Prawdziwe fałszerstwa. Kilka niesamowitych historii o podrabianiu
- Kategoria:
- popularnonaukowa
- Seria:
- #nauka
- Tytuł oryginału:
- Genuine Fakes: How Phony Things Teach Us About Real Stuff
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
- Data wydania:
- 2021-09-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-09-30
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788323349952
- Tłumacz:
- Andrzej Homańczyk
- Tagi:
- historia literatura popularnonaukowa nauka fałszerstwa podróbki mistyfikacje
Czego uczą nas podróbki?
Czy autentyczny obraz Andy’ego Warhola musi zostać namalowany przez Andy’ego Warhola, a średniowieczne malowidło może powstać w XIX wieku? Czy sztuczny diament stworzony w laboratorium jest prawdziwy? I co się dzieje, gdy podrobiony obraz lub rękopis osiąga większą wartość niż oryginalne dzieło?
Lydia Pyne, pisarka i historyczka, w fascynujący sposób opowiada o obiektach, których nie można jednoznacznie zaklasyfikować. Niezwykłe historie podrabianych dzieł sztuki, fałszywych skamielin, inscenizowanych filmów przyrodniczych, sztucznych aromatów i paleolitycznych replik pokazują, że granica między prawdą a fałszem jest bardzo cienka.
Ta książka udowadnia, że z historią ludzkości nierozerwalnie związane są spektakularne fałszerstwa, śmiałe mistyfikacje i misterne kopie, które uznane zostały za oryginały. Świat pełen jest obiektów wymykających się prostej klasyfikacji, a to, czy weźmiemy je za autentyczne, czy nie, zależy od nas samych.
Czy wiesz, że:
• ujęcia do filmu o Arktyce kręcone były między innymi w parku dzikich zwierząt w Niemczech?
• 500 artystów, inżynierów oraz projektantów efektów specjalnych przez dwa lata tworzyło kopię paleolitycznej Jaskini Chauveta?
• jednym z najbardziej znanych fałszerzy dokumentów i listów Szekspira był pewien niedoceniany sekretarz prawny żyjący w XVIII wieku?
Prawdziwe fałszerstwa to ważna książka w świecie fake newsów i dążenia do autentyczności. Jej lektura pobudza do myślenia, a jednocześnie dostarcza rozrywki. Czasami autentyczność sprowadza się do dobrej opowieści.
Kate Wiles, starszy redaktor, „History Today”
Pełna energii, zmusza do myślenia, nieustannie zaskakuje. Lydia Pyne jest jak najbardziej prawdziwa.
Ed Yong, autor książki Mikrobiom. Najmniejsze organizmy, które rządzą światem
Prawdziwe fałszerstwa to stworzony z pomysłem i dużą zręcznością zbiór zajmujących opowieści o tym, jak cienka i nieszczelna jest granica między prawdą i fałszem. Książka opisuje ludzkie dziwactwa czyniące nas podatnymi na oszustwa, gdy nasze marzenia są zbyt wygórowane i niemożliwe do zaspokojenia w rzeczywistości.
