rozwińzwiń

Edmundopeja

Okładka książki Edmundopeja Dariusz Barczewski, Bartłomiej Dzik, Marek Grzywacz, Dawid Kain, Dariusz Kuchniak, Kazimierz Kyrcz jr, Kornel Mikołajczyk, Karol Mitka, Bartosz Orlewski, Agnieszka Pilecka, Wanda Stanisławska, Michał J. Walczak, Zeter Zelke
Okładka książki Edmundopeja
Dariusz BarczewskiBartłomiej Dzik Wydawnictwo: Dom Horroru horror
82 str. 1 godz. 22 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Dom Horroru
Data wydania:
2020-04-01
Data 1. wyd. pol.:
2020-04-01
Liczba stron:
82
Czas czytania
1 godz. 22 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366518148
Tagi:
Literatura polska bizarro bizarro fiction
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Żertwa. Antologia słowiańskiego horroru Dagmara Adwentowska, Jakub Bielawski, Piotr Borowiec, Bartłomiej Fitas, Artur Grzelak, Wojciech Gunia, Radosław Jarosiński, Dawid Kain, Maciej Kaźmierczak, Tomasz Krzywik, Agnieszka Kwiatkowska, Kazimierz Kyrcz jr, Michał Stonawski, Maciej Szymczak, Mariusz Wojteczek, Anna Maria Wybraniec, Marek Zychla
Ocena 6,8
Żertwa. Antolo... Dagmara Adwentowska...
Okładka książki Dekady w cieniu Krzysztof Biliński, Edward Bulwer-Lytton, Norbert Góra, Wojciech Gunia, Łukasz Gwiżdż, Dawid Kain, Jarosław Klonowski, Tobiasz Kruk, Łukasz Krukowski, Tadeusz Miciński, Anna Musiałowicz, Joanna Pypłacz, Juliusz Wojciechowicz, Marek Zychla
Ocena 8,6
Dekady w cieniu Krzysztof Biliński,...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Bizarro Bazar Dariusz Barczewski, Robert Cichowlas, Krzysztof T. Dąbrowski, Grzegorz Gajek, Marek Grzywacz, Dawid Kain, Kazimierz Kyrcz jr, Edward Lee, Krzysztof Maciejewski, Jan Maszczyszyn, Karol Mitka, Bartosz Orlewski, Marcin Rojek, Michał Stonawski, Paweł Waśkiewicz
Ocena 7,0
Bizarro Bazar Dariusz Barczewski,...
Okładka książki Mroczne dziedzictwo. Antologia w hołdzie Jamesowi Herbertowi Tomasz Czarny, Piotr Ferens, Norbert Góra, Dawid Kain, Anna Klejzerowicz, Kazimierz Kyrcz jr, Krzysztof Maciejewski, Anna Musiałowicz, Jacek Piekiełko, Marek Ścieszek, Marek Świerczek, Flora Woźnica, Marek Zychla
Ocena 7,7
Mroczne dziedz... Tomasz Czarny, Piot...
Okładka książki Mapa Cieni. Opowieści z nawiedzonych miejsc Krzysztof Biliński, Sylwia Błach, Joanna Bujak, Rafał Christ, Bartłomiej Fitas, Michał Gacek, Marek Grzywacz, Dawid Kain, Magdalena Kałużyńska, Kazimierz Kyrcz jr, Krzysztof Maciejewski, Łukasz Radecki, Piotr Roemer, Michał Stonawski, Michał J. Walczak, Aleksandra Zielińska
Ocena 6,6
Mapa Cieni. Op... Krzysztof Biliński,...
Okładka książki Krew zapomnianych bogów Dagmara Adwentowska, Sylwia Błach, Piotr Borlik, Piotr Borowiec, Tomasz Czarny, Piotr Ferens, Sandra Gatt Osińska, Krzysztof Haczyński, Patryk Hirsekorn, Karolina Kaczkowska, Marcin Piotrowski, Maciej Szymczak, Flora Woźnica
Ocena 6,3
Krew zapomnian... Dagmara Adwentowska...

