Zbój

Okładka książki Zbój Robert Walser
Okładka książki Zbój
Robert Walser Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Proza Światowa literatura piękna
189 str. 3 godz. 9 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza Światowa
Tytuł oryginału:
Der Räuber
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2020-05-14
Data 1. wyd. pol.:
2020-05-14
Liczba stron:
189
Czas czytania
3 godz. 9 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381960816
Tłumacz:
Małgorzata Łukasiewicz
Tagi:
farsa tragedia literatura szwajcarska
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
45 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
403
11

Na półkach:

W głowie mi się kręci od manewrowania myślami po zdaniach, żeby jakoś przyswoić to, co się dzieje i nabrać jakiegoś stosunku do tego, co się nie dzieje tylko czuje, ale w ogólnym rozrachunku mam poczucie niezgodności swojego intelektu do treści i zostawiam bez oceny, bo nie umiem. Trudne było.

W głowie mi się kręci od manewrowania myślami po zdaniach, żeby jakoś przyswoić to, co się dzieje i nabrać jakiegoś stosunku do tego, co się nie dzieje tylko czuje, ale w ogólnym rozrachunku mam poczucie niezgodności swojego intelektu do treści i zostawiam bez oceny, bo nie umiem. Trudne było.

Pokaż mimo to

avatar
746
700

Na półkach: ,

Z osoby zbója można sobie pokpiwać, jednak stoi za nim człowiek, który udając nieliczącego się wyrzutka, napisał coś zupełnie przeczącego powierzchownej o nim opinii. Bohater Roberta Walsera obrabował mnie z sympatii do niego, pozostawiając nijaką powłokę. Można by wobec tego napisać, że wszystko jest w porządku. Ale za nijakość nie płaci się dobrą monetą, żonglowanie wyobrażeniami nie zawsze wychodzi na dobre. Niestety, z powodu bezimiennego zbója oberwało się przy okazji szwajcarskiemu sztukmistrzowi. Za urwane wątki, luźną formę powieści, za zdanie "oto wielki intelektualista i zarazem głupiec". Czy moje słowa świadczą o rozczarowaniu sposobem widzenia świata, przez pryzmat zapisanego drobnym maczkiem biletu? Zapewne potrzeba wielkiej dyscypliny, żeby z tak wielkiej drobnicy rzeczy małych i tych jeszcze mniejszych, wyłowić wieloryby prozy światowej. Tej koncentracji na "Zbóju" mi zabrakło. Pozostały kruche i szybko przemijające wspomnienia.

Nie nazwałbym tego jednak stratą czasu. Ponieważ zarzut, że podobno zbój jest postacią bez charakteru, wymagał ode mnie osobistego sprawdzenia tego faktu. I rzeczywiście, Walser stworzył człowieka tylko strugającego skromnisia. Bo żeby nadawać się na towarzysza zbója, to trzeba się znać na Rainerze Marii Rilkem. Należy potępiać prostactwo, uznając się przy tym za "szczególnego typka". Co prawda od jego towarzyskiej pozycji czasem ciągnie chłodem, jednak duumwirat zabawy i powagi nie pozwala na zbyt mocne osadzenie na tronie tej ostatniej. A wybranki jego serca, czyż można nie mieć dość takich dziwnych sytuacji, przetykanych cudacznymi postaciami? Właśnie, ta proza jest cudaczna. Przecież sam Walser tak o niej napisał. Dlatego też z powodu ekscentryczności warto jej poświęcić kilka dni.

Katalogować w zasadzie można wszystko. Tym się zajmuje szwajcarski mistrz krótkiej formy. Prowadzi rejestr uchybień, ewidencjonuje projekty z których nigdy nic nie wyszło, na pudełkach od zapałek spisuje mało interesujące mnie koncepty. Przeprowadza miniaturyzację linii życia zbója w oparciu o kolejno wypiętrzające się fakty. Tylko że odszyfrowanie zapisków Walsera jest niezwykle trudne. Ta gratka nie jest dla mnie, to bardziej zajęcie dla miłośników kapryśnych wyrazów, zdań uciekających na boki, skojarzeń szukających pociechy pośród przydługich dygresji. Zapewne piękny los czeka zmylonych tragicznym komizmem czytelników "Zbója". Przyklaskiwanie prostolinijności głównego bohatera, który na koniec... No właśnie, na udane zakończenie również trzeba zasłużyć.

