Birthday Girl
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- Birthday Girl
- Wydawnictwo:
- NieZwykłe
- Data wydania:
- 2019-01-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-01-09
- Liczba stron:
- 470
- Czas czytania
- 7 godz. 50 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378898344
- Tłumacz:
- Maciej Olbryś
- Tagi:
- Age gap Różnica wieku Zakazane uczucie Romans Zakazana miłość
Penelope Douglas, autorka bestsellerów z list „New York Timesa”, przedstawia nową opowieść o zakazanej miłości…
Jordan
Przygarnął mnie, gdy nie miałam dokąd iść. Nie wykorzystuje mnie, nie rani ani o mnie nie zapomina. Nie traktuje tak, jakbym była niczym. Nie bierze mnie za pewnik. Nie sprawia, że czuję się zagrożona. Nie zapomina o mnie. Śmieje się razem ze mną. Patrzy na mnie. Słucha. Broni. Zauważa. Czuję na sobie jego oczy, gdy razem jemy śniadanie. Kiedy wraca z pracy, moje serce zaczyna bić szybciej na dźwięk parkującego na podjeździe samochodu. Muszę to zatrzymać. To się nie może wydarzyć. Siostra powiedziała mi kiedyś, że porządni faceci nie istnieją, a nawet jeśli na jakiegoś trafię, to i tak pewnie będzie zajęty. Sęk w tym, że to nie Pike Lawson jest zajęty. Tylko ja.
Pikei
Przygarnąłem ją, bo myślałem, że jej pomagam. W zamian czasem coś ugotuje i trochę posprząta. Jasny układ. Szybko zrozumiałem, że to wcale nie będzie takie proste. Muszę się powściągać, by o niej nie myśleć i przestać wstrzymywać oddech za każdym razem, gdy trafiamy na siebie w domu. Nie mogę jej dotknąć i nie powinienem tego pragnąć. Jednak za każdym razem, kiedy nasze ścieżki się przecinają, ona coraz bardziej staje się częścią mnie. Nie możemy sobie na to pozwolić. Ma dziewiętnaście lat, a ja trzydzieści osiem. Jestem ojcem jej chłopaka. I tak się niefortunnie składa, że oboje właśnie wprowadzili się do mojego domu.
„Penelope Douglas pokazuje swój talent w tworzeniu intrygujących głównych bohaterów i odwracaniu wszystkiego, czego się po nich spodziewaliśmy. Przedstawia wielowątkową historię miłosną, która trafia we wszystkie czułe punkty, wspaniale skomplikowaną i niesamowicie niepokojącą, od której po prostu nie można się oderwać” – Natasha is a Book Junkie.
„Marzyłam, by Penelope Douglas napisała właśnie taką książkę. Ta opowieść zawiera wszystko, w czym autorka jest tak dobra” – Angie and Jessica's Dreamy Reads.
„»Birthday Girl« Penelope Douglas to rozpalająca do czerwoności i grzesznie seksowna historia zakazanego uczucia, którą czytałam do późna w nocy, pochłaniając każde słowo. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek 2018 roku!” – Meghan March, autorka bestsellerów z list „New York Timesa”.
„Penelope Douglas ma prawdziwy talent do wielu rzeczy. Jedną z nich jest przedstawienie tematu tabu w niezwykły sposób. W »Birthday Girl« oferuje nowe spojrzenie na romans pomiędzy starszym mężczyzną a młodszą kobietą i zmienia go w coś fascynującego, pociągającego i niesamowitego” – Eden Butler.
„Zapierająca dech w piersiach seksualność przeplatana z szaloną rozkoszą tworzą opowieść o zakazanej miłości. »Birthday Girl« rozgrzeje was do czerwoności!” – Bookalicious Babes Blog.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miłość bez daty ważności
Mieliście tak kiedyś, że nie oczekiwaliście od kogoś lub czegoś zbyt wiele, a ostatecznie zostaliście przez tego kogoś/coś pozytywnie zaskoczeni? Myślę, że tak. Ja mam tak często, zwłaszcza w przypadku książek. To pewnie przez moją miłość do seriali kryminalnych, które nauczyły mnie być sceptycznym i skłonnym do podejrzeń trollem. Nie chodzi jednak o moje dziwne przyzwyczajenia, a o nową książkę Penelope Douglas pt. „Birthday Girl”.
Początkowo byłam do niej nastawiona sceptycznie. Miłość między dziewiętnastolatką a trzydziestoośmioletnim mężczyzną? Między ojcem a dziewczyną jego syna? Zastanawiało mnie, dlaczego autorka poszła akurat w tym kierunku. Nie podobało mi się to. Wyczuwałam w tym temat pedofilii, który w ostatnim czasie jest bardzo głośny, zwłaszcza w mediach. Bałam się tego, co zastanę po otwarciu książki, i jaka będzie moja reakcja na to.
