rozwińzwiń

Po deszczu przy księżycu

Okładka książki Po deszczu przy księżycu Akinari Ueda
Okładka książki Po deszczu przy księżycu
Akinari Ueda Wydawnictwo: Kirin Cykl: Yume (tom 4) horror
370 str. 6 godz. 10 min.
Kategoria:
horror
Cykl:
Yume (tom 4)
Tytuł oryginału:
Ugetsu monogatari
Wydawnictwo:
Kirin
Data wydania:
2021-04-23
Data 1. wyd. pol.:
1968-01-01
Data 1. wydania:
1974-01-01
Liczba stron:
370
Czas czytania
6 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366627062
Tłumacz:
Wiesław Kotański
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
66 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
763
478

Na półkach: , ,

Zabieram się za tę recenzję świeżo po przeczytaniu ostatniego opowiadania. Nie ukrywam, dawkowałam sobie to dzieło, bo jednak trochę mnie męczyło, nie mam tu nic złego na myśli, po prostu było ciut bardziej wymagające od książek, które ostatnio czytałam.

Ten zbiór składa się z dziewięciu opowiadań, poprzedzone są one wprowadzeniem autora, a na jego końcu znajdziemy bogate posłowie, które szerzej nakreśla tło wydarzeń. Nie wiem skąd to wynika, ale bardzo często w japońskich zbiorach najbardziej przemawiają do mnie pierwsze historie, ale tym razem do mojego serca trafiło drugie. W każdym razie, po każdym rozdziale dostajemy obszerne (NAPRAWDĘ!) objaśnienia, które całkowicie wyczerpują zasób jakichkolwiek wątpliwości. Każda historia ma sporo przypisów, które ze względu na bogactwo informacji są umieszczone dopiero na ich końcach, co nie ukrywam, utrudnia czytanie, JEDNAK tak naprawdę w moim odczuciu śledzenie treści z przypisów na bieżąco było mi potrzebne jedynie w pierwszym opowiadaniu, później już coraz mniej odczuwałam konieczność tych przeskoków, a jedynie po skończeniu czytałam co poniektóre.

Wszystkie opowiadania były naprawdę dobre, po prostu jedne zainteresowały mnie bardziej, drugie mniej. Były bogate w tło historyczne, niektóre w znane postacie i wydarzenia, a ich głównym elementem był przede wszystkim folklor japoński, różnego rodzaju dziwy, zjawy. Warto wspomnieć, że ich autorem jest człowiek urodzony w XVIII wieku, zmarł w 1809 roku, a ten zbiór po raz pierwszy został wydany w 1776 roku, dlatego z pełną mocą możemy odczuć japońskość tamtych czasów, więc jest to naprawdę fajne doświadczenie, polecam ten zbiór choćby i ze względu na to.

Pierwszym opowiadaniem było Shiramine i muszę przyznać, że troszkę mnie zmęczyło, czytałam je w ogromnym skupieniu i ze względu na liczbę przypisów radość z jego przeczytania trochę zbladła, ale było dobre, w zasadzie podobała mi się fabuła, jednak już na wszelki wypadek do kolejnych opowiadań podeszłam z luźniejszym podejściem i od razu widać było zmianę - bardzo spodobało mi się drugie, mianowicie Powrócę w Dniu Chryzantem. Opowiadało o braterskiej relacji dwójki przypadkowych przyjaciół, o honorze i dotrzymywaniu słowa. Naprawdę świetne, polecam ten zbiór choćby dla tej opowieści. Pozostałe opowiadania były dla mnie dość równe, żadne już nie chwyciło mnie za serce, ale też nie rozczarowały, po prostu w pewnym momencie byłam już troszkę znużona ich jednolitym poziomem i klimatem, dlatego polecam czytać je pojedynczo by dłużej i w pełni się nimi cieszyć.

Pozostałe opowiadanie to Zapuszczona zagroda, Karp wyczarowany ze snu, Buppōsō, Kociołek ze świątyni Kibitsu, Pożądliwość żmii, Granatowy kaptur oraz Dysputa o biedzie i fortunie, ach! Wypisując tytułu uświadomiłam sobie, że jeszcze nieco bardziej spodobała mi się historia z Pożądliwości żmii, w której pojawia się kwestia uroku żmii podszywającej się pod piękną, bogatą kobietę, która upatrzyła sobie niewinnego w obyciu mężczyznę.

