Psy ras drobnych
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Ha!art
- Data wydania:
- 2018-09-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-09-10
- Liczba stron:
- 120
- Czas czytania
- 2 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365739377
- Tagi:
- depresja kobieta literatura polska przemoc relacje międzyludzkie relacje rodzinne samotność trauma wspomnienia współczesna kobieta
- Inne
Bohaterka: pacjentka (lat 28) depresyjna, bezczynna, zalegająca w łóżku, wycofana z relacji towarzyskich, przyjęta do szpitala psychiatrycznego z powodu pogarszania się stanu psychicznego i nadużywania leków. Cechuje ją postępująca apatia, spadek energii z zaleganiem w łóżku, utrata zainteresowań, gorsze skupienie i koncentracja uwagi, unikanie ludzi, płaczliwość z myślami i tendencjami samobójczymi. Pierwszej nocy w szpitalu płacze tak głośno i mruczy tak żałośnie, że pozostałe pacjentki w akcie zbiorowej zemsty okradają ją z gazety i mydła.
Miejsce wydarzeń: szpital w Kobierzynie, antyarka załadowana kobietami przeznaczonymi do wyginięcia, odrzuconymi egzemplarzami cechującymi się fatalną kombinacją genów.
• • •
Olga Hund zabiera nas w podróż przez lecznicę rozczarowania światem. Światem, w którym wszystko może być urojone, tylko przemoc jest prawdziwa. Sam szpital psychiatryczny to metafora systemu, w którym żyjemy. Jest lokalna waluta i jej zmienny kurs, władza i monopol na sprawowanie przemocy, kultura i sztuka. Jest też odpowiednik parlamentu i demokracji, które dają tak samo mało nadziei, jak te prawdziwe. Te „wczasy dla smutnych dzieci” są tylko po to, żeby przywrócić bohaterki do tego, co je tu przywiodło: do ojców, wujków, mężów, matek, Kościoła, rachunków, eksmisji i chwilówek. Do rozczarowania, które muszą nauczyć się przeżywać po cichu.
Katarzyna Rakowska, Inicjatywa Pracownicza
Czyta się z wypiekami, śmiechem i przerażeniem. Świetna na wakacje, do lasu, do autobusu, do grobu, na depresję i zbyt dobry humor. Wykręca mózg.
Ziemowit Szczerek
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 567
- 703
- 150
- 80
- 55
- 53
- 42
- 38
- 34
- 27
Opinia
PIES TWOJEJ JAŹNI
Przeczytawszy „Zapiski z domu wariatów” austriackiej pisarki Christine Lavant, postanowiłem jeszcze przez chwilę pozostać w tematyce szpitali psychiatrycznych. Stało się to możliwe za przyczyną głośnego debiutu Olgi Hund, pod tytułem „Psy ras drobnych”, który w tym roku zaproponowała nam Korporacja Ha!art. Zostałem tam dosłownie przez chwilę, bo choć książka ma sto dwadzieścia stron, to jest lekturą na nie więcej niż godzinę. Nie ukrywam, że przystąpiłem do lektury „Psów ras drobnych” z gotową tezą. Majaczyła mi gdzieś koncepcja skonfrontowania ze sobą książek Lavant i Hund, ze wskazaniem na wyższość Austriaczki. Jednak bardzo szybko zorientowałem się, że poza podobną tematyką, obie książki łączy niewiele.
Jak nietrudno się domyślić, nie znajdziemy w tej książce ani słowa o kynologii. Może poza pewnym fragmentem, od którego wziął się tytuł książki i psim pseudonimem autorki. Hund to bowiem po niemiecku nic innego, jak pies – i jaźń bohaterki właśnie psa zdaje się przypominać. Jednocześnie bezbronna i agresywna, i drapieżnik i pupilek na czterech łapach. Główną bohaterkę „Psów ras drobnych” przybliża nam z perspektywy trzeciej osoby lakoniczny język psychiatrycznej diagnozy. Jest to „pacjentka (lat 28) depresyjna, bezczynna, zalegająca w łóżku, wycofana z relacji towarzyskich, przyjęta do szpitala psychiatrycznego z powodu pogarszania się stanu psychicznego i nadużywania leków. Cechuje ją postępująca apatia, spadek energii z zaleganiem w łóżku, utrata zainteresowań, gorsze skupienie i koncentracja uwagi, unikanie ludzi, płaczliwość z myślami i tendencjami samobójczymi”. Bohaterka trafia więc na oddział kobiecy szpitala w podkrakowskim Kobierzynie.
Szpital psychiatryczny jest jak lustro, w którym odbijają się wszystkie typy osobowości, występujące w zwykłym, „zdrowym świecie”. Olga Hund jest pisarką obdarzoną wnikliwym zmysłem obserwacji, toteż postaci przez nią naszkicowane są bardzo wyraziste. Wydaje mi się jednak, że najważniejszą rzeczą, którą w „Psach ras drobnych” udało się dokonać autorce, jest sportretowanie wielkiej rzeszy kobiet zapomnianych. Często umieszczanych w szpitalach psychiatrycznych przymusowo, na podstawie męskiego widzimisię. Tych, które miały czelność wyrastać poza konserwatywne horyzonty swoich mężów i związane z tym stereotypy dotyczące tradycyjnych ról płci. „Wariatka!” – ten rzeczownik bywał ostatecznym argumentem niejednej kłótni, a często wyrokiem, skazującym na samotność. Ale, co ważne i co autorka wyraźnie w swojej książce podkreśla, owe „wariatki” w Kobierzynie co jakiś czas otrzymują przepustki, tylko po to, by móc w tym czasie nadrobić zaniedbane kobiece powinności – posprzątać, czy ugotować. Takich ponurych historii znajdziemy u Olgi Hund mnóstwo. Ludzie myślą, „(…) że na oddziałach psychiatrycznych znajdują się tylko seryjne morderczynie, wiedźmy, mówiące językami szeptuchy, chore na pląsawicę i wściekliznę potomkinie zwierząt urodzone z zębami i szóstym palcem. To też. Ale większość dziewczyn na oddziałach nie jest aż tak szalona i pamięta, co robili im ojcowie, wujowie, mężowie, matki, co robił im Kościół, ZUS i rynek pracy”.