Erin Thompson, profesor historii sztuki, City University of New York
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Prawdziwe fałszerstwa. Kilka niesamowitych historii o podrabianiu
NABICI W BUTELKĘ "Fałszerstwo różni się od oryginału tym, że sprawia wrażenie prawdziwszego" - stwierdziła Juli Zeh, niemiecka prawniczka i pisarka. Kiedy sięgniemy po książkę "Prawdziwe fałszerstwa" Lydii Pyne, możemy dojść do wniosku, że my, ludzie, lubimy być okłamywani. Pragniemy wierzyć, że obcujemy z autentykiem, bez względu na to, czy jest to dzieło wybitnego malarza, czy może prehistoryczna skamielina, i czujemy się zawiedzeni, gdy dany egzemplarz okazuje się jedynie zręczną podróbką. Lydia Pyne to historyczka i pisarka, zajmująca się historią nauki i kultury materialnej. W swojej poprzedniej książce - "Siedem szkieletów" pisała o poszukiwaniu ludzkich przodków. Nic dziwnego, że w "Prawdziwych fałszerstwach" badaczka również zaprowadzi nas w świat skamielin i szkieletów (chociaż tym razem będą one należeć do wielorybów). Rozpiętość tematów, poruszanych przez autorkę, jest zaiste frapująca. Wprawdzie rozpoczynamy podróż w krainę fałszerstw od przykładu z historii sztuki, czyli dość konwencjonalnie, jednak nie bądźcie zaskoczeni, jeśli po drodze zbłądzimy na wyspę pełną morsów czy do kopalni diamentów oraz wreszcie pod wodę - do królestwa płetwali błękitnych. Szersze spojrzenie na tak odległe od siebie zjawiska każe czytelnikowi zastanowić się nad naszym konwencjonalnym pojmowaniem prawdy i kłamstwa. Kiedy fałszerstwo wzbudza nasze oburzenie, a kiedy jesteśmy w stanie je bez problemów zaakceptować? Książka napisana została w sposób jasny i przystępny, zaś zawarte w niej ciekawostki mogą zainteresować zarówno miłośnika sztuki, jak i przyrody czy nauki. Znajdziemy tu wiele informacji na temat produkcji sztucznych diamentów, starych kodeksów Majów, czy powstawania skamielin. Muszę więc przyznać, że otrzymujemy przedziwną, iście zaskakującą mieszankę, podaną w ciekawy, niebanalny sposób. Miłośnicy Davida Attenborough mogą się natomiast poczuć lekko zawiedzeni, kiedy dowiedzą się, że produkcje przyrodnicze sygnowane jego nazwiskiem zawierają kadry, nagrywane nie na lodowych pustyniach Arktyki, lecz w ogrodach zoologicznych. Z pewnością mnie, jako wielbicielce "Błękitnej planety", daje do myślenia tekst o rosnących oczekiwaniach odbiorców wobec seriali popularnonaukowych. Czy w pogoni za jak najbardziej efektownymi kadrami filmowcy, opowiadający o dzikiej przyrodzie, nie tracą czegoś z jej autentyczności? Czym są zatem prawdziwe fałszerstwa? Dla niektórych czytelników być może śledztwo prowadzone przez Lydię Pyne okaże się zbyt szerokie, a przez to niespójne. Odnoszę jednak wrażenie, że synkretyczne spojrzenie na różne dziedziny życia i nauki pozostaje największą wartością książki. Kiedy sięgamy po publikację nasze szare komórki zaczynają szaleńczo pracować, a gdy odkładamy książkę na bok, zostajemy z głową pełną refleksji.
Książka na półkach
- 224
- 41
- 7
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Każdy rozdział można czytać niezależnie od siebie. Bardzo mi się książka podobała, tematy poruszane były dla mnie mniej lub bardziej interesujące. W ogólnym rozrachunku zdecydowanie jestem na tak.
Każdy rozdział można czytać niezależnie od siebie. Bardzo mi się książka podobała, tematy poruszane były dla mnie mniej lub bardziej interesujące. W ogólnym rozrachunku zdecydowanie jestem na tak.
Pokaż mimo toŚrednio ciekawa. Kilka historii, a to o fałszowaniu obrazów, a to o podrabianiu skamielin, a to o filmach przyrodniczych. Od sasa do lasa. Raczej suche historie, niż ciekawe fakty (a już na pewno nie niesamowite). Są zdecydowanie lepsze książki do czytania, żeby zabierać się za tę właśnie.
Średnio ciekawa. Kilka historii, a to o fałszowaniu obrazów, a to o podrabianiu skamielin, a to o filmach przyrodniczych. Od sasa do lasa. Raczej suche historie, niż ciekawe fakty (a już na pewno nie niesamowite). Są zdecydowanie lepsze książki do czytania, żeby zabierać się za tę właśnie.
