"Klub Martwych" to trzecia część serii o Sookie Stackhouse. Jej związek z Billem przechodzi trudny okres, a kiedy Bill znika, Sookie postanawia go znaleźć. Robi to, mimo że dowiaduje się o nim rzeczy, po których większą radość sprawiłoby jej skopanie jego tyłka, zamiast ratowania go. Wyjeżdża do Jackson, a do pomocy w tej misji dostaje wilkołaka, Alcide'a Herveaux.
Pierwsza część była ciekawa, chociaż brakowało mi głębi w związku Sookie i Billa. Druga część lekko mnie nużyła i zaczynałam mieć wątpliwości, czy kolejne części mnie nie zniechęcą do całej serii. O trzeciej części mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest lepsza, niż poprzedniczki.
Bardzo polubiłam wilkołaka Alcide'a, jest to postać, którą nie sposób nie polubić i bardzo bym chciała, by "Klub Martwych" nie był ostatnią częścią, w jakiej go zobaczę. Eric, po tej części, zaczyna być moim faworytem, a Bill - cóż, "zasłużył sobie" na moją niechęć, chociaż trochę szkoda mi tej postaci. Nie mogę nie wspomnieć również o Bubbie - kiedy pojawił się w pierwszej części, uważałam to za dosyć ko(s)miczny pomysł, jednak z czasem i jego polubiłam i nawet bardzo zabawne wydaje mi się to, co z nim zrobiła pani Harris.
Książkę czytało się przyjemnie i dosyć szybko dotarłam do ostatniej strony. Marzy mi się, by nie okazało się, że kolejne części spadają poziomem w stosunku do trzeciej. No ale cóż, poczytamy, zobaczymy.

"Klub Martwych" to trzecia część serii o Sookie Stackhouse. Jej związek z Billem przechodzi trudny okres, a kiedy Bill znika, Sookie postanawia go znaleźć. Robi to, mimo że dowiaduje się o nim rzeczy, po których większą radość sprawiłoby jej skopanie jego tyłka, zamiast ratowania go. Wyjeżdża do Jackson, a do pomocy w tej misji dostaje wilkołaka, Alcide'a Herveaux.
Pierwsza...