Niemniej zaufałam autorce, która do tej pory mnie nie zawiodła. To właśnie przez sentyment do jej twórczości sięgnęłam po tę książkę. Postanowiłam dać się ponieść opowiedzianej przez nią historii. Historii pełnej samotności, strachu, oddania i miłości, w której wiek nie gra roli. Penelope Douglas zaskoczyła mnie delikatnością, z jaką przedstawiła tak poważny temat. Stworzyła bohaterów, którzy wydawali się prawdziwi. Przez całą książkę czułam, jakbym szła z nimi za rękę, słowo po słowie, strona po stronie aż do samego końca ich historii.
Dzięki umiejętnościom pisarskim autorki książkę czyta się bardzo lekko, wręcz jednym tchem. Bardzo spodobał mi się sposób prowadzenia narracji, który sprawiał, że różnica wieku między bohaterami nie wydawała się już przepaścią bez dna. Złapałam się nawet na kibicowaniu im na drodze do wspólnego szczęścia. Przywiązanie do bohaterów potęguje również pierwszoosobowa narracja. Rozdziały pisane są z dwóch perspektyw: raz widzimy świat oczami Jordan, a raz Pikeia. Dzięki temu lepiej poznajemy bohaterów i stajemy się świadkami ich wewnętrznych zmagań. Mimo łączącej ich chemii starają się oni bowiem walczyć z uczuciami, by nie zranić Cole'a, co bardzo w nich ceniłam. I choć na temat wad samego Cole'a można by wiele napisać – według mnie jest to jedna z najbardziej irytujących postaci w tej książce – to szanuję go za to, jak się ostatecznie zachował.
Teraz „obgadam” trochę głównych bohaterów. Na pierwszy ogień idzie Jordan. To młoda, ale bardzo dojrzała dziewczyna, poszukująca swego miejsca w świecie. Dorastała w okropnych warunkach, otoczona ludźmi, dla których nic nie znaczyła, co sprawia, że bardzo pragnie poczuć się przez kogoś kochana. Chce znaleźć kogoś, dla kogo będzie znaczyła coś więcej, kogoś, kto będzie ją doceniał i szanował, dla kogo będzie domem. Jej chłopak Cole to duże dziecko, które nie potrafi poradzić sobie z trudami dorosłego życia. Imprezy, alkohol, nieodpowiednie towarzystwo i brak poczucia obowiązku sprawiają, że zostaje wyrzucony z ich wspólnego mieszkania. Jordan, nie będąc w stanie utrzymać się sama (koszty wynajmu były dzielone na pół), jest zmuszona wyprowadzić się wraz z nim. Na ratunek przychodzi im Pikei, czyli ojciec Cole'a, który pozwala im zamieszkać u siebie.
Pikei to dojrzały facet, którego życie nauczyło pokory. Młodość szybko mija, gdy mając osiemnaście lat, dowiadujesz się, że będziesz ojcem. Jego marzenia o studiach i dobrej pracy zeszły więc na drugi plan, przyćmione marzeniami jego syna. Nieudany związek i szurnięta eks sprawiły, że polubił samotność i poświęcił się pracy. Jedyne, o czym marzy, to zbudowanie dobrej relacji z synem, którego nastawiła przeciwko niemu jego matka. Nigdy nie przypuszczał, że starając się pomóc synowi, zakocha się w jego dziewczynie.
Rozmyślając o tej książce, zdałam sobie sprawę ze swej małostkowości. Myślałam w kategoriach czerni i bieli, zapominając, że między nimi są jeszcze odcienie szarości. Ta książka jest właśnie jednym z takich odcieni. Kiedyś spotkałam się z sentencją: „Człowiek jest zwierzęciem w sieci znaczeń, którą sam powiesił”. To bardzo mądre słowa, które obrazują sytuację, w jakiej się znajdujemy. Nasza rzeczywistość to pewien kanon zachowań, istniejący w naszej świadomości. Dzięki niemu wiemy, że coś jest dobre albo złe. Mój kanon wartości i zachowań ograniczał postrzeganie tej książki jako coś dobrego, niosącego pewną wartość. Stał się ramą ukazującą tylko kawałek rzeczywistości, ukrywając przed moim wzrokiem szerszy plan. To przez moje ograniczenia książka początkowo wydawała mi się czymś nie na miejscu. Jednak dzięki autorce, która w piękny, niebanalny i niewulgarny sposób przedstawiła istotę miłości między dwojgiem ludzi, których dzieli dwadzieścia lat różnicy, dostrzegłam swój błąd. Wydawać by się mogło, że z tematu miłości nie da się już nic wycisnąć. Jest on tak banalny, że sięgając po kolejną książkę z tego gatunku, nie spodziewamy się niczego nowego. Jednak „Birthday Girl” uświadamia czytelnikowi, że dla miłości wiek nie ma znaczenia, i to jest w niej piękne.