Podsumowując, były to naprawdę dobre opowiadania bogate w tło historyczne oraz folklor japoński, zbliżające do lepszego poznania Japonii i Japończyków od strony okresu Edo, bardzo polecam, chociaż nie ukrywam, że zważając na samą fabułę nie skradły w pełni mojej sympatii, dlatego tę pozycję bardziej polecam osobom zainteresowanym Krajem Kwitnącej Wiśni.

Ode mnie solidne 7/10 za to wszystko co można wynieść z treści opowiadań,

Zabieram się za tę recenzję świeżo po przeczytaniu ostatniego opowiadania. Nie ukrywam, dawkowałam sobie to dzieło, bo jednak trochę mnie męczyło, nie mam tu nic złego na myśli, po prostu było ciut bardziej wymagające od książek, które ostatnio czytałam.

Ten zbiór składa się z dziewięciu opowiadań, poprzedzone są one wprowadzeniem autora, a na jego końcu znajdziemy bogate...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1505
1200

Na półkach: , , , , , ,

Przygodę z serią Yume zaczęłam od ostatniego (aktualnie) tomu, którego tytuł brzmi Miasto kotów. Od tego czasu sukcesywnie, acz niechronologicznie odkrywam kolejne części, folklor oraz wierzenia ciągle żywe w Kraju Kwitnącej Wiśni. Po deszczu przy księżycu okazało się zupełnie innym zbiorem, jeśli chodzi o klimat, jaki wokół siebie roztaczają. I być może to kwestia tego, iż powstały one w drugiej połowie XVII wieku, a może stylu Akinariego Uedy, który pod podszewką opowieści o marach, duchach i zjawach komentował ówczesne wydarzenia społeczno-polityczne. Niezaprzeczalnie jednak była to lektura ciekawa i warta każdej poświęconej jej minucie.

Patrząc na liczbę stron Po deszczu przy księżycu to najgrubsza książka serii i jednocześnie ma najbardziej ascetyczną okładkę z nich wszystkich. Nie oznacza to jednak, że nie przykuwa wzroku. Przynajmniej dla mnie okładka ma w sobie coś takiego, co nie pozwala przejść obok niej obojętnie. A gdy weźmie się ten tytuł na chwile w ręce, to nie chce się go odkładać, póki nie zgłębi się treści, którą w sobie skrywa.
A skrywa bardzo dużo i nie mam tu na myśli tylko dziewięciu opowiadań.

Byłam miło zaskoczona tym, że w książce znalazło się wyjaśnienie tego, jak wymawia się japońskie wyrazy. Do tej pory próbowałam wyciągnąć tę wiedzę od mojego brata, który jest zafascynowany Japonią i jej kulturą, zdaje się, dużo bardziej niż ja, ale nie był w stanie mi tego objaśnić. Tymczasem niespełna strona tekstu zawarta w Po deszczu przy księżycu uczyniła to za niego i od tej pory odczytywanie imion, nazw miejsc i jakichkolwiek innych słów nabrało więcej sensu i płynności.

Co ciekawe znaczny procent książki stanowią Objaśnienia, które znajdują się na końcu każdego opowiadania. Oczywiście byłoby dużo wygodniej, gdyby pojawiały się one u dołu strony, każdorazowo, gdy opowieść wymagała tego, by coś czytelnikowi wyjaśnić, niemniej przez wzgląd na obszerność tychże objaśnień, byłoby to mimo wszystko mało wygodne i nie prezentowałoby się najlepiej. Pozostaje więc w przypadku Po deszczu przy księżycu albo wertowanie stron i bieżące sprawdzanie znaczeń lub zapoznanie się z nimi tuż po lekturze. Ja wybrałam tę drugą opcję i wcale nie czułam, że straciłam coś z przekazu danego opowiadania. Powiedziałabym nawet, że miałam okazje spojrzeć na nie dwa razy. I każde to spojrzenie było inne, acz równie właściwe i poprawne.

