rozwińzwiń

Nadprzyrodzony wyraz jego rąk

Okładka książki Nadprzyrodzony wyraz jego rąk Miljenko Jergović
Okładka książki Nadprzyrodzony wyraz jego rąk
Miljenko Jergović Wydawnictwo: Wydawnictwo Akademickie SEDNO literatura piękna
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Nezemaljski izraz njegovih ruk
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Akademickie SEDNO
Data wydania:
2022-03-15
Data 1. wyd. pol.:
2022-03-15
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379630844
Tłumacz:
Miłosz Waligórski
Tagi:
sarajewo
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
204
204

Na półkach: ,

Wspaniały esej sarajewskiego pisarza, snującego swoje rozważania wokół zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i Gavrilo Principa. Maluje on obraz grupki młodych uczestników sarajewskiego aktu terrorystycznego, który zapali Europę i rozpocznie faktycznie okrutny XX wiek. I nie obawia się przed romantycznym ujęciem tych młodzieńców wierzących, że chwilą przemocy mogą zmienić świat na lepsze. Opowiada zatem o Gavrilo Principie, Trifko Grabeźe i Nedeljko Cabrinovicu, kreśli niezwykły obraz terenów późniejszej Jugosławii pod koniec istnienia Austro-Węgier, zderza zamachowców z portretem, również kreślonym romantycznie, intrygująco Franciszka Ferdynanda, a także osób postronnych, wplątanych w taki czy inny sposób w to wiekopomne wydarzenie.
Jest tu mnóstwo ciekawostek, perspektyw odmieniających stereotypowe spojrzenie na zamach w Sarajewie, idei i pomysłów oraz wątków stawiających wiele pytań, podważających utrwalone poglądy, niweczących proste konkluzje. A całość napisana jest literackim językiem, niemal zacierających granicę między rozprawką historyczną czy reporterską a prozą. Uwielbiam te wyprawy Miljenko Jergovica w początek XX wieku i w epokę u schyłku swego istnienia, takie romantyzujące spojrzenie na minione czasy, może burzliwe, trudne, ale intrygująco zróżnicowane, w których przemoc i konflikty brały się z ideałów a nie czystej nienawiści bądź wyrafinowanego dążenia za zyskiem.
Nie wiem czy to prawdziwy obraz, ale wiem że literatura Jergovica mnie zachwyca.

Wspaniały esej sarajewskiego pisarza, snującego swoje rozważania wokół zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i Gavrilo Principa. Maluje on obraz grupki młodych uczestników sarajewskiego aktu terrorystycznego, który zapali Europę i rozpocznie faktycznie okrutny XX wiek. I nie obawia się przed romantycznym ujęciem tych młodzieńców wierzących, że chwilą przemocy mogą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

Kolejna książka bośniackiego pisarza i poety, pochodzącego z Chorwacji, Miljenko Jergovica. „Nadprzyrodzony wyraz jego rąk” wydało Wydawnictwo Akademickie Sedno, podobnie, jak ja i wielu innych czytelników, doceniające mistrzostwo Miljenki Jergovica. To nie pierwsza książka jego autorstwa, jaka ukazała się w Sednie. I znów znakomita.

Tym razem bohaterami są zamachowcy, zabójcy arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żony, Zofii, których niespodziewany czyn padł na spulchnioną wcześniej przez tlące się etniczne konflikty glebę i stał się zaczynem Wielkiej Wojny, angażującej wiele europejskich państw.

Gavrilo Princip, Trifko Grabez, Nedejlko Cabrinovic – czy postąpiliby tak samo, gdyby mogli wcześniej przewidzieć owe dramatyczne konsekwencje? Miljenko wraca myślami nie tylko do pamiętnego 1914 roku, ale też do czasu wcześniejszego, do dnia narodzin Principa, chłopaka, który wystrzelił śmiertelną kulę. Wskazuje na wszystkie zbiegi okoliczności, jakie sprawiły, że wydarzenia potoczyły się właśnie w ten, a nie w inny sposób. Gdyby jakikolwiek element tej misternej układanki nie zadziałał, lub też zadziałał wcześniej czy później… historia mogłaby wyglądać zupełnie odmiennie. Podobnie z Franciszkiem Ferdynandem. Decyzje, jakie podjął doprowadziły go dokładnie w to miejsce, w którym dosięgły go kule.