Muszę jednak powiedzieć, że książka nie jest ideałem. Ma pewne wady, których nie zamierzam ukrywać, mimo że wcześniej się nad nią rozpływałam. Jednym z takich minusów są błędy w przekładzie, które mnie, jako osobę dążącą do perfekcji, bardzo raziły. Nie dość rozwinięte są też w niej niektóre postaci czy wątki. Z chęcią dowiedziałabym się czegoś więcej o przyjacielu Jordan i Cole'a, byłej Pikeia i łączącej ich relacji czy poznała historię Cam (siostry głównej bohaterki). Wiem jednak, że nie ma czegoś takiego jak książka idealna. Trudno bowiem w jednym tomie zawrzeć wszystko. Wiem też, że autorka postanowiła skupić się na relacji Pikeia i Jordan, i jest to zabieg zrozumiały. Rozpisywanie się mogłoby niepotrzebnie rozdmuchać fabułę, która i tak liczy aż 470 stron.
Na zakończenie mogę śmiało powiedzieć, że nie żałuję ani minuty, którą poświęciłam na przeczytanie tej powieści. Życzę głównym bohaterom jak najlepiej. Dzięki nim zrozumiałam, że miłość nie ma daty ważności i może nas spotkać w każdym wieku. Mam nadzieję, że moja rekomendacja pomoże innym czytelnikom podjąć decyzję, przed którą stoją wszyscy miłośnicy książek: przeczytać czy nie?
Karolina Wierna
Oceny
Książka na półkach
- 3 577
- 1 670
- 391
- 155
- 143
- 86
- 67
- 44
- 43
- 41
Opinia
„Birthday Girl” to świetny przerywnik i odskocznia, od pozycji cięższego kalibru. Do lektury zachęcił mnie blurb, który zapowiadał historię o związku z dużą różnicą wieku między partnerami, a ja ostatnimi czasy jestem bardzo żywotnie zainteresowana taką tematyką. Nie myśląc więc wiele, sięgnęłam po propozycję pani Douglas i przepadłam z kretesem.
Historia jest skonstruowana i przedstawiona po prostu rewelacyjnie. Całość jest przemyślana, logiczna i spójna, a emocje bohaterów są przejrzyste i przemawiają bezpośrednio do serca i sumienia czytelniczki. Język jest barwny, obrazowy i prosty. No po prostu cud miód i orzeszki
Bez żadnego problemu możemy wczuć się w postać i sytuację zarówno Jordan jak i Pike’a… poczuć tą atmosferę.. te emocje i rozterki.. Można powiedzieć, że książka czyta się właściwie sama, bo lektura upływa piorunem. Jestem absolutnie zachwycona. . Ktoś napisał, że to Harlequin.. i faktycznie, jak się chwilę zastanowiłam, i porównałam konstrukcję akcji… to można by na upartego i w bardzo ogólnym zarysie, podciągnąć to pod ten rodzaj literatury.. ale też tyczyć by się to musiało również 70% romansów współczesnych, gdzie konstrukcja akcji jest niemalże pokrywająca się z tą Harleqinowską. No więc dobrze.. Nawet jeśli ta książka to kolejny Harlequin, to jest to bodaj nalepszy Harlequin jaki czytałam do tej pory i takich historii mogę przeczytać jeszcze od groma i wcale mnie to nie znudzi. Genialna, ujmująca i urocza w treści i formie pozycja. Dostałaby nawet i 10 gwiazdek, ale samo zakończenie niestety zostało lekko przedobrzone i przesłodzone. Cała reszta jest cudna i serdecznie polecam lekturę tej książki absolutnie wszystkim kobietkom
„Birthday Girl” to świetny przerywnik i odskocznia, od pozycji cięższego kalibru. Do lektury zachęcił mnie blurb, który zapowiadał historię o związku z dużą różnicą wieku między partnerami, a ja ostatnimi czasy jestem bardzo żywotnie zainteresowana taką tematyką. Nie myśląc więc wiele, sięgnęłam po propozycję pani Douglas i przepadłam z kretesem.
więcej Pokaż mimo toHistoria jest...