Pokaż mimo toWybaczcie, mnie ta książka znudziła, spodziewałam się zupełnie czegoś innego.
Wybaczcie, mnie ta książka znudziła, spodziewałam się zupełnie czegoś innego.
Pokaż mimo toAutorka rozpoczyna książkę od analizy tego, czym tak naprawdę jest fałszerstwo i jak jego postrzeganie może się różnić w zależności od sytuacji. Wydawałoby się, że łatwo jest określić czy dany przedmiot jest autentyczny, czy może to zręcznie wykonana podróbka. Jednak jak się okazuje między jednym, a drugim jest dość cienka granica.
Kiedy zaczęłam lekturę spodziewałam się kilku historii o podrobionych obrazach. Okazało się jednak, że historyczka zwróciła uwagę na szerszy kontekst niż sama sztuka. Opisała m.in. powstanie sztucznych diamentów, żart z użyciem fałszywych skamielin, stworzenie repliki jaskini Chaucera i podrobienie szkieletu płetwala błękitnego. Oczywiście, nie wszystkie fałszerstwa miały na celu oszustwo. Wspomniana kopia jaskini ma za zadanie przedstawienie widzom pewnego fragmentu historii, tak aby zarazem nie stracić oryginału, który przy każdej kolejnej wizycie ulegałby rozpadowi, aż w końcu nie byłoby czego oglądać.
Jednym z bardziej zaskakujących rozdziałów był ten dotyczący zakłamania w filmach przyrodniczych, kiedy tworząc dany materiał zmuszano zwierzęta do określonych zachowań. Autorka ciekawie podeszła do zagadnienia fałszerstwa, choć muszę przyznać, że nie wszystkie tematy na równi mnie zainteresowały. Gdybym opuściła rozdział o sztucznych aromatach, chyba niewiele bym straciła, choć pewnie dla innych czytelników to może być interesujące.
Prawdziwe fałszerstwa to moje drugie spotkanie z serią #nauka i na pewno nie ostatnie.
Autorka rozpoczyna książkę od analizy tego, czym tak naprawdę jest fałszerstwo i jak jego postrzeganie może się różnić w zależności od sytuacji. Wydawałoby się, że łatwo jest określić czy dany przedmiot jest autentyczny, czy może to zręcznie wykonana podróbka. Jednak jak się okazuje między jednym, a drugim jest dość cienka granica.
więcej Pokaż mimo toKiedy zaczęłam lekturę spodziewałam się...
Co decyduje o tym, że dana rzecz, doświadczenie lub historia jest prawdziwa, a kiedy wyróżniamy ją jako podróbkę lub fałszywkę? Czy kopia może przeistoczyć się w oryginał i zacząć pleść własną, nową historię? I czy, finalnie, podróbka może stać się jeszcze lepsza niż jej pierwowzór?
Aby zrozumieć naturę fałszerstwa trzeba przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie czym w istocie jest oryginał i jak go postrzegamy. Dla jednych sprawa może wydawać się banalnie prosta, podając przykład tak powszechny jak oryginalne dzieła malarskie znanych artystów. Jeśli namalujemy identyczny obraz i będziemy próbowali zmanipulować świat do wiary w jego oryginalność, mamy do czynienia z fałszerstwem. Jeśli jednak poszerzymy spektrum poza świat artystyczny, sprawa nie wydaje się już tak jednoznaczna. Bo cóż jeśli zaczniemy mówić o smaku i aromacie spożywczym, których esencje wydobywa się i sprzedaje jako produkty kulinarne znane już od lat, jak chociażby aromat bananowy? Albo o filmach dokumentalnych przybliżających świat natury? Albo jeszcze lepiej o „sztucznie” wytwarzanych diamentach? Czy w takich sprawach jesteśmy wyposażeni w odpowiednią wiedzę, by móc z całą pewnością orzekać o jakiejś oryginalności czy fałszywości?