Dlatego też Miljenko Jergovic stawia naprzeciw siebie obu mężczyzn: dojrzałego, pewnego siebie arcyksięcia, który włącza do swojej dziedziny kolejny kraj oraz zakompleksionego, schorowanego młodziaka, pochłoniętego wielką ideą zmian i gotowego złożyć na jej ołtarzu własne życie. Autor próbuje przeanalizować niemal każdy krok, który w tej sprawie mógł mieć jakieś znaczenie.

Dlaczego Gavrilo Princip, który miał wszak pierwotnie zostać austriackim oficerem, uległ anarchistycznym poglądom i zdobył się na tak ostateczny czyn? Czy arcyksiążę był bardziej władcą, następcą tronu, czy też mężem walczącym z całych sił o przyznanie miejsca należnego jego żonie?

Wchodzimy w ich prywatne życie bardzo głęboko. Autor stara się nawet wejrzeć w ich myśli, a także w serca, co jest odrobinę karkołomne, choć bywa bardzo ciekawe. Skąd czerpie wiedzę? Z protokołów sądowych i notatek z przesłuchań, bardzo szczegółowych, wiele mówiących o młodych zapaleńcach.

Nie możemy też zapomnieć o warunkach społeczno-politycznych, jakie miały, bo musiały mieć wobec swojej dynamiki i agresywności, wpływ na młodych ludzi w Sarajewie i w pozostałych rejonach kraju. Przymusowe wysiedlenia, ostracyzm wobec inności, włączanie nowych terenów w obręb już i tak wielonarodowościowego państwa, mieszanka etniczna, kulturowa, wyznaniowa. Społeczeństwo było bardzo podzielone, jak i dzisiaj zresztą. Wyraźnie świadczy o tym podejście do Gavriły Principa, którego jedni przeklinają, inni zaś stawiają mu pomniki.

Pada ze strony Jergovica zasadnicze pytanie, które zadaje zarówno sobie, jak i bohaterom swojej książki: jeśli nawet działanie wynika z tak słusznych pobudek, jak obrona prawa do wolności, to czy usprawiedliwia to odbieranie życia? Czy można w imię dobra czynić nieodwracalne zło? To zagadnienie przewija się w tekście wiele razy.

Książka Miljenko Jergovica to swobodny potok myśli, dotyczący nie tylko samego zamachu i zamachowców, ale odbijające od niego w różnych kierunkach niesamowicie interesujące dygresje o moralności, posłannictwie, przypadkowości zdarzeń, nieuchronności niektórych z nich, a także o dylematach wokół dobra i zła. Kat pełniący przez kilkadziesiąt lat nienagannie swoje obowiązki zdaje się czasami być postacią szlachetniejszą od ogarniętego obsesją antysemityzmu, dzielącego ludzi na lepszych i gorszych, panującego.

Autor nie unika też analogii do obecnego, trudnego czasu, kiedy to odradzają się fanatyzmy, nietolerancja i nacjonalizmy. W Europie widać to bardzo wyraźnie. Jergovic przestrzega. Wszak Wielka Wojna zaczęła się od incydentu, po którym nikt nie prorokowałby takiej zawieruchy. Z tym, że wcześniej czas był już niespokojny, postępowała erozja wartości i tliło się wiele, póki co utrzymywanych jeszcze w ryzach, napięć.

