Klan
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Sky in the Deep (tom 1)
- Seria:
- Young
- Tytuł oryginału:
- Sky In The Deep
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Kobiece
- Data wydania:
- 2019-04-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-04-17
- Data 1. wydania:
- 2018-04-24
- Liczba stron:
- 312
- Czas czytania
- 5 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366234673
- Tłumacz:
- Grzegorz Gołębski
- Tagi:
- walka zaufanie wróg zdrada
Ond Elr. Ziej Ogniem.
Siedemnastoletnia Eelyn urodziła się z toporem w dłoni i żyje po to, by walczyć. Odwieczna wojna z plemieniem Riki zabrała jej ukochanego brata. Pięć lat później, spotyka go podczas krwawej bitwy — walczącego po stronie wroga. Czy to możliwe? Przecież widziała jego śmierć na własne oczy!
Wzięta w niewolę i zdradzona przez najbliższą jej osobę Eelyn, musi zaufać Fiskemu z plemienia Rikich. Tylko on może uratować ją przed śmiercią i pomóc w ucieczce. Budzący się do życia wspólny wróg zwaśnionych klanów sprawia, że Eelyn i Fiske będą musieli przekonać swoje plemiona do zjednoczenia sił, aby przetrwać.
Czy dziewczyna ma w sobie wystarczająco dużo wiary, aby zaufać ludziom, których całe życie nienawidziła?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Odzyskać honor
Fantastyka młodzieżowa nieczęsto odnosi się do stylu życia wikingów. Częściej spotyka się nawiązania do ich mitologii, bowiem wydaje się to znacznie prostsze do przeniesienia na karty powieści wszelakiego gatunku. Adrienne Young pokusiła się jednak o to, by napisać swoją debiutancką książkę dla młodzieży, opierając się nie na nordyckich mitach, a na stylu życia wikingów. Czy autorka podołała wyzwaniu, którego się podjęła?
Główną bohaterką powieści jest Eelyn, należąca do klanu Asków. Od najmłodszych lat uczyła się władać bronią, by jak najszybciej dołączyć do regularnych walk przeciwko wrogiemu plemieniu Riki. Kiedy już zostaje dopuszczona na pole bitwy, zabija z zimną krwią. Jednak pewnego razu, podczas jednej z wielu bitew, dziewczyna widzi swojego zmarłego przed pięciu laty brata, który walczy po stronie wroga. Poprzez nieszczęśliwy zwrot zdarzeń, Eelyn zostaje wzięta w niewolę przez Rikich i z niedowierzaniem obserwuje, jak jej rodzony brat prowadzi nowe życie we wrogim klanie, czego nie jest w stanie mu wybaczyć. Jednak niedługo później okazuje się, że plemiona Riki i Asków będą musiały pogrzebać wojenny topór, bowiem nadchodzi znacznie bardziej niebezpieczny wróg – mityczny klan Herja.
W pierwszym rozdziale autorka, bez zbędnej ekspozycji, wrzuca czytelnika w wir walki. Szybkość i wartkość początku powieści obiecuje ciekawą lekturę i zachęca do dalszego śledzenia historii Eelyn. Choć język, jakim napisany został ten rozdział, jest prosty i ubogi w barwne opisy, to idealnie oddaje toczącą się walkę. Jednak o ile ten kolektywizm działa w opisach bitew i stanowi pewną zaletę, to niestety podczas innych wydarzeń nie jest wystarczający i budzi pewne obiekcje. Widać to szczególnie w próbie kreacji samych postaci, jak i relacji, jakie zachodzą pomiędzy nimi. Niestety nie zawsze jedno zdanie wystarcza, by zrozumieć, co czuje dana postać. Ten brak większego przybliżenia obrazu złożoności relacji między bohaterami sprawia, że stają się one dla czytelnika wręcz płaskie, obojętne. Ponadto prosty styl pisania powoduje, że w trakcie lektury często jest się zaskakiwanym przez pisarkę pewnymi związkami między postaciami, co do których nie było wcześniej zbudowanych solidnych podstaw.