Prawdziwe fałszerstwa to rozważania między innymi na taki właśnie temat, ale przede wszystkim to fascynująca, podana w lekkim i momentami humorystycznym tonie opowieść o próbie wyjścia poza schemat impulsywnego nadawania etykiet otaczającej nas rzeczywistości. Lydia Pyne przytacza kilka przykładów o „fałszerstwach”, które zdobyły własną duszę i zdołały zapisać się w świadomości kulturowo-społecznej jako coś odrębnego, a przez to bardziej „prawdziwego”. Od Hiszpańskiego Fałszerza, który na przełomie XIX i XX wieku imitował styl średniowiecznych miniatur stając się mistrzem swojego fachu, przez wytwarzane laboratoryjnie diamenty firmy General Electric, które w dużej mierze wyparły te naturalne, głównie ze względów ekologicznych i humanitarnych (zapraszam do zapoznania się z definicją „krwawych diamentów”, których historia również jest w książce poruszona),aż po wspomnianą wcześniej produkcję aromatów (dzięki którym możecie smakować żelki o smaku rzygowin…) i inscenizowanie dokumentów przyrodniczych (wiedzieliście, że niektóre sceny, zapewne czytane gościnnie przez legendarną Krystynę Czubównę, nie zawsze kręcone są w naturalnych warunkach, a niekiedy „reżyserowane” w rezerwatach, aby łatwiej było złapać daną sytuację na filmie? Swoją drogą nie obyło się bez kontrowersji w ramach filmu Białe pustkowia, mało znanej firmy Disney, która, ekhm, „zainscenizowała” samobójstwo lemingów skaczących z klifu. Jak się po latach okazało i co dowiodły badania, lemingi nie są skore do targania się na własne życie, a producenci w/w filmu „pomagali” zwierzętom po prostu spychając je na pewną śmierć) i jeszcze kilka innych.
Praca Lydii Pane to prawdziwa kopalnia wiedzy, szereg mało znanych wcześniej ciekawostek historycznych i kulturowych, garstka praktycznych informacji (na przykład jak naturalnie powstają diamenty kontra jak zostają tworzone te „sztuczne”),miniatura przełomów i ewolucji kulturowych na tle kilku ostatnich wieków oraz całkiem sensowne rozważania wagi filozoficznej na temat naszego postrzegania, akceptowania i rozróżniania na gorsze-sfałszowane i lepsze-oryginalne. To miks wiedzy, który zdecydowanie umili wieczory każdemu pasjonatowi samoedukacji.
A słowem końca, bardzo ważne przesłanie od samej autorki, tak ważne w 2019 roku, podczas pisania książki, jak i bardzo aktualne jeszcze dziś i na najbliższą przyszłość:
„Fake – fejk, fałszywy – stał się w XXI wieku słowem o ogromnym ładunku. Nazwanie czegoś fałszywym to już nie tylko kwestia oszustwa czy podróbki. „Fejk” to etykieta, wyrok, odrzucenie. Jeżeli jednak można się czegoś nauczyć z historii zawartych w niniejszej książce, to tego, że powinniśmy bardzo starannie i świadomie decydować o tym, czemu nadajemy etykietkę, na co wydajemy wyrok, co odrzucamy. O autentyczności obiektów decydują historia, kultura i kontekst, a nie dekrety. Jeżeli mamy zrozumieć autentyczność – drugą stronę medalu – to fałsz musi być czymś więcej niż tylko słowem kluczem.”
Co decyduje o tym, że dana rzecz, doświadczenie lub historia jest prawdziwa, a kiedy wyróżniamy ją jako podróbkę lub fałszywkę? Czy kopia może przeistoczyć się w oryginał i zacząć pleść własną, nową historię? I czy, finalnie, podróbka może stać się jeszcze lepsza niż jej pierwowzór?
więcej Pokaż mimo toAby zrozumieć naturę fałszerstwa trzeba przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie czym...