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
60 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
433
433

Na półkach: , ,

Śmiało mogę powiedzieć, że Edmundopeja należy do najbardziej dziwacznych książek jakie przeczytałam w życiu. Czy coś wniosła do mojej egzystencji? Nie. I jedno jest pewne, za cholerę nie wiem o co w niej chodziło 😆Z każdym dniem uświadamiam sobie, że bizarro fiction nie jest dla mnie, ale z uporem maniaka wciąż próbuje. To chyba jakieś spaczenie.

Edmund cierpi na dychotomię twarzy. Każda z półkul żyje własnym życiem. Jest on dorosłym mężczyzną, o bardzo niskim ilorazie inteligencji, co jednak nie przeszkadza mu w byciu bożyszczem osiedla i penetrowaniu szparek wszelkich reprezentantek rodzaju żeńskiego. Od staruszek do młodziutkie dziewczęta. Pamięta on jednak o tym, aby zawsze używać gumek. Jakież zdziwienie go spotyka, kiedy nagle pojawia się jego nieznany do tej pory ojciec. Jest to gnom, którego celem jest uczynienie syna ogierem rozpłodowym ich rasy. Przyznaje, że przedziurawiał wszystkie prezerwatywy Edmunda i za jednym pstryknięciem wszystkie kobiety, z którymi uprawiał seks są w ciąży i wybuchają. Na świat rozprzestrzenia się zmutowane potomstwo łaknące ludzkiego mięsa. Można by pomyśleć, że to jest odjechane, ale to dopiero początek. Tajemniczy jegomość prowadzi naszego bohatera do przybytku o wdzięcznej nazwie: Ośrodek Opieki nad Skrzywdzonymi Psychicznie Nimfomankami im. Św Bonifacego. Tam puszcza on takiego bąka, że przenosi się do kosmosu i spotyka boginię Kali. A później jest jeszcze dziwniej. Pierwszy raz się spotykam w książce, aby w połowie autorzy podsumowali co się do tej pory wydarzyło, aby każdy nadążał 😆Jeżeli chcielibyście poczytać o waginach wielkości tunelu, bankomatach na spermę, gadających penisach, jądrach i pupie to jest pozycja dla was. Książkę tworzyło trzynaście autorów i wygląda to tak jakby każdy miał swój pomysł na dany akapit. Wyszedł z tego zlepek nie wiadomo czego. Nie ma ładu ani składu. Ja jestem trochę rozbawiona, ale bardziej zszokowana i rozczarowana.

Śmiało mogę powiedzieć, że Edmundopeja należy do najbardziej dziwacznych książek jakie przeczytałam w życiu. Czy coś wniosła do mojej egzystencji? Nie. I jedno jest pewne, za cholerę nie wiem o co w niej chodziło 😆Z każdym dniem uświadamiam sobie, że bizarro fiction nie jest dla mnie, ale z uporem maniaka wciąż próbuje. To chyba jakieś spaczenie.

Edmund cierpi na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
258
257

Na półkach:

Ocalić ludzkość może każdy... Dosłownie!

Edmund to osoba o wyglądzie dalekim od normalnego. Jego twarz składa się z dwóch, totalnie odmiennych obliczy - jedno piękne, drugie pakskudne. Tak się składa, że to jemu przypadnie możliwość uratowania świata. Wpierw będzie trzeba odbyć podróż, która przeniesie go w różne miejsca i czas, a sam wielokrotnie przejdzie prawdziwą metamorfozę... Dosłownie!

