaciekawiło mnie na tyle, że postanowiłam sięgnąć drugi tom. No i co? Sięgnęłam po "Perygeum" z myślą "Proszę, niech to będzie lepsze od 1 tomu".

Zawiodłam się.

Zacznijmy może od tego, że najpewniej ta seria w całości pozostanie już romansem z wątkiem fantastycznym w tle — bo wojny, która wybuchła dosłownie pod sam koniec pierwszego tomu, mieliśmy o wiele mniej niż rozwijania relacji Leny z Eavanem oraz Cedrikiem. Czy to jest wadą? Jeśli ktoś tego oczekiwał, z pewnością będzie usatysfakcjonowany, mi szczerze, jest to obojętne — wiem, że są historie, które przez otoczkę fantastycznego świata przedstawiają problemy i sytuacje znane nam z naszej rzeczywistości. I przy świetnej realizacji to naprawdę potrafi zadziałać, jednak tutaj... Nie zadziałało. Przez cały czas nie czułam tak bardzo zagrożenia, jakim powinna być wojna. Jasne, były pewne incydenty z tym związane, ale mam wrażenie, że bohaterowie znajdowali się na takich krańcach świata, gdzie nie dosięgały ich trudy wojny — i gdzie ich niesnaski miłosne mogły się toczyć bez prawie żadnych przeszkód z zewnątrz...

Ale za to wewnątrz działo się wiele. Tylko mam jedno "ale" — to kompletnie nie grało. Nie chcę w tej recenzji zawierać spoilerów do końca, ale powiem tak — gdyby tak faktycznie było, nie miałabym wtedy jednego powodu do krytycznego spojrzenia na ten kluczowy element powieści. Ale niestety, sprawy potoczyły się inaczej i z tego powodu relacja Leny z Cedrikiem, z którym jest tutaj w narzeczeństwie, i Eavanem jako trzecim składnikiem tego trójkąta wypada naprawdę tragicznie. Przede wszystkim nie wierzę w siłę miłości każdej osoby do innej — bo oni po prostu za krótko się znają. Przez to ma się wrażenie, że wszyscy są w fazie zauroczenia, a przecież ona nie równa się pełnemu zakochaniu. Jeszcze gdyby był faktycznie powód tego silnego uczucia — ale nie ma! Lena nie wyróżnia się niczym specjalnie (sama stwierdza pod koniec, że do Ardiven przybyła jako "szara mysz bez osobowości"),naprawdę nie potrafię zrozumieć, co takiego Eavan i Cedrik zauważyli w niej, że dosłownie stracili głowę. Ich momenty zbliżenia się nie angażowały mnie, bo całość została wykreowana jako kiepski trójkąt. Lena potrafiła skakać od jednego do drugiego na pstryknięcie palca i mimo że otrzymaliśmy jej zawahanie, nie były one tak silne i stanowcze, by brzmiało to realistycznie. Bohaterowie potrafili tak podchodzić do tej relacji, że "Perygeum" zdecydowanie nie zmieniło mojego nastawienia do trójkątów miłosnych — wciąż ich nie znoszę.