I dzisiaj przechadza się jakiś duch przeszłości w hotelu Bosna, gdzie „W sobotę 27 czerwca 1914 roku następca tronu wydał kolację dla czterdziestu sarajewskich dostojników, a po jej zakończeniu razem z małżonką przyjmował hołdy w foyer hotelu Bosna w Ilidży. Ten hotel istnieje do dziś, jak zresztą wszystko inne: ta sama jest nienawiść i jej przyczyny, ta sama architektura okaleczona przez wojny i – jeszcze bardziej – przez powojenne renowacje.”

Podobnie miniona historia dotyka teraźniejszości i w innych aspektach. Jergovic śledzi w swoich esejach owego demona nienawiści, który tak podstępnie potrafi zakażać ludzkie serca i przenosić się niczym śmiertelny wirus. Pisze o duchowych potomkach Dragutina Dimitrijevica Apisa, którzy pojawiają się, wciąż nowi, i knują, wzniecają niepokoje. O tym właśnie jest tekst umieszczony oddzielnie, w drugiej części książki, a jednak jego związek z częścią pierwszą staje się od razu namacalny. To opis tego, co działo się później, po zamachu, przykładowi ludzie, mieszanka narodowości i wyznań, wrzucona do jednego kotła, bliscy sąsiedzi. I ich spojrzenie na zamach oraz jego konsekwencje.

Przez cały ten czas myśli Jergovica krążą wokół mechanizmów władzy, trybików historii, skłonności do dominacji i okrucieństwa, tyle, Ze obecnie zmiana polega na tym, iż „Kiedyś ludzie strzelali do władzy, a teraz władza strzela do ludzi.”

Na uwagę zasługuje styl Jergovica. Precyzyjny, dokładnie definiujący fakty i zdarzenia, jednocześnie zaś aluzyjny i erudycyjny. Daje się odczuć, że ulega pewnym sympatiom (jak choćby do Principa czy Andricia),jednak po chwili znów stara się o jak największy obiektywizm wobec swoich bohaterów. Wielość nazwisk, dat i faktów, jaka wypełnia nie tak obszerną w końcu książkę, jakoś zarazem pasuje do snutych przez autora, całkiem wyobrażonych wizji „co by było, gdyby” i różnych alternatywnych rozwiązań i możliwości, jakie były wówczas w zasięgu ręki. W ogóle wszystko tu pięknie się łączy i zazębia, dając nam i wiedzę i wyobrażenie, a także parę rzeczy naprawdę ważnych do przemyślenia
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Kolejna książka bośniackiego pisarza i poety, pochodzącego z Chorwacji, Miljenko Jergovica. „Nadprzyrodzony wyraz jego rąk” wydało Wydawnictwo Akademickie Sedno, podobnie, jak ja i wielu innych czytelników, doceniające mistrzostwo Miljenki Jergovica. To nie pierwsza książka jego autorstwa, jaka ukazała się w Sednie. I znów znakomita.

Tym razem bohaterami są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach: ,

Kolejna pasjonująca książka - esej historyczny na kanwie zamachu w Sarajewie z 1914 r.- mojego ulubionego pisarza jugosłowiańskiego, bo tak wszak należy określać Miljenko Jergovicia, sierotę po tym zapomnianym już państwie, Chorwata z Bośni, któremu obcy jest straszny, obciążony ludobójstwem, chorwacki nacjonalizm, jaki ma się wszak całkiem dobrze…. (Skądś to znamy? Nie, czegoś takiego jednak na szczęście nie znamy).

Jak to u Autora, cięta ironia miesza się z niekłamaną powagą; a historiozoficzna refleksja nad „tamtym miejscem”, „tamtym czasem” i „tamtymi ludźmi” wybrzmiewa nutami prozy poetyckiej, przy kompletnym braku patosu, a z właściwym mu umiłowaniem szczegółu. Jak on to robi, że każda jego rzecz jest znakomita, nie tylko stylistycznie? Wszystkie czytałem - zachwycony –i każdą polecam.

Książka traktuje zarówno o samym zamachu i jego protagonistach, jak i o kulturowym fenomenie Sarajewa (jeszcze lepiej chyba opisanym niż w arcydzielnych "Bębnach nocy”).

