Listy zza grobu
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Seweryn Zaorski (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Filia
- Data wydania:
- 2019-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-01-01
- Liczba stron:
- 520
- Czas czytania
- 8 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380756830
- Tagi:
- literatura polska
Największe tajemnice drzemią w małych miasteczkach.
Dwadzieścia lat po śmierci ojca Kaja Burzyńska wciąż otrzymuje od niego wiadomości. Zadbał o to, przygotowując je zawczasu i zlecając coroczną wysyłkę tego samego, pozornie przypadkowego dnia. Po czasie Kaja traktuje to już jedynie jako zwyczajną tradycję – aż do momentu, gdy w listach zaczyna dostrzegać drugie dno…
Tymczasem do miasteczka po dwudziestu dwóch latach wraca Seweryn Zaorski. Patomorfolog i samotny ojciec dwójki dzieci kupuje zrujnowany dom rodzinny Kai i rozpoczyna remont. W zniszczonym garażu odnajduje zamurowaną skrytkę z materiałami, które rzucają nowe światło na sprawę sprzed dwóch dekad…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zmarli mają dużo do powiedzenia
Nowy tytuł tak popularnego autora, jakim jest Remigiusz Mróz, naturalnie budzi zaciekawienie, ale w przypadku „Listów zza grobu” moją uwagę przyciągnął też zamysł na powieść. W jednym z wątków, który stanowi wprowadzenie do intrygi, pobrzmiewają echa „Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet” Stiega Larssona. To drobne nawiązanie wystarczyło, by obudzić sentyment i bardzo dobre wspomnienia, co, nie da się ukryć, zamieniło się w dodatkową zachętę. Co prawda nie spodziewałam się powieści na miarę serii „Millennium”, bo niektóre rzeczy są nie do podrobienia, ale powieściowy haczyk zrobił swoje.
Listy zza grobu łączą przeszłość z teraźniejszością, od dwudziestu lat pojawiając się w życiu Kai Burzyńskiej. Co roku, tego samego dnia, kobieta otrzymuje wiadomości od zmarłego ojca, które mają być drogowskazami w codziennym życiu. Jednak czy na pewno to ich jedyna rola? Gdy Seweryn Zaorski wraca po ponad dwudziestu latach do rodzinnego miasteczka i rozpoczyna remont w zrujnowanym domu, niegdyś należącym do rodziny Kai, znajduje skrytkę z dyskietkami, które odsłaniają kolejne sekrety związane z tragiczną śmiercią sprzed lat. Kaja i Seweryn muszą wysłuchać zmarłego, jeśli chcą rozwiązać zagadkę i przetrwać w starciu z jej śmiertelnie niebezpiecznymi konsekwencjami.
Tempo, w jakim Remigiusz Mróz wydaje nowe książki, znajduje swoje odzwierciedlenie w tempie, w jakim czytelnik pożera każdy tytuł. Wspominałam już, że wiele z nich można potraktować jako ekwiwalent filmu o mocnym zabarwieniu kryminalno-sensacyjnym, który wybieramy jako rozrywkę na wieczór. Nie inaczej jest w przypadku „Listów zza grobu”. Naiwnie liczyłam, że spędzę trochę więcej czasu z niemal pięćsetstronicowym tomem, ale nauczona doświadczeniem, powinnam była wiedzieć, że książki Remigiusza Mroza to lektury błyskawiczne. Niezmiennie też widoczna jest fantazja autora, który wciąż wymyśla karkołomne intrygi i mnoży wieloetapowe zagadki budowane na rozmaitych dziedzinach, sprawiające, że po dotarciu do finału drapiemy się w głowę i zastanawiamy, jakim cudem po takim początku wylądowaliśmy w takim zakończeniu. Gdy wraz z patomorfologiem Sewerynem Zaorskim oraz Kają Burzyńską zagłębiamy się w morderczą intrygę, szukając prawdy pogrzebanej w cieniu tajemnic, zaczynamy zastanawiać się, co im się jeszcze może przytrafić. Na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź: wszystko. Mróz kreuje rodzaj własnej alternatywnej rzeczywistości, w