Hund porównuje kobierzyński szpital do nabitego ludźmi statku, kiwającego się na falach. „To taka antyarka załadowana smutnymi i samotnymi kobietami, kobietami o fatalnej kombinacji genów, kobietami przeznaczonymi do wyginięcia. Antyarka nikogo nie ratuje i donikąd nie zmierza. Ona tylko wypływa na sam środek oceanu, gdzie być może wymrą w nas, jej pasażerkach, te wirusy świńskiej melancholii, co atakują dusze, mózgi i serca”. Co można robić na antyarce? Wegetować. Snuć się po korytarzach, palić gruzińskie LM-y, lub żebrać o nie od nowo przybyłych, oglądać przymusowo telewizję, zażywać otępiające leki, chować maszynkę do golenia w staniku lub w puszce po kawie. Nade wszystko jednak – coraz bardziej uciekać od – koniecznej przecież – konfrontacji ze sobą samą. Olga Hund w swojej książce nie wartościuje jednak, nie ocenia, przyjmując na siebie rolę skrupulatnej obserwatorki, nie wskazuje, gdzie leży granica między normalnością, a chorobą. Autorka szpital psychiatryczny jednocześnie oswaja i demitologizuje.
Przytoczony powyżej opis bohaterki, napisany zimną, lekarską ręką, brzmi nader poważnie. Tymczasem znaczna większość narracji w „Psach ras drobnych” jest nad wyraz jasna i klarowna, cechująca się znakomitym zmysłem obserwacyjnym, ergo – prowadzona z perspektywy osoby zdrowej. Istotną kwestią wydaje się być lakoniczna forma tych zapisków – lakoniczna, urywana, koncentrująca się jedynie na epizodach, mgnieniach ze szpitalnego życia. Jeśli głębiej wczuć się w emocje bohaterki, to najbardziej wymowne stają się miejsca pustki, milczenia, miejsca niezadrukowane – które można interpretować jako palimpsesty, przerwy w życiorysie, miejsca, w których choroba bierze górę. Forma jest zarówno zaletą, jak i wadą tego utworu – wobec niewątpliwego talentu autorki do poruszania trudnych tematów w sposób lekki i mnogości poruszonych wątków, zaledwie zarysowanych i muśniętych refleksją, a zaraz potem porzuconych, chciałoby się móc uczestniczyć w jakiejś większej, bardziej rozbudowanej opowieści snutej przez Olgę Hund.
Trudno powiedzieć, ile w prozie Olgi Hund szczerości, a ile autokreacji. Nie dowiadujemy się też zbyt wiele na temat samej bohaterki, nie wiemy nic o przyczynach jej choroby. Znów przypomina mi się Christine Lavant, która przedstawiła stereotypowe postrzeganie kobiety chorej psychicznie – jest mniej groźna, o ile można z łatwością wskazać prozaiczną przyczynę choroby – na przykład nieszczęśliwą miłość. W przypadku bohaterki „Psów ras drobnych” niby widzimy majaczące gdzieś na horyzoncie problemy, byłego chłopaka, który już jest z inną kobietą i nie odpowiada na liczne SMS-y i telefony, ale nie dowiadujemy się niczego wprost, co czyni bohaterkę jeszcze bardziej interesującą.
Trudno zatem stwierdzić jednoznacznie, czy Olga Hund pretenduje do miana polskiej Christine Lavant. Z pewnością jednak w przypadku „Psów ras drobnych” mamy do czynienia z bardzo ciekawym debiutem (chociaż – skąd właściwie pewność, że to debiut – co by było, gdyby pod tym pseudonimem kryła się jakaś utytułowana pisarka?), w którym można pokładać spore nadzieje. Jest to rzecz literacko bardzo sprawna, napisana żywym i dosadnym językiem, z dużą dozą specyficznego humoru. Autorka powiedziała w jednym z wywiadów: „Nie chciałam też pokazywać depresji przez żyły, krew, chlastanie się”. A ze mną być może też coś jest nie tak, bo mimo całego gatunkowego ciężaru tej książki, czytało mi się ją znakomicie. Mam nadzieję, że Olga Hund nie każe długo czekać czytelnikom na kolejną dawkę swojej prozy.
PIES TWOJEJ JAŹNI
więcej Pokaż mimo toPrzeczytawszy „Zapiski z domu wariatów” austriackiej pisarki Christine Lavant, postanowiłem jeszcze przez chwilę pozostać w tematyce szpitali psychiatrycznych. Stało się to możliwe za przyczyną głośnego debiutu Olgi Hund, pod tytułem „Psy ras drobnych”, który w tym roku zaproponowała nam Korporacja Ha!art. Zostałem tam dosłownie przez chwilę, bo choć...