Wymyślnie kreśląc litery, zgubił Robert Walser po drodze kilka ciekawych spostrzeżeń. Spodobało mi się jego przyrównanie melancholii do pięknej choroby. Dodał przy tym, że w pięknie należy się ćwiczyć. Wydał mi się ze swoim zbójem bardzo dobrotliwy a w swej dobroduszności, zarówno on jak i jego główny aktor potrafili namalować całkiem realny portret egzystencji szarego człowieka. To może jednak nie do końca był niedopasowany duet, zresztą konia z rzędem temu, kto oddzieli postać twórcy od jego literackiego tworu. W każdym razie schylam głowę przed pisarzem, który tak zawzięcie myląc swojego czytelnika, sprowadził go na manowce wyobraźni. Gdyby jednak żył, to powiedziałbym mu o moim przesycie spontanicznością "Zbója".

Z osoby zbója można sobie pokpiwać, jednak stoi za nim człowiek, który udając nieliczącego się wyrzutka, napisał coś zupełnie przeczącego powierzchownej o nim opinii. Bohater Roberta Walsera obrabował mnie z sympatii do niego, pozostawiając nijaką powłokę. Można by wobec tego napisać, że wszystko jest w porządku. Ale za nijakość nie płaci się dobrą monetą, żonglowanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
424
181

Na półkach:

Ciekawa geneza powstania utworu, świetna językowo, wspaniale przetłumaczona. Problem jest tylko taki, że to kompletnie nie to, czego szukam w literaturze.

Ciekawa geneza powstania utworu, świetna językowo, wspaniale przetłumaczona. Problem jest tylko taki, że to kompletnie nie to, czego szukam w literaturze.

Pokaż mimo to

avatar
1323
1036

Na półkach: ,

Zacznijmy od Małgorzaty Łukasiewicz, która w sposób wybitny przetłumaczyła tę książkę. Jakże niepospolite dzieło przyszło jej tłumaczyć, aczkolwiek słowo „niepospolite” nie wypełnia w pełni opisu „Zbója” autorstwa Roberta Walsera. Bardziej na miejscu byłoby określenie arcydzieło. Tak! Nie takie, które co tydzień objawia się na rynku albo ogłoszone zostaje z internetowych zajawek. Chodzi o powieść wspaniałą, olśniewającą językowo i skrywającą ze sobą tajemnicę, czyli zachwycającą do nieprzytomności.

Można się zaczytywać zdaniami Walsera, gdyż jest olimpijczykiem, gdy chodzi o język i umiejętność tworzenia zdań. Autor bez pardonu zwraca się do czytelnika z wymogiem bycia odważnym i nakazuje porzucenie mieszczańskich gustów. A cóż autor proponuje w zamian? Otóż – jak mawiał – w swoich powieściach „muzykował jak leci”, a nawet „bimbał sobie”, czyli miał w głębokim poważaniu ustalony raz na zawsze szyk i sens. Takim cudeńkiem „Zbój” właśnie jest. Możecie być pewni, że nie znajdziecie drugiej takiej powieści.

Powieść opiera się na narracji pierwszoosobowej, która zawiązuje nowe wątki po to, aby je zaraz porzucić, ewentualnie wrócić do nich za jakiś czas. Owszem można to nazwać poematem dygresyjnym, niemniej czyta się to bez tchu. Warto dodać, że całość spisywana była na urywkach papieru, drobnym pismem, a autor ich nie poprawiał, będąc przeświadczonym o braku doskonałości. Największe zdziwienie budzi, że zebrane w jedną całość (co to musiała być za tytaniczna praca?) tworzą wiążącą całość. Jakiś nieświadomy geniusz musiał prowadzić rękę pisarza.

Liczba dygresji jaka spadnie na czytelniczą głowę przypomina katastrofę. Nijak nie jesteśmy w stanie się wyplątać z opresji urywanych opowieści. Proszę porzucić marzenia o głębi psychologicznej albo klarownej fabule. Historię prowadzi niecierpiące odpoczywać piór i spontaniczny język. Walser bywa banalny, bywa drażniący, bywa ironiczny, bywa niezdecydowany. Jest stwórcą. Stworzył dzieło osobne z niszczycielską siłą, a przy tym sławiące zachowanie dobrego humoru nawet jeśli wokół zbójectwo się pleni. Wybitne.