Tamto Sarajewo? Wyjątkowe miejsce niezwykłego spotkania kilku religii - katolicyzmu, prawosławia, islamu, judaizmu - i jeszcze większej liczby narodowości (polskiej nie wykluczając),przecinających się w ramach jednej rodziny, czy nawet jednej osoby, w najniezwyklejszy sposób – zwłaszcza w przejmującym opowiadaniu „Ich troje” na koniec tej książeczki. Poznajemy tu postawy trzech przedstawicieli odmiennych kultur na pogromy Serbów w mieście po zamachu. Autor tu humanistyczny w 1000 proc.

Skoro nie było to życie sielankowe, to i obraz niezbyt ułagodzony, choć nader często człowieczeństwo góruje tu nad narodowością, u wielu skomplikowaną i niejednoznaczną, jak to na mieszanych kulturowo terenach (rzecz Polakom nieznana, choć I RP czym była, jak nie mozaiką kultur, czego „resztówką” była z kolei II RP).

A tego Sarajewa już de facto nie ma. Co zaś jest? „Na miejscu tamtego miasta stoi dziś inne o tej samej nazwie, zabudowane niby tymi samymi niszczejącymi domami, lecz nowe, stojące na przeszkodzie wszystkim powracającym. Jest ono najodleglejszą zagranicą, najbardziej obcą obczyzną. Pomyłka”.

A tamten czas? „W tamtych czasach zabijaniem trudnili się pojedynczy zamachowcy i członkowie tajnych organizacji, obecnie zaś dzieje się to w imię prawa i pod auspicjami międzynarodowych instytucji. Kiedyś ludzie strzelali do władzy, a teraz władza strzela do ludzi”.

Ale Jergović nie ulega łatwej pokusie idealizacji Utraconego, niemniej lekko melancholijna nostalgia daje się odczuć niczym niezabliźniona rana na sercu.

Bo był to też taki czas, że np. terrorysta chcący zabić Franciszka Józefa, zrezygnował z tego, gdy zobaczył, że ma przed sobą… starego, złamanego człowieka. Przypomnijmy, że - jak sam powiedział - „nic nie zostało mu oszczędzone”. Przeżył śmierć żony (zabitej przez anarchistę) oraz swych czterech przyszłych następców: jednego brata zabili mu rewolucjoniści Juareza w Meksyku. Drugi brat (nieprzeciętny bigot) zmarł po tym, gdy podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej napił się wody ze świętego Jordanu – ówczesnego ścieku. Syn Rudolf mu się zastrzelił w Mayerlingu. A bratanka zabił mu w Sarajewie Gavrilo Princip.

Kim był? Niedorostkiem, prawym idealistą - jak wszyscy pozostali zamachowcy z grupy „Młoda Bośnia”, marzący o Jugosławii, która połączy wszystkie narody regionu. Trudno ich nie lubić, choć jak pisze Autor: „zapomina się, że zabójcy walczyli o wolność i równocześnie zbyt łatwo im się wybacza, że walcząc o wolność, zabijali. A strzelanie z ukrycia nie jest czynem bohaterskim, nawet jak się strzela do tyrana. Z drugiej strony jednak bohatersko jest bronić własnych ideałów”.

Franciszek Ferdynand z pewnością nie był zaś postacią, którą można by polubić. Autor wyjaśnia dlaczego: „nienawiść do Węgrów, Żydów, Słowian, Serbów”, ponadto „cierpiał na chroniczny niedobór fantazji i nie tolerował jej u innych”, a przede wszystkim „był i pozostał tylko Austriakiem”. W przeciwieństwie Franciszka Józefa, męża stanu o ponadnarodowych ambicjach, który starał się przemawiać do „swych ludów” w ich językach. Jergović podkreśla że przy takich okazjach kaleczył on języki swego olbrzymiego imperium. I dodaje: „Sto lat później ten styl komunikacji kojarzyć nam się będzie z innym żarliwym przeciwnikiem nacjonalizmu, Janem Pawłem II”. :