Książka potrafi cieszyć na różne sposoby. Wszystko jest kwestią gustu, a jak pewnie wiecie, ja uwielbiam ryć sobie banię! Tym razem owe rycie weszło chyba na zupełnie nowy poziom 😅

Edmundopeja to książka, którą "wygrałem" na ostatniej edycji Bizarroconu i cieszę się, że miałem okazję ją przeczytać. Tego typu tytuły oferują coś, czego żadna inna powieść na zapewni - totalny rozpierdziel mózgu! 🥴

Naprawdę nie wiem jak opisać to, co czułem podczas czytania. Książka jest bardzo specyficzna, a narracja pełna jest absurdalnego żartu i pomysłów, w które naprawdę ciężko uwierzyć 😶

Mimo wszystko czytało się dobrze. Pierwsze co przyszło mi na myśl po skończeniu lektury - grupka pijanych znajomych spotkała się w małym pomieszczeniu i wspólnie, nie pamiętając niczego na dzień następny, napisało książkę. Tak, to najlepszego podsumowanie tego, co tutaj dostaniecie i pewnie tak też było 🤣

Ocalić ludzkość może każdy... Dosłownie!

Edmund to osoba o wyglądzie dalekim od normalnego. Jego twarz składa się z dwóch, totalnie odmiennych obliczy - jedno piękne, drugie pakskudne. Tak się składa, że to jemu przypadnie możliwość uratowania świata. Wpierw będzie trzeba odbyć podróż, która przeniesie go w różne miejsca i czas, a sam wielokrotnie przejdzie prawdziwą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Bizarro fiction to trudny do zrozumienia gatunek dla kogoś, kto w tym nie siedzi, lub też nie zapoznał się bliżej z utworami anglojęzycznymi, gdyż na naszym rynku nie ma zbyt wielu bizarro książek, a tym samym trudniej to do czegos porównać. I oto mamy dostępną - oprócz Mellicka - rodzimą produkcję made in Poland. Dziwna ta Edmundopeja, ale to bizarro, więc nie ma się co dziwić. Książka mi się podobała, zaskakuje, wywraca czachę i tak być powinno. A to, że tak wielu autorów ją stworzyło, to nawet lepiej i dziwniej. Sięgnąłem po bizarro otrzymując jego smak w Edmundopeji. Osobiście lubię ten gatunek, często czytam nowe opowiadania bizarro na portalu Niedobre Literki, więc ta pozycja dała mi niesamowitą bizarro rozkosz. Dzięki autorzy Edmundopeji, odwaliliście kawał dobrej roboty.

Bizarro fiction to trudny do zrozumienia gatunek dla kogoś, kto w tym nie siedzi, lub też nie zapoznał się bliżej z utworami anglojęzycznymi, gdyż na naszym rynku nie ma zbyt wielu bizarro książek, a tym samym trudniej to do czegos porównać. I oto mamy dostępną - oprócz Mellicka - rodzimą produkcję made in Poland. Dziwna ta Edmundopeja, ale to bizarro, więc nie ma się co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
257
71

Na półkach: , ,

Ciężko odnieść się do tak krótkiego utworu, zważywszy, ze jest to " coś nowego " mając na myśli coś nowego chodzi mi mianowicie o "Bizarro fiction", aż tak dobrze nie znam się na tym gatunku literackim, ale z tego co wyczytałem z Wikipedii to spodziewałem się odnaleźć w tym utworze coś znacznie ciekawszego, niby to odnalazłem i się zbytnio nie zawiodłem, ale i tak brakowało mi tutaj wielu rzeczy, które można by było rozwinąć i dodać. Ciężko też odnaleźć tutaj jakiekolwiek znamiona horroru to tak na marginesie -.-

Ciężko odnieść się do tak krótkiego utworu, zważywszy, ze jest to " coś nowego " mając na myśli coś nowego chodzi mi mianowicie o "Bizarro fiction", aż tak dobrze nie znam się na tym gatunku literackim, ale z tego co wyczytałem z Wikipedii to spodziewałem się odnaleźć w tym utworze coś znacznie ciekawszego, niby to odnalazłem i się zbytnio nie zawiodłem, ale i tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
505
498

Na półkach:

Po lekturze plułam sobie w brodę dlaczego do zakupu podchodziłam jak przysłowiowy pies do jeża. Jak ja się przednio ubawiłam podczas lektury. Od dawna nie śmiałam się w głos przy czytaniu książki. Warunek - czytać z dystansem zarówno do treści jak i umysłów autorów. Ich kreatywność zwala z nóg.