Akinari Ueda z pewnością miał naturalny talent do snucia opowieści, które miały w sobie wiele z przenośni i alegorii. Oczywiście można rozumieć te historie bardzo dosłownie, jako opowieści wypełnione wierzeniami i folklorem Japonii. Jednak gdy zajrzy się głębiej w tekst i będzie się miało na uwadze, o czym tak naprawdę opowiada autor, ujrzy się jego komentarz dotyczące czasów, w jakich przyszło mu żyć oraz wartości, które ceniono i napiętnowano. I to wszystko wplecione w folklor, który nadal odgrywa dużą rolę w życiu mieszańców japońskich miast i wsi.

Lektura Po deszczu przy księżycu, choć zajęła mi w sumie trzy noce, okazała się wyjątkowym przeżyciem. Może nie najłatwiejszym, bo w czasie czytania odnajdywałam w tych opowiadaniach dużo smutku i tęsknoty, jednak i takie lektury są w życiu każdego czytelnika potrzebne. Ta książka, jak i pozostałe z tej serii z pewnością zainteresują każdego, kto interesuje się Japonią i jej kulturą. Ciekawostką będą też komentarze zawarte na końcu książki dotyczące Akinariego Uedy i jego twórczości. Dla laika będą to takie „smaczki”, które wartościowo wypełnią czytelnicze luki i z całą pewnością pozwolą poszerzyć horyzonty. Polecam!

Przygodę z serią Yume zaczęłam od ostatniego (aktualnie) tomu, którego tytuł brzmi Miasto kotów. Od tego czasu sukcesywnie, acz niechronologicznie odkrywam kolejne części, folklor oraz wierzenia ciągle żywe w Kraju Kwitnącej Wiśni. Po deszczu przy księżycu okazało się zupełnie innym zbiorem, jeśli chodzi o klimat, jaki wokół siebie roztaczają. I być może to kwestia tego, iż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
77

Na półkach:

„Niewdzięczne jest zadanie tłumacza z języków orientalnych, choć oczywiście bywają tu teksty mniej najeżone rafami trudności niż utwory Uedy. Pisarz ten jednak może uchodzić za klasyka literatury rodzimej i dlatego przyswojenie go polskiemu piśmiennictwu warte jest trudu zarówno tłumacza, jak i kulturalnego czytelnika” - zgadzam się w pełnej rozciągłości z tym krótkim fragmentem zamieszczonym w posłowiu książki „Po deszczu przy księżycu” autorstwa Akinari Uedy. Publikacja ta ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Kirin w ramach ich linii wydawniczej nazwanej Seria Yume. Są bowiem takie książki, które czy się tego chce, czy nie, czy czyta się je łatwo, czy lektura przychodzi z trudem, poznać należy. I właśnie taką pozycją jest recenzowana poniżej książka.




Nie chcę tutaj porównywać tej pozycji do klasyki polskiej literatury, którą poznajemy choćby w ramach szkolnych lektur, bo nie na tym rzecz polega, natomiast „Po deszczu…” jest właśnie taką lekturą obowiązkową dla każdego czytelnika, któremu bliski serca jest azjatycki kraj. Rzadko bowiem zdarza się, że możemy obcować z autentyczną literaturą pochodzącą z okresu Edo, jak mamy w tym wypadku. Pierwsza wersja tej książki stworzona została bowiem w roku 1776, co siłą rzeczy jest nieocenionym spojrzeniem na ówczesną Japonię i biletem na podróż w czasie. Grzechem jest więc zaprzepaścić taką okazję i to nawet pomimo trudności, z którymi bezsprzecznie czytelnikowi przyjdzie się w trakcie lektury mierzyć.