Inne: https://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/

Zacznijmy od Małgorzaty Łukasiewicz, która w sposób wybitny przetłumaczyła tę książkę. Jakże niepospolite dzieło przyszło jej tłumaczyć, aczkolwiek słowo „niepospolite” nie wypełnia w pełni opisu „Zbója” autorstwa Roberta Walsera. Bardziej na miejscu byłoby określenie arcydzieło. Tak! Nie takie, które co tydzień objawia się na rynku albo ogłoszone zostaje z internetowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

W. G. Sebald, słynny niemiecki pisarz, w swoim zbiorze esejów „Opis nieszczęścia”, niedawno wznowionym przez Wydawnictwo Ossolineum, jeden tekst poświęcił Robertowi Walserowi. Przygląda się tam jego życiu, zachowaniom, inspiracjom, a także dziełom, między innymi „Zbójowi”, którego nazywa „najbardziej udanym i śmiałym dziełem Walsera”. Pisze też takie zdanie „Sam Walser zauważył kiedyś, że w gruncie rzeczy w kolejnych drobnych utworach prozą pisze wciąż tę samą powieść, powieść, którą można by określić „jako wielorako pociętą albo pokawałkowaną księgę własnego Ja”. Ten cytat bardzo dobrze oddaje to, co czytelnik otrzymuje w „Zbóju”, gdzie paradoksalnie owo Ja praktycznie nie występuje.
Ustawianie Walser na jednej półce z Kafką, Beckettem, Proustem czy Joycem nie jest tylko czczą przechwałką. Pisarstwo szwajcarskiego autora właściwie od samego początku lokowało się poza głównym nurtem literatury, wyznaczając tym samym nowy, osobliwy styl. Prawdopodobnie właśnie dlatego, jeszcze za swojego życia Walser nie spotkał się z należnym uznaniem, nawet wśród czytelników o wyrobionym smaku literackim. Musiał podejmować się wielu pobocznych aktywności jako urzędnik bankowy, kopista, sekretarz, sprzedawca, bibliotekarz, lokaj, aktor teatralny. Nie umiał też osiąść na stałe w jednym miejscu, a w pewnym momencie, został naznaczony chorobą psychiczną, czego efektem było spędzenie kilka ostatnich lat w szpitalu psychiatrycznym. To właśnie trudne doświadczenia życiowe, stały się wyznacznikiem tematyki „Zbója” – książki o ludziach i ich niepokojących skłonnościach, ale przede wszystkim o przyjmowaniu trudów z pogodą ducha.
„Zbój” jest dziesiątą książką Walsera wydaną w Polsce i dziewiątą tłumaczoną przez Małgorzatę Łukasiewicz. Ostatnie spotkanie z prozą autora „Jakuba von Guntena” polscy czytelnicy odbyli w 2013 roku za sprawą „Mikrogramów” firmowanych przez Korporację Ha!art. Ta, dzisiaj już niedostępna książka, nigdy nie doczekała się szerokie nakładu i rozgłosu. Można więc wysnuć wniosek, że w ciągu ostatnich piętnastu lat, polski rynek wydawniczy o Walserze zapomniał, a przez to sylwetka autora zatarła się w świadomości odbiorców. Warto więc w tym momencie wspomnieć o nietypowym warsztacie pisarza. W posłowiu do wspomnianej książki Arkadiusz Żychliński i Łukasz Musiał stwierdzają, że dla chociaż częściowego zrozumienia twórczości Roberta Walsera, należy rozszerzyć pojęcie literatury, tak aby objąć nim „aspekty czysto fizyczne”, a więc piszącą rękę, materiał i narzędzie. Chodzi tu oczywiście o formę zapisu dzieła, które zgodnie z konkluzją badaczy jego twórczości, nigdy nie miało zostać wydane jako powieść. Pisarstwo Walsera było bardzo techniczne, co sam autor kwituje słowami „Wiem, że jestem czymś w rodzaju powieściopisarza-rzemieślnika”. „Zbója” zapisywał ołówkiem na małych kawałkach papieru za pomocą bardzo drobnego pisma. Te porozrzucane w różnych miejscach urywki myśli i anegdoty, po latach złożono w jedną całość. Jak można się domyślać, forma zapisu ma realny wpływ na zawartą treść. Nie ma tu wielkich zdarzeń, linearnie przedstawionych myśli i uczuć, pogłębionych portretów psychologicznych, ani nawet czegoś, co można byłoby nazwać klasyczną fabułą. To raczej zbiór szkiców, przedstawiających różnorodne charaktery i swobodne skojarzenia, które równie szybko się pojawiają, jak i znikają. Tworząc je, Walser miał świadomość niedoskonałości aktu twórczego, dlatego nigdy ich nie poprawiał, ani nie kreślił. Pisanie od nowa w ogóle nie było rozpatrywane. Aż trudno pomyśleć, żeby w dzisiejszych czasach ktoś zastosował tak trudną technikę, a przy tym uzyskał tak krystaliczny efekt.
„Zbój” jest więc układanką rodzinnych wspomnień, strumienia pamięci, obserwacji i refleksji zachowań społecznych, a także aforyzmów. Te ostatnie pojawiają się w książce bardzo często (np. „Dręczymy się wzajemnie, ponieważ wszyscy jesteśmy czymś udręczeni. Człowiek mści się najchętniej w stanie dyskomfortu, mści się, nie dlatego, że jest zły, ile dlatego, że doświadcza czegoś złego”). W innych okolicznościach, napisałbym że książka trąci przez to banałem i rości sobie prawo do bycia przewodnikiem po życiu. U Walsera mają one jednak inne zadanie, autor nie mógł ich pominąć, gdyż jego dzieła są nieodłącznym elementem życia, równie naturalnym, co picie wody. Słowa książki bardzo często nie mają w sobie jakiegoś przesłania czy znaczenia. Nawet jeśli któryś wątek zaczyna przybierać ramy małej opowieści, Walser może go drastycznie uciąć i skierować swoje oczy na inny, mało znaczący szczegół otoczenia. Można powiedzieć, że „Zbój” jest napisany jako swego rodzaju manifest destrukcji – jedna historia niszczy kolejną, prowadząc nieubłaganie do morza zapomnienia. Nie należy przy tym zapominać, że w tych urywkach mieści się wielka mądrość, ironia, skrywany żart, ciągły ruch. Ale także uśmiech. Bo „Zbój” uczy, że nawet w otoczeniu szubrawców i chamstwa, warto wyluzować, zachować dobry humor i bawić się po zbójecku. W tym sensie wydane niedawno przez Państwowy Instytut Wydawniczy dzieło, jest tworem osobliwym, kunsztownym, niemożliwym do zaszufladkowania czy porównania, obrazem skazanym na pożarcie przez proste gatunkowe narracje. A przy tym powieścią, która nigdy nie zginie.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2020/07/recenzja-zboj-robert-walser.html