której na potrzeby historii nic nie jest niemożliwe. Nie da się ukryć, że perypetiom Zaorskiego i Burzyńskiej bliżej do teorii spiskowej na sterydach niż zdroworozsądkowego realizmu. Czy to jest jeszcze efektowne, czy już może efekciarskie? Zdania czytelników są podzielone i wiele tak naprawdę zależy od tego, jakie są nasze oczekiwania. Czy przede wszystkim chcemy się bawić i szukamy rozrywki, czystej frajdy, czy może zależy nam na historii, w którą można się „wgryźć”, będącej mroczniejszym odpryskiem naszej rzeczywistości. Nie jest to pierwsza powieść autora, w której zafundowano bohaterom i czytelnikowi taką jazdę bez trzymanki, więc nie byłam zaskoczona, w jakim kierunku podążyły „Listy zza grobu”, ale nawet to wyjaśnienie nie sprawiło, że rozwiązanie intrygi stało się w pełni satysfakcjonujące. Rozmach i kaliber problemów Zaorskiego oferuje rozrywkę, ale i budzi przesyt, będąc tak po hollywoodzku przesadzonym. Gdyby się nad tym zastanowić, to paradoksalnie im bardziej taka oderwana od rzeczywistości historia, tym trudniej zaskoczyć w finale, bo automatycznie jesteśmy nastawieni na coś mało prawdopodobnego. Oczekujemy nieoczekiwanego, w raczej negatywnym sensie, co również wpływa na atmosferę powieści i wzbudzane emocje.
Autor chętnie ukrywa w tekście różne smaczki, które bez trudu rozpoznają wierni fani, budując tym samym własne książkowe uniwersum. Czy to dzięki rzuconemu mimochodem nazwisku postaci z innej serii, spotkaniu bohaterów z różnych powieści, oglądaniu tego samego programu albo kanału informacyjnego, czy wzmiance o wydarzeniu, które miało miejsce w innej książce, czytelnicy powracają do świata, który znają i lubią. Nie inaczej jest w „Listach zza grobu”, stanowiących kolejną cegiełkę w „mrozowersum”. Osadzenie wielu serii w jednej rzeczywistości to niejedyne podobieństwo, jakie możemy znaleźć w trakcie lektury. Powielona zostaje znaczna część formuły, według której powstają niektóre tytuły. „Listom zza grobu” najbliżej będzie do serii o komisarzu Forście, którą otwiera tom „Ekspozycja”, więc skupię się na tym podobieństwie. Obydwie powieści opierają się między innymi na podobnej konstrukcji akcji oraz budowie głównej postaci, nie stronią również od takiego szczegółu, jakim jest komizm słowny o sarkastycznym zabarwieniu. Akcja w podobny sposób podzielona jest na ustępy pełne dynamizmu rodem z filmu akcji oraz na chwile wytchnienia, podczas których bohaterowie poświęcają uwagę mozolnemu przyswajaniu informacji związanych z kolejnymi elementami zagadki. Zaorski i Forst może nie są identyczni, ale są bardzo podobnie odbierani. To mężczyźni często zdani na siebie, samotne wilki (z jednym wyjątkiem, o czym za chwilę), niezłomnie dążący do rozwiązania zagadki, piekielnie inteligentni, zauważający tropy, których nikt inny zdaje się nie dostrzegać. Posiadają własne specyficzne nawyki, cechy i zachowania, które stanowią ich wyróżnik, choć mogą irytować albo przynajmniej wprawiać w zakłopotanie innych bohaterów. Zaorski sporo czerpie też z usposobienia bohaterki innej serii, Joanny Chyłki. Sprawdzona formuła zawiera również wątek romansowy, łączący głównego bohatera i jego pomocnicę w ten czy inny sposób uwikłaną w śledztwo, z którą ten pierwszy próbuje rozwiązać zawiłą zagadkę. Dramatyczne okoliczności zbliżają ich do siebie, a niebezpieczeństwo na zmianę grożące to jej, to jemu, zaostrza uczucia. Powtarzające się podobieństwa ocierają się niebezpiecznie o schematyczność, bo trudno zaskoczyć, gdy po raz kolejny podążamy ścieżką, która z każdym krokiem wygląda coraz bardziej znajomo.