Po lekturze plułam sobie w brodę dlaczego do zakupu podchodziłam jak przysłowiowy pies do jeża. Jak ja się przednio ubawiłam podczas lektury. Od dawna nie śmiałam się w głos przy czytaniu książki. Warunek - czytać z dystansem zarówno do treści jak i umysłów autorów. Ich kreatywność zwala z nóg.

Pokaż mimo to

avatar
70
47

Na półkach:

Pierwszy raz się spotkałam z tym gatunkiem dzięki "Edmundopeji", powieść ma zaledwie 82 strony a działo się w niej więcej niż w niektórych książkach 300 stronnicowych.
Kompletnie zryło mi głowę, zupełnie nic się nie trzymało kupy, ale ubaw był przedni 😂
Przy czytaniu tej historii można a nawet powinno się pożegnać mózg tak na godzinkę, nie ma co się zastanawiać nad kolejnością, jakimkolwiek sensem czy doszukiwać się puent życiowych.
Niesamowita zabawa fikcją literacką, która z pełnym przekonaniem rozgniecie Ci mózg jak imadło miękki owoc.

Pierwszy raz się spotkałam z tym gatunkiem dzięki "Edmundopeji", powieść ma zaledwie 82 strony a działo się w niej więcej niż w niektórych książkach 300 stronnicowych.
Kompletnie zryło mi głowę, zupełnie nic się nie trzymało kupy, ale ubaw był przedni 😂
Przy czytaniu tej historii można a nawet powinno się pożegnać mózg tak na godzinkę, nie ma co się zastanawiać nad...

więcej Pokaż mimo to

avatar
194
91

Na półkach:

Ani to ambitne, ani straszne, ani śmieszne. Kto wpadł na pomysł żeby ta książka była w kategorii horror? Nie mam pojęcia, ale z horrorem to niewiele ma wspólnego.

Zacznę od plusów gdyż ich zdecydowanie jest mniej. Pierwszy, bardzo dobra okładka, która, niestety, zachęciła mnie do przeczytania tego tekstu. Drugi, to tylko 80 stron. Nad czym tu pracowało trzynastu autorów, ciężko stwierdzić.

Po przeczytaniu dowiedziałem się, że jest to gatunek bizarro fiction, czyli w skrócie, co by ktoś nie wymyślił, jak bardzo by to nie miało sensu, jak głupie by to nie było, podpina się pod ten gatunek :) i tak jest dokładnie z tą książką. Brak sensu, zero ładu i składu.

Zdecydowanie nie polecam. Szkoda i czasu i pieniędzy. Ale przynajmniej wiem, że istnieje coś takiego jak "bizarro fiction" ;)

Ani to ambitne, ani straszne, ani śmieszne. Kto wpadł na pomysł żeby ta książka była w kategorii horror? Nie mam pojęcia, ale z horrorem to niewiele ma wspólnego.

Zacznę od plusów gdyż ich zdecydowanie jest mniej. Pierwszy, bardzo dobra okładka, która, niestety, zachęciła mnie do przeczytania tego tekstu. Drugi, to tylko 80 stron. Nad czym tu pracowało trzynastu autorów,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
811
146

Na półkach: ,

Wstęp
Nowela „Edmundopeja” od Niedobrych Literek to moje pierwsze spotkanie z bizarro fiction. Przeczytanie definicji na temat gatunku i tego, co go charakteryzuje w żaden sposób nie przygotowało mnie na to, z czym spotkałam się w tej historii. Chyba jeszcze nigdy nie czytałam czegoś tak zwariowanego (żeby nie napisać bardziej dosadnie). Długo nie mogłam zebrać się, by napisać recenzję tej krótkiej historii. Gdybym pisała ją „na gorąco” to byłabym absolutnie na nie. Jednak, gdy emocje opadły, mogłam na całość spojrzeć bardziej obiektywnie. Po pierwsze zabijał mnie tutaj poziom języka i masa absurdów. Chwilami miałam ochotę zarzucić czytanie. Z jednej strony mnie ta historia odrzucała, a z drugiej byłam ciekawa, co będzie dalej, i jak się skończy. Zastanawiałam się nawet, czy ten gatunek jest dla mnie. Jednak nie przekreśliłam tej historii i dobrnęłam do końca. Zakończenie mnie zaskoczyło. Z pewnością też sięgnę po kolejne historie napisane w tym gatunku, bądź o niego się ocierające.