Jest to książka biblioteczna, pochodzi z miejscowej ulubionej biblioteki "za rogiem". Liczy sobie 304 strony. Jest w sumie tzw. biblioteczną nowością. Przeczytałem ją - przyznam - w ciągu zaledwie dwóch dni. "Prawdziwe fałszerstwa" oprowadzają nas po historii ludzkich dzieł na przestrzeni wielu tysięcy lat. Od prehistorii aż do czasów współczesnych. Mamy porządny aparat bibliograficzny, przypisy, oraz wykaz pojęć. Tak to już bowiem jest, żyjemy w XXI wieku, gdzie dzieła sztuki są często już "nadgryzione" przez upływający czas. Autorka korzystała przy tworzeniu publikacji z bardzo wielu źródeł. Historia sztuki zaś - dziś, obecnie - jest nauką interdyscyplinarną - zaprzęga do badań archeologię, chemię, fizykę, genetykę. I inne współczesne nauki. Otrzymaliśmy w tej publikacji intrygujący przegląd , który miejscami zadziwia i szokuje Czytelnika. Lydia Pyne jest pisarką i historyczką. Sporo - jak wspomniałem powyżej o fałszerstwach - tych dawnych i bardziej naszym czasom bliższym, sporo o jedzeniu, rozrzut geograficzny jest też duży - od Europy po imperia Majów czy Azteków. W publikacji jest mnóstwo ciekawostek, a także mnóstwo ilustracji. Obok naukowego języka, mamy też czasem...język opisu - wręcz -poetycki. Najbardziej tutaj zafrapował mnie kalendarz Majów i ilustracja go odzwierciedlająca, gdzie ukazano, jak Gwiazda Poranna / Gwiazda Wieczorna - czyli Wenus - wędrowała przed konkwistadorami po nieboskłonie. Sporo o niszczeniu dzieł sztuki - też tutaj jest - niestety. Polecam serdecznie :-) .
Jest to książka biblioteczna, pochodzi z miejscowej ulubionej biblioteki "za rogiem". Liczy sobie 304 strony. Jest w sumie tzw. biblioteczną nowością. Przeczytałem ją - przyznam - w ciągu zaledwie dwóch dni. "Prawdziwe fałszerstwa" oprowadzają nas po historii ludzkich dzieł na przestrzeni wielu tysięcy lat. Od prehistorii aż do czasów współczesnych. Mamy porządny aparat...
więcej Pokaż mimo toLydia Pyne „Prawdziwe fałszerstwa. Kilka niesamowitych historii o podrabianiu”
Książka Lydi Pyne intryguje już samym tytułem, bowiem chyba wielu zastanowią słowa o prawdziwych fałszerstwach. Ale jak to? Tak naprawdę można? Po lekturze niniejszej książki dojdziemy do wniosku, że jednak tak, ba – lubimy w jakiś sposób być oszukiwani. Sama autorka z racji swojego zawodu, zajmuje się głównie historią nauki i kultury materialnej. Stąd też zapewne taka rozpiętość tematyczna w „Prawdziwych fałszerstwach”.
Autorka rzuca odważną, ale jakże prawdziwą tezę – iż niejednokrotnie kopie, są o wiele bardziej uważane za autentyczne, niż prawdziwy oryginał. Zrobienie bowiem takich kopii mimo kolosalnych czasem nakładów jest warte tego wysiłku – ludzie chcą je oglądać, i chociaż wiedzą, ze to kopia są w stanie za to zapłacić.