W. G. Sebald, słynny niemiecki pisarz, w swoim zbiorze esejów „Opis nieszczęścia”, niedawno wznowionym przez Wydawnictwo Ossolineum, jeden tekst poświęcił Robertowi Walserowi. Przygląda się tam jego życiu, zachowaniom, inspiracjom, a także dziełom, między innymi „Zbójowi”, którego nazywa „najbardziej udanym i śmiałym dziełem Walsera”. Pisze też takie zdanie „Sam Walser...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6397
221

Na półkach:

Fabuła jest tu sprawą trzeciorzędną, choć ma znaczenie i spina całość, powieść składa się w zasadzie z samych dygresji, wiele wątków (wzmianek? o postaciach czy wydarzeniach) w ogóle się nie łączy. Ale trafiają się perełki, obok nie-perełek, rzecz jasna. Autor ma dar przeskakiwania z tematu na temat z wyjątkową lekkością, drąży tam, gdzie inni porzuciliby temat i czasem uroczo mu wychodzi. I z humorem. Dygresje, całe mnóstwo migawek jedna za drugą, jakby ktoś nieustannie potrząsał kalejdoskopem. Niełatwo się czyta, trzeba się przyzwyczaić do stylu, nie odpuszczać uwagi. Nie czytałam dotychczas nic aż tak pozornie niezbornego. Pozornie, bo całość jest spuentowana. Ktoś w internetach napisał, że czytanie Walsera to słuchanie podchmielonego wujka, który nie odpuszcza i za wszelką cenę chce opowiedzieć do końca, choć z natury meandruje bardzo. I jeszcze mu przerywają, każą dookreślać, czasem cofnąć opowieść. Coś w tym jest. :)
Miłośnikom szybkiej akcji odradzam.