Fabuła powieści, pomimo że w jakimś stopniu inspirowana jest wikingami, nie jest dla czytelnika zbyt wymagająca. Treść jest przewidywalna, a pisarka w tej materii nie wprowadza żadnych nowości – jedynie stosuje dobrze znane schematy. Niestety można tu zastać wiele luk fabularnych czy niedopowiedzeń, które aż proszą się, by je rozwinąć – co jednak nigdy nie następuje. I tak oto czytelnik pozostaje z wieloma pytaniami, w szczególności tymi odnoszącymi się do plemienia Herja. Autorka nie pozwoliła sobie na przekazanie większej ilości informacji dotyczących tego klanu, a ich mityczność buduje jedynie na tym, że wyglądają inaczej i przypływają zza morza. Szkoda, bo ten aspekt fabularny mógł być jednym z ciekawszych wątków powieści, jednak padł ofiarą kolejnego uproszczenia ze strony pani Young, tak samo jak masa innych kwestii poruszanych w książce.
„Klan” to debiutancka powieść Adrienne Young, adresowana do młodzieży. Jest w niej masa uproszczeń i przewidywalności, które sprawiają, że bardziej wymagający czytelnik mocno się zawiedzie. Widać tu ogrom potencjału, który został roztrwoniony przez prostotę zarówno fabuły, jak i kreacji bohaterów. Nie jest to jednak zła powieść – jeśli szukacie nieskomplikowanej, niewymagającej lektury, którą szybko się czyta, to „Klan” jest zdecydowanie dla was.
Edyta Tomaszewska
Oceny
Książka na półkach
- 686
- 454
- 123
- 45
- 31
- 20
- 14
- 10
- 9
- 7
Opinia
Utrata kogoś bliskiego naszemu sercu zawsze bywa bolesna. Świadomość, że ktoś, kogo się kochało, już nie zdoła zamienić z nami słowa, podzielić się swoimi spostrzeżeniami, nie wesprze w trudnych chwilach czy po prostu nie będzie przy nas, trawi od środka, odbierając sens życia. Gorzej, jednak kiedy zdołamy podnieść się z kolan, a na naszej drodze staje ten, który pozostawił po sobie pustkę. Czujemy się wtedy kompletnie zagubieni, zdezorientowani, wściekli oraz jesteśmy gotowi zrobić wszystko, aby poznać całą prawdę. Jesteśmy niczym Eelyn, nastoletnia wojowniczka z klanu Asków, gotowi zlekceważyć wszystko i wszystkich, aby zdobyć wiedzę, mogącą poniekąd skleić roztrzaskane serce. Tylko czy zawsze jest to opłacalne?
TOPÓR W DŁOŃ I JEDZIEMY Z TYMI GNIDAMI!
Adrienne Young wcale się nie szczypie ze swoimi czytelnikami. Sama się o tym przekonałam! Wyobraźcie sobie, że nawet nie zdążyłam się porządnie usadowić, kiedy z miejsca zostałam wrzucona w ten przesiąknięty przemocą świat. I to prawie w sam środek makabrycznej scenerii! Oszołomiona, przyglądałam się tej drastycznej sytuacji z szeroko otwartymi ustami, próbując jakkolwiek nadążyć za rozwojem wydarzeń, bo z początku autorka mało co daje nam odpocząć. Dopiero z rozwojem fabularnym pozwolono mi odetchnąć, jednak i tak przeczuwałam, że długo nie zaznam spokoju. Narwana Eelyn cały czas dbała o to, aby nikomu nie przyszło się nudzić. Dogłębnie zraniona przez brata, zniewolona przez wrogi klan, wielokrotnie pokazywała Rikim swoją prawdziwą naturę. Z czasem jednak zaczynała dostrzegać w nich coś więcej niż czyhające na życie jej plemienia bestie. Wraz z nią powoli odkrywałam, że za maskami wojowników skrywają się zwyczajni ludzie, którzy również wiodą prawie normalne, poukładane życie. Sama byłam (początkowo) tym zaskoczona, bo jednak wielokrotnie dali odczuć głównej bohaterce, że nie jest mile widziana w ich społeczności, co okazywali poprzez traktowanie dziewczyny jak zbędnego balastu. Z czasem jednak, pomimo przyjemnego dryfowania z rozdziału na rozdział i ekspresowego zaczytywania się, zaczynałam odczuwać, że jednak czegoś mi tutaj brakuje. Zauważyłam, że również prawdziwa natura „Klanu” skrywa się pod maską, gdzie jej zerwanie zaowocowało festiwalem wyłapywania coraz to nowszych „psujek”...