Bazowanie poszczególnych rozdziałów jest oparte wpierw o anegdotę związaną z konkretnym miejscem, dopiero później autorka rozwija temat. Wszystko opisane na tyle prosto i logicznie, że nawet laik zainteresuje się daną tematyką. A tej jest sporo, bowiem jak wspomniałam już wcześniej – Lydii Pyne udało się w tej książce umieścić tematy związane z historią sztuki, fałszerstwa związane z obróbką diamentów, a także by opisać życie morskich ssaków takich jak morsy i płetwali błękitnych, by wreszcie na sam koniec dowiedzieć się nieco informacji o malowidłach ściennych w jaskiniach paleolitycznych.
Każde z tych zagadnięć ukazuje nam nowy punkt widzenia na możliwości fałszerstw, i tego jak faktycznie odbieramy kłamstwo np. montaż telewizyjny. To chyba właśnie ten temat najbardziej mnie zaintrygował i jednocześnie – sprawił bolesny zawód, jeśli chodzi o manipulację telewizyjną. Bo czyż chcemy się godzić na fakt, że filmy związane z dziką przyrodą, są manipulowane na potrzeby oglądalności?
„Starożytny rzymski satyryk Petroniusz przypomina nam: Świat chce być oszukiwany. Niech więc będzie oszukiwany. Ironia losu: właściwie nie wiadomo, czy Petroniusz kiedykolwiek rzeczywiście wypowiedział te słowa. A mimo to są prawdziwe”. - te słowa są puentą tej książki, i zapewne podróż wraz z autorką będą niemałym wyzwaniem, a także swoistą refleksją.
Polecam. 7/10
Lydia Pyne „Prawdziwe fałszerstwa. Kilka niesamowitych historii o podrabianiu”
więcej Pokaż mimo toKsiążka Lydi Pyne intryguje już samym tytułem, bowiem chyba wielu zastanowią słowa o prawdziwych fałszerstwach. Ale jak to? Tak naprawdę można? Po lekturze niniejszej książki dojdziemy do wniosku, że jednak tak, ba – lubimy w jakiś sposób być oszukiwani. Sama autorka z racji swojego zawodu,...
Tytuł książki, nawiązując do jej treści, jest zwodniczy. Niewiele jest tu taniej sensacji. Autorka skupia się przede wszystkim na kontekście opisywanych zjawisk, na okolicznościach powstania i odbiorze fałszerstw, kopii i symulakrów przytaczanych jako przykłady. Stawia przy okazji ważne pytania o to czym w gruncie rzeczy imitacja jest i jak na przestrzeni czasu może stać się ona autonomicznym przedmiotem kolekcjonerskim. Czy kopia może wywołać rzeczywiste emocje w odbiorcy? Czy może się ona stać bardziej pożądana od obiektu, na której była wzorowana? Jak to się dzieje, że mimo ujawnienia falsyfikat nadal pozostaje cenny? Dlaczego tak chętnie dajemy się oszukiwać? Te i wiele innych pytań towarzyszyły mi podczas lektury. Polecam.
Tytuł książki, nawiązując do jej treści, jest zwodniczy. Niewiele jest tu taniej sensacji. Autorka skupia się przede wszystkim na kontekście opisywanych zjawisk, na okolicznościach powstania i odbiorze fałszerstw, kopii i symulakrów przytaczanych jako przykłady. Stawia przy okazji ważne pytania o to czym w gruncie rzeczy imitacja jest i jak na przestrzeni czasu może stać...