Autor przypomina, że zamachu, który „ruszył bryłę świata”, dokonali absolutni młodociani dyletanci. Jednocześnie wyśmiewa wygodne dla wielu teorie spiskowe, jakoby zamach przygotował serbski wywiad. Owszem, nie kryje że dwaj jego agenci dali w Belgradzie spiskowcom pistolety i granaty. „Obłęd był bośniacki, a broń serbska” – konkluduje. A serbscy agenci? „Może go zabiją, szanse jednak są niewielkie – myśleli”.

W gruncie rzeczy niewiele się omylili. Gdy pierwszy z grupy zamachowców-amatorów Nedeljko Cabrinović („w dniu zamachu o 8.15 zjadł trzy kremówki w cukierni Kod Vlajnica”, a potem, zamienił kilka słów z pewnym miejscowym jąkałą – miłośnik szczegółu Jergović cytuje akta śledztwa) niecelnie rzucił granatem (a rzucił go ”bez namysłu, tak jak sie rzuca różę, lekko”) jego wybuch uszkodził jedynie słuch Trudy Suchy, która z okna domu przy ulicy przyglądała się przejazdowi Erzherzoga. „Szum w uszach pani Suchy, długo bagatelizowany przez sarajewskich lekarzy, ucichł dopiero 27 marca 1942 r. nad Sawą, niedaleko Jasenovca (założonego przez chorwackich faszystów przerażającego obozu zagłady Żydów, Serbów i komunistów – przyp. mój)” – pisze Autor. I jak go nie kochać za takie zdania?


Nie powiodła się zatem pierwsza próba, a paru innych zamachowców spanikowało i nie podjęło działań, włącznie z samym Principem. I Franz Ferdynand ocalałby, gdyby nie fatalny błąd jego kierowcy (a wcześniej i gubernatora Bośni gen. Oskara Potiorka) - oto znaczenie przypadku w historii! Już na koniec wizyty w Sarajewie, kierowca wjechał w złą ulicę, a cofając, sam podjechał pod wracającego już Principa, który nie mieszkając, wyszarpnął pistolet i…

I zaczęła się Wielka Wojna, której efekty zmiotły z mapy Europy kilka państw w tym Austro-Węgry (stary cesarz miał wielkie szczęście umrzeć na dwa lata przed ich zniknięciem),przywróciły na nią Polskę oraz stworzyły od nowa Jugosławię o której marzyli nasi spiskowcy. Tę z kolei zdmuchnęły niczym puch tamtejsze nacjonalizmy uwolnione w początku lat 90. A nie ustrzegł się ich żaden z narodów niedawnego wspólnego państwa. Nie ustrzegł się i zbrodni, choć w rożnej skali, acz niestety Serbowie prym tu wiodą….

PS Tytuł to fragment opisu Cabrinovicia w lochach Terezina autorstwa słynnego natenczas austriackiego pisarza Franza Werfla, który odwiedził go w więziennej twierdzy, gdzie dzielny młodzieniec „umierał zakuty w kajdany, cierpiąc głód”, bo „władze pilnowały, by warunki odbywania kary (dożywocia) były jak najgorsze”. Nb. Autor opisuje Cabrinovicia z największą czułością, bo i chyba był on wśród spiskowców najbardziej wrażliwym człowiekiem . A Princip też nie przeżył Terezina. Mieli nie przeżyć...