Kolejna odsłona powieściowego uniwersum i jednocześnie początek zapowiadanej nowej serii wprowadzają do świata pełnego zagadek i niebezpieczeństw, tajemnic zza grobu i sekretów, które mogą do niego wpędzić. Choć ten tytuł nie zostanie okrzyknięty jednym z najlepszym w dorobku autora, to w „Listach zza grobu” mimo wszystko nie brakuje znaków firmowych, za które czytelnicy pokochali Remigiusza Mroza.
Natalia Karolak
Oceny
Książka na półkach
- 11 050
- 1 772
- 1 272
- 484
- 172
- 165
- 160
- 134
- 114
- 102
Opinia
Nowy cykl, nowi bohaterowie i nowe tajemnice. Co tym razem zafundował nam Pan Mróz?
A no przygody patomorfologa z tajemniczą i dość skomplikowaną przeszłością i policjantki, która otrzymuje tajemnicze tytułowe listy zza grobu od swojego ojca.
Wszystko to składało się na zawiłą zagadkę, którą miała rozwiązać ta dwójka.
I chyba, wiem zabrzmi to dość dziwnie to właśnie cała ta zagadka była dla mnie największym minusem tej książki. Ja naprawdę chciałam ją rozwiązywać, zgłębić się w poczynania tej dwójki co do skomplikowanych wskazówek, ale szybko mnie to znudziło. Bo jednak stare dyskietki, zawiłość tworzenia stron internetowych, stare narzędzia informatyczne takie jak pajączek.... wszystko to przypomniało mi nudne lekcje informatyki z gimnazjum. Zdecydowanie nie takiej zagadki się spodziewałam... (Przecież głównym bohaterem był patomorfolog, to gdzieś tam w podświadomości miałam nadzieję na zagadki związane z badaniem zwłok, analizą zgonów i takie tam, ale tego to w tej książce mało, jak na lekarstwo, no ale cóż każdy lubi coś innego)
Rozwiązanie zagadki niby spójne, niby się kleiło... Ale jak na te wszystkie podchody, to bez wielkiego BUM na końcu. Tak i pewnie by mi było ciężko przebrnąć przez tą zagadkę kryminalną, gdyby nie Zaorski (nasz patomorfolog) z jego poczuciem humoru i cynicznymi docinkami.
Tak tym razem całym smaczkiem książki (oczywiście tylko w moim odczuciu) było tło obyczajowe. Aż sama się sobie dziwię... ale to jest to dlaczego czytałam do końca i to czytanie okazało się całkiem przyjemne :)
Główni bohaterowie całkiem spoko, duży plus za wprowadzenie dwóch małych diablic, które powodowały uśmiech na mojej twarzy i przez całą powieść nie mogłam się doczekać kiedy się pojawią. Szczypta romansu, gdzieś tam się również przewija.
Dlatego po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw stwierdzam, że czytało mi się "Listy zza grobu", bardzo dobrze, przyjemnie i szybko.
Nie ukrywam też, że lubię styl pisania Pana Remigiusza. Książka całkiem niezła jako popołudniowa rozrywka :)
Nowy cykl, nowi bohaterowie i nowe tajemnice. Co tym razem zafundował nam Pan Mróz?
więcej Pokaż mimo toA no przygody patomorfologa z tajemniczą i dość skomplikowaną przeszłością i policjantki, która otrzymuje tajemnicze tytułowe listy zza grobu od swojego ojca.
Wszystko to składało się na zawiłą zagadkę, którą miała rozwiązać ta dwójka.
I chyba, wiem zabrzmi to dość dziwnie to właśnie cała...