więcej Pokaż mimo tohttps://zacofany-w-lekturze.pl/2021/11/prawdziwe-falszerstwa.html
https://zacofany-w-lekturze.pl/2021/11/prawdziwe-falszerstwa.html
Pokaż mimo to"Świat chce być oszukiwany. Niech więc będzie oszukiwany." Petroniusz
Zainteresował mnie przeciwstawny znaczeniowo dobór słów w tytule. Uznałam, że co prawda na sztuce mocno się znam, ale chętnie zajrzę do niej w mniej naukowym a bardziej popularnym tonie, zwłaszcza, że traktowała o czymś fałszywym z prawdziwego ujęcia. Co prawda, nie do końca dostałam to, na co liczyłam, co miało przekształcić się w mega wciągającą przygodą czytelniczą, lecz na ośmiu głównych przykładach przekonałam się, jak stopniujemy wartość zjawisk i przedmiotów z uwagi na historię, kulturę, kontekst, cel i intencje, wymykając się dekretom. Pozornie uświadomione procesy i stany, a jednak, kiedy przyjrzeć się z bliska, nabierają charakterystycznych i symbolicznych cech. Ludzie od wieków próbują zindywidualizować się na tle innych, wyróżnić czymś unikatowym, i tego samego oczekują po wybranych przedmiotach, którymi się otaczają. Problemem stają się niewystarczające środki finansowe na zakup takich dóbr, i wówczas do akcji wkracza rynek oszustw, fałszerstw, podróbek, przekrętów, imitacji, repliki, kopii, reprodukcji i symulakrów.
Lydia Pyne zastanawiała się nad definicją autentyczności, płynnością, zmiennością, ewaluacją, postrzeganiem, nabieraniem nowych walorów w zależności od kontekstu osobistego, etycznego, środowiskowego i czasów. Przytaczała przykłady pragnienia realności dzieł, satysfakcjonującej iluzoryczności, skomplikowanych historii i niezwykłych losów. Prace malarskie Hiszpańskiego Fałszerza, szekspirowskie teksty Williama Henriego, skamieliny Johanna Beringera podszyte wymykającym się spod kontroli żartem, podrabianie bursztynów, tworzenie kompozytowych okazów zwierzęcych, ludzkich kości i artefaktów. Odtwarzanie brylantów w laboratorium, upowszechnienie syntetycznych aromatów, wystawianie poglądowych szkieletów, choćby wielorybów i dinozaurów. Kopie paleolitycznych jaskiń, repliki stanowisk archeologicznych, inscenizacje oszukujące widzów, dokumentalne filmy przyrodnicze z podstawioną scenerią.
Ciekawie było zerknąć na to, jak prawdziwe fałszerstwa stawały się pełnoprawnymi obiektami kolekcjonerskich pasji. Dostarczały publiczności dokładnie tego, co pragnęła. Z czasem już nikogo nie zwodziły. Prace pierwotnie fałszywe nabierały walorów prawdziwości, stawiały na unikatowe pochodzenie i schemat chęci posiadania, zdobywały uznanie kolekcjonerów i awansowały do pełnoprawnych eksponatów muzealnych. Kodek Majów przez dziesięciolecia uważany za podróbkę, obecnie jego fałszywość wzbudza wątpliwości a prawdziwość czeka na potwierdzenie. Podchwyciłam myśl, że fałszerstwo kwestionuje cechy decydujące o tym, co jest prawdziwe, zainspirowałam się do wychwytywania kolejnych świadectw. Sympatycznie spędziłam czas przy książce, przychylnie się do niej odnosiłam, uwzględniała ciekawą tematykę i przyjemną narrację. Wyczekiwałam jednak mniejszej ogólności i większego spektrum przykładów, zwłaszcza podobnych w przesłaniu do Kamienia z Peckham, który fenomenalnie odkrył przypadłości gatunku ludzkiego i powierzchowność wiedzy, małą spostrzegawczość, a nawet podważył wiedzę ekspertów.
bookendorfina.pl
"Świat chce być oszukiwany. Niech więc będzie oszukiwany." Petroniusz
więcej Pokaż mimo toZainteresował mnie przeciwstawny znaczeniowo dobór słów w tytule. Uznałam, że co prawda na sztuce mocno się znam, ale chętnie zajrzę do niej w mniej naukowym a bardziej popularnym tonie, zwłaszcza, że traktowała o czymś fałszywym z prawdziwego ujęcia. Co prawda, nie do końca dostałam to, na co liczyłam,...