Fabuła jest tu sprawą trzeciorzędną, choć ma znaczenie i spina całość, powieść składa się w zasadzie z samych dygresji, wiele wątków (wzmianek? o postaciach czy wydarzeniach) w ogóle się nie łączy. Ale trafiają się perełki, obok nie-perełek, rzecz jasna. Autor ma dar przeskakiwania z tematu na temat z wyjątkową lekkością, drąży tam, gdzie inni porzuciliby temat i czasem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
436
209

Na półkach: , ,

Jest w tej książce irytująca narracja, ale jednocześnie ciekawość, co będzie dalej, jak to się skończy. Jest sporo zdań smakowitych, zbyt wiele banalnych. Jest tytułowy zbój i inny narrator, autor się bawi uwagą Czytelnika. Są dygresje, wątki się zupełnie niełączące. Jest Edith, która go kochała, a czy on kochał ją? Czy kogokolwiek w swojej naturze zbója, drania i łobuza kochał? Gra słów wartych uwagi i tych bez znaczenia. Ale coś do czytania zachęca, nie pozwala tej historii zostawić. Jednak polecam.

Jest w tej książce irytująca narracja, ale jednocześnie ciekawość, co będzie dalej, jak to się skończy. Jest sporo zdań smakowitych, zbyt wiele banalnych. Jest tytułowy zbój i inny narrator, autor się bawi uwagą Czytelnika. Są dygresje, wątki się zupełnie niełączące. Jest Edith, która go kochała, a czy on kochał ją? Czy kogokolwiek w swojej naturze zbója, drania i łobuza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
562
405

Na półkach:

do przeczytania ponownie, w przyszłości.

do przeczytania ponownie, w przyszłości.

Pokaż mimo to

avatar
548
40

Na półkach:

Od razu przyznaję, że mam słabość do Roberta Walsera.

"Zbój" to chyba najtrudniejsza powieść z tych, które są dostępne w języku polskim. Wymaga ogromnego skupienia. W tej powieści nie znajdziecie fabularnej adrenaliny, ale też nie po to czyta się Roberta Walsera. Najważniejszy w tym wszystkim jest styl - gadatliwy, dygresyjny, migotliwy. Uroczy. Czyta się "Zbója" i chce się wszystkich przytulić - autora, narratora i bohatera. Nie znam drugiego takiego pisarza, którego czytam tylko po to, żeby obcować z jego sposobem myślenia i wrażliwością. Zatem bardzo się ucieszyłem na tę lekturę o uroczym zbóju, którego przygody na pozór są cholernie nudne (choć zakończenie jest iście kryminalne!),ale nie w tym wydaniu.

Myślę, że każdy powinien przeczytać coś Roberta Walsera, bo był to wyjątkowy modernista, który funkcjonował zupełnie na uboczu tego, co się działu w literaturze pierwszej połowy XX. wieku.

Ukłony należą się Małgorzacie Łukaszewicz, która przetłumaczyła większość tekstów Roberta Walsera na język polski. I bardzo czekam na kolejne! Dziękuję.

Od razu przyznaję, że mam słabość do Roberta Walsera.

"Zbój" to chyba najtrudniejsza powieść z tych, które są dostępne w języku polskim. Wymaga ogromnego skupienia. W tej powieści nie znajdziecie fabularnej adrenaliny, ale też nie po to czyta się Roberta Walsera. Najważniejszy w tym wszystkim jest styl - gadatliwy, dygresyjny, migotliwy. Uroczy. Czyta się "Zbója" i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    109
  • Przeczytane
    61
  • Posiadam
    23
  • 2020
    4
  • E-book
    3
  • 2021
    3
  • 2022
    3
  • Teraz czytam
    2
  • 2020
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zbój


Podobne książki

Przeczytaj także