Pomijając już drobne potknięcia fabularne, pozwolę sobie skupić się na elementach, które spędzają mi sen z powiek. Jednym z nich jest wyjaśnienie, a raczej streszczenie streszczenia tego, dlaczego Askowie walczą co pięć lat na śmierć i życie z plemieniem Rikich. Kiedy to przeczytałam, to aż parsknęłam śmiechem, bo bardziej absurdalnej wymówki nie dało się wymyślić! Jasne, nawiązanie do tamtejszej mitologii mogłoby się okazać strzałem w dziesiątkę, gdyby tylko autorka popuściła wodze fantazji i się temu bezgranicznie oddała. Wiem, że nieraz ktoś tłumaczył swe występki tym, że jakieś bóstwo mu coś nakazało, ale miało to jakoś podłoże, a tutaj zostało coś rzucone od czapy i ludzie temu przytaknęli z tępym wyrazem twarzy, bo tak. To samo tyczyło się samych klanów. Poniekąd poznałam ich od tej brutalnej strony, ale ta łagodniejsza, ludzka w jakimś stopniu leżała. Tak bardzo pragnęłam, aby przybliżono mi ich historię, opowiedziano o potężnych przodkach, którzy przyczynili się do tego, że byli takimi, a nie innymi ludźmi, zdradzili nieco więcej o swej religii i codziennych rytuałach… Ofiarowano mi szczątkowe fakty, służące pomocą przy pchaniu fabuły do przodu, ale to i tak za mało, aby mnie usatysfakcjonować. A sam kulminacyjny moment w bestsellerowym „Klanie”? Nie mogę za wiele zdradzić, bo to by zahaczyło o obrzydliwy spoiler, ale to, co zaprezentowała tam autorka… Jak dla mnie chciała czym prędzej się z tym rozprawić, przez co wyszło, jak wyszło. Moim zdaniem, brakowało w tym solidnego kopa, abym chciała dopingować bohaterom. Można było wycisnąć z tej fabularnej cytryny więcej soku, ale cóż… najwyraźniej ktoś lubi marnotrawić „owoc”.
A na tym nie koniec minusów...
CHODŹ DO MNIE BRACISZKU, TO CIĘ UŚCISKAM… PASEM… WOKÓŁ SZYI!
Eelyn od dzieciństwa uczono władania bronią. W naszej rzeczywistości jest to może nie do pomyślenia, jednak w jej świecie ta umiejętność okazywała się bardzo przydatna – w końcu co pięć lat klany Asków i Rikich zbierały się po to, aby toczyć ze sobą walki na śmierć i życie. Dziewczyna, po osiągnięciu pewnego wieku, walczyła za i dla swoich pobratymców jak lwica. Także wykazywała się wolą walki, kiedy została pojmana przez wrogów i przetransportowana do ich wioski.