Przejdźmy teraz do głównych bohaterów, do trójcy, której czyny zaczęły całą wojnę w Ardiven. Lena, Eavan i Cedrik... O matko jedyna. Każdy z nich jest bezpłciowy i toksyczny na własny sposób, nie obudziły ani krzty mojej sympatii. Pierwszą postacią, która mnie zdenerwowała, był Eavan — na jego toksyczność zwracałam uwagę już w pierwszym tomie, a tutaj tylko to się bardziej wywalało. Brak akceptacji decyzji Leny, jakie ta podjęła, powtarzanie, jak to "ona do niego wkrótce nie wróci" było czymś, co naprawdę kiepsko się czytało. Ale "wygrała" zdecydowanie jedna jego rozmowa z Leną, kiedy to główną bohaterkę dręczyły wyrzuty sumienia, bo to jej działania wywołały wojnę. Eavan, jak można się domyślić, starał się zabrać z jej barków część winy — i gdyby tutaj się zatrzymał, zapomniałabym o tym wydarzeniu. Ale postanowił walnąć tekst "Twoją jedyną winą jest to, że istniejesz". Dosłownie mnie w tym momencie zatkało i zastanawiałam się, czy nie rzucić książką.
Czas teraz na drugiego męskiego bohatera, czyli Cedrika, który również nie wypada dobrze, ale z tej trójki najlepiej — na miarę tych możliwości. Niestety, choć mieliśmy niby sporo okazji, by go lepiej poznać, wciąż stwierdziłabym, że znamy go zbyt mało, aby z nim sympatyzować lub kibicować jego związkowi z Leną. Zmiany, jakie nastąpiły w jego życiu po poznaniu Leny, nie są wiarygodne albo czymś, co w trakcie fabuły ma znaczenie — bo kiedy przychodzi co do czego, ten jest w stanie skreślić Lenę i pójść się schlać... Oczywiście.
Ale, szczerze, w tym wszystkim najgorsza (ewentualnie na jednym miejscu z Eavanem),jest główna bohaterka, Lena. Jak wcześniej wspomniałam, sama określiła się jako "szara mysz bez osobowości", ale w tym samym zdaniu dodała, że pobyt w Ardiven sprawił, że zaczęła znajdować swój charakter i podejmować ryzyko. Nie wiem, z której strony — bo przez cały tom miałam wrażenie, jakby Lena myślała jednowymiarowo, kompletnie nie bierze pod uwagę ewentualnych konsekwencji swoich działań i nie zastanawia się "A co gdyby", aż sprawy wymykają się spod kontroli albo ktoś nie zwróci jej uwagę "Ej, bo może źle na to patrzysz". Dopiero wtedy zaczyna coś bardziej myśleć, a poza tym w ogóle nie bierze odpowiedzialności za to, co wywołała — wbrew temu, co sama stwierdzi.

Jedyną postacią, która w miarę ratuje całą sytuację, to dopiero przybyły do Ardiven brat Leny, Dominik. Przy pierwszym tomie stwierdziłam, że on zdecydowanie byłby lepszym bohaterem, bo próbowałby radzić sobie na własny sposób. I tak faktycznie było, chociaż zachowywał się czasem jak skończony tuman (np. świadomie używając określeń, których mieszkańcy Ardiven nie mają prawa znać),nadrabiał to, czego jego siostra kompletnie nie umiała zrobić. Niestety, w całości również nie może wykazać się tak dobrze, jak mógłby, gdy otacza go reszta bohaterów.

Cóż mam powiedzieć. "Apogeum" nie zaangażowało mnie w zupełności i dlatego tak niska ocena. "Perygeum" zawiodło i tak samo nisko ląduje. Jeśli wam się podobała, to dobrze dla was. Jednak ja oczekuję od sięgania po znane motywy ogrania ich w taki sposób, by było widać, że mają sens i są prowadzone z ciągiem przyczyno-skutkowym. Tutaj niestety tego nie doświadczyłam.

Czy sięgnę po trzeci tom? Najpewniej tak, ale tylko po to, by mieć tę serię jako "odhaczoną". Bo polecać jej najpewniej nie będę, wątpię, że trzeci tom magicznie naprawi błędy swoich poprzedników.

Komu nie jest obca moja opinia do pierwszego tomu serii "Za kurtyną", wie, że była to jedna z gorszych książek tego roku — to znaczy, jeśli spojrzeć na "Apogeum" jako młodzieżówkę z romansem jako zdecydowanym wątkiem głównym z fantasy w tle, która byłaby czytana przez kogoś, kto właśnie rozpoczyna swoją przygodę z czytaniem, to dobrze by się bawił. Jeśli jednak ktoś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
211

Na półkach:

Po burzliwym zakończeniu poprzedniej części, nie byłam gotowa na taki zwrot akcji. Do Leny w krainie Ardiven dołącza starszy brat Dominic. I to chyba w najlepszym momencie ponieważ przez naszą kochaną bohaterkę wybucha wojna między królestwami 🤭🤭 Jakby tego było mało to trojkąt miłosny między nią a kuzynami Evanem i Cedrikiem nie ma końca, bohaterka gubi się w swoich uczuciach i pomimo że tak mi się bynajmniej wydaje wybrała jednego z nich to i tak ten drugi zaprząta jej myśli. Jedno tez jest pewne Lena wydoroślała, jej odwaga jest pełna podziwu, gdy ona musi uporać się ze swoimi sprawami to Dominik idzie na wojnę.
Jak zakończy się ta historia??? Czy Dominik przeżyje ???? Czy Lena w końcu wybierze tego jedynego? Czy rodzeństwo wróci do domu ???




Droga autorko tak się nie robi, tak się nie kończy książek 🤭🤭 I co ja mam teraz począć, zakończenie tak mnie zaskoczyło że koniecznie muszę mieć kolejna część 🤭 Lecz wiem że muszę uzbroić się w cierpliwość bo powstaje już kolejny tom ☺️ Dodam jeszcze tyle, jeżeli lubicie opowieści trzymające w napięciu, z odrobiną miłosnych uniesień oraz magią przedstawioną poprzez fizykę to książka zdecydowanie idealna dla was ☺️

Po burzliwym zakończeniu poprzedniej części, nie byłam gotowa na taki zwrot akcji. Do Leny w krainie Ardiven dołącza starszy brat Dominic. I to chyba w najlepszym momencie ponieważ przez naszą kochaną bohaterkę wybucha wojna między królestwami 🤭🤭 Jakby tego było mało to trojkąt miłosny między nią a kuzynami Evanem i Cedrikiem nie ma końca, bohaterka gubi się w swoich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
175
60

Na półkach:

Nie mogłam się doczekać drugiego tomu książki od Laury Savaes. Będąc w trakcie czytania docierały do mnie głosy, że to kompletny rollercoaster wydarzeń i uczuć! Nie zawiodłam się! Bałam się, że drugi tom będzie słabszy od poprzedniego, ale nic bardziej mylnego!
Bardzo podobała mi się relacja między Leną i Dominem. Czuć było rodzinną i ciepłą więź między nimi. Zwykle w książkach spotykałam się raczej z nieudolnym ukazaniem miłości bratersko-siostrzanej, jednak tutaj jest fenomenalna.
Jeżeli chodzi o Cedrika i Eavena to chyba jestem jedyna, ale lubię i jednego i drugiego.😅
Było kilka rzeczy, które mnie irytowały. Nieumiejętność Leny na zdecydowanie się co ma zrobić ze sobą i swoim życie. Przemierzanie drogi od punktu A do B by po chwili wrócić do A potem do B potem do A potem do B i tak w kółko. (if you know what I mean xd)
Zdecydowanie było wiele rzeczy, które mnie zaskoczyły i niezaprzeczalnie miałam trudności z oderwaniem się od tej książki.
Skończyło się, znów, w sposób, który na pewno wzbudził niemałą aktywność wiadomości do autorki o szybsze stukanie w klawiaturę 😂
Ja skromnie poproszę o to z tego posta, bo nie mogę się doczekać co to będzie dalej 😁
Podsumowując Lena jest w tym tomie bardzo zagubiona. Rozerwana między miłością do rodziny, a do swojego narzeczonego. Miota się bezskutecznie szukając rozwiązania, ale w tym przypadku nie ma dobrej drogi. Musi cos wybrać, ale czy jej się uda? Hmm
Sami musicie się przekonać i koniecznie sięgnąć po ten tom! 😍