„Po deszczu…” to zbiór dziewięciu opowiadań Akinariego Uedy, autora, którego w dużej mierze ukształtowały trudne epizody z młodości. W wieku pięciu lat doznał on deformacji dwóch palców ręki, co utrudniło mu zdobycie wykształcenia, a następnie przeżył śmierć ojca, która sprawiła, że to on musiał zostać głową rodziny. W recenzowanym zbiorze – pamiętając o obowiązującej wówczas cenzurze i władzy, która nie lubiła, gdy ktoś ją krytykuje – pod płaszczykiem opowieści o fantastycznych zjawiskach (swoiste kwaidan) pisarz ukrył dogłębną krytykę nie tylko polityczną, ale i społeczną ówczesnej Japonii. Do tego celu użył niezwykle bogatego, pięknego i wyrafinowanego języka, zgodnego z zasadami panującymi w tamtym okresie. Przez to w środku książki znajdziemy częste nawiązywania do dzieł innych twórców, a także m.in. wszechobecną „chińszczyznę”. Jest tu również wiele nawiązań do samej Japonii okresu Edo, powiedzeń i zwrotów powszechnych dla miejscowej ludności, ale trudnej do zrozumienia przez czytelnika spoza tego kręgu kulturowego. I tutaj pojawia się trudność, o której wspomniałem we wstępie. Recenzowana antologia opatrzona została naprawdę dużą ilością objaśnień tłumacza występujących po każdej z historii. Jest to z jednej strony niezbędne do zrozumienia treści i czerpania radości płynącej z lektury, a z drugiej bardzo utrudnia lekturę, gdyż co rusz trzeba przeskakiwać – w trakcie zdania – do końca rozdziału, aby przeczytać rzeczone wyjaśnienie. To trochę wytrąca z płynności lektury, która bardziej przypominać zaczyna pracę badawczą, a nie odprężającą lekturę, ale w gruncie rzeczy nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej, gdyż niemożliwe byłoby poznanie dzieła Uedy bez tych wszystkich wtrąceń, a często byłaby to lektura po prostu niezrozumiała. W tym miejscu więc należy docenić niezwykłą pracę, jaką wykonał tłumacz profesor Wiesław Kotański, którego mrówcza wręcz działalność sprawiła, że jest to lektura i doświadczenie tak pełne.


całość:
https://jaroslawd.blogspot.com/2022/02/recenzja-akinari-ueda-po-deszczu-przy.html

„Niewdzięczne jest zadanie tłumacza z języków orientalnych, choć oczywiście bywają tu teksty mniej najeżone rafami trudności niż utwory Uedy. Pisarz ten jednak może uchodzić za klasyka literatury rodzimej i dlatego przyswojenie go polskiemu piśmiennictwu warte jest trudu zarówno tłumacza, jak i kulturalnego czytelnika” - zgadzam się w pełnej rozciągłości z tym krótkim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
390

Na półkach: ,

O wydawnictwie Kirin, które w Polsce zajmuje się zapoznawaniem rodzimych czytelników z literaturą japońską, dowiedziałem się z „Nowej Fantastyki”. Zaintrygowany możliwością zmierzenia się z podobnym dziełem – wszak kultura japońska nie jest mi tak bardzo obca – przeczytałem książkę „Po deszczu przy księżycu”.

Spodziewałem się kilku ciekawych historii, które mógłbym porównać do mickiewiczowskich ballad. W zasadzie tak właśnie było. Były to więc pisane prozą ballady, pełne elementów fantastyki czy grozy.

Teksty te wymagały jednak wyjaśnienia – armii przypisów, dzięki którym wszystkie zagadnienia staną się zrozumiałe, a przynajmniej możliwe do pewnej prostej interpretacji. Wydawcy nie zawiedli. Wyjaśnień, posłów i wszystkiego tego, co powinno się tutaj znaleźć, nie zabrakło. Ba! Jest to chyba najbardziej obfita w wyczerpujące przypisy książka, jaką czytałem.

Zdarzały się drobne literówki, głównie spacje. Nie jest to jednak powód średniej oceny. Nic nie ukryje bowiem faktu, że opowieści te czytało mi się… żmudnie. Prócz kilku ciekawych wyjątków przez większość lektury czułem, że wiem, jak dalej to wszystko się potoczy. Była przewidywalność, dosyć niezgrabne dialogi czy opisy, kilka dziwnie brzmiących zdań. Ogółem – to nie jest rzecz, którą czyta się lekko i dla przyjemności. Jeśli szukacie bajek pokroju tych rodem z czasopisma „Kawaii”, zawiedziecie się.