Podziwiałam Eelyn za odwagę. Może niekiedy nie popierałam podejmowanych przez nią kroków, bo bez wahania pchała się w ramiona niebezpieczeństwa, to nie zdołam zaprzeczyć, że umiała mi zaimponować. Nawet jako niewolnica dobitnie pokazywała, że nikt nie zdoła jej przerobić na udomowionego pupilka. Również jej nowy „pan”, Fiske, okazał się charakterny. Młody Riki pokazywał dziewczynie, że gdyby nie jego postępowanie, już dawno zostałaby skrócona o głowę. Ich burzliwe relacje stopniowo łagodniały (któż by się tego spodziewał?), gdzie każde z nich powoli odkrywało w tym drugim istotny fakt: że ma przed sobą człowieka. Człowieka, który – prócz bycia wychowanym na maszynę do zabijania – przede wszystkim ma uczucia. Odkrywali się niemal od nowa, co nieraz przekształcało się w wiele (nie)spodziewanych sytuacji. Jednakże tę spokojniejszą naturę wojowniczki najbardziej uaktywnił młodszy brat jej „właściciela”. Halvard od początku okazywał zainteresowanie nowo przybyłą. Nieskalany jeszcze walkami chłopiec lgnął do niej, obdarzając sympatią i zaufaniem, co spowodowało, że Eelyn nawet byłaby gotowa poświęcić własne życie, aby stanąć w jego obronie. To samo tyczyło się Inge, matki tej dwójki. Choć traktowała ją, jak należało (doskonale wiedziała, kim ona dla nich jest), dało się odczuć, że tak naprawdę dbała o to, by czuła się u nich jak najlepiej. Co zaś się tyczy pozostałych bohaterów…
Iri. „Zmarły” brat Eelyn, który jak gdyby nic mieszkał wśród Rikich, oprócz tego, że był kimś ważnym dla dziewczyny, to tak naprawdę niczym szczególnym się nie wyróżniał. Wycofany, lekko niemrawy... W ogóle miałam wrażenie, jakby autorka nie miała na niego większego pomysłu. I nie tylko na niego. Pojawiali się również inni, którzy wkradali się do życia Eelyn, gdzie, gdyby ich zabrakło, to ta historia by na tym nie straciła. Nieraz wydawało mi się, że rozróżniam tych ludzi tylko ze względu na imiona. A to raczej dobrze nie świadczy.
Adrienne Young wie, jak pisać, by zatrzymać przy sobie czytelnika i nie pozwolić mu odłożyć książki na bok. Cały czas dostarczała multum niezapomnianych wrażeń. Autorka również uświadamia, że pielęgnowana przez lata nienawiść, nie niesie ze sobą jedynie bólu i cierpienia. Nienawiść również zaślepiała, przez co nie dostrzegało się tych pięknych uroków życia. Dałam się porwać debiutanckiej powieści pani Young, ale… No, właśnie – ale. Zdążyłam już wspomnieć o wielu wadzących mi kwestiach, dlatego nie będę tego powtarzać. Powiem jednak tyle: jeżeli kieruje się coś do nastoletniego odbiorcy, nie można robić z niego aż tak ograniczonego. Bo zastosowane w „Klanie” uproszczenia może są łagodne, ale po pierwszym rozdziale wyczuwam, że to mogło tak rozkwasić konkurencję, że mucha nie siada…
Podsumowując. Jeżeli potrzebujesz pełnokrwistej, pełnej niespodziewanych zwrotów akcji, przepełnionej brutalnością historii, to niestety „Klan” nie jest dla ciebie dobrym rozwiązaniem. Może fabuła kręci się wokół odwiecznej wojny między wrogimi klanami, a sama książka zaczyna się z mocnym przytupem, z rozdziału na rozdział gęsta atmosfera się rozrzedza, gdzie inne sfery przejmują stery. Jeśli jednak nie wymagasz zbyt wiele od literatury młodzieżowej, potrzebujesz po prostu odetchnąć od codziennego zgiełku – sięgaj śmiało! Akurat to Adrienne Young może ci bez wahania ofiarować.
Utrata kogoś bliskiego naszemu sercu zawsze bywa bolesna. Świadomość, że ktoś, kogo się kochało, już nie zdoła zamienić z nami słowa, podzielić się swoimi spostrzeżeniami, nie wesprze w trudnych chwilach czy po prostu nie będzie przy nas, trawi od środka, odbierając sens życia. Gorzej, jednak kiedy zdołamy podnieść się z kolan, a na naszej drodze staje ten, który pozostawił...
więcej Pokaż mimo to