Planeta Nibir
Bohaterem „Edmundopei” jest Edmund. Typowy patol, którego myślenie dosłownie boli. Z tego też względu nie spodziewajcie się tutaj wyszukanego języka. Za to znajdziecie masę dziwacznych neologizmów i inwektyw, ale jest to dobrze wpisane w to, co sobą reprezentuje bohater. Edmund ma bardzo specyficzną fizjonomię, która przyciąga kobiety, a nawet jeśli nie przyciąga, to on żadnej nie przepuści:

„Edmund S. został obdarzony przez naturę mocno niesymetryczną twarzą. Gdyby przedzielić ją na pół lustrzanym odbiciem, uzyskałoby się dwa zupełnie inne oblicza, tak różne od siebie, że nikt nie dopatrzyłby się rodzinnego podobieństwa”.

Pewnego dnia odwiedza go Remington i oznajmia, że jest jego duchowym przewodnikiem i przybył tutaj z polecenia samych bogów, by zabrać go w podróż, która ma na celu odmienienie historii ludzkości. Edmund jest skołowany takimi rewelacjami. Dowiaduje się, że jego czynami kierują zwariowani bogowie.

„– Nie obawiaj się, Edmundzie. Wiem, że czujesz się teraz zagubiony i nie wiesz, jaka jest twoja dalsza ścieżka. Nie obawiaj się, albowiem jam jest Remington Tityfuck i zostałem tu zesłany jako twój duchowy przewodnik”.

Od tego momentu życie Edmunda zaczyna przypominać narkotyczny sen – i to po naprawdę dobrym towarze! Rozpoczyna się jego pełna groteski i dziwacznych wydarzeń podróż. Trafia na planetę Nibir, którą rządzi okrutna bogini Kali. Edmund ma do wykonania pewną misję. Musi dostać się do zakonu i uratować „siostrzyczki”. Przy okazji jego ciało ulega metamorfozie i zmienia się w… o tym musicie sami przeczytać! Na swojej drodze spotka wiele dziwów, będzie rozmawiał z własną duszą oraz poszczególnymi częściami ciała.

Andżela
Jedną z postaci napotkanych w czasie podróży jest Andżela, która opowiada bohaterowi o tym, jak wygląda jej życie i co najbardziej lubi robić. Edmund rozmawia z nią przy bankomacie. Bardzo specyficznym bankomacie. Otóż, aby wypłacić z niego pieniądze trzeba naprawdę troszkę „popracować”. Jest to pokręcony pomysł i dość dokładnie i dosadnie opisany. Gdy już przełamałam swój początkowy opór do tej lektury, to ten opis naprawdę mnie rozbawił. O co chodzi z tajemniczym bankomatem? Przeczytajcie! Plusem tej historii jest też niesamowity dystans narratorów do samych siebie. Gdzie przebywają? Jakie snują plany względem pogubionego Edmunda? Gdzie jeszcze trafi nasz bohater i jaką ostatecznie postać przybierze? I dlaczego to on został wybrany jako narzędzie przez nie do końca poważnych bogów?

„Edmund struchlał. Bo nic nie rozumiał. Spór bogów? Czy w to właśnie został wrobiony? Czy to było jego przeznaczenie? Być popychadłem w jakiejś ideologicznej wojnie smerfów-gigantów? Co jest potrzebne do zasypania otchłani dzielącej ludzkość od bogów?”