O wydawnictwie Kirin, które w Polsce zajmuje się zapoznawaniem rodzimych czytelników z literaturą japońską, dowiedziałem się z „Nowej Fantastyki”. Zaintrygowany możliwością zmierzenia się z podobnym dziełem – wszak kultura japońska nie jest mi tak bardzo obca – przeczytałem książkę „Po deszczu przy księżycu”.

Spodziewałem się kilku ciekawych historii, które mógłbym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
67
66

Na półkach:

Lektura niełatwa, to od razu trzeba zaznaczyć. Opowiadania w tym zbiorze pochodzą z osiemnastego wieku, więc są pisane specyficznym językiem i zawierają liczne aluzje do japońskiej historii oraz chińskiej kultury, które bez przypisów byłyby kompletnie niezrozumiałe. Dla mnie osobiście jest czymś niesamowitym przełożenie tekstu tak odległego kulturowo i czasowo na język i formę zrozumiałą dla współczesnego odbiory w innym kraju. Mimo to jeśli ktoś nie lubi przypisów, będzie tu cierpiał, bo jest ich multum, na dodatek są to przypisy końcowe (co w sumie jest zrozumiałe, skoro czasem w jednym zdaniu potrafi być ich cztery). Książka wydana jest estetycznie, w przyjemnym, poręcznym formacie. Trochę moim zdaniem gryzie się połączenie tuszowych ilustracji serii z drzeworytowymi ilustracjami z oryginału. Na miejscu wydawcy z jednego lub drugiego bym zrezygnowała, choć nie wiem z których, bo jedne są piękne, a drugie klimatyczne.

Lektura niełatwa, to od razu trzeba zaznaczyć. Opowiadania w tym zbiorze pochodzą z osiemnastego wieku, więc są pisane specyficznym językiem i zawierają liczne aluzje do japońskiej historii oraz chińskiej kultury, które bez przypisów byłyby kompletnie niezrozumiałe. Dla mnie osobiście jest czymś niesamowitym przełożenie tekstu tak odległego kulturowo i czasowo na język i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
98
98

Na półkach:

Świetnie, że jest wznowienie, bo mój stary egzemplarz mi wsiąkł. Szkoda, że pozostawiono nieodmienione nazwy geograficzne, bo dziś jednak się odmienia, ale rozumiem, że to wznowienie, a nie nowe wydanie. Książkę czytałam wieki temu, więc być może w najbliższym czasie ją sobie odświeżę.

Świetnie, że jest wznowienie, bo mój stary egzemplarz mi wsiąkł. Szkoda, że pozostawiono nieodmienione nazwy geograficzne, bo dziś jednak się odmienia, ale rozumiem, że to wznowienie, a nie nowe wydanie. Książkę czytałam wieki temu, więc być może w najbliższym czasie ją sobie odświeżę.

Pokaż mimo to

avatar
136
57

Na półkach:

bardzo droga

bardzo droga

Pokaż mimo to

avatar
1583
1578

Na półkach: ,

Po tym, jak już wykopałam ją spod ziemi, po tym, jak odstała swój rok na półce...

"Po deszczu przy księżycu" to zbiór kaidan, opowieści, które najłatwiej nazwać opowieściami grozy czy opowiadaniami fantastycznymi. I chociaż w dziewięciu opowiadaniach czytelnik znajdzie upiory z zaświatów, zjawy, nadprzyrodzone moce i niewyjaśnione zjawiska, próżno tu szukać klimatu niesamowitości i grozy, znanych z europejskich gotyckich opowiadań.
Największą zaletą tego zbiorku jest połączenie historii "z dreszczykiem" z japońską poetyką opisu i subtelnością języka i może dlatego "Po deszczu..." mniej przeraża, a bardziej zachwyca dyskretnym urokiem.

Po tym, jak już wykopałam ją spod ziemi, po tym, jak odstała swój rok na półce...