Kolejna pasjonująca książka - esej historyczny na kanwie zamachu w Sarajewie z 1914 r.- mojego ulubionego pisarza jugosłowiańskiego, bo tak wszak należy określać Miljenko Jergovicia, sierotę po tym zapomnianym już państwie, Chorwata z Bośni, któremu obcy jest straszny, obciążony ludobójstwem, chorwacki nacjonalizm, jaki ma się wszak całkiem dobrze…. (Skądś to znamy? Nie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1019
361

Na półkach: , , , ,

Kiedy myślę od zamachu, jaki miał miejsce 28 czerwca 1914 roku, od razu przychodzi mi na myśl cytat z "Przygód dobrego wojaka Szwejka": "A to nam zabili Ferdynanda". Wydarzenia, które rozgrywały się wtedy w Sarajewie, wydają się jednak wyjątkowo odległe. Tak samo postać zamachowca Gawriło Principa pozostaje dość słabo znana z naszym kraju.

"Nadprzyrodzony wyraz jego rąk" wskrzesza stare dzieje, stając się wehikułem czasu, przenoszącym czytelnika do pierwszej połowy XX wieku. U Jergovića wielka historia napisana zostaje przez małe opowieści, które doprowadzają do przełomowych wydarzeń. Udajemy się więc śladem bohaterów minionych lat, przypatrujemy się ich losom, codzienności.

Historia miesza się tutaj z fikcją, przeobrażając się w poemat o niespokojnym, ale pięknym Sarajewie. Nic dziwnego, że na kartach "Nadprzyrodzonego wyrazu jego rąk" wspomniane zostają również takie osobistości jak Ivo Andrić oraz książka "Bębny nocy. Studium". Przede wszystkim jednak refleksje autora skłaniają nas do zadumy nad złożoną sytuacją "bałkańskiego kotła"

Książka bośniackiego pisarza okazuje się również niezwykle aktualna w świetle wydarzeń, rozgrywających się za naszą wschodnią granicą. Po części dlatego, że przenosi nas do epoki, w której "na potęgę sztyletowano, granami, bombami, strzałami z pistoletu, a nawet zabijano posłów, ministrów, następców tronu i królów. Ktoś taką formę walki uzna za niedopuszczalną, ktoś inny stwierdzi, że tyranobójstwo bywa cnotą, a bez mordów politycznych nie ma wolnych państw" (bardzo ciekawe posłowie wyjaśnia czytelnikowi wiele zagadnień).

Cenne są przede wszystkim refleksje pisarza, jakie odnajdziemy w książce: "Na wojnie bowiem musi zostać wytyczona linia, a każda linia jest wyssana z palca i dowolna, tak jak dowolny może być pretekst do wojny. Dlatego każda wojna jest zbrodnicza i zbrodnicza jest każda historia oparta na wojnach. Zbrodnicze nie są tylko ukształtowane przez nią ludzkie losy".

Kiedy myślę od zamachu, jaki miał miejsce 28 czerwca 1914 roku, od razu przychodzi mi na myśl cytat z "Przygód dobrego wojaka Szwejka": "A to nam zabili Ferdynanda". Wydarzenia, które rozgrywały się wtedy w Sarajewie, wydają się jednak wyjątkowo odległe. Tak samo postać zamachowca Gawriło Principa pozostaje dość słabo znana z naszym kraju.

"Nadprzyrodzony wyraz jego rąk"...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2303
2125

Na półkach: , ,

Raczej delikatnie fabularyzowany reportaż - na wzór telewizyjnych z aktorami i narratorem - niż powieść. Ciekawy wgląd w życiorysy zamachowców.

Raczej delikatnie fabularyzowany reportaż - na wzór telewizyjnych z aktorami i narratorem - niż powieść. Ciekawy wgląd w życiorysy zamachowców.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    46
  • Przeczytane
    23
  • Posiadam
    11
  • 2022
    3
  • Legimi
    2
  • Biblioteka Główna
    1
  • W biblioteczce
    1
  • Wyd. Sedno
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Literatura chorwacka/bałkańska
    1

Cytaty

Więcej
Miljenko Jergović Nadprzyrodzony wyraz jego rąk Zobacz więcej
Miljenko Jergović Nadprzyrodzony wyraz jego rąk Zobacz więcej
Miljenko Jergović Nadprzyrodzony wyraz jego rąk Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także