Nie mogłam się doczekać drugiego tomu książki od Laury Savaes. Będąc w trakcie czytania docierały do mnie głosy, że to kompletny rollercoaster wydarzeń i uczuć! Nie zawiodłam się! Bałam się, że drugi tom będzie słabszy od poprzedniego, ale nic bardziej mylnego!
Bardzo podobała mi się relacja między Leną i Dominem. Czuć było rodzinną i ciepłą więź między nimi. Zwykle w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
35
30

Na półkach:

Na początku chciałbym tylko zaznaczyć, że recenzja zawiera spojlery tomu pierwszego. Więc jeśli nie czytałeś/aś Za kurtyną: Apogeum, to nie czytaj tej recenzji.
Ta książka podobnie jak pierwsza część pochłonęła mnie bez końca, przemieliła i wypluła, pozostawiając cień nadziei na to, że w kolejnym tomie będzie dobrze.
Lena dalej przebywa w Ardiven. Teraz jednak dołącza do niej Domin i razem próbują wrócić do swojego świata. Jednak, czy im się to uda?
Pierwsza część książki kończy się scena, którą można porównać do mema trzech Spider-Manów (chyba nawet ktoś już go przerobił pod książkę). Taką też sceną zaczyna się druga część. Cała też książkę Lena żyje wciąż z rozerwanym sercem między (moim kochanym <3) Cedrikiem, a Evanem.
Jak już porównujemy ze sobą obie części, to zwróćmy uwagę na temat fizyki w historii. Jak wspominałam w recenzji pierwszej części nie przepadam za nią. Owa nauka w pierwszym tomie była dla mnie zrozumiała, ale w drugim, gdy Domin niekoniecznie tłumaczył to, tak jak Lena, na zdrowy chłopski rozum, to czasem musiałam przeczytać daną teorie kilka razy. Nie, żeby było to złe. Wręcz przeciwnie! Bardzo dobrze ukazuje to charakter oraz poziom wiedzy brata głównej bohaterki.
Co do samego Dominika, bo tak brzmi pełne imię Domina, to od samego początku przypadł mi do gustu. Poznaliśmy go już w pierwszej części, ale tam była go bardzo mało. Wraz z Kazem i Cedrikiem bardzo przypominali mi Rysa, Azriela i Cassiana, czyli moje kochane trio z mojej ukochanej serii Dworów od S.J. Mass! Co dało im tylko jeszcze więcej miłości z mojej strony.
Na końcu bardzo Rozczarował mnie wybór pewnej postaci, przez to właśnie ocena książki spadła nieco. Nie chcę mówić wam, jaka była to postać, gdyż nie chce wam odebrać waszych reakcji i emocji związanych z książką.

Średniowieczny klimat, rozterki sercowe, fizyka, muzyka i spory polityczne to Rzeczy, na których głównie opiera się nam ta historia. Gdy dołożymy do tego zakończenie, które urwane jest w najciekawszym momencie, przez co myślałam, że Rzucę książka na lekcji, dostaniemy świetną książkę! Ze swojej strony mogę jeszcze tylko powiedzieć, że gorąca zachęcam was do jej przeczytania i zanurzyli się po uszy w Przygodach Leny w Ardiven!

Na początku chciałbym tylko zaznaczyć, że recenzja zawiera spojlery tomu pierwszego. Więc jeśli nie czytałeś/aś Za kurtyną: Apogeum, to nie czytaj tej recenzji.
Ta książka podobnie jak pierwsza część pochłonęła mnie bez końca, przemieliła i wypluła, pozostawiając cień nadziei na to, że w kolejnym tomie będzie dobrze.
Lena dalej przebywa w Ardiven. Teraz jednak dołącza do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    147
  • Chcę przeczytać
    76
  • Posiadam
    33
  • 2022
    10
  • 2023
    5
  • Ulubione
    3
  • Fantastyka
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Fantasy
    2
  • Do przeczytania
    2

Cytaty

Więcej
Laura Savaes Za kurtyną: Perygeum Zobacz więcej
Laura Savaes Za kurtyną: Perygeum Zobacz więcej
Laura Savaes Za kurtyną: Perygeum Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także