"Po deszczu przy księżycu" to zbiór kaidan, opowieści, które najłatwiej nazwać opowieściami grozy czy opowiadaniami fantastycznymi. I chociaż w dziewięciu opowiadaniach czytelnik znajdzie upiory z zaświatów, zjawy, nadprzyrodzone moce i niewyjaśnione zjawiska, próżno tu szukać klimatu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
804
180

Na półkach:

Książka ta jest zbiorem japońskich opowiadań grozy. Dlatego nie będzie dziwne, gdy spotkamy tutaj duchy, upiory, bogowie i magia. Wszystko to oczywiście bazuje na japońskich (i chińskich) wierzeniach.

Ciężko mi powiedzieć, co jest najciekawsze w tym zbiorze. Bo o ile same historyjki są dość banalne, przewidywalne i moralizujące, to jest to skarbnica wiedzy na temat osiemnastowiecznej (oraz wcześniejszej) Japonii, język jest naprawdę ładny i plastyczny, a książka wciąga. Już wcześniej niektórym osobom się skarżyłam, że Wiesław Kotański, który popełnił tłumaczenie książki, powinien umieścić przypisy (których naprawdę jest ogromna ilość!) pod tekstem, a nie na końcu każdego opowiadania. Niestety byłoby to naprawdę ciężko czytać, w związku z czym ja najpierw czytałam opowiadanie, następnie przypisy do niego, z czego często wynikało, że czytałam dwie różne historie. Ale przez to łatwiej było mi ogarnąć całą treść.

I chociaż narzekałam na ten układ, doszłam do wniosku, że jest on całkiem dobry. A gdyby całkiem pominąć przypisy, straciłabym wiele. Straciłabym analizę stosunków społecznych, opisanie każdego zjawiska japońskiej kultury, które Ueda zamieścił w swoich opowiadaniach (a było tego naprawdę mnóstwo). Przy okazji mogłam się sprawdzić, na ile jestem w stanie sama to wszystko zauważyć i, ku połechtaniu mej miłości osobistej, wynik okazał się całkiem niezły. Kotański wykonał naprawdę świetną pracę i uświadomił mi, jak ciężko tłumaczyć książki związane z kulturą orientalną.

Zaś książka sama w sobie (abstrahując od przypisów) jest przyjemna, w rzeczywistości nieskomplikowana, jeśli posiada się jakąś elementarną wiedzę na temat Japonii i fascynująca ze względu na mnogość paranormalnych postaci. Dodatkowo sam Ueda nie jest w pełni autorem tych historii, ponieważ są to w większości opowiadania chińskie, przetłumaczone i przekształcone przez niego. Ale, żeby nie było, że autor plagiatuje, w Japonii uważa(ło?) się, że wplecenie dużej ilości cudzych treści do własnego tekstu uchodzi za przejaw elokwencji i przez to jest o wiele lepiej i ciekawiej, szczególnie dla osób wykształconych, które mogły to wyłapać. Byłam tym faktem zdziwiona, ale jednocześnie bardzo mi się spodobał.

Polecam tę książkę, bezwzględnie miłośnikom Japonii, względnie innym. Podejrzewam, że nie każdy ją doceni, ale myślę, że naprawdę warto po nią sięgnąć. Najchętniej bym ją sobie kupiła, ale ku mojemu rozczarowaniu nie ma jej nigdzie, wyłączając biblioteki.

Książka ta jest zbiorem japońskich opowiadań grozy. Dlatego nie będzie dziwne, gdy spotkamy tutaj duchy, upiory, bogowie i magia. Wszystko to oczywiście bazuje na japońskich (i chińskich) wierzeniach.

Ciężko mi powiedzieć, co jest najciekawsze w tym zbiorze. Bo o ile same historyjki są dość banalne, przewidywalne i moralizujące, to jest to skarbnica wiedzy na temat...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    376
  • Przeczytane
    88
  • Posiadam
    33
  • Japonia
    16
  • Literatura japońska
    8
  • Japonia
    8
  • Chcę w prezencie
    4
  • Daleki Wschód
    4
  • 2021
    4
  • Fantastyka
    3

Cytaty

Więcej
Akinari Ueda Po deszczu przy księżycu Zobacz więcej
Akinari Ueda Po deszczu przy księżycu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także