Podsumowanie
Gdy sięgałam po „Edmundopeję” od Niedobrych Literek byłam zaciekawiona, bo wcześniej nie czytałam bizarro fiction. Na początku przeżyłam szok mentalny. Załamałam się po kilku stronach. Zabił mnie zerowy poziom języka. No dobra, może nie zerowy, ale dosadny i niewyszukany, a w zasadzie bardzo ordynarny. Nie żebym była pruderyjna i źle reagowała na wulgaryzmy, ale tutaj mnie one przytłoczyły. Przez to pierwszy raz cieszyłam się, że książka jest taka krótka. Zazwyczaj odczuwam po lekturach duży niedosyt (nawet bo seriach składających się z wielu tomów). Owszem lubię cięte riposty, groteskę i absurd, ale tutaj było tego w nadmiarze. Nawet miałam ochotę przerwać lekturę, ale akurat należę do tego rodzaju czytelników, którzy dają szansę danemu dziełu i czytają do końca. Ostatecznie dobrze zrobiłam, bo choć miałam negatywne odczucia w czasie lektury (sama nawet rzucałam inwektywami i strasznie się denerwowałam) to zakończenie mnie zaskoczyło a po lekturze „Edmundopei” wiem już, czego mogę się spodziewać, jeśli chodzi o pozycje z tego gatunku.

Sam pomysł jest ciekawy, Edmund bardzo specyficzny. Znalazłam tutaj dużo dziwacznych opisów, niektóre rozmowy mnie zniesmaczały, inne bawiły. Zastanawiałam się, co trzeba mieć w głowie, by w kilka osób stworzyć coś tak pokręconego, ociekającego groteską i pełnego absurdów. Scena z bankomatem mnie zabiła… Zresztą dużo tutaj takich scen i spotkań, które sprawiały, że oczy mi stawały w słup, a na usta cisnęły się niezłe wiązanki (na wzór Edmunda). Jeśli „Edmundopeja” będzie Waszym pierwszym spotkaniem z bizarro fiction, to szykujcie się na prawdziwe wyzwanie. W moim przypadku właśnie tak było. Jest to zdecydowanie historia przeznaczona dla osób kochających groteskę, absurd, które nie spodziewają się górnolotnych słów. Opisy są dosadne, obrazowo przedstawione, niektóre sytuacje zniesmaczają, inne rozśmieszają. Jeśli jesteście fanami bizarro, to musicie sięgnąć po „Edmundopeję”. Ja jeszcze nie mam wyrobionego zdania na temat tego gatunku, ale po tej lekturze z pewnością sięgnę po kolejne, by sobie je wyrobić.

Wstęp
Nowela „Edmundopeja” od Niedobrych Literek to moje pierwsze spotkanie z bizarro fiction. Przeczytanie definicji na temat gatunku i tego, co go charakteryzuje w żaden sposób nie przygotowało mnie na to, z czym spotkałam się w tej historii. Chyba jeszcze nigdy nie czytałam czegoś tak zwariowanego (żeby nie napisać bardziej dosadnie). Długo nie mogłam zebrać się, by...

więcej Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
220
218

Na półkach:

Pierwszy raz nie wiem co powiedzieć to było takie dziwne że nie wiem nie da się tego opisać jestem świeżo po lekturze i nie wiem co o tym sądzić

Pierwszy raz nie wiem co powiedzieć to było takie dziwne że nie wiem nie da się tego opisać jestem świeżo po lekturze i nie wiem co o tym sądzić

Pokaż mimo to

avatar
8154
258

Na półkach: , , , , ,

Moja ocena: -666
Książka najprawdopodobniej napisana na internetowym chacie w piątkową noc po suto zakrapianej imprezie, a następnie wydana bez ingerencji redaktora. Lepsze kawałki chowałam do szuflady w czasach gimnazjalnych.

Moja ocena: -666
Książka najprawdopodobniej napisana na internetowym chacie w piątkową noc po suto zakrapianej imprezie, a następnie wydana bez ingerencji redaktora. Lepsze kawałki chowałam do szuflady w czasach gimnazjalnych.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    66
  • Chcę przeczytać
    34
  • Posiadam
    26
  • Horror
    4
  • 2020
    3
  • 2021
    2
  • 2020
    2
  • Najgorsze książki
    1
  • Uwaga! śmierdzi!
    1
  • Dom horroru wydawnictwo
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Edmundopeja


Podobne książki

Przeczytaj także